Autor Wątek: Broń dla obywatela  (Przeczytany 54982 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Odp: Broń dla obywatela
« Odpowiedź #210 dnia: Grudnia 21, 2014, 14:28:45 »
Jeśli czuję zagrożenie, a tym samym potrzebę posiadania broni do obrony; jeśli zaczynam należeć do klubu i/lub chodzić na strzelnicę by się jej nauczyć, niech już będzie nawet że startuję w zawodach (żeby "warunki formalne" spełnić, bo przecież nie zależy mi na wyniku) to ki ch**? Jestem człowiek praworządny, chcę (CHCĘ!!) żyć zgodnie z prawem; ale cały czas muszę  "poświadczać nieprawdę", a więc to prawo łamać. I nie poprawia mi humoru fakt że nikt mi tego nie udowodni. Czepianie się powiesz? Na pewno. Ale skoro tak jest to dlaczego nie może być normalnie?
Dlatego między innymi, że nie żyjemy w kosmosie... naokoło mamy społeczeństwo, a to społeczeństwo to tzw. "opinia publiczna" i "głosy wyborach" - a to społeczeństwo boi się broni.

Stąd ta kwestia jest małymi kroczkami... bo pamiętasz jaki był krzyk gdy domagano się (Palikot i spółka) rewolucyjnych zmian w prawie dotyczącym posiadania broni? Medialny szum, wizja "dzikiego zachodu", protesty różnych organizacji, środowisk i polityków oraz ośmieszanie tej idei za pomocą takich jej zwolenników jak uprawiający błazenadę JKM i jemu podobni, na podobnym "poziomie" (czyli dna i kupy mułu).

Wtedy (zamiast tej rewolucji, która nawet nie weszła pod dyskusję w komisji... a dzięki rozsądnym ludziom, którzy potrafili nie gadać głupot jak jakieś JKM-y tylko zaproponować kompromis do przyjęcia przez "obie strony") zlikwidowano uznaniowość jeśli chodzi o wszystkie kategorie poza obroną osobistą (bo tej się ludziska boją) i nic się nie stało choć liczba broni sportowej mocno wzrosła (a i pojawiło się sporo kolekcjonerskiej, z której od tego czasu można normalnie chodzić na strzelnicę i z niej strzelać). Teraz zrównano w prawach przenoszenia broń sportową i tą do obrony osobistej (de facto dla posiadacza broni sportowej stała się ona też taką bronią) - jeżeli nic się nie będzie działo to będzie argument w dyskusji, że jednak legalna broń groźna nie jest aż tak jak twierdzą jej przeciwnicy.

Bo przeciwnicy są - jest ich dużo i w sumie mają takie samo prawo być na NIE, jak zwolennicy być na TAK. Zabawa polega na to by przeciwników przekonać lub tym "co się nie da" wytrącić z ręki ich argumenty. Dlatego będąc zwolennikiem dość liberalnych przepisów dotyczących posiadania, jestem jednocześnie ostrym przeciwnikiem różnych oszołomów uważających, że można zrobić zmiany "rewolucyjne", a jestem za "ewolucją", bo społeczeństwo jest zróżnicowane i każdy ma prawo do swoich poglądów.

Nic nie daje gadanie oszołomów w stylu JKM i popleczników i im podobnych... tylko pogarsza sytuację i ośmiesza poważną w końcu sprawę. Podobnie jak nic nie dają próby czegoś na siłę, zbyt rewolucyjnie itd. - bo tylko straszy tych nieobeznanych, bazujących na medialnej papce itd. Trzeba powoli przekonywać, wykazywać (w praktyce), że zagrożenia to mitologia, że legalna broń nie jest groźna itd. A nie ma innego sposobu jak powoli "odpuszczać" rygory i wykazywać, że skoro nie ma to negatywnych skutków to można jeszcze trochę "opuścić".

Ja osobiście nie śledzę 100% na bieżąco prawa związanego z bronią [...]Fajnie że "idziemy" (bo przecież nie ja osobiście) w dobrą stronę. Fajnie że można broń "poważną" zarejestrować jako "sportową" .
No to nie śledzisz go od wielu lat, bo nigdy nie było ograniczenia broni sportowej tylko do "bocznego zapłonu", bo pewnie to ona jest ta "niepoważna". Praktycznie przez cały czas trwania obecnej UoBiA (weszła w życie w 2000) i nieistniejącego już rozporządzenia do niej można było jako sportową rejestrować "poważną" broń centralnego zapłonu. Można było rejestrować "bardziej poważną" niż ta do obrony osobistej. Wcześniejsza ustawa z 1961 (ani akty wykonawcze) w ogóle nie precyzowała jaka broń to sportowa... w zasadzie tylko w PRL uznawano (ale nieformalnie) za taką boczny zapłon i w pierwszych 2-3 latach po PRL (siłą rozpędu).

Nielot

  • Gość
Odp: Broń dla obywatela
« Odpowiedź #211 dnia: Grudnia 21, 2014, 14:46:37 »
A nie może być po prostu zwyczajnie?  Pełnoletność (21 lat), niekaralność, zdrowie psychiczne, zdanie egzaminu teoretycznego i praktycznego i uzyskanie pozwolenia terminowego z określoną rozsądną częstotliwością powtarzania ww. egzaminów i badań lekarskich. Spełnianie warunków i podtrzymanie umiejętności strzeleckich jest zapewnione. Po co te wszystkie kłody pod nogi?

Offline bip3r

  • *
  • 13 WELT
    • www.13welt.pl
Odp: Broń dla obywatela
« Odpowiedź #212 dnia: Grudnia 21, 2014, 14:49:51 »
Hmm.. no cóż. Udowodnileś mi, że moje informacje nieco się zdeaktualizowały odnośnie patentu. Kiedy odwiedziłem lata temu oba kluby sportowe, usłyszałem, że o pozwolenie na broń mozna się starać po 2 lata stażu w klubie strzeleckim i odpowiednich wynikach.

Jeśli to wszystko faktycznie się zmieniło to obiecuję, że w nowym roku znów odwiedzę te kluby i nie omieszkam podzielić się świeżymi informacjami, być może już jako, za przeproszeniem, członek takiego klubu :-)

@Nielot
Pewnie by mogło być. Lecz posiadanie monopolu na rynku jest wielce kuszące. Bo to kasa przecież. Taki np. ja, gość pod 40, nagle "zapała" miłością do sportu strzelckiego i zdobędzie licencję. No kandydat na miszcza olympijskego normalnie.

A mógłby taki PZSS np. zarabiać nieźle na szkoleniach dla kandydatów do pozwolenia na broń, a nie tylko na "zawodnikach".
"Jestem Polak, a Polak to wariat, a wariat to lepszy gość." K.I. Gałczyński


13WELT YouTube Channel

Nielot

  • Gość
Odp: Broń dla obywatela
« Odpowiedź #213 dnia: Grudnia 21, 2014, 15:10:18 »
Oczywiście wprowadzenie zwyczajności grozi wg oficjalnej propagandy natychmiastowym i całkowitym wzajemnym wystrzelaniem się społeczeństwa.

Odp: Broń dla obywatela
« Odpowiedź #214 dnia: Grudnia 21, 2014, 17:16:06 »
Oczywiście wprowadzenie zwyczajności grozi wg oficjalnej propagandy natychmiastowym i całkowitym wzajemnym wystrzelaniem się społeczeństwa.
Pomijając to, że Twoje posty w tej materii mają tyle "treści", że to generalnie zwykły spam - to podejście na tej zasadzie jest po prostu nieznajomością realiów, w zasadzie nie tylko polskich, które nas interesują, a nawet ogólnych w Europie i na świecie.

W społeczeństwie (zarówno naszym, jak i za granicą) występują zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy dostępu do broni palnej - czy tego chcesz czy nie chcesz, są oni równoprawnymi członkami społeczeństwa i mają taki sam głos jak Twój. Dla Ciebie jest "normalnie" co innego jak dla nich - bo są tacy, którzy uważają za "normalną" sytuację gdy w ogóle nie ma dostępu do prywatnej broni palnej.

W Polsce nigdy nie było tradycji posiadania broni - bo najpierw były zabory (jak wiadomo w takich sytuacjach takie możliwości się ogranicza), potem II RP, w której też panowała całkowita uznaniowość w przyznawaniu pozwoleń na broń (to było dokładne widzimisię urzędnika - w efekcie w polegało to uzyskiwaniu w państwie będącym przecież od 1926 dyktaturą tylko "prawomyślnym" i to z ograniczeniami), a następnie PRL, gdzie zasadniczo poza bronią myśliwską prywatne posiadanie broni nie istniało) poza szczególnymi przypadkami, które trudno uznać za naprawdę "prywatne"). To niby kiedy to społeczeństwo miało się do posiadania broni przyzwyczaić?

Ludzie po prostu się boją... i nie ma tutaj kompletnie znaczenia czy jest to strach irracjonalny czy racjonalny. On jest jest obecny i jakiekolwiek zmiany w prawie w kierunku łatwiejszego dostępu do broni muszą być poprzedzone odpowiednim uspokojeniem tego społeczeństwa - tej części (w sumie większości jak na razie), która jest przeciw bo po prostu odczuwa strach o własne bezpieczeństwo.

Można powiedzieć, że logiczne argumenty przemawiają za odpowiednio, ale nie przesadnie uregulowanym dostępem do broni - tylko najpierw trzeba z nimi dotrzeć do tych, którzy są przeciw, a do tego jest to o tyle utrudnione, że społeczeństwo stopniowo idocieje (i to nie chodzi o kwestię broni, ale ogólnie o poziom i stosunek do wszystkiego), co zaczyna się już na etapie podstawowego kształcenia. Im niższy poziom umysłowy tym trudniej dotrzeć, a do tego straszyć jest znacznie łatwiej niż uspokajać czy spowodować przemyślenia nad logicznymi argumentami.

Dlatego jedyne co ma szanse odnieść skutek to polityka małych kroków zmierzających do stopniowego pokazywania, że nie ma się czego bać - tyle, że to wymaga czasu, bo na podstawie drobnych zmian dokonywanych co parę lat można wykazywać brak zwiększenia się zagrożeń. Do tego jeszcze samo środowisko zwolenników powinno trzymać od tego z dala oszołomów, którzy co prawda są zwolennikami dostępu do broni, ale albo są zbyt głupi by zrozumieć mechanizmy społeczne, albo po prostu są krzykaczami usiłującymi na równie tępych zwolennikach dostępu do broni zrobić polityczny kapitał.

Tutaj nic nie pomogą głupie wstawki i durne komentarze (a w zasadzie tylko szkodzą - bo pokazują zwolenników dostępu do broni jako niebezpiecznych oszołomów) - tutaj potrzebna jest praca nad społeczeństwem, przekonywanie, inicjatywy zarówno bezpośrednie, jak i w mediach promujących właśnie sport strzelecki... bo to oswaja społeczeństwo z tym czego się boją, pokazuje to pozytywnie, a w dużej mierze w ogóle tłumaczy o co chodzi - bo wiedza społeczeństwa w zakresie prawa jest tragicznie niska.

I to się dokonuje:
- W 2004 dopuszczono repliki broni historycznej i miał być "dziki zachód" jak będzie sobie można kupić rewolwer... i nie było.
- W 2011 zlikwidowano uznaniowość w wydawaniu większości pozwoleń (ilość broni zaczęło systematycznie rosnąc) i nic negatywnego się nie stało.
- W 2014 dopuszczono noszenie broni sportowej tak samo jak broni do obrony osobistej, co z automatu zwiększyło trzykrotnie ilość broni w praktyce mogącej być użytej "do obrony"...

Jeżeli nic się nie pogorszy, to będzie można podjąć i argumentować kolejne kroki nad złagodzeniem rygorów.

Lecz posiadanie monopolu na rynku jest wielce kuszące. Bo to kasa przecież. Taki np. ja, gość pod 40, nagle "zapała" miłością do sportu strzelckiego i zdobędzie licencję. No kandydat na miszcza olympijskego normalnie.
Oczywiście masz rację - i to słuszne spostrzeżenie, że monopolista zawsze będzie się bronił przed utratą monopolu, a więc i kolejne kroki trzeba wykonywać tak, aby nie dostał od razu w łeb - wszak oni tez mają wpływy, też mogą zrobić negatywną kampanię itd.

A mógłby taki PZSS np. zarabiać nieźle na szkoleniach dla kandydatów do pozwolenia na broń, a nie tylko na "zawodnikach".
Nie mógłby... i dobrze o tym wie. Zbyt długo nastawiali się na "sport kwalifikowany" - "nikt" do nich nie pójdzie na takie szkolenie, bo niezrzeszone kluby mają w tym lepszy poziom i lepsze podejście do klienta.

Muszą coś dostać - dlatego w pierwszej kolejności trzeba walczyć o te "licencje" czyli o inną formę, która zapewniałaby, że posiadacz broni będzie miał z tą bronią wymuszony kontakt na strzelnicy, bo na rozsądek ludzi liczyć nie ma co. Pewnie należałoby pozostawić im kwestie "patentów", bo też muszą coś z tego mieć.

Odp: Broń dla obywatela
« Odpowiedź #215 dnia: Grudnia 21, 2014, 18:59:24 »
Po ostatnich zmianach w prawie w 2011 roku największymi przeszkodami w dostępie do broni, według mnie, są:
1.   Brak pieniędzy
2.   Brak czasu
Obie przeszkody można zminimalizować, jednak min u mnie jest ta zależność, że albo mam czas, albo pieniądze. Obawiam się, że sporo osób w Polsce zna taką zależność.

Jest jeszcze mały problem, kiedy już się ma broń. Bo przecież jeżeli państwo dało, to państwo może też zabrać. Komuś coś się w sejmie poprzestawia i zaczną zmieniać przepisy w drugą stronę. Wprawdzie byłyby to tylko straty finansowe, ale zawsze straty. Broń tania nie jest, a ja milionerem też nie jestem.

Dużo strzelam z wiatrówki. Dyscypliny wiatrówkowe, moim zdaniem, są generalnie ciekawsze niż „palne” w Polsce. Wiatrówkowe HFT i FT są bardzo fajne. Z wiatrówek, na przykład, można strzelać w terenie, a nie tylko na strzelnicach. Z dyscyplin dla broni palnej podoba mi się strzelanie dynamiczne IPSC oraz strzelanie „long range” (ale to ostatnie jest niestety tylko dla bardzo majętnych ludzi).

To już zostało postanowione. Tak trochę pod wpływem namawiania kolegów (którzy już mają pozwolenia), a trochę z przekonania, że jak się powiedziało A, to trzeba powiedzieć B, rozpoczynam starania o pozwolenia na broń sportową i kolekcjonerską.
 

Odp: Broń dla obywatela
« Odpowiedź #216 dnia: Grudnia 21, 2014, 20:38:33 »
Po ostatnich zmianach w prawie w 2011 roku największymi przeszkodami w dostępie do broni, według mnie, są:
1.   Brak pieniędzy
2.   Brak czasu
Obie przeszkody można zminimalizować, jednak min u mnie jest ta zależność, że albo mam czas, albo pieniądze. Obawiam się, że sporo osób w Polsce zna taką zależność.
Podobnie jak wiele osób w Polsce (i nie tylko) nie może sobie pozwolić na wszystkie rozrywki, na które miałaby ochotę - podobnie zresztą na wszystkie udogodnienia w życiu jakie by chciała mieć. broń i strzelanie to jest zabawa dla ludzi, albo poświęcających wiele innych rzeczy dla swojego hobby, albo dla ludzi, których po prostu na to stać.

Jest jeszcze mały problem, kiedy już się ma broń. Bo przecież jeżeli państwo dało, to państwo może też zabrać. Komuś coś się w sejmie poprzestawia i zaczną zmieniać przepisy w drugą stronę. Wprawdzie byłyby to tylko straty finansowe, ale zawsze straty. Broń tania nie jest, a ja milionerem też nie jestem.
No ale tutaj należy oddać sprawiedliwość, że jednak w przeszłości gdy takie sprawy miały miejsce i gdy przepisy nie dopuszczały pewnych rodzajów broni, które wcześniej były dostępne to prawo wstecz nie działało:

- gdy wprowadzono pozwolenia na broń gazową (koniec lat 80-tych) to dotychczasowi posiadacze jak zgłosili się w terminie to dostawali pozwolenia bez problemu,

- gdy pomiędzy 2000, a 2011 na skutek ignorancji piszących rozporządzenie nie było możliwości rejestrowania broni bocznego zapłonu w kalibrze 22 WMR (bardzo lubię ten kaliber - tak nawiasem mówiąc) to nikt z dotychczasowym posiadaczom jej nie odbierał - tylko nowych egzemplarzy nie można było już zarejestrować, zresztą podobnie było z kalibrami broni, które nie mieściły się ówczesnych, zmienionych przepisach (tych z pomiędzy 2000-2011) - nikt broni nie zabierał (np. 45ACP do obrony osobistej) tylko nowe zakupy ograniczono do kalibru (absurdalnego zresztą i wynikającego z ignorancji piszącego to rozporządzenie - bo biedak nie wiedział "czym się je" kaliber .38 i sobie "przeliczył" kalkulatorem kaliber nominalny na milimetry) - 9,65mm.

- gdy przejściowo myśliwi mogli posiadać broń krótką (stracili to przez własną głupotę i wykorzystywanie luk prawnych dla "przegięć" - i to na skutek zmian w "prawie łowieckim"), to nikt do dzisiaj nie odbiera jej tym, którzy wtedy sobie taką zarejestrowali - tylko nowych nie można rejestrować, podobnie zresztą kalibrami czy energią broni, która była dopuszczalna, a już nie jest - nikt nie odbiera takiej broni, tylko nowej na to pozwolenie już się nie kupi.

- gdy zmieniono przepisy dotyczące broni historycznej (2011 - zapis o rozdzielnym ładowaniu) to dotychczasowi posiadacze zostali zwolnieni w warunku przynależności do stowarzyszenia o charakterze kolekcjonerskim i jeśli w ciągu roku wystąpili o pozwolenie to dostali.

- gdy okazało się, ze jest problem z bronią z czasów DWS posiadaną "po cichu" przez weteranów wojennych to mieli dwa lata na jej ujawnienie i zarejestrowanie (z otrzymaniem pozwolenia) i nikt osobom, które zgłosiły się w terminie nie robił problemów z uzyskaniem pozwolenia na takową broń.

Oczywiście były problemy... jak w przypadku błędnego rozumienia pewnej ustawy "unijnej" (a raczej jej ważności wobec prawa polskiego) to przez krótki czas było zamieszanie... ale stosunkowo szybko wyjaśnione na korzyść posiadaczy broni. Wcześniej był problem w 1999 z bonią prywatną ochroniarzy i byli oni wzywani do zdania pozwolenia - ale kto "po dobroci" zdał to stracił, a ci którzy jednak poczytali przepisy i odmówili... mają ją do dzisiaj, bo nie było podstawy by im ja zabrać wbrew woli.

Na pewno jak się posiada broń to należy śledzić przepisy prawa w tym zakresie... bo nasze "służby państwowe" bywają niedouczone - tyle, że to nie jest problem dotyczący broni, ale ogólnie wszelkiej działalności, którą się zajmujemy. To problem o wiele szerszy.... rzekłbym "ogólny".

Z dyscyplin dla broni palnej podoba mi się strzelanie dynamiczne IPSC oraz strzelanie „long range” (ale to ostatnie jest niestety tylko dla bardzo majętnych ludzi).
A tutaj dyskusyjne co jest droższe... Co prawda dyscypliny "długodystansowe" wymagają drogiej broni i drogiej jednostkowo amunicji do niej, jednak typowi strzelcy IPSC na treningi zużywają naprawdę duże ilości amunicji, co prawda stosunkowo taniej (9mm x 19 - to w zasadzie najtańsza amunicja pistoletowa CZ), ale ilość robi swoje... zresztą podobnie broń - pistolet do IPSC stosunkowo szybko można "zastrzelać na śmierć" niby 3-4 razy tańszy od karabinu do "długodystansowych", ale długo nie wytrzymuje - broń jak każde urządzenie mechaniczne ma ograniczony czas (ilość cykli) prawidłowego funkcjonowania, po prostu się zużywa.

Odp: Broń dla obywatela
« Odpowiedź #217 dnia: Grudnia 21, 2014, 21:12:34 »
IPSC określam jako strzelecki odpowiednik WRC w rajdach samochodowych. Można od razu odpuścić sobie konkurowanie na szczeblu europejskim, bo tam startują ekipy fabryczne producentów broni. Natomiast na szczeblu klubowym, albo okręgowym można powalczyć. Tutaj startują hobbyści i decydują nie tyle pieniądze, ale umiejętności i talent. No i trenować można w ramach swoich możliwości finansowych. Tak po prostu dla przyjemności.
Gorsza sprawa jest z long range. Mam czasami w Gdyni możliwość pogadania z kolegą, który w tym uczestniczy (i też strzela z wiatrówki  :) ). Tam już trzeba mieć dużo kasy na wejście. Sam karabinek to 20 000 euro. Do tego komputery balistyczne, sprzęt do elaboracji amunicji, oraz same elementy amunicji. Potworne kwoty.

Odp: Broń dla obywatela
« Odpowiedź #218 dnia: Grudnia 21, 2014, 21:43:04 »
Gorsza sprawa jest z long range. Mam czasami w Gdyni możliwość pogadania z kolegą, który w tym uczestniczy (i też strzela z wiatrówki  :) ). Tam już trzeba mieć dużo kasy na wejście. Sam karabinek to 20 000 euro. Do tego komputery balistyczne, sprzęt do elaboracji amunicji, oraz same elementy amunicji. Potworne kwoty.
Podobnie jak z IPSC... kwestia poziomu. Kolega się to bawi, za pomocą Sako TRG .338 LMag za kilkanaście tysięcy złotych. Też się da... oczywiście na poziomie bardziej "rekreacyjnym"... czyli podobnie ja z IPSC - poziom zawodniczy (tyopow) to zużycie ogromnych ilości amunicji na treningi, poziom rekreacyjny to już całkiem sensowne koszty.

Odp: Broń dla obywatela
« Odpowiedź #219 dnia: Grudnia 21, 2014, 21:50:38 »
Dla mojego kolegi największym problemem przy treningach nie jest koszt amunicji, ale dotarcie do strzelnicy z osią minimum 1 km. W okolicach trójmiasta takiej chyba nie ma.  ;D Mówił, że jeździ gdzieś na południe, ale nie pamiętam nazwy.

Offline bip3r

  • *
  • 13 WELT
    • www.13welt.pl
Odp: Broń dla obywatela
« Odpowiedź #220 dnia: Grudnia 21, 2014, 22:06:32 »
Wydaje mi się, że Razor ładnie wyczerpał temat. Faktycznie wyglądać może na to, że "lobby prostrzeleckie" przyjęło metodą urabiania gruntu małymi kroczkami i powoli efekty kiełkują.. :)

Co do kosztów zabawy w strzelanie - to już od każdego z osobna zależy jak wysokie ma ambicje, aby być na topie tabelki z wynikami i ile jest w stanie kasy wydać na sprzęt, aby ten cel osiągnąć.
Tak jak w sportach motorowych - jednemu wystarczy podrasowany Seicento i ma kupę radochy, a inny będzie szukał Porsche ;)
Kwestia determinacji i zasobności portfela.
"Jestem Polak, a Polak to wariat, a wariat to lepszy gość." K.I. Gałczyński


13WELT YouTube Channel

Nielot

  • Gość
Odp: Broń dla obywatela
« Odpowiedź #221 dnia: Grudnia 22, 2014, 08:50:22 »
Powiem tylko tyle: jeżeli obowiązujące prawo nie potrafi skutecznie blokować tych, którzy z broni chcą robić użytek zły, czy wręcz zbrodniczy, a jednocześnie blokuje tych, którzy takich zamiarów nie mają, to jest prawem złym, wymagającym zmiany. I ta zmiana nie powinna trwać dziesiątki lat. Jeżeli taki pogląd to "oszołomstwo", to mogę być "oszołomem". Ot i wszystko.

Odp: Broń dla obywatela
« Odpowiedź #222 dnia: Grudnia 22, 2014, 09:53:31 »
Powiem tylko tyle: jeżeli obowiązujące prawo nie potrafi skutecznie blokować tych, którzy z broni chcą robić użytek zły, czy wręcz zbrodniczy, a jednocześnie blokuje tych, którzy takich zamiarów nie mają, to jest prawem złym, wymagającym zmiany.
I to zdanie nic nie wnosi... w zasadzie to bełkot - bo jeszcze nikt nie wymyślił prawa, które to zapewni.

Pomijając już rozwiązania odległe, takie "zza Oceanu" gdzie nawiasem mówić to nawet w USA przepisy w tej materii są lokalnie z dwóch biegunów - od całkowitej liberalizacji (np. Vermont czy Alaska), do systemu będącego bardzo rygorystycznym, bardziej niż w większości państw Europejskich (najlepszy przykład to DC). Pomijając rozwiązania prawne krajów (dalekich) gdzie uwarunkowania różnią się tak drastycznie od Europy, że nawet nie ma co ich brać pod uwagę - to nawet w Europie nie ma rozwiązań jednolitych w tej materii, a wręcz występują duże różnice w dopuszczalności czy trudności prawnej w dostępie do broni palnej i w zasadzie wszędzie jest niezadowolenie po "obu stronach". Polska akurat obecnie mieści się gdzieś pośrodku europejskich uprawnień w dostępie do broni palnej.

Bardzo prosto jest sobie napisać jakie powinno być prawo, czy raczej co powinno zapewniać - problem w tym, że wykonanie tego jest o wiele trudniejsze - a w niektórych rozwiązaniach nigdy nie znajdzie się takiego, które zadowoli wszystkich czy nawet większość. To nierealne...

I ta zmiana nie powinna trwać dziesiątki lat.
Oczywiście, że będzie trwało lata (może nie dziesiątki, ale lata), a i tak nigdy nie zadowoli wszystkich i nigdy nie osiągnie poziomu zabezpieczenia takiego, jaki byśmy sobie życzyli. Każde "zabezpieczenie" wiąże się z ograniczeniami dla obywatele i nic tego nie zmieni.

Ponadto problem posiadania broni w naszym kraju nie jest czymś co budzi jakieś specjalne zainteresowanie społeczne, a wręcz ludzi zainteresowanych tą kwestią jest znikoma ilość... Zdecydowana większość tak naprawdę nawet nie ma pojęcia o tym jaki jest stan prawny, ma tylko swoje wyobrażenia w tej tematyce i nie ma kompletnie pojęcia o możliwych (ale realnych) rozwiązaniach. Jest to problem V-rzędny... i stąd podnoszony przez polityków kształtujących prawo niezmiernie rzadko - co kilka lat.

Co kilka lat więc w zasadzie toczy się jakaś "batalia" o zmianę przepisów prawnych w tym zakresie, ale w sumie z praktyki to wcale nie jest takie głupie bo argumenty muszą opierać się na statystykach, a te aby były miarodajne muszą być przynajmniej z 2-3 lat.

Jeżeli taki pogląd to "oszołomstwo", to mogę być "oszołomem". Ot i wszystko.
Na to wygląda... W każdym razie pojęcie o problemie masz mgliste, ale za to z utopijnymi sloganami jak widzę problemów nie masz. Różni "fantaści" czy "oszołomy-utopiści" są dla sprawy liberalizacji dostępu do broni gorsi od reprezentujących jakiś sensowny poziom umysłowy przeciwników broni - bo z tymi ostatnimi można prowadzić dyskusje z użyciem argumentów. Oczywiście i oni mają swoich "oszołomów", ale ci równie szkodzą ich działaniom co "oszołomy" po stronie zwolenników liberalnego dostępu do broni.

Oszołoma łatwo ośmieszyć lub ośmiesza się sam - tak jak ideę dostępu do broni skutecznie ośmieszał taki JKM. Na szczęście już nawet jego brednie znudziły się popularnym mediom (bo ile można te same głupoty pokazywać) i od pewnego czasu został wyeliminowany z publicznych dyskusji w tej materii. Coraz częściej w mediach (a to one kształtują opinię społeczną) podczas takich dyskusji pojawiają się ludzie na poziomie, o wyważonych poglądach, a same dysputy są bardziej merytoryczne niż wtedy gdy po jednej stronie był JKM, a po drugiej "naczelny TV-antyterrorysta" i sama "debata" to był TV-show, ośmieszający całą sprawę. Powoli, bo powoli - ale to się zmienia... dyskusje publiczne w tym temacie są coraz bardziej sensowne i merytoryczne.

Odp: Broń dla obywatela
« Odpowiedź #223 dnia: Grudnia 22, 2014, 11:45:29 »
OT

Razor, oczywiste że najlepiej ośmieszyć publicznie adwersarza. To jest najłatwiejsza (najbardziej płytka metodyka) stosowana namiętnie przez massmedia. Ale chyba tutaj nie musimy się do tego zniżać?

W pewnym stopniu populizm i u Ciebie można zauważyć (szczególnie mocno zabarwiony na czerwono, tfu!). Nie ma co skakać sobie do gardeł na temat wątków pobocznych (Twój eleborat na temat przykładowego JKM - żeby nie było nie moja nuta).

Z Bogiem.

Nielot

  • Gość
Odp: Broń dla obywatela
« Odpowiedź #224 dnia: Grudnia 22, 2014, 12:35:08 »
@ Razorblade.
Miałem już machnąć ręką, ale na zakończenie powiem Ci tak: kiedyś podsumował Cię Rutkov. Bez obrazy, ale zastanów się chwilę, dlaczego tak napisał. Pozdrawiam.