Autor Wątek: Wonder Nine  (Przeczytany 11163 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Odp: Wonder Nine
« Odpowiedź #15 dnia: Kwietnia 07, 2011, 21:24:36 »
"Plastikowe" pistolety mają to do siebie, że są dość lekkie i sztywne, nie amortyzują podrzutu, tak jak metalowe i w sporcie nikt ich nie używa.

Bo ich podstawowym przeznaczeniem jest długotrwałe noszenie. Osobiście najlepiej mi się strzela (jak mówimy o "dziewiątkach") z Beretty 92 (albo z Taurusa PT-99) czy MAG-95 albo z SiG-Sauera 226 czy 228 (nie gardzę też Jerichem 941F czy CZ-tkami 75/85 lub Tanfolgio) - ale nosić przez cały dzień to wolałbym jednak Walthera P-99 (co nie oznacza, że źle się z niego strzela - wolę go od Glocka). Po prostu "plastiki" są do noszenia i nic tego nie zmieni.

Offline Sundowner

  • *
  • Chasing the sunset
Odp: Wonder Nine
« Odpowiedź #16 dnia: Kwietnia 07, 2011, 22:06:08 »
"Plastikowe" pistolety mają to do siebie, że sa dość lekkie i sztywne, nie amoprtyzują podrzutu, tak jak metalowe i w sporcie nikt ich nie używa.
No właśnie amortyzują (bo to jest polimer, a nie stal), ale nie mają dużej bezwładności (bo są lekkie)... ehh, za dużo by tego wszystkiego prostować, odpuszczam sobie bo mechaniki od podstaw wykładać nie mam zamiaru. Ty masz "rację", ja mam spokój...

Offline janweg

  • *
  • Świętoszek
Odp: Wonder Nine
« Odpowiedź #17 dnia: Kwietnia 07, 2011, 22:28:32 »
Sorry Sun, ale gdzie stało napisane, że polimery na szkielety są mniej sztywne niż stal? Twoim zdaniem każdy polimer jest mniej sztywny od stali? Zgodnie z prawami mechaniki jak coś jest sztywniejsze (a polimery używane do produkcji szkieletów są), niż stal, to gorzej amortyzują - paskudnie kopią, nawet przy porównywalnej masie. "Sztywność - siła konieczna do uzyskania jednostkowego przemieszczenia - odkształcenia. Odwrotność podatności."
Polecam ksiązkę Stanisława Żyły "Pistolety i Rewolwery. Wybór, Selekcja, Modyfikacja"

Razor, jak bym miał nosić codziennie, też bez wahania wybrałbym plastik, ale jak masz 3 razy w tygodniu przepuscić po 150 kulek, to naprawdę stalowy szkielet jest de best.

Odp: Wonder Nine
« Odpowiedź #18 dnia: Kwietnia 07, 2011, 22:50:21 »
Razor, jak bym miał nosić codziennie, też bez wahania wybrałbym plastik, ale jak masz 3 razy w tygodniu przepuscić po 150 kulek, to naprawdę stalowy szkielet jest de best.

No akurat o tym mnie nie musisz przekonywać - też generalnie wolę strzelać z broni "z porządnego metalu" niż z lekkich plastików. Jednak i z plastików strzelam często (zwykle po 50-100 na jedno posiedzenie) bo trzeba umieć strzelać ze wszystkiego równie dobrze (nawet z Glocka, którego nie trawię - kompletnie mi "nie leży").

Ja przyjmuję taką zasadę - raz tygodniu broń krótka (przecież nie samą krótką bronią człowiek żyje) czyli ze 2 modele "dziewiątki" + dodatkowo jeden inny np. "czterdziestkapiątka", TT, jakiś rewolwer lub coś z 7,65mm (tak po pudełku na lufę). I lecę w kółeczko stan posiadania na klubowej strzelnicy, żeby nie wyjść z wprawy i w miarę równo strzelać z każdej broni, którą biorę do łapy.

...odpuszczam sobie bo mechaniki od podstaw wykładać nie mam zamiaru. Ty masz "rację", ja mam spokój...
Ech tam mechanika, mechaniką - a strzelnica, strzelnicą. A tak na marginesie to może ruszyłbyś kiedyś tyłek i przyjechał znowu do Bydgoszczy na piknik - trochę zabawek nowych mamy...  :002:

Schmeisser

  • Gość
Odp: Wonder Nine
« Odpowiedź #19 dnia: Kwietnia 07, 2011, 23:00:01 »
Ładują Cie Sun , że zacytujękloejnego klasyka tego forum, 'prosto w dyszę' :D
Az miło popatrzeć :D


Co to jest ten ramkowy celownik?

Offline Sundowner

  • *
  • Chasing the sunset
Odp: Wonder Nine
« Odpowiedź #20 dnia: Kwietnia 07, 2011, 23:03:06 »
Razor, przyjadę, tylko czasu wolnego muszę znaleźć i trochę gotówki odłożyć, bo tutejsze ceny skutecznie drenują mój portfel... 2,50 za 9mm Para... ale przynajmniej innych opłat przy tym nie ma. Planowałem na majówkę, ale to jednak nie wypali.

Offline janweg

  • *
  • Świętoszek
Odp: Wonder Nine
« Odpowiedź #21 dnia: Kwietnia 08, 2011, 00:22:05 »
Ano pierwsze serie HP miały celownik do strzelania na długie dystanse jak w karabinie (albo Mauserze C96) wygladało to tak: http://www.popularairsoft.com/news/beretta-92-history-we-browning-hp35-gbb, a tu: http://luger.gunboards.com/showthread.php?t=9364są fotki z produkcji wojennej (w pierwszym poście).

Co ciekawe jest tochyba jedyny pistolet produkowany w czasie II wś przez obie strony (Niemcy w Belgii i Brytole w Kanadzie). Dieudonne Saive, który skonstruował ten pistolet (a nie John Moses - nazwano go Browning z przyczyn marketingowych!), uciekł z Belgii i z pamięci odtworzył do=kumentację w Kanadzi, gdzie rozpoczęto produkcję w 1943r. Niemcy wyprodukowali ponad 300 000, Kanadyjczycy ponad 150 000.

Odp: Wonder Nine
« Odpowiedź #22 dnia: Maja 06, 2011, 17:46:42 »
Z tą lufą to tak niespecjalnie  :118:  Na sztywno zamontowana lufa z technicznego punktu widzenia jest lepszym rozwiązaniem niż ruchoma, w której żeby osiągać takie samo skupienie trzeba sięgać po różne inżynierskie sztuczki blokując sztywno lufę do wystrzału.

To prawda, że ruchoma lufa ma negatywny wpływ na rozrzut, ale "blokowanie sztywno lufy do wystrzału" w broni działającej na zasadzie odrzutu lufy to, khem, osobliwy koncept  :020:

Stała lufa z zamkniem swobodnym wymagałaby zamka ok 1,0kg (jak w PM) (...)

Cud! http://world.guns.ru/handguns/hg/de/hk-vp-70-e.html  :004: A poważnie, to różnica w długości lufy oznacza, że zamek pistoletu może być lżejszy niż peemu przy takiej samej amunicji.

wyobrażacie sobie jak taka ruchoma masa wpływa na celność?

Przy ogniu pojedynczym z zamkniętego zamka - nijak (istotnie - co innego pewnie jakimś strzelaniu do tarczy).

  Były próby, ale kiszka.

Ładnych parę dekad pistoletów Astra na nabój 9 mm Largo jako broni bocznej w Hiszpanii to więcej niż "próby" i tym bardziej nie "kiszka".

A na marginesie, są obecnie pistolety o energii pocisku ponad 350J wykorzystujace zamek swobodny, ale na troche innej zasazie vide 9mm Penna. Ta amunicja ma pogrubioną częśc denną łuski, nie potrzeba aż tak dużej masy zamka. Wtrakcie strzału łuska nie zatrzymywana iężkim zamkiem nieco wysuwa się z komory nabojowej, ale z powodu swojej konstrukcji nie ulega rozerwaniu.

To nie jest "nieco inna zasada", to tylko zmiana danych wyjściowych przy dokładnie tej samej zasadzie. Masa zamka jest odwrotnie proporcjonalna do długości jego bezpiecznej drogi podczas strzału, a tę wyznacza grubość denka łuski o typowej konstrukcji.

W klasycznym układzie opracowanym przez Browninga i kopiowanym do dzisiaj lufa nie tylko się cofa, ale i obraca - popatrz jak HK staje na głowie aby zapewnić wysoką celność w mk.23, USP i teraz w P30/HK45.

Wyżej wymienione pistolety nie mają lufy, która od początku cofa się oraz przekasza. Do tego potrzeba łącznika jak w M1911, a przy przekoszeniu wymuszanym przez powierzchnie ślizgowe, lufa z początku tylko się cofa.

Berreta poszła w kompletnie innym kierunku i stosuje lufę cofającą się wzdłuż swojej osi podłużnej w modelu 92, a w Px4 również i wobec tej osi się obraca ryglując - mniej stopni swobody oznacza większą powtarzalność - to wie każdy inżynier.

Beretta 92 to zamierzchła przeszłość, obecne wzory Beretty już nie mają rygla wahliwego a la P 38, tylko rozwiązania Browninga - również w Px4  :004:.

W momencie strzału działaja dwie siły jedna na pocisk wyrzucając go z lufy, druga identyczna co do wartości, ale o przeciwnym zwroci, działa na czoło zamka przez dno łuski (w broni automatycznej).

Do prawdziwości tego zdania brakuje wzmianki o jednym warunku :004: Spełnia go (nie wchodząc w aptekarstwo) np. nabój 9 mm x 19, ale np. 7,62 x 25 już nie.

Jeżeli energia pocisku jest mała, powiedzmy 90J, to do zaryglowania zamka wystarczy masja jego bezwładności (dość mała) i nie potrzeba go ryglować, otwprzy się z opóźnieniem wynikającym z tejże bezwładnści. Jest to możliwe (w rozsądnej masie zamka) do mniej więcej  energii pocisku Makarowa (9x17mm). Powyżej tej energii masa zamka, awięc i całej broni byłaby masakryczna, więc WSZYSTKIE w miarę działajace konstrukcje opierają się na ryglowaniu (chwilowym) lufy z zamkiem, inaczej doszłoby do riozerwania łuski i zacięcia.

VP 70 jest dowodem, że to tylko kwestia mody, czy raczej przesądów wśród publiczności i braku zaufania.


Klasyczna konstrukcja Browninga opiera się nie na obrocie, tylko na opuszceniu tylnego końca lufy z komorą nabojową wymuszone łacznikiem (Colt 1911) lub brodą lufy (VIS, Browning HP). Ryglowanie przez obrót (pierwsze to Steyer -Roth) jest też znane dość dawno, obecnie stosuje je tylko Beretta (kwestia działania w trudnych warunkach).

Nie, nie pierwsze. "Klasyczne konstrukcje Browninga" w zakresie pistoletów z krótkim odrzutem lufy to zarówno konstrukcje z przekozeniem, jak i obrotem lufy, a sądząc z paroletniej różnicy w datach zgłoszeń patentowych, Browning wyprzedził Karela Krnkę w pierwszeństwie. Przekoszenie lufy wygrało z obrotem w pistoletach, bo inaczej niż w karabinach różnice masowe między tymi rodzajami ryglowania nie występują, a taniej jest wykonać stosowne powierzchnie w tym pierwszym rozwiązaniu.


 W miomencie odawania strzału lufa jest nieruchoma w każdym systemie (...)

Jeśli powyższe nie miałoby dotyczyć tylko pistoletów, to nie byłaby to prawda.


Nie ma obecnie możliwości stworzenia udanego niezaryglowanego pistoletu w kalibrze 9x19mm i tyle.

Ani kiedyś, ani obecnie nie ma po temu żadnych przeszkód.

NIC, nic nie prezentuje. Strzela tak sobie. Należy do broni z opóźnionym otwarciem zamka (ani zaryglowana, ani niezaryglowana), realizowanym działaniem gazów na tłok pod lufą.

W naszej literaturze w ogóle nie jest rozpoznana zasada działania polegająca na tym, że zamek jest zrazu zaryglowany, potem jakiś mechanizm powoduje odryglowanie, ale całość lub większa część energii zamka pochodzi z parcia gazów na łuskę. Dla tej zasady działania dobrze by pasowało właśnie "opóźnione otwarcie", przy czym P7 tak nie działa.

W tym pistolecie tuż poniżej komory nabojowej jest wywiercony w lufie otwór, przez który po minięciu go przez pocisk przedostają się gazy i działają na tłok połączony z zamkiem co nie dopuszcza do jego przedwczesnego otwarcia. jak pocisk z lufy wyleci, spada ciśnienie działające na tłok i pistolet sie odryglowuje - podobnie działa Steyr GP - były konkurent Glocka.

To nie tak. Otwór w lufie i tłok dają "tarę", która sprawia, że siła pchająca zamek w tył  "brutto" jest mniejsza niż byłaby bez tłoka. Zamek P7 nie jest nigdy zaryglowany i tylko otwiera się wolniej niż powinien przy swojej masie w takiej proporcji, w jakiej pozostaje siła pchająca go w tył poprzez łuskę - i w przód, poprzez tłok.

"Plastikowe" pistolety mają to do siebie, że sa dość lekkie i sztywne, nie amoprtyzują podrzutu, tak jak metalowe i w sporcie nikt ich nie używa.

Amortyzują, tak dosłownie - tylko lekki szkielet sprawia, że siła przekazywana strzelcowi jest większa niż przy szkielecie sztywnym, ale ciężkim.

Dieudonne Saive, który skonstruował ten pistolet (a nie John Moses - nazwano go Browning z przyczyn marketingowych!)

Powiedzmy, że Saive wielce udatnie skończył go konstruować - co zaczął Browning.

Schmeisser

  • Gość
Odp: Wonder Nine
« Odpowiedź #23 dnia: Maja 08, 2011, 20:56:04 »
Wunderbar abschuss mit viele 3 cm minegeschossen :D

Offline janweg

  • *
  • Świętoszek
Odp: Wonder Nine
« Odpowiedź #24 dnia: Maja 13, 2011, 00:22:53 »
Cytuj
Ładnych parę dekad pistoletów Astra na nabój 9 mm Largo jako broni bocznej w Hiszpanii to więcej niż "próby" i tym bardziej nie "kiszka".

Chodzi o Astrę 400 i jej modyfikacje 600 i 800 - były tak "udane", że zastąpiono je w 1945 pistoletem STAR z ryglowaniem (*pewnie wynik spisku). I nie zmieni tego nawet fakt, że III Rzesza kupowała je całymi stadami (mieli taki deficyt, że brali wszystko jak leci).
Cytuj
Cud! http://world.guns.ru/handguns/hg/de/hk-vp-70-e.html
Tak to "cud" techniki, VP 70 to nawet nie kiszka, tylko totalna porażka (taki wynalazek pistoleto-PM). Wyprodukowano w serii eksperymentalnej i nie wprowadził go do uzbrojenia nikt. Zamek swobodny w tym przypadku (Podobnie jak APS), był raczej wynikiem chęci zastosowania tej porażki jako qasi pistoletu maszynowego (z kolbą mógł strzelać 3 strzałowymi seriami).  Trabant to też samochód i jeździ!
Cytuj
Przy ogniu pojedynczym z zamkniętego zamka - nijak (istotnie - co innego pewnie jakimś strzelaniu do tarczy).
Tego nie skomentuję, to po prostu bzdura.
Cytuj
To nie jest "nieco inna zasada", to tylko zmiana danych wyjściowych przy dokładnie tej samej zasadzie. Masa zamka jest odwrotnie proporcjonalna do długości jego bezpiecznej drogi podczas strzału, a tę wyznacza grubość denka łuski o typowej konstrukcji.
Dlatego napisałem "nieco inna", żeby uwypuklić różnicę w działaniu tego systemu, którą też i opisałem.
Cytuj
Do prawdziwości tego zdania brakuje wzmianki o jednym warunku Spełnia go (nie wchodząc w aptekarstwo) np. nabój 9 mm x 19, ale np. 7,62 x 25 już nie.
Bo 7,62x25mm ma inny kształt łuski i część energii działa bezpośrednio na ścianę komory nabojowej (ale niewielka).
Cytuj
VP 70 jest dowodem, że to tylko kwestia mody, czy raczej przesądów wśród publiczności i braku zaufania.
Jest tylko dowodem na to, że można jechać do pracy 20km hulajnogą zamiast autem (można? - można!). Rozumiem, że wszyscy konstruktorzy pistoletów z uporem maniaka projektują pistolety zaryglowane, bo taka moda i przesądy?  Z tym też nie będę polemizował, to po prostu bzdura.
Cytuj
Nie, nie pierwsze. "Klasyczne konstrukcje Browninga" w zakresie pistoletów z krótkim odrzutem lufy to zarówno konstrukcje z przekozeniem, jak i obrotem lufy, a sądząc z paroletniej różnicy w datach zgłoszeń patentowych, Browning wyprzedził Karela Krnkę w pierwszeństwie. Przekoszenie lufy wygrało z obrotem w pistoletach, bo inaczej niż w karabinach różnice masowe między tymi rodzajami ryglowania nie występują, a taniej jest wykonać stosowne powierzchnie w tym pierwszym rozwiązaniu.
Pierwsze produkowane seryjnie i wprowadzone na uzbrojenie armii. Za klasyczną konstrukcję Browninga w literaturze uznaje się krótki odrzut lufy z ryglowaniem przez przekoszenie lufy wymuszone łącznikiem  (pierwsza konstrukcja miała nawet dwa łączniki z obu końców lufy). Brodę lufy użył Browning dlatego, że na (jego własny) łącznik miał patent Colt i John Moses musiał go ominąć.
Cytuj
Ani kiedyś, ani obecnie nie ma po temu żadnych przeszkód.
To zaprojektuj, będziesz wielki. Nikomu się do tej pory (mino braku przeszkód) nie udało - ale ci inżynierowie w HK, Berettcie, Armalite, FN, IMI - to kretyni.
Cytuj
W naszej literaturze w ogóle nie jest rozpoznana zasada działania polegająca na tym, że zamek jest zrazu zaryglowany, potem jakiś mechanizm powoduje odryglowanie, ale całość lub większa część energii zamka pochodzi z parcia gazów na łuskę. Dla tej zasady działania dobrze by pasowało właśnie "opóźnione otwarcie", przy czym P7 tak nie działa
P7 tak działa, w literaturze anglosaskiej: gas-delayed blowback, czyli odrzut (zamka) opóźniony gazami. W literaturze polskiej często używa się pojęcia  "z opóźnionym otwarciem zamka", celem podkreślenia, że zasada działania nie jest oparta o klasyczny mechanizm ryglowania, ani nie  jest następstwem samej bezwładności zamka. Można by oczywiście pod pojęcie "opóźnienie otwarcia zamka",  również podporządkować wszystkie systemy zaryglowane (no bo przecież zamek w tych systemach otwiera się z opóźnieniem), ale praktycznie nikt tego nie stosuje. Także pojęcie "zamek półswobodny" wychodzi z użycia.
Cytuj
To nie tak. Otwór w lufie i tłok dają "tarę", która sprawia, że siła pchająca zamek w tył  "brutto" jest mniejsza niż byłaby bez tłoka. Zamek P7 nie jest nigdy zaryglowany i tylko otwiera się wolniej niż powinien przy swojej masie w takiej proporcji, w jakiej pozostaje siła pchająca go w tył poprzez łuskę - i w przód, poprzez tłok.
To dokładnie tak, Twoim opisem po prostu doprecyzowałeś to co napisałem - ja nie chciałem się wdawać w aż takie szczegóły. Tak na marginesie, ten otwór w lufie lubi się zatkać nagarem i wtedy mamy zamek swobodny.
Cytuj
Amortyzują, tak dosłownie - tylko lekki szkielet sprawia, że siła przekazywana strzelcowi jest większa niż przy szkielecie sztywnym, ale ciężkim.
Być może, tę opinię podałem za Stanisławem Żyłą, nie znam żadnych pomiarów amortyzacji. Wiem tylko, że przy porównywalnej masie rama rowerowa stalowa amortyzuje, a aluminiowa nie (a właściwie bardzo słabo).
Cytuj
Powiedzmy, że Saive wielce udatnie skończył go konstruować - co zaczął Browning.

To nie jest prawda, Browning przedstawił na francuski konkurs  pistolet z bijnikowym mechanizmem uderzeniowym, po przegranym konkursie (a właściwie dwóch), odmówił dalszej pracy nad pistoletem. Po śmierci Browninga w 1926 i wygaśnięciu praw patentowych Colta, Saive w 1928r zaczął od początku i Browning HP to jego konstrukcja.

PS
No Abschuss Mr Schmeisser!

Odp: Wonder Nine
« Odpowiedź #25 dnia: Maja 13, 2011, 09:41:45 »
Razor pewnie przestrzelał tego HP, ktoś jeszcze?

Odp: Wonder Nine
« Odpowiedź #26 dnia: Maja 13, 2011, 10:17:43 »
Razor pewnie przestrzelał tego HP...
Tak w kilku odmianach, łącznie z tymi z mechanizmem samonapinania. Bardzo sympatyczny pistolet, jak się oczywiście pamięta kiedy powstał.

I do tego bardzo niewiele brakowało aby stał się przepisowym wzorem broni pistoletu w przedwojennej Polsce (a tym samym Polska byłaby pierwszym użytkownikiem, pierwszej na świecie "cudownej dziewiątki"). Gdyby nie oszustwo, które doprowadziło do stworzenia i produkcji Visa, polscy żołnierze poszli by na wojnę z HP i to pewnie w większej liczbie niż było w 1939 Visów. Ponieważ w dniu 25 marca 1929 r. Komitet do Spraw Uzbrojenia i Sprzętu Sztabu Generalnego zatwierdził "pistolet automatyczny 13 strzałowy Browning kal. 9 mm wyrobu F.N.” jako pistolet dla WP. No ale zmontowano "przekręt" i do uzbrojenia wszedł Vis i jego produkcja zaczęła się przynajmniej pięć lat później, niż można było zacząć z HP. W efekcie część polskich żołnierzy (m.in. obsługi broni zespołowych - np. celowniczowie ckm i granatników) poszło na wojnę z nożami ("bagnet luźny") bo pistoletów zabrakło. No ale PWU i konstruktor Visa wyszli na tym zapewne nieźle - a kto by się tam żołnierzami przejmował ...

Offline janweg

  • *
  • Świętoszek
Odp: Wonder Nine
« Odpowiedź #27 dnia: Maja 13, 2011, 11:35:06 »
Tak przy okazji, obecnie wielu badaczy uważa, że Wilniewczyc nie skonstruował Visa, tylko narysował pistolet i przekonał władze wojskowe, że jest w w stanie przedstawić prototyp w ciągu bodajże 3 miesięcy. Z wygłoszonego przezeń zdaniua, że on wiedział co a Skrzypiński jak, prawdopodobnie zarówno co i jak wiedział tylko Skrzypiński. Widac wyraźnie, że konstruktor Visa znał dobrze Browninga HP (posób ryglowania) Wilniewczyc napisał, że to on wpadł na pomysł odryglowywania występem brody lufy, a nie łącznikiem - co nie jest prawdą, takie rozwiązanie było w HP  i musiał je znać . Poza tym twierdził, że zatwierdzono czeską CZ 24 a nie Browninga HP i dlatego zdecydował się na ten "przekręt" (cezetka była nieudana i jak na broń wojskową w nieodpowiednim kalibrze). Razor zaskoczyłeś mnie tą informacją o zatwierdzeniu Browninga HP, do tej pory uważałem, że miała to być CZ wz. 24.

Tu: http://ioh.pl/artykuly/pokaz/a-na-tygrysy-mieli-visy,1081 napisali o konkursach w RP nieco więcej.

Odp: Wonder Nine
« Odpowiedź #28 dnia: Maja 13, 2011, 14:25:56 »
Razor zaskoczyłeś mnie tą informacją o zatwierdzeniu Browninga HP, do tej pory uważałem, że miała to być CZ wz. 24.
Bo ten PRL-owski mit, rozpowszechniany przez samego współautora tego przekrętu, gdzie tylko się dało jest dość mocno zakorzeniony i do dzisiaj obecny w wielu publikacjach. Duet maczający palce w Visie cieszył się niezasłużoną estymą i tak już w świadomości zostało. Szczególnie, że było to jeszcze przez odnalezieniem Morsa i obecności kolejnego mitu o "rewelacyjnym polskim pm-ie", który po analizie konstrukcji i wyjściu na jaw kulis tej sprawy okazał się bublem jakich mało, a wiele rozwiązań wyraźnie służyło tylko zarobieniu dużej kasy przez twórców (a że jeden był związany z państwową wytwórnią broni to szło wyraźnie łatwo).

Tu: http://ioh.pl/artykuly/pokaz/a-na-tygrysy-mieli-visy,1081 napisali o konkursach w RP nieco więcej.

Tak ten artykuł Leszka Erenfeichta został chyba opublikowany w "Strzale" - dobrze, że jest dostępny w sieci w pełnej wersji, bo może to wreszcie przyczyni się do upadku mitu o "wielkich" konstruktorach Visa i skończą się te wszechobecne bajki o "CeZetce" - a dojdzie do głosu fakt, że Wilniewczyc i Skrzypiński "uratowali" WP IIRP przed najlepszym pistoletem tamtych lat.

Offline janweg

  • *
  • Świętoszek
Odp: Wonder Nine
« Odpowiedź #29 dnia: Maja 13, 2011, 15:06:40 »
Na ich usprawiedliwienie można tylko dodać, że w sumie stworzyli bardzo udany pistolet i tu nie bardzo bym się z Tobą zgodził o wyższości FN nad VISem. FN miał pojemniejszy magazynek, ale miał bezpiecznik nastawny, moim zdaniem tylko komplikujący obsługę. Oszczędzili tez trochę kasy, za to opóźnili wprowadzenie nowoczesnego pistoletu o 5 lat (chociaż 2 lata zabrało spełnienie wymagania kawalerii dotyczace spuszczania kurka), a i tak pewnie nie byłoby kasy na zakup HP przed 1935 rokiem. Miejmy też na uwadze zachowanie FN w sprawie Rkm wz 28. A wracając do porównania obu pistoletów, to VIS w odróznieniu od FN, mógł byc przenoszony bezpiecznie z nabojem w lufie, z napiętym lub spuszczonym kurkiem, przy tym bardzij naturalne jest napięcie kurka (i od razu widać, czy broń jest gotowa do strzału) niz operowanie przestawnym bezpiecznikiem. Dlatego moim jaskże subiektywnym zdaniem VIS wypadał lepiej. O mało nie stałem się kiedyś właścicielem HP (nówka, produkcja dla Portugalii), ale wybrałem CZ 75 - lepsza rękojeść, lepszy spust, lepiej spasowany zamek ze szkieletem i co ciekawe, przy mniejszej masie - łagodniuejszy odrzut.