Ci amerykanie to jednak głupi są. Zamiast pójść do tego polecanego przez Władymira Władymirowicza sklepu surwiwalowego gdzie masowo mieszkańcy Krymu kupują rosyjskie mundury, transportery opancerzone i śmigłowce Mi-24 oraz sprzęt elektroniczny umożliwiający zakłócenie i przechwycenie sterowania bezzałogowym samolotem rozpoznawczym, to wydają tyle kasy na pływanie wzduż Krymu jakimś niszczycielem i jeszcze gubią samolocik rozpoznawczy. Bez sensu. Poszliby jak ludzie, normalnie, do tego sklepu, kupiliby sobie mapę z pełnym rozpoznaniem i wykazem środków bojowych i mieliby święty spokój. Ale nie, oni jak zwykle muszą po swojemu...