Zawsze mnie zastanawiał ten fenomen socjologiczny, jakim jest II Wojna Światowa, kiedy to dwie nacje wspierające się (Rapallo, Locarno, współpraca polityczna, technologiczna i gospodarcza) doprowadziły w trakcie jednej dekady do wojny totalnej, która pod koniec stała się wojną cywilizacji- wojną o wszystko. Przecież to dokonało się w ciągu życia jednego pokolenia, które musiało przestawić swoje myślenie i światopogląd- a nie było wtedy telefonów komórkowych i nieograniczonego dostępu do informacji. Dało to także najbardziej czytelną charakterystykę współczesnego przedstawiciela najbardziej rozwiniętego organizmu zamieszkującego naszą planetę- charakterystykę cokolwiek przerażającą. Wyszło na to, że jesteśmy zdolni dosłownie do wszystkiego, dosłownie i w przenośni, w każdym możliwym pozytywnym i negatywnym wymiarze. Absolutnie każdy z nas jest potencjalnym bohaterem, społeczną mendą, komunistą lub maszyną do zabijania- katalizatorem jest tylko odpowiednio silny bodziec i wrodzony instynkt przetrwania. Jeśli się nie dostosujesz- po prostu zginiesz i zastąpi Cię kolejny ktoś inny. Historię piszą zwycięzcy, rację mają wygrani, a szczęście sprzyja lepszym. Dla większości ludzi Szef był tylko zwykłym mitomanem z niezłą nawijką, albo w ogóle nikt go nie kojarzy- bo kim jest Szef dla współczesnego przeciętnego Chińczyka? Wszystko jest relatywne, jest tylko kwestią skali. Daleko nie sięgając, w naszym najbliższym otoczeniu spokojnie sobie żyją skur..syny którzy przez kilkadziesiąt lat sprzedawali nas sowietom, którzy odpowiadają za strzelanie do robotników, za więzienie i tortury wobec wracających z Zachodu żołnierzy i walczących w kraju AKowców. Żyją, mają się nieźle, wielu z nich spokojnie umarło. Mają wygodne emerytury a ich bezpośredni spadkobiercy są w Sejmie i Senacie. I co ? I nic. Wielu z nas to odpowiada i wybieramy ich dobrowolnie w wolnych demokratycznych wyborach. Wszystko jest więc kwestią skali, i nikt dziś nie pamięta o tych którym połamano palce, wybito zęby bądź zakatowano w więzieniach UB. Ważne jest żeby w kaloryferze była ciepła woda, bo w niedzielę ma być jeszcze chłodno.
Fakt że nie zgadzam się zupełnie z takim stanem rzeczy nie ma absolutnie żadnego znaczenia.