Poza tym jak pokazało życie, nawet utytułowane osoby ze świata sportu strzeleckiego miały niezłe przeboje z uznaniową odmową na broń centralnego zapłonu i musiały stoczyć batalię sądową, aby przełamać opór i widzimisię jakiegoś komendanta.
Sytuacje, o których piszesz faktycznie miały kiedyś miejsce... tylko, że kluczowym słowem jest "kiedyś". Jakbyś nie zauważył to w marcu 2011 zmieniła się
Ustawa o broni i amunicji i wraz z tą nowelizacją zlikwidowano uznaniowość w wydawaniu pozwoleń m.in. w zakresie broni sportowej. W zasadzie we wszystkich kategoriach poza bronią do obrony osobistej... A więc w przypadku broni sportowej nie ma już "widzimisię komendanta" - są czytelne warunki do spełnienia czyli klub, patent i licencja oraz niekaralność za przestępstwa umyślne i badanie lekarsko-psychologiczne.
Mnie to życie pokazuje (a chyba w praktyce jestem bliżej tematu), że od czasu nowelizacji ustawy nie znam nikogo komu odmówiono by pozwolenia na broń sportową po spełnieniu tych dość prostych warunków... no chyba, że "zapomniał", że ma "zabazgraną kartotekę" lub od razu mu się zamarzyło mieć 10, 20 czy 30 sztuk broni sportowej. Piszący o 3-5 sztuk dostają bez żadnego problemu... zwykle nawet bez przedłużania postępowania administracyjnego ponad te pierwsze 30 dni. A od niedawna zmieniono zasady przenoszenia i są one identyczne (jeżeli jest taka możliwość) jak w przypadku broni do obrony osobistej czyli dla posiadaczy broni sportowej w praktyce może ona pełnić taką rolę.
Problem w tym, że przepisy się zmieniają... a nikt tego (poza faktycznie zainteresowanymi) nie zauważa i "powszechna opinia" jest tak, że wydanie zezwolenia to dalej (jak przed laty) "widzimisię komendanta", że są jakieś dziwne przeszkody, że to jakieś trudne itd. Tymczasem spełnienie tych warunków jest proste... a wymogi wcale nie wygórowane. Tylko ludzie mają do głowy wbite, że "się nie da"... i po co to sprawdzać?
Poza tym całość można sprowadzić do wciąż powracającego porównania z prawem jazdy. To tak jakby kazać człowiekowi zapisać się do PZMotu i startować w wyścigach, żeby mógł otrzymać prawo jazdy.
Przecież sam napisałeś "jak to widzisz" - cytuję (wytłuszczenie moje):
W odróżnieniu zaś do prawa jazdy, proponowałbym wprowadzenie: obowiązkowe regularne szkolenie (np. raz na 3 lub 5 lat (?)) lub wykazanie się startami w zawodach strzeleckich (min. raz-dwa razy (?) w roku), nawet o charakterze lokalnym (np. takich jak te), choć mogłoby wystarczyć na przykład zaświadczenie ze strzelnicy o regularnych treningach odbywanych we własnym zakresie (na strzelnicach z przykładu powyżej i tak zapisują każdego strzelającego).
No więc masz minimum 1-2 razy do roku - bo trzeba mieć 4, przy czym gdy uprawiasz więcej niż jedną konkurencję np. pistolet i karabin to wystarczy po 2 z każdego. Możesz w ogóle nie chodzić na zawody, ale wtedy do przedłużenia licencji trzeba zdać dość prosty egzamin strzelecki. Oczywiście za pierwszym razem dostaniesz licencję bez tych warunków to dopiero przy przedłużaniu na kolejny rok.
To gdzie tu jest wielka różnica pomiędzy tym co proponujesz, a stanem obecnych przepisów? Odniosłem się do Twoich propozycji pokazując, że stan obecny jest bardzo podobny.Jak nie mam aspiracji do bycia strzelcem sportowym. Strzelanie statyczne do tarczki na punkty mnie nie kręci (chyba że np. z jakiejś broni historycznej lub innej rzadkiej jednostki, której na co dzień nie ma zbyt wiele okazji pomacać - a do tego nie trzeba mieć zezwolenia na broń - wystarczy wyskoczyć sobie np. do Bygdoszczy
)
No tak... ale w sumie to niewiedza, że sport strzelecki nie kończy się na "statycznym strzelaniu do tarczki", bo to np. strzelanie dynamiczne i na różniste sposoby.
Z drugiej strony jak ktoś chce mieć broń to niech regularnie trenuje... jakiekolwiek strzelanie, bo najgorsi są właśnie posiadacze broni do obrony osobistej, którzy 20 lat temu dostali pozwolenie i łażą z nią po ulicach, ale na strzelnicy nikt ich nie widział (co 5 lat tylko badania lekarskie aktualizują), a czasem w życiu z niej nie wystrzelili - no ale broń mają... oby nie musieli jej użyć.
Ale jak Cię czytam to sam proponujesz by wymagać od posiadaczy broni konieczności regularnych treningów i sprawdzenia okresowego ich umiejętności... no to w przypadku broni sportowej tak jest.
A sprowadza się do tego, że np. w mojej okolicy są dwa sportowe kluby strzeleckie (LOK i jeszcze jeden). W LOK-u strzelali (kiedy się dowiadywałem co i jak) tylko z bocznego zapłonu, pistolety i karabinki. W tym drugim klubie treningi z bronią centralnego zapłonu tylko w konkretne 2 dni tygodnia (i to akurat te, które miałem zawalone od rana do nocy, albo całą dobę).
Dla chcącego nic trudnego... założę się, że w okolicy (choć może o tym nie wiesz), są strzelnice myśliwskie... wszędzie są (ni wierzę, że mieszkasz na "pustyni") i nie ma problemu za drobną opłatą tam postrzelać i często komfortowo, bo jak nie ma myśliwskich "zlotów" to zwykle jest tam pustawo.
Jeżeli chodzi o zrobienie patentu to można go zrobić gdziekolwiek (jak komuś pasuje to na drugim końcu polski) i jest ważny "na całe życie". Fakt, że zapiszesz się do klubu X wcale nie wyklucza, że strzelasz akurat tam - tam masz formalność przynależności, a strzelać możesz gdziekolwiek, na strzelnicach nieklubowych, myśliwskich, gminnych (zorientuj się od pewnego czasu się tego namnożyło).
Postulowałeś aby warunkiem było:
Ja bym to widział tak.. Kryteria łagodne, w sumie kto chce może dostać pozwolenie na broń, ale po odpowiednich testach psychologicznych, kursie z posługiwania się bronią i egzaminu praktycznego. Jak już wspomniałem wcześniej - jak z prawem jazdy. Chcesz mieć - musisz się "trochę" nauczyć, w tym aspektów prawnych i wykazać, że wiesz jak się tym narzędziem posługiwać. Przejdziesz takie sito - masz papier i tyle.
No i masz taki warunek:
- badania lekarsko-psychologiczne w jeden dzień obskoczysz i na broń sportową robisz je tylko raz,
- masz element nauki i sprawdzenia "naumienia" czyli egzamin na patent strzelecki,
Potem też jak napisałeś - bo chciałeś warunku cyklicznego sprawdzenia umiejętności, to go masz - bo albo chodzisz na zawody (4 razy w roku - co sprawdza posiadane umiejętności), albo nie chodzisz i zdajesz raz do roku prosty egzamin strzelecki.
Jedyna różnica to członkostwo w klubie, ale to warunek prosty do spełnienia - wcale nie musisz potem w danym klubie strzelać, możesz sobie dla spełnienia tej formalności wybrać najtańszy lub najbliższy i pojawiać się tam raz w roku.