@Boczek - w Polsze mamy bardzo podobne prawo dot. nasion. Nie można np. sprzedawać ziarna siewnego jako paszowe i wbrew mniemaniu o polskim burdelu strasznie się tego pilnuje. Po targach chodzą kontrole lotne i walą takie kary, że rolnik może pójść z torbami. Chodzi o specjalne, opatentowane odmiany pochodzące z prywatnych i państwowych stacji hodowli nasion. Podobnie w przypadku samosiewu można mieć kłopoty i na nic tłumaczenie, że się samo zrobiło. Więc ACTA niewiele w tym temacie zmieni.
@Ubermensch - no prezydentem to ja nie chcę być

. Fucha słabo płatna, stresująca, trzeba robić błędy ort., albo się obrażać na inne państwa, poza tym mam już dyplom.
Co do ochrony to jest tak jak z seksem bez gumki - wchodzisz na własne ryzyko, a przecież nie da się zakazać zaprzestania uprawiania go bez prezerwatywy. Po prostu trzeba logicznie myśleć (o ile istnieje pojęcie logiki w działaniu ludzkim).
Może rzeczywiście tak jest, że chodzi o cenzurę. Niedoskonałość ACTA to właśnie to, że wali na odlew - wszyscy winni bo mają narzędzie do popełnienia czynu karalnego. Ale ja nadal twierdzę, że podstawą nowoczesnych społeczeństw jest fundamentalne prawo do własności prywatnej i możliwie najskuteczniejsza jej ochrona. Państwa bez własności przerabialiśmy i nic z nich nie wyszło, a marzenia "wolnych internautów" o wspólnocie intelektualnej jest czystą utopią. Faktem jest, że każdy ma do takich marzeń prawo i ma prawo do ich realizacji. Powstają więc programy, utwory i dzieła, które są dostępne publicznie bez jakichkolwiek ograniczeń. Mają swoich wyznawców i nikt się do tego szczególnie nie przyczepia. Większość jednak wymyśla coś nie dla idei, ale dla chęci zysku, czyli czerpania korzyści ze swojej pracy. Właśnie ci są szczególnie narażeni na bandytyzm w postaci piractwa i dlatego trzeba ich chronić. To, że dysponując wielkimi zasobami wpływają na ustawodawstwo i paprzą na swoją korzyść prawo to inna sprawa. Po prostu potrzeba równowagi i harmonii.
Niech mi nikt nie opowiada o szlachetności kopiowania cudzych dzieł i niech mi nikt nie wpiera, że jak zamkną piętnastolatka za dwie mp3 ściągnięte z sieci na dwieście lat to będzie uczciwie i zgodnie z obyczajem.
Wahadło wychyliło się niebezpiecznie w stronę producentów, a że natura nie znosi takich stanów dlatego trwa protest. Każda strona ma swoje racje, każda ma coś mądrego i słusznego do powiedzenia, brak jest sędziego w tej sprawie i znów w jego role wchodzi pieniądz, czyli sędzia bardzo stronniczy.
Nie pobieram z sieci praktycznie niczego, bo mnie to nie bawi. Grać to gram w Il`a, płyty z całą muzyką, jaką chciałbym sobie posłuchać nabyłem, systemy operacyjne mam legalne, oprogramowanie do pracy dostałem od pracodawcy, a gadżety mam w miejscu gdzie plecy tracą swoją szlachetną nazwę. W sumie to konsument ze mnie mierny. Jedynie to bym spiratował, jakby kiedyś była taka możliwość W124 bo tęsknie po tym wynalazku.