Autor Wątek: Wiek graczy symulatorów lotniczych  (Przeczytany 15430 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Odp: Wiek graczy symulatorów lotniczych
« Odpowiedź #60 dnia: Lipca 20, 2011, 20:07:12 »
Jesteście Panowie żałośni.

Jak niewiele trzeba żeby zamienić każdy temat w opłakiwanie młodości.
Jak mawiają "to se ne wrati"

Online Hub

  • *
Odp: Wiek graczy symulatorów lotniczych
« Odpowiedź #61 dnia: Lipca 20, 2011, 20:13:21 »
Dla mnie pierwszym "symulatorem" był "Riveraid" :002:. Można w to było grać na takiej śmiesznej konsoli. Potem był Fighter Bomber (ta grafika, dźwięki i realizm) u kuzyna, bo miał commodore. Dalej to już PC -Lightning 2, potem długo Hornet 3.0, Flanker 2.0 i strach czy sprzęt da radę uciągnąć to cacko, a dalej, to już jak większość na tym forum.

Odp: Wiek graczy symulatorów lotniczych
« Odpowiedź #62 dnia: Lipca 20, 2011, 20:41:32 »
Jesteście Panowie żałośni.

Jak niewiele trzeba żeby zamienić każdy temat w opłakiwanie młodości.
Jak mawiają "to se ne wrati"

Oj tam, oj tam, ja jestem młody. Taką wersje ustaliłem i się jej trzymam  :118:.
Motto obrony plot.: najpierw zestrzel - poukładasz sobie już na ziemi.

Offline Vulg

  • *
  • Stalker
Odp: Wiek graczy symulatorów lotniczych
« Odpowiedź #63 dnia: Lipca 20, 2011, 22:26:15 »
Jesteście Panowie żałośni.

Jak niewiele trzeba żeby zamienić każdy temat w opłakiwanie młodości.
Jak mawiają "to se ne wrati"

Zaraz tam żałośni. Człowiek to taka istota, która lubi powspominać. Inaczej nie byłoby opowieści w stylu: "A w '39 jak Ruskie weszły...". Moja babcia przy rodzinnych imprezach opowiada jak to "u Niemca" było. I pomimo, że historie te znamy na pamięć słuchamy zawsze z tą samą ciekawością. Ze znajomymi przynajmniej raz w roku wspominamy jak budowaliśmy pułapki przerzucając przez konar kamień owiązany żyłką, albo jak mieliśmy "bazę" w krzakach. A, że "se ne wrati" wiemy, ale i tak miło się przy piwie wraca do młodzieńczych lat.
If a zombie isn't fun to shoot, is it really a zombie?
Kropki

Odp: Wiek graczy symulatorów lotniczych
« Odpowiedź #64 dnia: Lipca 20, 2011, 22:39:53 »
Jesteście Panowie żałośni.

Jak niewiele trzeba żeby zamienić każdy temat w opłakiwanie młodości.
Jak mawiają "to se ne wrati"

Za pięć czy dziesięć lat też o obecnych symulatorach będziemy mówili, że "to se ne wrati". Daję głowę, że będziecie mówili "a pamiętacie jak to w FSX,kłodzie itp.?". Tak to już jest. Są też rzeczy nieśmiertelne. Ja średnio co jakieś 2-3 miesiące wracam do Panzer General 2 z 1997 roku i dalej świetnie się bawię.
Русский военный корабль, иди нахуй

Odp: Wiek graczy symulatorów lotniczych
« Odpowiedź #65 dnia: Lipca 20, 2011, 23:00:28 »
Cytuj
albo jak mieliśmy "bazę" w krzakach

Ja też tak robiłem i tak samo to nazywałem  :banan. A robiliście Łuki? Wtedy wszyscy oglądaliśmy Robin Hooda :002:.

Offline Sundowner

  • *
  • Chasing the sunset
Odp: Wiek graczy symulatorów lotniczych
« Odpowiedź #66 dnia: Lipca 20, 2011, 23:26:54 »
Za pięć czy dziesięć lat też o obecnych symulatorach będziemy mówili, że "to se ne wrati". Daję głowę, że będziecie mówili "a pamiętacie jak to w FSX,kłodzie itp.?". Tak to już jest. Są też rzeczy nieśmiertelne.
Szczerze wątpię. Co najwyżej będziemy wspominać pojedyncze akcje mające więcej wspólnego z ludźmi z jakimi graliśmy niż samą grą, co pamiętam i będę wspominał z Iłka to pierwsza walka, jak Shmeisser z Ponurym zrobili ser szwajcarski z mojego mietka, po czym walka 1vs1 z Edytą Górniak w Mustangach - oba na serwerze Kosa (tego samego wieczoru), albo ujarzmianie F4U z Labim. Jakie mam wspomnienia z samym iłkiem ? Okropną muzykę menu.
LockOn ? Władowanie dwusekundowej serri z Vulcana w grzbiet przeciągniętego MiGa wiszącego bezwładnie na silnikach pilotowanego przez Schmeissera. FS2004 ? Lot z Cyganem, ja w Hindzie, on w Jayhawku (o ironio!). Counter Strike: Source - "noc żywych trupów" - 30 uzbrojonych w noże botów, na grupę złożona ze mnie i kolegów ze studiów.


Po prostu większość współczesnych gier sama w sobie nie daje nic wartego zapamiętania. Są kalką, jedna podobna do drugiej. Chociaż na szczęście są pewne wyjątki jak Magicka, World of Goo, Mirrors Edge, GTA: San Andreas, Portal...

Offline Minamir

  • 16th VTFS
  • *
Odp: Wiek graczy symulatorów lotniczych
« Odpowiedź #67 dnia: Lipca 20, 2011, 23:31:12 »
Moja babcia przy rodzinnych imprezach opowiada jak to "u Niemca" było.

Moja babcia opowiadała mi, jak w czasie wojny, przy kopaniu ziemniaków, zanurkował na nią samolot i strzelił, po czym została tylko dziura w ziemi...

Odp: Wiek graczy symulatorów lotniczych
« Odpowiedź #68 dnia: Lipca 20, 2011, 23:56:56 »
Kontynuując offtopic...

Moja baza w krzakach była obok placu zabaw, który doskonale nadawał się do wykopania saperką metrowej głębokości okopów. Niestety ktoś następnego dnia zdradziecko wszystko zasypał i trzeba było na linie wroga przeprowadzić desant z bujaczek ze spadochronem typu parasolgerät.

Kontynuując topic...

Wciągnął mnie temat wieku graczy i znalazłem jeszcze cos takiego:

http://open.bbc.co.uk/newmediaresearch/files/BBC_UK_Games_Research_2005.pdf

Badania były przeprowadzone w 2005 w UK i jest tam trochę ciekawych danych na temat poszczególnych grup wiekowych. Tutaj ogólna średnia to 28 lat i właściwie potwierdza się to, co mówiłem. Starsze osoby po prostu grają w inny rodzaj gier. Co ciekawe w grupach wiekowych 11-15 i 16-24 symulacje wymieniane są jako ulubiony rodzaj gier. Nie wiadomo tylko w jaki sposób oni w tych badaniach zdefiniowali symulacje i śmiem twierdzić, że zalicza się do nich np. The Sims...

@Sun. Co do klimatu grania online oczywiście masz rację. Tutaj liczą się ludzie i w dobrym towarzystwie sama gra ma mniejsze znaczenie ale mimo wszystko daje jakąś podstawę do dobrej zabawy. Gdybyś nie miał Lock Ona, to być może skasowałbyś Schmeissera w inny sposób ale zapamiętałeś to właśnie tak, a nie inaczej dzięki temu co oferuje gra.
Русский военный корабль, иди нахуй

mmaruda

  • Gość
Odp: Wiek graczy symulatorów lotniczych
« Odpowiedź #69 dnia: Lipca 21, 2011, 02:08:20 »
Moim zdaniem to kwestia pamięci do gier jest dwojaka - o ile w takim Iłku same misje singlowe i kampanie nie są jakieś porywające, to online już inna bajka, tak samo z Quake czy CSem. Z drugiej jednak strony do końca życia będę pamiętał jak Clovis w Blade Runnerze cytuje Williama Blake'a, albo niesamowitą misję w Prypeci w COD 4. Bardziej chyba chodzi o konkretne emocje wywołane podczas gry.

Sam Iłek... muzyka faktycznie okropna, pogwizduję czasem te motywy w pracy, żeby wnerwić kolegów :) Na pewno zapamiętam też wkurzające AI.

Wracając bardziej do tematu, średnia wieku 28 lat mnie nie dziwi (sam mam 27). To jest pokolenie, które dorastało w latach '90 - złotej epoce rozwoju gier. Dorastający chłopcy z głowami pełnymi marzeń nie do zrealizowania (chciałem być piratem, latać w kosmos i tłuc Niemców w BoB), a gry to umożliwiały. Młodsze pokolenia moim zdaniem są pod względem tej wyobraźni nieco upośledzone - wszystko dostają gotowe i jest tego pełno - komórki, internet... sami wiecie. Gry dla tych ludzi to po prostu kolejna zabawka - jeśli coś jest skomplikowane, tak jak symulatory, to brakuje chęci, bo wirtualne latanie to nie jest dla nich żadna realizacja dziecięcych marzeń, więc motywacja do nauczenia się np niuansów CEM jest mniejsza. Zresztą przy takim ogromie rozrywek i całej tej papce z telewizora, co chwilę jest coś nowego na czym można się skupić więc nie ma szans, żeby gry rozwijały w kimś pasję (zwłaszcza że kończy się je w jakieś 5-8 godzin).

Offline Rammjager

  • ZB
  • *
  • ex-JG300 pilot.
Odp: Wiek graczy symulatorów lotniczych
« Odpowiedź #70 dnia: Lipca 21, 2011, 08:16:03 »
Szczerze wątpię. Co najwyżej będziemy wspominać pojedyncze akcje mające więcej wspólnego z ludźmi z jakimi graliśmy niż samą grą, co pamiętam i będę wspominał z Iłka to pierwsza walka, jak Shmeisser z Ponurym zrobili ser szwajcarski z mojego mietka, po czym walka 1vs1 z Edytą Górniak w Mustangach - oba na serwerze Kosa (tego samego wieczoru), albo ujarzmianie F4U z Labim. Jakie mam wspomnienia z samym iłkiem ? Okropną muzykę menu.

Sun - nie sądzę abym za lat "naście" pamietał jaka była muzyka, menu czy układ kampanii w ilku.
Ale będę pamiętał ludzi z którymi latałem online. Podejrzewam, że długo ...
Na pewno będę pamietał :
- niesmiertelne "Czy ja prosiłem o pomoc ?!?" ze starego Ger0Serv :-)
- "Odsuń, się !! Miałes już swoja kolejkę !!" - powiedział Schlang kiedy ganialismy dwa mustangi w 6 Me-262 nad Ardenami :-D
- Noworoczne latanie z Psikeim i Mazkaiem. A szczególnie kiedy Mazak pół mapy przeleciał z wyciągniętym podwoziem, ciągle narzekając że "coś mi nie idzie ta foka ...."
- Rutkova, króry w cudowny sposób potrafił się zgubić na każdej mapie, w każdych warunkach i w każdym czasie.
- Kubę "Mlekopija" i jego wieczorne picie mleka :-P
- Vickiego i jego nieśmiertelne "To ja polece przodem, jak by co .... to dam znać ".
- Rolama i  pytanie o "akcję bliźniaki" kazdego wieczora :-D
...
i oprócz tego setki godzin spędzone na wentylu, gadając o wszystkim i o niczym :-)

Iłek był tylko narzędzeim które umożliwiło mi spotkanie ciekawych ludzi. I to ludzi bedę pamiętał, a nie grę.

Ramm.
" only mad men fly there where angels afraid to step... "

Offline Sundowner

  • *
  • Chasing the sunset
Odp: Wiek graczy symulatorów lotniczych
« Odpowiedź #71 dnia: Lipca 21, 2011, 10:26:24 »
Szczerze ? Nie pamiętam melodii, pamiętam tylko ból uszu i karton wacików... krew... tyle krwi...


W kontraście: Dreamweb (1992) - świetna muzyka, którą doskonale pamiętam do dzisiaj, no i kupa scen z samej gry też gdzieś się wala w pamięci.

qrdl

  • Gość
Odp: Wiek graczy symulatorów lotniczych
« Odpowiedź #72 dnia: Lipca 21, 2011, 12:26:37 »
Podejście do symulatorów zmieniło się, moim zdaniem odzwierciedlając ogólną zmianę w podejściu do komputerów.
Końcówka lat 80. XX wieku, to trafienie w Polsce pod strzechy komputerów 8 bitowych, które były towarem dla wtajemniczonych i świadomych (jeszcze nie jako np. prezent komunijny). Jeśli chodzi o obsługę, to nie było nakładek graficznych w postaci Windowsów, czy innych MacOsów, a myszka konkurowała z różnymi innymi "ułatwiaczami", typu pióro świetlne. Tak więc, z reguły, posiadanie komputera było związane z zainteresowaniem jego możliwościami obliczeniowymi, z programami, które potrafiły prowadzić obliczenia wymagające setek godzin siedzenia z kalkulatorem (chociaż znam przypadki osób ograniczających się tylko do umiejętności wczytania gry z taśmy). Czyż nie było to wspaniałe? Napisanie lub "wklepanie" programu z jakiegoś czasopisma, który np. obliczał orbitę planet Układu Słonecznego, wklepanie, a potem oglądanie efektów programu do rysowania funkcji, albo skorzystanie z programu astronomicznego, by w nocy porównać jego działanie z rozgwieżdżonym niebem?? To było piękne i fascynujące, a komputer stymulował rozwój umysłowy. Zainteresowanie komputerem oznaczało zainteresowanie nowoczesną nauką, której komputer był wspaniałą namiastką. Do tego dodajmy istnienie programów, które uchodziły za "symulatory". Jakież to było podniecające móc "zagrać" w coś, co symuluje - choćby w zarysie - działanie samolotu lub śmigłowca! Ja też czytałem powyżej wspomniany opis Tomahawka (z "Komputera"), który rozpalał do czerwoności moją wyobraźnię, aby potem przyjmować w domu pielgrzymki kolegów, których trudno było oderwać od joya marki Kempston i starego telewizora B/W. Kontynuacją tego klimatu intelektualnego była Amiga. Chyba większość jej użytkowników miała ambicje pisanie czegoś w asemblerze, programowania etc. Grupy tworzące tzw. dema były postrzegane jako elita stanowiąca wzorzec tego w jaki sposób powinno się znać swój komputer i co z nim robić. A w dodatku ten skok jakościowy z 8 na 16 bitów widoczny w grach... i oczywiście symulatorach, które w stosunku do ośmiobitowców zachwycały grafiką. Jednak dalej fascynowała możliwość odtworzenia działania samolotu, niż np. refleksy na owiewce, których dzięki bogu nie było wcale  :021: . To jest jak z miłością i pornografią. Kiedyś się symulatory kochało, choć nie grzeszyły urodą, teraz, choć różne klody są zgrabne, piękne i wysportowane, to przyciągają uwagę tylko na kilka minut (jak pornole)...

Napiszę teraz coś co może wydać się bulwersujące: multiplayer jest czynnikiem dewastujących komplikację symulatorów, ponieważ przykłada znaczenie do zabawy z realnym przeciwnikiem a nie do rozkoszy płynącej z "symulacji". Proszę bardzo przykład DCSa i Kaki. Nigdy nie osiągnął i nie osiągnie popularności on-line zbliżonej do "arkadowego" LO:FC, ponieważ wymaga graczy, którym większą przyjemność sprawia 1) zapoznanie się z systemami, które są symulowane w tej maszynie, 2) kooperatywne akcje przeciwko komputerowi, w których można się cieszyć opanowaniem maszyny w większym stopniu niż dostaniem strzała od jakiegoś arcade-magika. Są to ludzie pokroju fslkonowców z ich zombi from Mikroprosie, a nie dzieciaków Iła, tłukących się po nocach na serwerach HL... (od razu zaznaczam, że tego nie potępiam, bo sam to lubię, vide RoF).

Tak więc motywy używania komputera, a tym samym sposób odbioru symulatorów są ze sobą powiązane. Od kiedy komputer wszedł na drogę ewolucji od "maszyny do pisania" do plotkowania na "portalu społecznościowym", symulatory coraz mniej symulują, coraz bardziej skupiły się na grafice, by w konsekwencji zmierzać do niezwykle atrakcyjnego i efekciarskiego multiplaya.

Ponadto mamy kilka rodzajów fanów symulacji:
1. HC, czyli takich, którzy lubują się w czytaniu instrukcji, czytaniu jak dany sprzęt powinien działać, by następnie zasiąść do komputera i sobie "pstrykać" godzinami niekoniecznie odrywając się od ziemi. To chyba najbardziej przypomina "ducha wczesnych komputerów".
2. Drugowojennych brandzlystów, którym symulator stymuluje odpowiedni nastrój historyczny - tego typu fan przyczepi się do rozmieszczenia nitów wokół wlewu paliwa jakiejś zakichanej foki lub mietka robionego w okresie 15 maja 1943 od godz. 18:30 do 17 maja 1943 do końca 1 zmiany + jedna maszyna skończona o 13:13 ;-)
3. Lataczy-nawalaczy dla których multi to kwintesencja zabawy. Tacy równie dobrze mogą grać w CSa czy inne TF2.
4. Old-fly-boyów, dla których symulatorową viagrą jest kilka piw lub kumple z dawnych lat na serwerze u jakiejś starej pierdoły :-)

Oczywiście powyższa klasyfikacja nie jest pełna i można być w kilku punktach na raz.

Tako rzecze,
Zaratustra
« Ostatnia zmiana: Lipca 21, 2011, 14:41:54 wysłana przez Nietzscheański Nadczłowiek »

_michal

  • Gość
Odp: Wiek graczy symulatorów lotniczych
« Odpowiedź #73 dnia: Lipca 21, 2011, 12:41:24 »
Heheh, może kiedyś postawimy serwer dogowy na Kamowach ;) Dogfight na Wichry i działko :D

Odp: Wiek graczy symulatorów lotniczych
« Odpowiedź #74 dnia: Lipca 21, 2011, 12:44:50 »
1. HC, czyli takich, którzy lubują się w czytaniu instrukcji, czytaniu jak dany sprzęt powinien działać, by następnie zasiąść do komputera i sobie "pstrykać" godzinami niekoniecznie odrywając się od ziemi. To chyba najbardziej przypomina "ducha wczesnych komputerów".
Cholera! To chyba ja. Włączam czasami któregoś z DCS'ów albo AccuSima w FSX po to tylko żeby przypomnieć sobie jak się odpala daną maszynkę. Joy poszedł do szafy z 1-2 miesiące temu.
Cały ten akapit nieźle mnie rozbawił :)