Tu chodzi o wykorzystanie psychologicznego mechanizmu motywacji do rozwoju. Gry typu War Thunder, WoT itp. zupełnie się na nim oparły.
Zwróćcie uwagę, że oferują dość nudną, wtórną rozgrywkę i tylko tzw. grind - rozwój popycha graczy do rozgrywania kolejnych gier. Często nudnych 10-15 minutowych, szybkich. Bez tego mechanizmy tego typu produkcje nie miałyby w ogóle racji bytu.
No cóż pierwsza Red Orchestra albo Battlefieldy nie miały "unlocków", a jakoś przykuwały masę ludzi do monitora. Inaczej rozłożone akcenty.
W pewnego rodzaju grach to się ewidentnie nie sprawdza, pewne środowiska tego nie potrzebują. Dla mnie osobiście "unlocki" to spory minus szczególnie dlatego, żetwórcy uznają często, że gra może być słabsza na innych polach, bo rozwój i tak będzie motywował graczy.