Zgadza się, że o przejściu na eksploatację wg stanu nie krzyknął inżynier, zrobił to... księgowy, bo mu kasy na remonty nie stykało.
Nie jest to takie niemożliwe, ale nie o tym.
Będę dalej upierał się, że przy takim sprzęcie zbyt daleko idące przejście na ews (eksploatację wg stanu - pozwolę sobie skrócić, bo długo pisać) jest nieco ryzykowne i dotyczy to obydwu typów, czyli Su-22 oraz MiG-29. Akurat przykład dotyczy MiG-a, uszkodzenia silników nastąpiły po ich remontach, czyli należy założyć, że wtedy nie powinno się to wydarzyć. Producent zalecał wymianę elementu...
Chyba najdłużej pisany post, jak to na wsi bywa wyłączyli prąd i dopiero teraz mogłem siąść ponownie do pisania, po ośmiu godzinach 
... u nas zaś oceniono, że dany element można dopuścić do eksploatacji po jego oględzinach. Należy podkreślić jeszcze brak doświadczeń związanych z takim właśnie sposobem. W przypadku starego sprzętu jest to dość ryzykowne.
Su-22 zwane są "latającymi biuletynami" ze względu na szereg naszych rodzimych innowacji. Zgodzę się z tym, że nie należy już nadmiernie inwestować w te typy, mam na myśli Su i MiG, mało perspektywiczne, wyeksploatowane już jako platforma do głębszej modernizacji, ale z drugiej strony należy zachować odpowiedni poziom bezpieczeństwa. I tu ukłon w stronę decydentów, aby swoje "genialne" pomysły realizowali przy większym uczestnictwie tzw. "dołów", czyli ludzi bezpośrednio związanych z tym sprzętem.
Swego czasu na MiG-u wystąpiły problemy z usterzeniem pionowym, które to dotknęła "rdza międzystrukturalna" (?), nikt tego wcześniej nie badał, dopiero po przeanalizowaniu dwóch katastrof w Rosji stwierdzono występowanie tego zjawiska. Należy przypuszczać, że będą pojawiać się podobne rzeczy, co stawia pod znakiem zapytania sens głębokiej modernizacji i ekstremalnego przedłużania żywotności tych typów.
Rafi, temat odnoszący się do "lotniczego folkloru" należałoby założyć w "Barze" i bardzo delikatnie podejść do problemu, gdyż jest on fajny, ale z pogranicza drażliwości. Pomyślę o tym, gdyż faktycznie nie jest on znany szerzej, mam nadzieję na pomoc ze strony m.in. Czesia, gdyż nawet mi nie jest dane znać wszystkiego. Ludzie lotnictwa dzielą się na "czarnuchów" i "s...li w skórach" (różnie zwanych), a ci z kolei na szereg innych podgrup: "bombole", "niachniachy" lub "nafciarzy" i innych.
PS: Czesiu, a Ty na tym zdjęciu to wewnątrz, czy na zewnątrz? Jakieś znajome mi facjaty. Chyba, że mnie wzrok zawodzi.