A jeśli chodzi o czysto obiektywny poziom życia, to rację miała i Twoja gierkowa wychowawczyni, i Toyo - z biegiem lat jest mierzalnie wygodniej i dostatniej.
Nie jest.
Nasza cywilizacja jakoś tak z przełomem wieków już minęła punkt zwrotny zza którego nie ma odwrotu, tyle że jeszcze nie zdajemy sobie z tego (w większości) sprawy. Ja urodziłem się jako wolny człowiek. Leon też, i Apacz też, Zoom, Kos, Yoyo, Świer i Docent, i cała stara gwardia The Forum. Jestem starym zgredem (jak zauważył kolega Maruda). Ale i ja, i oni, urodziliśmy się w schyłkowym PeeReLu, świecie oranżady w proszku, i zniewolenia które dziś traktuję jako największą wolność jaką miałem w życiu. Bo dziś jestem inwigilowany setki razy dziennie, przez własny telefon, przez ViaToll, przez CCTV, przez przeglądarkę internetową z której teraz piszę. Miliardy kilobajtów danych o tym co lubię, co najczęściej oglądam i którędy chadzam są zbierane i obrabiane przez gigantyczne serwery koncernów mówiących mi co jest dla mnie dobre i co powinienem robić, co ma mi się podobać, i co jest teraz modne. Wszyscy urodzeni w XXI wieku nigdy nawet nie zrozumieją słowa "wolność" w jego prawdziwym znaczeniu, bo nigdy nie będą wolni od urodzenia aż do śmierci- chyba że przeprowadzą się w Bieszczady i tam będą egzystować bez internetu i telefonu komórkowego, w co wątpię.
Tak też zmienia się model społeczeństwa, tak też zmienia się nasze postrzeganie, i tak też zmienia się znaczenie wielu słów- np. patriotyzm, honor czy po prostu zaufanie. Jest dla mnie oczywistym, że jeszcze za mojego aktywnego i świadomego żywota, czyli w ciągu najbliższych 30 lat, jakaś maszyna będzie za mnie decydować czy pogoda jest wystarczająco dobra by mój samochód mógł jechać szybciej albo wolniej, o ile oczywiście automat sterujący drzwiami wypuści mnie z domu- bo może będzie zbyt zimno i ryzyko choroby będzie zbyt duże dla mojego obowiązkowego ubezpieczyciela.
To wszystko są tak proste i trywialne rzeczy, że chyba każdy z nas ma tego pełną świadomość- a jednak wypieramy to i staramy się o tym nie myśleć. I nie dziwi nas że każą nam zapinać pasy w samochodzie, zabierając mi wolną wolę czy chcę się zabić o kierownicę czy nie, ale nie zabraniają mi palić papierosów ani pić alkoholu- a gdyby była na to akcyza, to i narkotyków też pewnie by nie zabraniano. Głupie jest to wszystko i leci na łeb na szyję do nikąd. Przykłady można mnożyć, ale każdy ma swój rozum więc oszczędzę klawiatury. Cieszę się że zdążyłem jeszcze posmakować prawdziwego mleka i zjeść prawdziwy chleb. Bo już uczą się chodzić tacy którzy nie doświadczą tego nigdy, chyba że jako ciekawostkę w drogim sklepie z tradycyjną żywnością (o ile kiedyś UE oraz Sanepid nie zamkną tego w cholerę jako niespełniające norm).
Z powodu różnic postrzegania i socjalizacji kolejnych pokoleń, wraz z ewoluującym nieskończenie modelem behawioralnym, niemożliwa jest ocena warunków życia wczoraj i dziś. Bo mierzymy nieobiektywną i zmienną miarą rzeczy, które jeszcze niedawno były niemierzalne, a już wkrótce będą nieistotne.
Co ciekawe, wielu starszych ludzi których miałem okazję o to zapytać, twierdzi że przed wojną życie było pozbawione współczesnych wygód i często biedniejsze, ale było prostsze, ludzie lepsi a honor pisał się z dużej litery. Coś w tym jest, skoro nawet dziś funkcjonuje określenie "przedwojenny materiał, przedwojenny człowiek".