Raczej zatkać korkiem, razem z ambicjami zadawania szyku na Morzu Śródziemnym. Faktem jest że ta żałosna flota czarnomorska to cień i smutne wspomnienie po ZSRR, bo wtedy to była prawdziwa potęga i nie dziwią mnie te rosyjskie reminiscencje- jest do czego wzdychać i co wspominać. Ale to już przeszłość, która nie wróci bo Rosji na to po prostu nie stać.
Turcy na papierze i na wodze oczywiście rozdają wszystkie karty na tym akwenie, tyle że poza dobrym wrażeniem wśród przeciętnego telewidza TVN24 niewiele z tego wynika. Wielu specjalistów których wypowiedzi można poczytać w tzw. prasie fachowej zwraca uwagę na rosyjskie lotnictwo i technologię rakietową, która całkowicie zmienia obraz sytuacji i decyduje o układzie sił w rejonie. Krążownik Moskwa ma przy tym znaczenie raczej wyłącznie przy okazji parady floty dla publiczności w Sewastopolu, i z tego też zapewne powodu sami Rosjanie nie przywiązują do niego większej wagi. Epoka wielkich krążowników rakietowych na tak małym akwenie jak Morze Czarne czy Bałtyk została skutecznie zakończona wraz z pojawieniem się wynalazków typu Harpoon itp., gdzie małym (relatywnie) kosztem można zatopić drogi i wielki okręt. Dlatego też nie przeceniam wielkości floty tureckiej z parasolem powietrznym tworzonym przez ichnie Jaszczompy, bo w starciu z Rosją nie podejrzewam by choć połowa tych okrętów zdołała wrócić do bazy. Jeśli ktoś ma inne zdanie, chętnie podyskutuję bo to bardzo ciekawe może być i może się nowy wątek zrobi.