Panowie, proszę o radę. Opisuję z detalami ku przestrodze. Miesiąc temu kupiliśmy używany samochód w dużej firmie z Gliwic. Autko czteroletnie, firma daje roczną gwarancje na wady ukryte. W czym problem? Otóż po zakupie, pojechaliśmy na wakacje, po powrocie parę dni temu stoję pod sklepem a gość z auta obok mówi że w tylnym kole brakuje jednej śruby. Dobrze że sklep obok domu, natychmiast sprawdziłem wszystkie pozostałe, były ok. Ale niestety gwint w otworze z którego śruba wyleciała zerwany. Podczas odbioru auta śruba była na pewno, samochód oglądaliśmy dość dokładnie w trójkę, do tego był brany na kanał. Śruby mają chromowe nakładki więc przy oględzinach brak byłby zauważony. Samochód jest od pierwszego właściciela, auto odsprzedał pośrednikowi w maju u którego je kupiliśmy, a więc zakładam że już po wymianie kół, na koła z oponami letnimi. Więc pośrednik raczej przy kołach nie grzebał bo i po co. Poprzedniego właściciela też nie podejrzewam, gość raczej nie bawił się w samodzielne wymiany tylko zlecał je u oponiarzy. Podejrzewam że podczas tegorocznej wymiany kół, gwint zerwano w zakładzie oponiarskim i jakiś orzeł biały, przegwintował resztki gwintu i wsadził śrubę na klej. To będzie można stwierdzić po ściągnięciu koła, przy wymianie piasty. Tylko że mi to nic nie da, auto na razie uziemione, żeby było śmieszniej to miałem dużo szczęścia, po analizie zdjęć z wakacji, na ostatnim zrobionym w dniu powrotu do domu widać że śruby nie ma , czyli dzięki jakiemuś "gienkowi" co się szefowi nie przyznał, jechałem prawie 700 km na trzech śrubach, teraz mam nauczkę żeby takie rzeczy sprawdzać. Śrubę "klejoną" prawdopodobnie wyrwało w głębokich kałużach po burzy jeszcze na wakacjach kiedy odwiedziliśmy znajomych w Koszalinie. Naprawa to wymiana piasty, a przy okazji chyba łożyska. Koszt w ASO, to z robocizną ok 1300 pln, zamiennik plus robocizna w małym zakładzie to 600 pln. Czy taki przypadek można zakwalifikować jako wadę ukrytą i reklamować ? W sumie nie tylko ja zostałem oszukany ale Dealer i pierwszy właściciel pewnie też, no chyba że wiedział. Za taki numer powinien być paragraf, gdyby wsadzili w jednym kole dwie takie klejone śruby to na bank, koło by fruwało, mogłem zabić siebie, a przy okazji kogoś innego. To reklamować , czy dać sobie spokój i naprawić na własny koszt?