Ubermench - idąc Twoim tokiem rozumowania to ACTA wspiera artystów i gnębi "artystawych". Czyli wszystko w porządku. Bo jeśli Britnej nie będzie można kupować to zginie śmiercią naturalną. Za to podziemie, czyli prawdziwi twórcy, będą się rozwijać obok rynku. Zapanuje kultura i sztuka, a matoły będą płacić za chłam wciskany przez koncerny.
Luke - dziwne to co piszesz. Po pierwsze Internet to kompletna papka i ma więcej wspólnego z dobrym jabolem, niż kształtowaniem wywrotowych idei. Bardziej pierze mózgi kształtując określone zachowania internautów, niż jest ostatnim bastionem wolności. Przykłady można mnożyć:
- portale społecznościowe- kto z normalnym rozumem wrzuca w do przestrzeni publicznej intymne dane, do tego jeszcze podpiera swoje kretynizmy odpowiednią dokumentacją?
- Onety i inne - paplanina o niczym. Przykład kreowania bzdurnych zachowań - bierz kredyt w Euro na 30. lat, bo w tym tygodniu waluta spadła o 10. gr. i ludzie to jedzą! Nie mówiąc o komentarzach pod informacjami
- Gadżetomania - dzwoneczki, komóreczki, pierdziałki i inne strasznie potrzebne wirtualne byty, za które się płaci. Komu to jest potrzebne?
I wiele innych przykładów, na które składa się 90% zasobów sieci. Przejrzyj sobie badania dotyczące aktywności użytkowników polskiego Internetu. Obracają się mniej więcej w kręgu Facebook/NK - Onet/WP - Wykop/Kwejk. Jeśli więc tam podsunie się jakąś myśl, to będzie ona krążyć po ich mózgach jak Tupolew.
Nawet jeśli znajdzie się człowiek, który określiwszy swoje zapatrywania będzie starał się poszukać czegoś więcej, to czy będzie ACTA, czy nie będzie ACTA to takie informacje znajdzie i niekoniecznie w sieci.
Moim skromnym zdaniem to i bez tego potwora Internet jest cenzurowany, a kontrolę nad nim ma wielki pieniądz. Sprawa ACTA jest dla mnie, podobnie jak koledzy wyżej wspominali, zasłoną dymną. Kością niezgody, tak żeby się działo i żeby było głośno. Ani nie jest jakąś straszną cenzurą sprawowaną przez panów o tajnych uściskach dłoni, ani nie jest próbą uporządkowania spraw związanych z prawami autorskimi. Po prostu ściema na której zarobią co mądrzejsi.
Przypomina mi to protokół z Kioto. Też była wielka afera, a bystrzejsi protokołu nie podpisali i mają 8,8 wzrostu PKB, a nie "kryzys na rynkach finansowych". Przyroda jakoś dziwnie się nie zepsuła, oddychamy jeszcze powietrzem, a obok domu nie mam plaży. Słowem papka.
Mimo wszystko jestem za twardym i restrykcyjnym prawem, które utrudni piractwo i wszelkie złodziejstwo. Myślę, że każdy z twórców powinien mieć święte i nienaruszalne prawo do rozporządzania swoimi dziełami. Zarówno "wolni internauci" jak i "biedne koncerny" nie powinny w to prawo ingerować. Jeśli ktoś chce to może sobie np. malować pejzaże i rozdawać je na ulicach, natomiast jeśli ktoś ma wolę do tego, żeby swoje malunki sprzedawać za miliony dolarów to niech próbuje w ten sposób. Do tego nie jest potrzebna ACTA, czy obywatelski sprzeciw wobec niej, ale po pierwsze przestrzeganie istniejącego dzisiaj prawa, a po drugie ciągłe udoskonalanie go.