Śledząc na bieżąco ostatnie konflikty na świecie, nie da się nie zauważyć, że super myśliwce stoją w hangarach a samoloty takie jak A-10 czy Su-25 biorą na swe bary całkiem sporą cześć zadań.
Jeszcze ładnych parę lat temu ogłoszono (o ile się nie mylę) zaprzestanie produkcji A-10, a potem modernizacja, nowa wersja, bo nagle się okazało, że tylko to paskudztwo nadaje się do określonych zadań.
Teraz strzelam, ale przez najbliższe 20-30 lat większość walk będzie się toczyć po wiochach i mało rozwiniętych krajach (tak jak przez ostatnie 10 lat), w różnych częściach świata. Omijając kwestię równowagi sił, większość myśliwców nowej generacji może nie zobaczyć konfliktu zbrojnego, w którym mogłyby wykorzystać 100% swoich możliwości. Natomiast konstrukcje jak Su-25 i A-10 będą za każdym razem w akcji zdzierając sobie kolejne warstwy lakieru.
Zastanawia mnie w jakim kierunku zmierza myśl taktyczna, ponieważ nikt poza Rosją i USA nie ma czegoś podobnego (za to są Gripeny, EFy, Rafale'y i inne) a przecież zapotrzebowanie na takie właśnie samoloty szturmowe jest chyba dosyć spore.
Gdzieś ostatnio czytałem, że F-35 ma nawet przejąć większość zadań A-10. Jednak czy jest to możliwe ?