Troszeczkę się wtrącę na temat Hilux bo przez prawie rok miałem taka na stanie jako pracownik jednej z warszawskich agencji reklamowych.
Moje podniecenie tego typu autem trwało tylko wtedy ( a to był Początek tych autek w naszym kraju) gdy pomykałem pomalutku bo wypchanych uliczkach miejscowości nadmorskich latem, lub górskich zimą
Ale jadąc do tych miejscowości z miasta Łodzi, to byłą wielka katorga (szczególnie dla uszu).
Na dzień dzisiejszy samochody typu pickup (mój brat posiada dwa L200 ze względu na odpisy VAT), i przybrał u mnie i u znajomych przydomek "rolnika"
Inną kwestia jest chęć pokazania się jako macho z hasłem mam tak samo wielka fujarę jak mój wózek

.
Cała sytuacja zmienia się wtedy gdy ktoś naprawdę nabywa takie auto z powodu pracy (rolnik) lub gdy jest gorącym pasjonatem walk z terenem.
W górach czasami podpatruję jak ludzie umieją opanować takie kolosy na mokrych, oblodzonych stokach i wtedy posiadanie takiego auta ma sens.
Rammek napisał o innych autkach, to ja tez wtrące swoje.
Całe życie jezdziłem japońcami, przerabiałem jako mlody chlopak (Celice, Nissany 100NX,200SX i na krótko 300ZX, pozniej juz samochody rodzinne (Nissany,Toyoty,Mazdy (323F dla młodych zajebiste autko 2 Xedosy, miałem nawet hOpla

ostatnio w październiku ukradli mi Toyke Avensis 2.2 D-Cat i z powodu braku kasy zmuszony blem do kupna Alfy 156 sportwagon.
Napiszę jedno tylko zdanie juz zbieram na 159
i nie chce zadnego innego samochodu.
pozdr
mac