Przecież od początku było wiadomo, że nasz (podatnika) największy zysk to "zysk wizerunkowy". Nie wiem co to ma dokładnie oznaczać, ale wyobrażam sobie, że państwo Polskie chciało zrobić wrażenie na kilku tysiącach kibiców, z których sporą część stanowi podpita gawiedź, która tym bardziej jest zainteresowana naszym krajem, im taniej im wychodzi chlanie (wedle zasady - tym się lepiej czuję i bawię, im moje zarobki są wyższe od tego co mają tubylcy). W tym wszystkim szkoda, że nie mamy ambicji przyciągania ludzi, dla których piłka nie jest centralną wartością. Osobiście jestem przekonany, że Polska, nie mają ani prężnej nauki dla biznesu, ani mocnej gospodarki, powinna inwestować w kulturę. Czy organizacja turnieju piłkarskiego spełnia moje oczekiwania w tej kwestii? Raczej nie, bo i klientela tego typu imprez raczej do intelektualnej awangardy nie należy, no chyba, że mantrowanie kwestii "Polska, biało-czerwoni" uznamy za oratorium i wszystko czego można sobie życzyć po współczesnym obywatelu.
Kokoko,
Zaratustra