Po 20-paru godzinach jakoś mi się nie chce wracać. Niech poleży, zobaczymy, co się zadzieje przez kilka następnych miesięcy, czy w ogóle będa robili coś w kierunku zrobienia z tego dema technologicznego i jednego wielkiego placeholdera gry. Na razie to widzę u nich PRowe odwracanie uwagi na błędy, bugi i glicze i desperackie przekonanie, że wystarczy je naprawić i wszyscy będa hepi. Tymczasem bugi to najmniejszy i najmniej istotny problem Cyberpunka. Bo bugi da się naprawić. Złych decyzji projektowych już nie tak bardzo. To nie NMS z otwartą, proceduralną architekturą, gdzie dało się to zrobić. Swoją drogą megaszacun dla Hello.
W ramach ciekawostki: Prawdopodobnie parę lat temu byli dość z tematem zaawansowani i wszystko było ustalone, naszkicowane i poukładane. Potem pewnie jakiś klaun nie mający pojęcia o tym jak to działa (inwestor, może jakiś herbatnik z zarządu) wpadł na genialny pomysł, żeby Keanu wrzucić. Potem stwierdził, że wuj, niech Keanu będzie jednym z głównych bohaterów. Zadziało się to na etapie, w którym takie zmiany oznaczają wywrócenie wszystkiego do góry nogami. Taka sytuacja bardzo koresponduje z moimi 12letnimi doświadczeniami jako kreatywny w polskiej branży reklamowej. I pyk, 8 lat minęło.