Mamy odwrotne podejście. Mnie właśnie interesuje szerszy kontekst tego typu zjawisk. Sapkowski, z różnych powodów, został wpisany na czarną listę poprawności politycznej i jest fachowo grillowany. Szczerze, to co on takiego powiedział, że nie zna zbyt wielu ludzi, którzy grają w gry, bo zadaje się z inteligentnymi? Kłamał? Jest człowiekiem, w którego pokoleniu granie w gry było dziecinadą i raczej nie powodem do dumy. Zresztą jakie mamy teraz gry, Fortnite? To nie jest gra dla małpy? O co tam chodzi, jeśli nie o czyste, bezsensowne uśmiercanie kolejnych przeciwników? Więc jego znajomi nawet jak grają, to mogą się nie przyznawać. Czym on aż TAK się `zasłużył`, że każdy ma go za "cebulaka", "buca" etc.? Ja w szerszym kontekście chciałem zauważyć, że ludzi, którzy mają innych za nic, jest pełno i to na eksponowanych posadach, czy wręcz otoczonych kultem. I jakoś nie ma bólu dupy, że duchowny prowadzi biznes na setki milionów, a polityk lata rządowym samolotem ze swoją babą i parasolem, żeby się u siebie na rewirze pokazać. Pierwszy robi co robi w najlepsze, drugiemu wyborcy dali kolejną szansę. To są dwa z setek przykładów. A sięgnijmy szerzej, np. twórcy komiksów na Zachodzi i ich wydawcy. Myślisz, że to szczęśliwa rodzinka, która się o kasę nie żre? Wystarczy wbić w to łopatę, żeby wyszło szambo, ale ok, wszyscy się tym zachwycają i nie ma "cebulaków".
W ogóle jaki jest sens rozpisywania się o Sapkowskim w stylu jakiegoś pudelka? Dobrze mu tak, że nie zarobił, bo wredny. Ma mi to poprawić humor? Ja to widzę tak, jeden z niewielu żyjących i uznanych światowo polskich twórców, uznanych przez twórczość a nie swoją facjatę, jest w Polsce uważany za chamidło i gbura, bo nie łechta obłudnie swoich fanów.