Nie żadne wygłupy, a ćwiczenie podstawowych manewrów wykorzystywanych w walce powietrznej. To się chyba nazywa "BFM" (Basic Fighter Maneuvers), a po naszemu walka manewrowa. Ćwiczą to piloci od zawsze i na sprzęcie do tego stworzonym. Tyle, że na pokazach lotniczych robią to niżej, bo dla publiczności. Jest to forma zaprezentowania siebie, maszyny, sprzętu, formacji, jednostki, armii etc. Można sobie wstawić co tu się chce. Zazwyczaj robią to ludzie najlepsi, znający ryzyko, z największym doświadczeniem, a nie frajerzy przypadku (sorx za kolokwializm). Jeżeli ktoś twierdzi, że to wygłupy czy pajacowanie, a jeszcze mówi to emerytowany pilot, to sorry, ale chyba już zapomniał czym jest lotnictwo. Tutaj doszło do wypadku, wypadki się zdarzają, czasami na pokazach, czasami w locie, a innym razem przy lądowaniu. Bywa... szkoda człowieka, rodziny i bądź co bądź ludzi co liczyli na Air Show w Radomiu. Przykry jest cały ten teatrzyk i robienie z tego igrzysk. Nakręcanie sensacji przez media i prześciganiu się w wrzucaniu treści na pasek. Myślę, że dla wszystkich byłoby zdrowiej, gdyby wyciszyć sprawę i poczekać na oficjalne ustalenia komisji od wypadków lotniczych. Tak zwyczajnie i po ludzku.
F-16 to nie zabawka. To nie jest atrakcja z wesołego miasteczka ani cyrkowa sztuczka dla poklasku. To zaawansowana maszyna bojowa, stworzona do walki, przenoszenia uzbrojenia i realizowania zadań, od których zależy życie ludzi i bezpieczeństwo państwa. Każdy lot takim samolotem to poważna operacja, a szczególnie pokaz na niskiej wysokości, gdzie margines błędu jest minimalny.
Szkolenie pilota F-16 trwa latami i kosztuje miliony. Wymaga ogromnej wiedzy, żelaznej dyscypliny, refleksu i odporności psychicznej. Pilot to nie klaun ani cyrkowiec, którego zadaniem jest bawić publiczność. Jego rolą jest wykonywanie zadań i misji, a nie robienie sztuczek „dla efektu”.
Owszem, BFM i walka manewrowa to standardowe elementy szkolenia, a na pokazach prezentują je najlepsi, z największym doświadczeniem. Ale trzeba pamiętać, że jeśli celem jest czysta rozrywka, od tego są samoloty akrobacyjne – lżejsze, zwrotniejsze, zaprojektowane specjalnie do wykonywania efektownych figur, z mniejszym ryzykiem dla pilotów i publiczności. Mieszanie pokazów bojowych z funkcją „zabawiania” tłumu to proszenie się o tragedię.
Wypadki się zdarzają – w powietrzu, przy lądowaniu, czasem na pokazach. Szkoda pilota, jego rodziny i wszystkich, którzy czekali na Air Show w Radomiu. Ale zamiast robić z tego medialne igrzyska i nakręcać sensację, lepiej zachować spokój i poczekać na ustalenia komisji badającej wypadki lotnicze. Dopiero wtedy można wyciągać wnioski i, jeśli trzeba, wprowadzać zmiany w procedurach.
Szanujmy pilotów, ich pracę i maszyny, na których latają. To nie jest zabawa – to odpowiedzialność na najwyższym poziomie.
To że do bodaj 2014r był zakaz "cyrkowania" dla żołnierzy to akurat było mądre. Ich praca, szczególnie operatorów maszyn( myśliwce, czołgi, okręty) to nie gry jakimi my się bawimy.