Myślę że nie ma sensu zakładać że kupisz joya który na pewno padnie:) Chociaż prędzej czy później wszystko musi się zepsuć, tak to już jest...

Ja na własne życzenie zdecydowałem się na uszkodzony egzemplarz, ryzykowałem głównie z powodów finansowych i w sumie opłacało się

Jak kupisz nowego Warthoga to przez dwa lata masz głowę spokojną no i teraz już wiesz że trzeba uważać przy łączeniu chwytu z podstawą. W ten sposób trochę zmniejsza się prawdopodobieństwo wystąpienia podobnej usterki. Fakt że w sprzęcie za takie pieniądze tego typu problemy nie powinny się pojawiać, gniazdo z pewnie nie więcej niż 1$ robi przycisk do papieru ze sprzętu za grubą kasę
Po kilku dniach obcowania z zestawem i mając bezpośrednie porównanie z Cougarem muszę stwierdzić że to już nie ta sama jakość. Chodzi głównie o zastosowane materiały, dla przykładu w Cougarze wszystkie nakładki hatów i innych przycisków były wykonane z metalu. Na pewno zwiększało to uczucie realizmu i zbliżało do oryginału. Tutaj mamy już wszędzie tworzywo, nie jest to może jakiś wybitny problem ale pozostawia pewien niesmak. Skoro kiedyś w Cougarze dało się to zrobić w taki sposób za podobne pieniądze to dlaczego tutaj nie można było? Nawet to 5-pinowe gniazdo było z tego co pamiętam lepszej jakości, ostatnią rzeczą która nie dawała mi spokoju to smar którym jest potraktowany cały mechanizm. Dlatego wczoraj wszystko z niego oczyściłem i nasmarowałem smarem silikonowo-teflonowym.
Można by jeszcze ponarzekać ale prawda jest taka że Warthog oferuje nam to czego Cougar nie dawał nawet po wszystkich znanych modyfikacjach (pomijając FSSB), nie mówiąc już o innych joyach. Chodzi głównie o precyzję, pracę mechanizmu który raczej nie powinien sprawiać problemów i ogólne możliwości całego kontrolera. Sam grip też jest bardziej zbliżony do oryginału USAF i wydaje się troszkę wygodniejszy niż w Cougarze. Jedyne do czego mam zastrzeżenia w konstrukcji joya to właśnie niektóre z użytych materiałów i delikatny luz w osi gimbala którego raczej nie da się wyeliminować. Na upartego można by się też przyczepić do jakości przewodu USB w joyu, nie rozumiem dlaczego w przepustnicy dali porządny gruby przewód a w joyu cienkie nie wiadomo co...

O samej przepustnicy nie można złego słowa powiedzieć, wszytko jest naprawdę świetnie wykonane i działa tak jak należy. Ergonomia może nie jest taka jak bym chciał ale to już nie jest wina producenta

Ideałem dla mnie było by połączenie joya z Warthoga i przepustnicy z Cougara która swoją ergonomią bije na głowę wszystko co widziałem, niestety ten duet nie jest na dzień dzisiejszy możliwy

Tak na marginesie to od długiego czasu myślałem o zakupie Saiteka X65F. Po tym jak udało się naprawić Warthoga poszedłem na całość i od kilku dni temu zakupiłem praktycznie nie używany X65F, z roczną gwarancją:) Ten zestaw to już zupełnie inna bajka, precyzja joya zostawia wszystko inne daleko w tyle. Możliwości programowania i wykorzystania ogromne, przepustnica nieco za mocno najeżona wszystkimi hatami co troszkę utrudnia zabawę, ale to pewnie kwestia przyzwyczajenia. Joy jest specyficzny w lataniu ze względu a force-sensing i na pewno nie nadaje się do wszystkich tytułów ale razem z Warthogiem stanowią dobraną parę. No i co najważniejsze kosztowały mnie razem tyle co nowy Warthog
