Teoria trzech mórz w skrócie:
Opiera się ona na obserwacjach zmian rozwoju handlu na Świecie i przepływu towarów. Dla starożytności i średniowiecza podstawowym obszarem handlowym było Morze Śródziemne, stąd obserwujemy w historii rozwój Rzymu, potem Świata Arabskiego itp., czyli państw położonych nad danym akwenem (renesans wyszedł z Włoch). Od 1492, czyli odkrycia Ameryki, aż do 1941 r. obszar handlowy znajdował się na Atlantyku (potęgi morskie - Hiszpania, Portugalia, WB i na koniec tej ery USA). Stąd też zainteresowanie Stanów Zjednoczonych wojną w Europie (pierwszą). USA trzymały się zasady utrzymywania wolnych szlaków handlowych w obrębie Atlantyku i pomimo teorii izolacjonizmu przystąpiły do państw Ententy. Od 1941 r., a więc po japońskim ataku na Pearl Harbor (Ocean Spokojny), środek zainteresowania USA przesuwa się definitywnie w kierunku Pacyfiku. W latach 1945- 1989 dochodzi do tego doktryna powstrzymywania komunizmu, która zwraca, także uwagę na Europę. Jednak Stary Kontynent, wobec wzrastającej pozycji Chin staje się coraz to bardziej marginalny w stosunkach międzynarodowych. Tak mamy trzy morza:
1. Morze Śródziemne - starożytność, nowożytność
2. Atlantyk - do czasów II wojny
3. Pacyfik - obecnie
Kolejną modyfikacją teorii są czasy obecne. Nazywa się to ładnie "globalizacją". Jednak USA utrzymuje priorytet w polityce na Pacyfiku (od lat 50.). Stąd mamy konflikty w: Korei, Wietnamie, w Ameryce Łacińskiej i obecnie w Iraku, a być może w Iranie. Trzeba spojrzeć na mapę, najlepiej globus i zaznaczyć sobie wszystkie państwa, w których Stany Zjednoczone maczają palce (czyli wojny, pomoc, itp.) ukaże się obraz stref zainteresowania USA, czyli Pacyfik - jako główna strefa, dojście do Morza Śródziemnego (Irak, Iran, Izrael - Kanał Sueski), Atlantyk - jako stosunkowo bezpieczna strefa. Zasadzenie się na przyczółkach na Półwyspie Arabskim daje USA wielkie pole manewru w handlu morskim pomiędzy jeszcze bogatą UE i Chinami. Jest to najkrótsza droga dla statków pomiędzy Europą a Państwem Środka. A jak powiedział klasyk: kto kontroluje morza, panuje także na lądzie.
Tu masz mapę:
http://groteska.eu/world/swiat.htm dla zobrazowania. Celowo pomijam Ocean Indyjski i włączam go do strefy Pacyfiku.
Moim skromnym zdaniem: nie będzie.
Może masz rację. Dlatego twierdzę, że USA popełniło błąd atakując Irak, trzeba było najpierw rozstać się z Mułłami w Iranie, właśnie przy pomocy Saddama.
Sankcje sankcjami, ale Iran ma normalną, wielokierunkową gospodarkę.
O to chodzi. Goście funkcjonują jak gdyby nigdy nic. Do tego jeszcze poparcie FR. Powiem szczerze, że nie zazdroszczę planistą z Waszyngtonu. Na razie okrążają cel (Jemen). Co dalej? Ciekawe czy się zdecydują? Moim zdaniem muszą, we własnym, narodowym, interesie (nie chodzi mi o zamachy)
Wyobrażacie sobie co by się stało w Stanach, gdyby przywrócono pobór do wojska?
Znowu Złote Lata 60.

, "czyli biali wysyłali by czarnych na wojnę o kraj, który odebrali czerwonym, żeby zabijali śniadych"
A poważnie: nie wchodzi to w rachubę, opinia by zjadła Obame na śniadanie.
No i wymachiwanie szabelką to nie w stylu Baracka...
Jak dla mnie klient trochę śmierdzi, nie ufam mu za bardzo. Myślę, że jest zdolny do wszystkiego, ale na razie jego polityka nie potwierdza moich obaw.
Razorblade - swego czasu miałem świra na punkcie Wietnamu (pisałem o nim, że tak powiem zawodowo, ale nie w sensie militarnym). Nawiązałem, nawet kontakt ze stowarzyszeniem weteranów. Oprócz tematów interesujących mnie wtedy, opowiadali o doświadczeniach wojennych. Z ich relacji wynika, że M - 16 miał trochę za dużą szybkostrzelność i nie chodziło o podbijanie broni, tylko o efekt psychologiczny. Facet wywalał w liście cały magazynek zanim zorientował się o co chodzi i przeważnie po takiej serii dostawał z AK - 47. Tak jak piszesz kwestia poboru a nie błędów broni. Ze swojej strony dodam, że na unitarce szkolili się często na karabinach o kilka klas niższych od M - 16, plus efekty "świeżego mięsa".
Problem był bardziej złożony i dotyczył gatunku prochu. Proch testowany nie dawał prawie nagaru i spowodował przekonanie, że broni czyścić zbytnio nie trzeba, ale w Wietnamie powstał problem, bo ten proch był bardzo higroskopijny i wymieniono go na inny, który dawał więcej nagaru, skutecznie blokującego mechanizmy (układ beztłokowy temu sprzyjał). Żołnierze broni oczywiście nie czyścili co skutkowało dużą liczba zacięć.
Ze słów tych weteranów wynika, że problem częściowo nie był do rozwiązania, z bardzo prozaicznej przyczyny - rozluźnienia drylu wojskowego. Co bardziej inteligentni czyścili, a reszta olewała. Stąd zła sława broni jako zacinającej się. Obecnie Amerykanie potwornie zwracają uwagę na ten prosty aspekt służby wojskowej. Nauczyli się
FAMAS - przekleństwo każdego Legionisty. Nie, nie miałem w ręku ale się naoglądałem i nasłuchałem o tym bezeceństwie. Podobnie jak brytyjski dziwoląg L85.
Co do StG - 44 to miałem jakieś nadzieje, że Rosjanie sobie pożyczyli technologię a`la Tu - 4, ale się chyba zawiodę

Wspominasz o MG - 42. Wrócę do M - 16. Podobnie jak MG słynął z szybkostrzelności, tylko, że w tym przypadku tak jak napisałem było to in minus. Nie ze względu na bubel w konstrukcji tylko na czas szkolenia żołnierza. Obsada MG nauczyła się z broni korzystać, J.I. Joe nie miał na to czasu.
Pozdrawiam