Nie, to są dwie osobne rzeczy.
FPS limiter to funkcja wbudowana w grę (lub nie), która po prostu ogranicza poziom fps'ów. Vsync to funkcja wbudowana w sterownik grafiki, która synchronizuje generowanie klatek obrazu z odświeżaniem monitora.
Brak vsync objawia się "rwaniem" szybko przesuwającego się obrazu, na przykład przy rozglądaniu wokół z kokpitu. Po prostu na górnym fragmencie ekranu jest rysowana jedna klatka a na dolnym druga - jeśli klatki te różnią się znacząco od siebie, to występuje efekt rwania, który jednym bardziej przeszkadza, innym mniej, ale występuje tak samo na crt i lcd. Z włączonym vsync masz na ekranie zawsze wyświetlaną pełną klatkę, ale jeśli komputer nie zdążył z wygenerowaniem nowej klatki w jednym cyklu odświeżenia monitora, to musi poczekać na następny. Stąd vsync może objawiać się gwałtownymi spadkami fps z 60 do 30 (czasem 45 przy potrójnym buforowaniu). I ogólnie jeśli masz ileś tam fps, to po włączeniu vsync zawsze będzie mniej.
Z drugiej strony niektóre silniki gier nie lubią zbyt dużego fps (powyżej kilkudziesięciu klatek na sekundę). Powody mogą być różne i często znane (lub nie) tylko autorom kodu. Przykładowo jest to bardzo widoczne w FSX, gdzie coś w potoku renderującym się "przytyka" i w efekcie występują bardzo gwałtowne spadki fps (z 60 do 10) i chwilowe przycięcia obrazu, teren nie przesuwa się płynnie pod samolotem. W tej sytuacji włączenie limitera pozwala zmniejszyć obciążenie komputera i niweluje przcięcia. Vsync również ogranicza fps, więc pomaga i w tej sytuacji.
Podsumowując jeśli przeszkadza rwanie obrazu, to tylko włączenie vsync pomoże, natomiast jeśli animacja nie jest płynna, przycina mimo wysokiego fps, to można spróbować limitera albo vsync.