Ale fajny offtop, ja też mogę?

Datę rozpoczęcia IIWŚ znam. Datę zakończenia tylko do roku, podobnie odpowiednie daty dot. IWŚ

No cóż, widać nie każdy może być Patriotą z Narodem w pamięci

Za to umiem wyznaczyć przebieg zmienności funkcji, a nawet wyliczyć odchylenie standardowe z próby

Zapamiętałem też, ile wiązań ma węgiel, co robią mitochondria, że światło ma naturę korpuskularno-falową i jak beznadziejną epoką w literaturze był romantyzm. Ale tylko w literaturze, bo w muzyce już nie. Zapamiętałem, że Szopen był romantykiem i nawet jakaś szycha o nim wiersz napisała. Jak mu fortepian z okna na bruk wyrzucali. Ale kto to był...?
Pytanie za 5 punktów - czy jestem burakiem od wideł?

Co czyni buraka?

O czym można bezpiecznie zapomnieć nie uchodząc za nieuka, a o czym absolutnie nie? Pytanie za 10 punktów: jak wyżej tylko bez argumentów odwołujących się do emocji

Q-bak, z ręką na sercu - pamiętałeś o 17tym września? Ja nie. Daty rozbiorów pamiętasz? Pal licho daty: które państwa brały udział w którym i co nam zabrały? I na jak długo? Czy bez tej wiedzy jesteś (byłbyś, jeśli wiesz) pozbawiony tożsamości narodowej?
Dlaczego akurat historia ma być uber, a nie na przykład matka wszystkich nauk?
Dlaczego WTC ma być "niezapominalne" a o Wietnamie wiemy, bo tam Phantomy i 21wsze latały?

Swoją drogą, datę wybuchu wojny Wietnamskiej pamiętasz? Ja nie. Kryzysu kubańskiego też, a był to moment w dziejach USA chyba równie historyczny, co WTC.
To jest, czy się to nam podoba czy nie,
naturalne, że wydarzenia odległe trafiają w naszej kolektywnej świadomości na inną półeczkę, niż bliskie. Tak działa ludzki mózg i tyle

WTC pamiętamy dobrze i jest to wydarzenie bliskie, bo każdy chyba pamięta moment włączenia TV i ujrzenia dymu. Dlatego wręcz nienaturalne wydaje nam się, gdy ktoś nie kojarzy tej daty. Pamięć o IIWŚ jeszcze żyje, bo żyją ludzie, którzy brali w niej udział. Brak wiedzy o niej już nie jest nienaturalny, jest jedynie objawem nieuctwa. Za 30 lat, kiedy już ich synów zostanie niewielu, pamięć o niej będzie równie odległa, co dzisiaj pamięć o IWŚ. Niepamiętanie dat IWŚ nie jest już nienaturalne, nie jest też nawet objawem nieuctwa - to są "rzeczy dla historyków" i zapominamy o nich, tak jak zapominamy o różniczkowaniu: "rzeczy dla matematyków". Sorry Winnetou, my nie komputery, pamięć mamy wybitnie kontekstową i "lokalną".