Luftwaffe posiadała tylko dwa dedykowane samoloty przeciwpancerne, działające z dużym powodzeniem i nie mające oczywiście żadnego znaczenia wobec stalowego walca Armii Czerwonej. Faktem jednak pozostaje, że w zasadzie każdy samolot wyposażony w działka może zrobić duże bubu broni pancernej, z uwagi na kąt ostrzału. I choć nie jest to fakt pokazywany w każdym amerykańskim filmie, Juhasy D poza innymi zadaniami często ostrzeliwały czołgi za pomocą działek MG151/20. Na tyle skutecznie, że stąd wziął się później Juhas G, pozbawiony uzbrojenia pokładowego, syren i hamulców aero, z opancerzoną kabiną i dedykowany specjalnie do takich działań. Jego działka były wyposażeniem typu polowego, można było je zastąpić normalnym uzbrojeniem bombowym; bombę pod kadłubem można było podwiesić także razem z działkami, ale z uwagi na przeciążenie konstrukcji i rachityczne parametry samolotu (prędkość z gondolami działek oscylowała wokół 270km/h) raczej tego nie praktykowano. Nawet osłony z kół zdejmowano, aby zaoszczędzić na masie (w normalnych Juhasach osłony zdejmowano raczej aby uniknąć kapotażu powodowanego błotem klinującym koła na polowych lądowiskach). Drugim samolotem przeciwpancernym, który zresztą miał i powinien być jedynym jaki do tego stworzono, był Henschel; tyle że było go za mało, a jego roli nie doceniano (stąd wyposażenie w biedne silniki z odrzutu, w spadku, z zakurzonych francuskich magazynów). Był to samolot z kategorii za mało, za późno. Trudno zresztą żeby było inaczej, skoro czas i środki w tym samym czasie trwoniono na bzdury typu "Madchen fur alle mit 7.5cm Kanone", tudzież "Wurger mit zwei 3cm geraten z funkcją zatrzymywania samolotu w miejscu po każdym wystrzale" lub "mit Panzergranaten odpalane ze skrzydeł w dół za pomocą fotokomórki". Głupsze chyba były tylko bomby PTAB na szturmowikach, ale tu jest taka zasadnicza różnica że Sowietów było na to stać.
W ten sposób nie dziwne że doprowadzono do momentu kiedy do dekli musiały strzelać nawet odrzutowce.
Jak dowodzi przykład P-47, każdy samolot, nawet bez działek, jest groźny dla czołgu- wystarczy że jest dobry; jeśli nie jest, to można go wyprodukować w największej ilości w historii lotnictwa, nazwać we frontowej gazetce "czarną śmiercią", ale dalej będzie to szmelc.