Autor Wątek: Polskie (i nie tylko) Su-22  (Przeczytany 221779 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Odp: Polskie (i nie tylko) Su-22
« Odpowiedź #225 dnia: Sierpnia 11, 2011, 18:00:18 »
Wiec Su-22 w luftwaffe służyły tylko do testów a jaka ilością dysponowało lotnictwo RFN i co stało się z wycofanymi z eksploatacji samolotami czy trafiły one na rynek wtórny o ile płatowce się jeszcze do tego nadawały ?

Czesio

  • Gość
Odp: Polskie (i nie tylko) Su-22
« Odpowiedź #226 dnia: Sierpnia 12, 2011, 09:35:42 »
Na wszystkie pytania znajdziesz odpowiedź w książce "Su-22 in deutschen diensten". NRDowskie Su-22 stały się własnością RFN i były składowane w Laage. Kilka samolotów zostało użytych do testów, reszta została wystawiona sprzedaż. Bodajże kilka egzemplarzy wysłano do USA. Z tego co pamiętam kupowaliśmy od nich drobne agregaty dla naszych Su (zbiorniki ciśnieniowe do instalacji pneumatycznej itp.).
Wietnamskie Su-22UM3K:



Cenzura zamalowała tajne rakiety S-24 - socjalistyczne samoloty bojowe na belkach uzbrojenia przynoszą udręczonym narodom wyłącznie pokój.

Czesio

  • Gość
Odp: Polskie (i nie tylko) Su-22
« Odpowiedź #227 dnia: Sierpnia 14, 2011, 20:41:44 »

Odp: Polskie (i nie tylko) Su-22
« Odpowiedź #228 dnia: Sierpnia 14, 2011, 21:04:00 »


Jak on tam wlazł?  :karpik

Czesio

  • Gość
Odp: Polskie (i nie tylko) Su-22
« Odpowiedź #229 dnia: Sierpnia 14, 2011, 21:28:23 »
W prawym górnym rogu widać krawędź luku inspekcyjnego.

Odp: Polskie (i nie tylko) Su-22
« Odpowiedź #230 dnia: Sierpnia 17, 2011, 15:53:16 »
Jeśli coś z tego jest prawdą
Cytuj
– To jakaś paranoja. SU 22, zgodnie z instrukcją producenta, powinny mieć wymieniane podzespoły po wylataniu ściśle określonego cyklu. U nas się tego nie przestrzega. Podzespoły są kontrolowane i dopuszczane do dalszego użytku. Producent chyba wiedział, co robi, określając żywotność wyprodukowanego przez siebie sprzętu. To jest proszenie się o kolejną katastrofę – mówi jeden z pilotów.

Więcej pod adresem http://www.polityka.pl/kraj/analizy/1518478,2,zlomopodobne-wojsko-polskie.read#ixzz1VIH8ysxf
to długo nie polatają.
Chyba, że tak można. Czesio, proszę, wypowiedz się w temacie.
W reportażu trzeba oddać nie tylko to, co widzisz, ale także to, co widzi ktoś inny. (..) Tego kogoś trzeba znaleźć i odpytać. Odwrotnie niż w działaniu korporacyjnym: w każdej firmie jest przynajmniej jeden człowiek, który wie, o co chodzi. Tego człowieka trzeba zidentyfikować i natychmiast wyp.....yć.       Krzysztof Mroziewicz

Czesio

  • Gość
Odp: Polskie (i nie tylko) Su-22
« Odpowiedź #231 dnia: Sierpnia 17, 2011, 19:02:49 »
To przechodzenie na eksploatację według stanu technicznego. Podobnie rzecz się ma na MiGach-29. Są opracowane odpowiednie biuletyny techniczne przez ITWL na podstawie rozmaitych badań. Na pewno tych agregatów do dalszej eksploatacji nie dopuszcza żaden technik przez postukanie młotkiem i pogrzebanie śrubokrętem. Jedynym problemem jaki tu dostrzegam to brak współpracy z konstruktorem. Natomiast niech pan pilot zajmie się "własnym ogródkiem", gdyż jest to dobre posunięcie i jedyne możliwe aby przedłużyć życie samolotom. Natomiast trzeba zdać sobie sprawę, że MiGi (zwłaszcza pogermańskie) i Su są już dość "zalatane", a zabiegi przedłużające eksploatację rozpoczęte zbyt późno, co też ma duży wpływ na efekty działań. Akurat największy problem dotyczy wymęczonych MiG-29G/GT. Naprawdę jest przy nich sporo roboty. Jeśli chodzi o Su-22 dawno temu wystąpił problem z wyczerpaniem resursu najnowszych serii Su-22M4K. Tak nimi "gospodarzono", że w końcu 23 seria bez ASO miała mniejszy nalot.   

PS. Artykuł z iście kretyńskimi komentarzami - rodem z brukowców kręgu michnkowszczyzny. Jakieś peany na cześć nowego osła na ministerialnym stołku - typ pragmatyka k...! Wczoraj w radiowej trójce jakiś lewacki dziennikarzyna bodajże własnie z "Polityki" stwierdził, że im minister mniej wie o wojsku tym lepiej bo mniej jest podatny na sugestie generałów. Od kiedy nieznajomość przedmiotu ułatwia pracę?! Zawsze wydawało mi się, że im więcej wiem na dany temat tym istnieje mniejsza możliwość zrobienia mnie w konia!

Odp: Polskie (i nie tylko) Su-22
« Odpowiedź #232 dnia: Sierpnia 17, 2011, 21:01:56 »
Cytat: Czesio
Natomiast niech pan pilot zajmie się "własnym ogródkiem"

Tylko "pan pilot" zazwyczaj wozi swoją własną dupę "ogródkami" debili co zamiast wymieniać wałek napędu, jak robią to Rosjanie, oglądają go przez super nowoczesny sprzęt "Lupa x3" po czym dopuszczają do dalszej eksploatacji, jako sprawny. Oczywiście nie mając pojęcia jak długo będzie sprawny, jedne elementy polatają dłużej inne krócej. Taka polska odmiana rosyjskiej ruletki.
Ogromny sukces w eksploatacji wg stanu jest niczym innym jak próbą szukania oszczędności bo nie ma kasy na porządne remonty.

Nie jestem przeciwny takiej eksploatacji, ale trzeba zachować rozsądek.
O skuteczności jej skuteczności niech świadczy fakt owych opisanych w artykule przypadków Leszka Błacha. Dodam, że nie były to jedyne, nic tylko gratulować sukcesu. Z tego wynika, że popsuło się tylko nieco ponad 9 procent eksploatowanych samolotów, przy założeniu "tylko" trzech przypadków.
Egon, klawo jak cholera.

Czesio

  • Gość
Odp: Polskie (i nie tylko) Su-22
« Odpowiedź #233 dnia: Sierpnia 17, 2011, 21:51:25 »
Tylko "pan pilot" zazwyczaj wozi swoją własną dupę "ogródkami" debili co zamiast wymieniać wałek napędu, jak robią to Rosjanie, oglądają go przez super nowoczesny sprzęt "Lupa x3" po czym dopuszczają do dalszej eksploatacji, jako sprawny.
Na to wpadli sami Rosjanie z ówczesnego MAPO MiG którzy opracowali system eksploatacji według stanu dla MiG-29G/GT. Niesprawności trapiące MiGi za jedno euro stawiają pod znakiem zapytania sensowność całej operacji. Jestem ciekaw, czy panowie "wożący własną dupę ogródkami" zanim wpadli na pomysł przejęcia tych samolotów wysłali paru debili z lupąx3 aby zajrzeli w jakim stanie toto jest - widać stwierdzili, że brudasy nie będą im doradzać. Z drugiej strony debil z lupą i wałkiem wykonuje zalecenia zawarte w takich śmiesznych papierach nadesłanych przez jakieś wysokie szarże. Gdyby nie był debilem pewnie by tego nie robił.

Odp: Polskie (i nie tylko) Su-22
« Odpowiedź #234 dnia: Sierpnia 17, 2011, 22:45:34 »
No popatrz popatrz, to my, QRA, mamy pecha, jakoś Niemcom nie urywało wałków  :118:

A tak poważnie, Czesiu cenię Cię za wiedzę, ale nie przenoś brudów wojska na to forum, fajnie jest, po co psuć. Odnoszę się tutaj do Twojej uwagi odnośnie "pilnowania ogródka", w kolejnym poście pijesz do odwiecznej wojny o to kto jest ważniejszy, czyli wyższość Wielkanocy nad Bożym Narodzeniem.
Pisząc "debil", może źle się wyraziłem, ale właśnie chodziło mi o tego który nakazał to robić, a nie tego co faktycznie to robił, bo jaki on ma wpływ? No chyba, że coś "przeoczył".
I jeszcze malutka uwaga, nie pamiętam kto ustala te wytyczne odnośnie takiej eksploatacji. Sztabowcy? Chyba tak bo skoro nie piloci, ani nie "inżynierka" to tylko sztabowcy.  :karpik
Nie jestem do końca pewien, informacja do sprawdzenia, ale gdzieś mi chodzi po pamięci, że wyjeżdżała od nas ekipa po sprawach technicznych na "oględziny" do Niemiec, nie wspomnę o "odposażaniu" w WZL-ach zaraz po przylocie do Polski. Ale to raczej jest mało istotne, niech będzie jak piszesz.

Jednak co byś nie mówił, skutki ewentualnych niepowodzeń pomysłu czy realizacji zaleceń eksploatacji wg stanu poniosą ci, którzy wg Ciebie powinni zająć się "swoimi ogródkami".

Z mojej strony koniec OT, przepraszam innych Userów za odbiegnięcie od głównego tematu i konieczność czytania takich tam mało ważnych rzeczy z pogranicza wojskowego folkloru.

Czesio

  • Gość
Odp: Polskie (i nie tylko) Su-22
« Odpowiedź #235 dnia: Sierpnia 18, 2011, 00:07:20 »
Spokojnie brudów więcej przenosić nie będziemy. Po prostu Niemcy wiedzieli kiedy się pozbyć tych samolotów. Z tymi oględzinami to nie jest tak prosto jak z wyjazdem do komisu samochodowego. Grupa techniczna na pewno była, niestety aby ocenić rzeczywisty stan tych samolotów należało wykonać cały szereg badań defektoskopijnych, a nie zwykłe oględziny zewnętrzne. No ale pewnie ktoś wyszedł z założenia, że darowanemu koniowi w zęby się nie patrzy, bo sprawa była mocno polityczna i kazali brać. Zatem należało dysponować sprzętem i ludźmi przeszkolonymi zawczasu na nowy system. Na pewno nikt tego nie zrobił, tym bardziej, że odpowiednimi możliwościami dysponowały tylko WZL. Byłem tam w czasie przyjmowania pierwszych MiGów do remontu na dziale zajmującym się naprawą struktury - tragedia. Sądząc z informacji które do mnie docierały nikt się tego nie spodziewał. W zasadzie to był ten moment w którym zaczęło wychodzić szydło z worka - czyli musztarda po obiedzie.

Natomiast bynajmniej nie piję do wojny o to kto jest ważniejszy. W wypowiedzi tego pana z artykułu jak i w Twoim poście padają zarzuty pod adresem konkretnych ludzi - trzeba było zareagować. Niesprawności sprzętu będą występować zawsze. Im starszy tym więcej. Nie znam żadnego typu samolotu bojowego w którym po pewnym czasie nie występowałaby nawet serie podobnych niesprawności. Niestety maszyny się zużywają. Dzieje się tak też z F-16 z jego 8000 h resursu na płatowiec - będzie się urywało, pękało i - co najciekawsze - będzie to zgodne z doświadczeniami innych długoletnich użytkowników. Pewnych rzeczy po prostu uniknąć się nie da.

Jeśli chodzi o wytyczne eksploatacji - zapewniam Ciebie, że do głównego drivera Sił Powietrznych nie wpada z korytarza inżynier mówiąc: słuchaj od jutra przechodzimy na eksploatację według stanu! Podobnie Główny Inżynier Sił Powietrznych w stopniu zaledwie pułkownika nie ma wpływu na brak  współpracy z konstruktorem wiodącym produkt 9.12A w OKB i jego producentem.

Omawiane zawirowania z eksploatacją samolotów są związane przede wszystkim z próbami utrzymania jak największej ilości samolotów, których nie ma czym zastąpić jak najmniejszym kosztem w niekorzystnych warunkach politycznych.




No cóż, więc również kończę i przepraszam czytelników za OT.


Odp: Polskie (i nie tylko) Su-22
« Odpowiedź #236 dnia: Sierpnia 18, 2011, 01:33:59 »
Z mojej strony koniec OT, przepraszam innych Userów za odbiegnięcie od głównego tematu i konieczność czytania takich tam mało ważnych rzeczy z pogranicza wojskowego folkloru.

No cóż, więc również kończę i przepraszam czytelników za OT.

Wyrażę tu swoją opinię, ale myślę że czytelników nie ma za co przepraszać a wręcz przeciwnie. Bardzo chętnie czytam tego typu informacje (których nie znajdzie się nigdzie indziej) i to nie dla taniej sensacji. Lotnictwo znam niestety tylko z pokazów i z prasy. Poznanie opini ludzi, którzy zawodowo zajmują się tym o czym się marzyło jest bezcenne. Serio, serio. Dlatego to nie było żadne tam OT.

Pozdrawiam :564:

Odp: Polskie (i nie tylko) Su-22
« Odpowiedź #237 dnia: Sierpnia 18, 2011, 08:32:21 »
Zgadza się, że o przejściu na eksploatację wg stanu nie krzyknął inżynier, zrobił to... księgowy, bo mu kasy na remonty nie stykało.
Nie jest to takie niemożliwe, ale nie o tym.

Będę dalej upierał się, że przy takim sprzęcie zbyt daleko idące przejście na ews (eksploatację wg stanu - pozwolę sobie skrócić, bo długo pisać) jest nieco ryzykowne i dotyczy to obydwu typów, czyli Su-22 oraz MiG-29. Akurat przykład dotyczy MiG-a, uszkodzenia silników nastąpiły po ich remontach, czyli należy założyć, że wtedy nie powinno się to wydarzyć. Producent zalecał wymianę elementu...

Chyba najdłużej pisany post, jak to na wsi bywa wyłączyli prąd i dopiero teraz mogłem siąść ponownie do pisania, po ośmiu godzinach  :001:

... u nas zaś oceniono, że dany element można dopuścić do eksploatacji po jego oględzinach. Należy podkreślić jeszcze brak doświadczeń związanych z takim właśnie sposobem. W przypadku starego sprzętu jest to dość ryzykowne.
Su-22 zwane są "latającymi biuletynami" ze względu na szereg naszych rodzimych innowacji. Zgodzę się z tym, że nie należy już nadmiernie inwestować w te typy, mam na myśli Su i MiG, mało perspektywiczne, wyeksploatowane już jako platforma do głębszej modernizacji, ale z drugiej strony należy zachować odpowiedni poziom bezpieczeństwa. I tu ukłon w stronę decydentów, aby swoje "genialne" pomysły realizowali przy większym uczestnictwie tzw. "dołów", czyli ludzi bezpośrednio związanych z tym sprzętem.

Swego czasu na MiG-u wystąpiły problemy z usterzeniem pionowym, które to dotknęła "rdza międzystrukturalna" (?), nikt tego wcześniej nie badał, dopiero po przeanalizowaniu dwóch katastrof w Rosji stwierdzono występowanie tego zjawiska. Należy przypuszczać, że będą pojawiać się podobne rzeczy, co stawia pod znakiem zapytania sens głębokiej modernizacji i ekstremalnego przedłużania żywotności tych typów.

Rafi, temat odnoszący się do "lotniczego folkloru" należałoby założyć w "Barze" i bardzo delikatnie podejść do problemu, gdyż jest on fajny, ale z pogranicza drażliwości. Pomyślę o tym, gdyż faktycznie nie jest on znany szerzej, mam nadzieję na pomoc ze strony m.in. Czesia, gdyż nawet mi nie jest dane znać wszystkiego. Ludzie lotnictwa dzielą się na "czarnuchów" i "s...li w skórach" (różnie zwanych), a ci z kolei na szereg innych podgrup: "bombole", "niachniachy" lub "nafciarzy" i innych.

PS: Czesiu, a Ty na tym zdjęciu to wewnątrz, czy na zewnątrz? Jakieś znajome mi facjaty. Chyba, że mnie wzrok zawodzi.

Czesio

  • Gość
Odp: Polskie (i nie tylko) Su-22
« Odpowiedź #238 dnia: Sierpnia 18, 2011, 09:14:05 »
Powszechnie znanym "latającym biuletynem" jest TS-11. Ta uzupełniająca dokumentacja ma większą objętość niż oryginalna. Natomiast po raz pierwszy spotykam się z takim określeniem dla Su-22. W specjalności wiodącej jeszcze parę lat temu korzystano przede wszystkim z bazowych wydawnictw Lot/WLOP tłumaczonych z oryginalnych dokumentów GK. Obecnie w związku z przedłużaniem eksploatacji może być już inaczej. Natomiast niewątpliwie w wyniku doposażeń samolotów Su-22 uzupełnienia i biuletyny musiały trafiać do specjalności URE. Raczej nikt nie zwraca uwagi na pewien aspekt eksploatacji samolotów Su-22 i MiG-29. Ten pierwszy jest dopracowanym konstrukcyjnie, ostatnim wariantem produkcyjnym, a MiG-29 przeciwnie. Korozja strukturalna elementu siłowego mogła zaskoczyć nawet producenta i tak właśnie było. W tym wypadku opracowuje się odpowiednie zalecenia i procedury eksploatacyjne rozpoczynające nadzór techniczny nad danym elementem. Kontrola wspomnianych elementów została rozpoczęta na skutek wyniku dochodzenia z dwóch katastrof w Rosji i zalecenia dotyczą całej floty MiG-29 na świecie.
I mała dygresja - sprawy dręczące MiGi i Toya mają przede wszystkim źródło w działalności obu WZL a nie SIL.
PS. A to pewnie z Piły znajomi. Myślałem, że zdjęcie pod słońce będzie incognito a tu masz. Mnie tam nie ma.

Odp: Polskie (i nie tylko) Su-22
« Odpowiedź #239 dnia: Sierpnia 18, 2011, 09:41:11 »
Cytat: Czesio
I mała dygresja - sprawy dręczące MiGi i Toya mają przede wszystkim źródło w działalności obu WZL a nie SIL.

Otóż to, pamiętasz po czym można było poznać samoloty po remontach? Po kamuflażu - OK, ale również po tym, że zazwyczaj zjeżdżały z CPPS już po pierwszym wylocie aby usunąć usterki. Mniej więcej po miesiącu było wszystko OK, jak technicy SIL-u poprawili wszystko co spaprał WZL. O jakości remontów niech świadczy fakt, że do odprowadzenia samolotów do Bydgoszczy wyznaczano pilotów o mniejszym doświadczeniu, niech sobie polecą, ale po odbiór (już po oblotach) lecieli zazwyczaj doświadczeni, a najlepiej z 1 (najniższą) klasą oblatywacza. Przypadek Su-22, który po remoncie w czasie przelotu miał awarię systemu nawigacyjnego i podciek paliwa, ale miał za to ładny kamuflaż.  :021:

Cytat: Czesio
PS. A to pewnie z Piły znajomi. Myślałem, że zdjęcie pod słońce będzie incognito a tu masz. Mnie tam nie ma.

Właśnie pod słońce trzeba najbardziej wytężać wzrok, bo tam może się czaić przeciwnik.  :021: