Autor Wątek: KrAZ-255B1  (Przeczytany 25795 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Odp: KrAZ-255B1
« Odpowiedź #135 dnia: Czerwca 04, 2023, 10:39:26 »


 :002:

Odp: KrAZ-255B1
« Odpowiedź #136 dnia: Czerwca 08, 2023, 23:11:27 »
W sobotę w nocy udało mi się ustawić światła. Wydaj się, że teraz powinno być ok. W niedzielę wyczyściłem i wyprostowałem ramkę do pojemnika płynu spryskiwacza. Zamontowałem ją na miejsce. Oryginalnego zbiorniczka jeszcze nie udało mi się zdobyć, ale ramka niech już sobie wisi i czeka.



Skończyłem też przerabiać kolejne szpilki do kół. Te będą już na zapas.



Miałem taki plan, żeby wybrać się znowu w teren. Zacząłem więc przeglądać auto. Jak wlazłem pod spód to zauważyłem że brakuje jednej szpilki w przednim moście. Okazało się, że jest ukręcona. A trzy kolejne szpilki z ośmiu są luźne. Jak zacząłem je dokręcać, to od razu ukręciłem dwie.



Jakaś masakra. Musiały być luźne i jak jeździłem po dziurach na Lewiźnie, most pracował, to je ścięło. Innego wytłumaczenia nie widzę. Kłopot w tym że teraz w moście tkwią ich złamane końce. Trzeba to wykręcić a nie ma jak. Miejsca żeby podejść z wiertarką też nie ma. Trzeba by to rozebrać ale przy moim braku czasu, na trawie pod domem, zajmie mi to lata świetlne. Postanowiłem, że nie poddam się bez walki. Pożyczyłem wykrętaki.   



Pod ten wykrętak trzeba wywiercić otwór fi 8mm, najlepiej w osi sworznia. Poprosiłem kolegę aby wytoczył mi tuleję prowadzącą. Plan był taki, że przez tą tuleję wykonam centryczny otwór fi 5mm, potem rozwiercę go już „z ręki” na fi 8mm. Ponieważ nie ma podejścia do wiertarki, to użyję głowicy kontowej. Mam taką głowicę ale okazała się ona za duża. Pożyczyłem więc miniaturową głowicę od kolegi. Wyszedł mi taki przyrządzik:



Przez 2 dni pracowałem nad tymi sworzniami z pomocą WD40. No i dzisiaj było wolne, postanowiłem więc świętować przy KrAZie. Wziąłem się za wiercenie.



Bez walki się nie obeszło. Udało mi się powiercić we wszystkich sworzniach centryczne otwory fi 5mm. Niestety wiertło 8mm było za długie. Ni jak nie dało się z nim podejść do sworzni. Nie było wyjścia, uciąłem mu więc fleksem mocowanie - tyle ile maksymalnie można było.



W ten sposób udało mi się rozwiercić 2 z 3 sworzni. Aby zabrać się za trzeci wiertło musi być jeszcze krótsze. Skrócić mocowania już nie można, trudno będę musiał skrócić mu ostrze i dać je do naostrzenia. Wziąłem się więc za wykręcanie ukręconych sworzni. Pierwszy ani drgnął. Drugi wydaje się że ruszył i po 3 milimetrach utknął.



Nie chcę wykręcać tego na siłę. Wykrętak jest kruchy. Jak pęknie to kaplica. Na dzisiaj się więc poddałem - i na pocieszenie zająłem się piwem  8). Plan jest taki, że wezmę wykrętak o rozmiar większy. Będzie trzeba rozwiercić otwory do fi 12mm. Takie wiertło nie wejdzie mi w głowicę do wiertarki. Trzeba będzie więc stoczyć mocowanie wiertła, skrócić mu maksymalnie ostrze i je naostrzyć. Jak rozwiercę otwory do12mm, to rozgrzeję obudowę mostu palnikiem, a ułamany sworzeń schłodzę. Jak wtedy nie pójdzie to nie wiem.

No trudno, wyjazd w teren diabli wzięli. Dalsza walka za tydzień jak ogarnę wiertła, palniki i spraye do chłodzenia.  :x

Offline KosiMazaki

  • Administrator
  • *****
    • http://www.kg200.il2forum.pl
Odp: KrAZ-255B1
« Odpowiedź #137 dnia: Czerwca 09, 2023, 20:37:30 »
Kawał walki. Palnik (lub indukcja) i podgrzanie nieocenione, ale dobre słowo  słyszałem o tym produkcie. Może zamiast WD40 spróbowałbyś tym:

https://liquimoly.sklep.pl/554-odrdzewiacz-ceramiczny-zimny-szok-03l.html

Najgorsze jest to, że nie ma jak tego zrzucić, żeby zrobić sobie więcej miejsca. Sukces, że nie musisz tego z kanału robić lub w inny magiczny sposób. Trzymam kciuki!
I/KG200_Doktor  1972-†2006

"Herr Rittmeister wylądował, klasnął w dłonie mówiąc: Donnerwetter! Osiemdziesiąt jest godną szacunku liczbą"

Odp: KrAZ-255B1
« Odpowiedź #138 dnia: Czerwca 10, 2023, 21:19:52 »
https://liquimoly.sklep.pl/554-odrdzewiacz-ceramiczny-zimny-szok-03l.html

Jak nie pójdzie, to zamawiam ten specyfik. Dziękuję.

W piątek dotarły szpilki. Nie udało się zdobyć oryginalnych. Kolega mi pomógł i wygrzebał mi zbliżone szpilki od ciągnika New Holland. Są tylko 4mm krótsze od katalogowych, i 7mm krótsze od tej którą wykręciłem na wzór. Powinno podpasować.



Dzisiaj doszedł zamrażacz w sparyu. Wiertła dorobionego jeszcze nie mam, postanowiłem więc ponowić próbę małym wykrętakiem, ale z palnikiem i zamrażaczem. Podgrzałem punktowo most a szpilkę schłodziłem zamrażaczem.



I spróbowałem ruszyć tą pierwszą szpilkę, która poprzednio ani drgnęła. Poszła ze skrzypieniem kawałek obrotu i stanęła. Wziąłem się więc za tą drugą, która poprzednio kawałek się ruszyła. Ponownie kawałek poszła i stanęła. Sposób z palnikiem więc działa. Zajrzeć się do otworu nie da, zrobiłem więc zdjęcie telefonem.



Widać na zdjęciu, że piasta jest przesunięta, ułamany kawałek zaparł się o krawędź i dlatego nie idzie. Zaznaczyłem mazakiem (Mazak spokojnie, to nic osobistego ;)  :evil:) wzajemne położenie elementów, poluzowałem wszystkie śruby, podniosłem koło i spróbowałem łomikiem obrócić piastę. Bez rezultatu. Zahamowałem koło i próbowałem je obracać licząc na to że piasta się ruszy. Bez rezultatu. Rozkręciłem więc rękami koło i depnąłem po hamulcach. Bezwładność zrobiła swoje, piasta przesunęła się o grubość kreski mazaka.
 


To wystarczyło, otwór w piaście ustawił się idealnie.



No i poszło. Udało się wykręcić pierwszy kawałek szpilki, tej „drugiej” która stawiała najmniejszy opór.



Spróbowałem więc ruszyć ponownie tą pierwszą. Niestety porządny niemiecki kluczyk stracił już cierpliwość.



A klucze biedronkowe się wyginają. W poniedziałek kupię porządny klucz i zrobię kolejną dogrywkę. Mam wrażenie, że ta pierwsza szpilka pójdzie po małej walce. Jeżeli tak, to zostanie jeszcze ta ostatnia do której będzie trzeba dorobić wiertło.

Odp: KrAZ-255B1
« Odpowiedź #139 dnia: Sierpnia 10, 2023, 21:05:43 »
Od ostatniego postu wydarzyło się bardzo dużo, czas najwyższy zdać relację.

Szpilki, no tak. Nawalczyłem się z nimi ponad miesiąc. Ciężko już teraz opowiedzieć wszystko z detalami, ale jedną akcję opowiedzieć ku przestrodze muszę ;). Walczyliśmy razem z kumplem od GAZa. Pożyczyłem kamerę termalną. Kumpel grzał palnikiem na propan-butan most, a ja kamerą kontrolowałem jego temperaturę. Po pół godzinie grzania udało nam się podnieść temperaturę mostu w okolicy szpilki tylko do 180 stopni. Dalej nie szło więc kumpel odsunął palik a ja do wnętrza szpilki włożyłem słomkę i przez nią nawaliłem tam sprayu chłodzącego. Jak przestałem ładować spray do środka, to zobaczyłem jak z środka szpilki wychodzi języczek ognia… i nagle jak pierdoln…! Masakra, ja wypadłem z pod Kraza z jednej strony a kumpel z drugiej. Całą akcję jak zawsze widziała moja Żona, ja mam zawsze takiego pecha ;). Wyszła akurat na ogród wypić kawę, spojrzała w naszą stronę i zobaczyła jak z pod KrAZa wychodzi kula ognia a chwilę potem wypadamy my. No cóż, plan z palnikiem był dobry, przeoczyłem tylko, że spray chłodzący jest silnie wybuchowy ;D. Do tej pory śmiać mi się chce jak przypominam sobie głupią minę mojego kumpla, leżącego na trawie z palnikiem, ze spalonymi włosami, rzęsami, wąsami i brodą.  ;D Ja wyglądałem nie lepiej. Umyliśmy twarze pod wężem ogrodowym. Ja zakręcam wodę a moja żona do mnie „co ty robisz? Macie poparzone twarze, więcej chłodzić wodą trzeba.” A ja jej na to „nie teraz, most stygnie”. Ale się wściekła. I mówi „ty głupi jesteś!” a ja głupi  :icon_rolleyes: jej na to „no Ty to też mądra nie jesteś jak dopiero teraz to zauważyłaś”. I poszliśmy. Hehehe, przez 24 godziny się do mnie nie odzywała.
No. Głupi ma zawsze szczęście. Skończyło się na poparzonym nosie u kumpla. Ja poparzony nos, policzki i ręce. Poparzenie to mam na myśli takie ze strupami ;D. Ale szpilki nie puściły. Walczyłem jeszcze z nimi na kilka sposobów ale bezskutecznie. Nie było rady. Pożyczyłem lepszą wiertarkę, kupiłem i dałem do skrócenia kilka wierteł o różnych średnicach. Wykonałem nowe tuleje prowadzące i zaczęliśmy z kolejnym kumplem rozwiercać szpilki.



Udało się je rozwiercić. Kupiłem gwintowniki i wykonaliśmy w moście nowe gwinty. Jeden z nich wyszedł trochę głębszy więc trzeba było dorobić jedną dłuższą szpilkę.



Wyszło tak:



Większość walki była wieczorami po pracy, długo to więc trwało.



W miedzy czasie udało się podciągnąć inne tematy. Zdobyłem i zamontowałem oryginalny zbiorniczek do płynu spryskiwacza. Wymieniłem wszystkie rurki na nowe. Pozostały mi jeszcze dysze do wyczyszczenia.



Wziąłem się za wymianę osłon gumowych na cylindrach hamulcowych. Wymieniłem wszystkie sześć sztuk. Było tak jak po lewej, jest tak jak po prawej:



A tak wyglądają stare osłony po demontażu i nowa osłona:



Kiedyś tam popękało mi koło kierownicy. Pęknięcie przechodziło przez wkręty które trzymały przycisk klaksonu. Przycisk mi się więc wysypał.



Uzupełniłem pęknięcia klejem. Wykonałem nowe otwory i naprawiłem przycisk



Planuję jeszcze wypolerować to klejenie i pomalować je czarną farbą. Udało mi się zdobyć oryginalne radzieckie/rosyjskie kontrolki:



Miałem zamontowane kontrolki ze STAR-266, rodem z PRLu. Wymieniłem je na oryginały. Było tak jak po lewej, jest tak jak po prawej – czyli od razu lepiej:



Kupiłem i zamontowałem na kolumnę kierownicy przełącznik kierunkowskazów – tak jak powinno być w oryginale.



W miejsce, w którym był do tej pory przełącznik trafiła kontrolka świateł długich:



A tu przymiarka do montażu świateł dachowych:



Tych świateł jeszcze nie zamontowałem. Dopiero się do tego przymierzam. Udało mi się też zdobyć oryginalne przełączniki. Brakuje mi jeszcze do nich nakrętek. U mnie są zamontowane przełączniki ze STAR-266. Będę je wymieniał na te ze zdjęcia.



Udało mi się też wybrać w teren. Wyjeżdżaliśmy o 6 rano, więc przeparkowałem auto przed dom. Podoba mi się to zdjęcie bo widać na nim jakie te auto ma rozmiary:



A poniżej trochę zdjęć z jazdy w terenie. KrAZa poprowadziły też trochę moje dziewczyny. Moja Żona odważyła się prowadzić KrAZa sama, beze mnie w roli pasażera ;). Skończyło się to utopieniem KrAZa, którego wyciągaliśmy potem przez 4 godziny. Pierwszy raz mieliśmy okazję wyciągać coś z błota, nie było więc lekko. Zrobiliśmy więc trochę błędów, co poskutkowało tym, że prawe przednie koło zapadło się w bagno na głębokość 1,3m. Aby wyrwać KrAZa trzeba było aż dwóch ciągników ;).



Pierwszy raz miałem okazję popróbować wyciągarkę. Nie było w okolicy żadnego drzewa. Próbowaliśmy więc mocować ją do GAZa, potem do ciągnika, potem do dwóch ciągników. Wyciągarka dawała radę uciągnąć dwa ciągniki, ale skończyło to się zerwaniem bolca zabezpieczającego – już to naprawiłem.   



Na YT wrzuciłem filmik z wypadu w teren:

https://youtu.be/zJLaPsQtKy8

Fajnie było, muszę się wybrać tam jeszcze raz w tym roku. I tyle chyba.

Odp: KrAZ-255B1
« Odpowiedź #140 dnia: Sierpnia 10, 2023, 21:29:47 »
Co tu dużo gadać... Cieszymy się, że się cieszysz. To w tym jest najważniejsze.
Wódka to śmierć, ale polski lotnik śmierci się nie boi...

Odp: KrAZ-255B1
« Odpowiedź #141 dnia: Sierpnia 10, 2023, 21:36:05 »
Co tu dużo gadać... Cieszymy się, że się cieszysz. To w tym jest najważniejsze.

 A co innego robić? Wszystko zakończyło się szczęśliwie. Można tylko wyciągnąć wnioski i śmiać się z głupoty. Szczególnie swojej.

Odp: KrAZ-255B1
« Odpowiedź #142 dnia: Sierpnia 11, 2023, 06:36:20 »
A co innego robić? Wszystko zakończyło się szczęśliwie. Można tylko wyciągnąć wnioski i śmiać się z głupoty. Szczególnie swojej.

Ale się uśmiałem, to co ty masz z Żoną, to ja mam z Szefem. Zawsze przylezie jak nie powinien. No i to najlepsze; "z kolejnym kumplem". A za tą walkę ze szpilkami, to czapki z głów.

Odp: KrAZ-255B1
« Odpowiedź #143 dnia: Sierpnia 15, 2023, 22:04:53 »
A za tą walkę ze szpilkami, to czapki z głów.

Dziękuję, nie było wyjścia, trzeba to było jakoś zwalczyć. To chyba do tej pory największa awaria w tym aucie. Ale fakt że nie za wiele nim jeżdżę. Nabiłem dopiero 1018km.

Odp: KrAZ-255B1
« Odpowiedź #144 dnia: Lutego 11, 2024, 00:54:08 »
Pół roku minęło, czas by coś napisać. Ciężkie to było pół roku. Zero wolnego czasu, nie pamiętam kiedy tak zarobiony byłem. Niemniej coś do przodu poszło. Najwięcej przy 266 ale też troszkę przy samolocie i KrAZie. Ale po kolei…
Wyczyściłem środki tylnych bębnów hamulcowych. Tony błota tam były po utopieniu KrAZa przez moją Żonę. Jedno z kół od stania z błotem zaklinowało się całkowicie. Nie można go było ruszyć.



Udało się też wyjechać na 2 jednio dniowe wypady w teren. Podczas jednego z nich była okazja zapoznać się z innym KrAZem.



Fajnie, bo po raz pierwszy mogłem usiąść za kierownicą innej maszyny i porównać ją do mojej. A różnic było sporo. Na przykład lewarek biegów. Było czuć sprężynę, która ustawiała lewarek w stałym miejscu na luzie. Można było „wyczuć” gdzie który bieg jest. U mnie lewarek latał „luzem”. Położenia biegów nie były wyczuwalne. Trzeba było po prostu wiedzieć, gdzie który bieg jest aby go wbić. Miałem tak od zawsze więc myślałem, że każdy KrAZ tak ma. Wystarczyło przejrzeć rysunki. Okazało się że w skrzyni jest sprężyna która za to odpowiada. U mnie była zacięta we wciśniętym położeniu. Wystarczyło kilka „młotków” w obudowę sprężyny i zaczęła działać. Teraz już to działa tak jak powinno.
W szoferce zawiesiłem torbę na podręczne graty. Brakowało mi miejsca gdzie podczas jazdy można wrzucić wodę czy radio. Teraz już takie miejsce mam.



Podczas jazdy po krzakach urwałem tablicę rejestracyjną. Zrobiłem jej więc podkładkę z płyty aluminiowej.



Udało mi się zdobyć kosze na kanistry, znaczek w lepszym stanie od mojego oraz oryginalne zblocze.



Zblocze rozebrałem i nasmarowałem. Pasuje idealnie do skrzyni z narzędziami w KrAZie. Teraz będę musiał jeszcze kupić szeklę o odpowiedniej nośności.



Kosze kanistrów przypasowałem do auta. Wygląda to super. Montować będę je dopiero na wiosnę.



Udało mi się też zdobyć dywanik w lepszym stanie od tego który mam w KrAZie. Kiedyś założę ;).



Zdobyłem komplet uszczelek do silnika:



Lepiej jak będą sobie spokojnie leżały. Na pewno mi się przydadzą prędzej czy później. W styczniu zacząłem przygotowywać się do II Zlotu KrAZ w Bornem. Plan był taki, że będę wiózł moją ekipę na skrzyni ładunkowej podczas parady. Trzeba było się więc zabrać za naprawę skrzyni. Dorobiłem i pospawałem brakujący stopień drabinki.



Naprawiłem Ławki. Pouzupełniałem w nich brakujące śruby itp. Z tyłu skrzyni brakowało mi łańcucha. Kupiłem więc łańcuch. Aby go zamocować brakowało ucha na słupku, dorobiłem więc je.



Trzeba było zająć się opończą. Pałąki pod ciężarem opończy tak głęboko weszły w słupki, że opończa wisiała na aucie luźno. Zdjąłem więc ją i do słupków wspawałem ograniczenia wykonane z gwoździa.



Te widoczne na zdjęciu końcówki gwoździa odciąłem i zeszlifowałem na równo. Spawy zamalowałem. Dzięki temu opończa podniosła się wyżej. Było tak jak po lewej, jest tak jak po prawej:



Jest lepiej. Pałąki teraz siedzą wszystkie na jednej głębokości w słupkach. Niestety okazało się, że mają one różne wysokości. Wygląda jakby nie były z jednego kompletu. Część z nich jest pogięta. Ponieważ siedzą płycej, to zaczęły się przechylać. Pomimo tego, że plandeka jest naciągnięta bardziej, to i tak całość na aucie wygląda gorzej. Nie było czasu już z tym walczyć. Będę musiał do tematu wrócić. Prawdopodobnie wykonam nowy komplet na wzór starych i wtedy będzie już odpowiedni efekt mam nadzieję.
Według przepisów auto wiozące ludzi na skrzyni transportowej powinno być oznaczone. Wykonałem więc odpowiednie oznakowanie z przodu:



oraz z tyłu auta:



Nie podoba mi się wygląd auta z takim oznaczeniem. Nie będę więc jeździł z tym na „co dzień”. Pojechaliśmy na lewiznę. Ja z Łukaszem KrAZem a Dziewczyny skodą. Udało się pokonać 200km w 4 godziny. Mieliśmy tylko 2 przystanki, jeden aby poprawić plandekę i jeden na kawę.



Taki byłem uciszony, że auto dojechało, że poklepałem je po mordzie i pochwaliłem,... no i pojechaliśmy z Łukaszem zrobić rundę po poligonie. No i co? Głupia krowa zdechła od razu. Nie dostawała paliwa. Zaczęliśmy zaglądać po kolei do filtrów paliwa. Wszystkie były w dobrym stanie. Sprawdziliśmy połączenia przewodów paliwowych. Usunęliśmy nieszczelności. Walczyliśmy tak długo, że rozładowaliśmy akumulatory. Zrobiło się ciemno.



Nie było wyjścia. Nie można było dłużej czekać bo już zaczynała się integracyjna impreza. Zadzwoniłem do chłopaków z Muzeum. Jak zawsze można było na nich liczyć. Przysłali po nas KrAZa. Zabrałem ze sobą hol sztywny od mojego 266 więc luzik.



Tyle, że okazało się, że hol ma za małe ucho, żeby dopiąć go do tylnego haka KrAZa… Czyli jak zawsze. 😉 Na szczęście miałem też linę i resztki powietrza w hamulcach. Bo jak powietrza nie ma, to nie ma i hamulców 😉. No i tak trafiliśmy pod wiatę w Muzeum.



Tu można było już podjechać skodą, rozpakować agregat, zacząć ładować akumulatory, zmajstrować sobie lepsze oświetlenie itp. itd. Zamiast pójść na imprezę, to zaczęliśmy walczyć po nocy. Prostownik niestety miałem na 12V. Zamówiony w Chinach 24V prostownik dotarł dopiero dzień po naszym wyjeździe… Ładowaliśmy więc raz jeden raz drugi aku i tak walczyliśmy. W końcu udało nam się odpalić silnik z 20 litrowej bańki. Spadł więc kamień z serca… bo już było widomo że sytuację opanujemy. 



Wyciągnęliśmy akumulatory. Pożyczyliśmy 24V prostownik i pojechaliśmy „na hotel”. Tam podłączyliśmy aku do ładowania, zażyliśmy trochę czerwonego środka na nerwy i poszliśmy spać.



Następnego dnia rano sytuacja była opanowana. Udało się trochę pojeździć po terenie. Po południu była zaplanowana wycieczka lasem po Borne. Zależało nam żeby pojechać bo rok temu na niej nie byliśmy. Na wszelki wypadek wyczyściliśmy osadnik i dmuchnęliśmy przewody paliwowe. Pojechaliśmy… może kilometr i powtórka z rozrywki. Zabite przewody paliwowe na wejściu do osadnika.



Na wejściu do osadnika jest kolanko. Jest tam bardzo mały przekrój. W tym miejscu te kolanko potrafiło nam się zabić syfem. Gdyby tam przepływ był duży, to syf zostałby w osadniku i byłoby git. Będę musiał to przerobić. Niestety na miejscu nie było to do zrobienia. Postanowiliśmy dać dodatkowy filtr, który na wejściu ma dużą średnicę przewodu, więc wejście nie zablokuje się syfem. Niestety sklepy właśnie zamykali. Udało nam się znaleźć telefonicznie odpowiedni filtr w Szczecinku ale nie było szans zdążyć do sklepu przed zamknięciem. Umówiliśmy się ze sprzedawcą, który mieszkał 30km od Borne, że zabierze nam ten filtr do siebie do domu. I tak w nocy udało nam się wejść w posiadanie filtru. Jak łatwo się domyślić następną noc, i następną integrację diabli wzięli… 😉. 
Ale tu nastąpiło drugie wydarzenie mające wpływ na sprawność techniczną auta 😉. Mianowicie poklepałem je po ryju i powiedziałem, że jest głupią krową, i że na wiosnę będę wywoził złom, i że zostało mi sporo tarcz do cięcia metalu po rozbiórce szklarni, i że ze wszystkim poradzę sobie sam, ma się więc nie martwić. KrAZ to mądre auto z duszą, wie kiedy ja żartuje… Pomogło, więcej z układem paliwowym nie mieliśmy problemu 😉.
No, jeszcze przed paradą okazało się, że nie mam świateł mijania. „Długie” są, „krótkich” brak. Przerwane były włókna w obu żarówkach. Nie wiem jak to możliwe, bo na światłach w terenie nie jeździłem. Jedyne co przychodzi mi do głowy to to, że nie wytrzymały mechanicznie wstrząsów. Żarówki zapasowe miałem, była to więc szybka akcja. Udało się sporo pojeździć.



Udało się też zrobić grilla „na pace”:



No i największe zaskoczenie… Dostaliśmy nagrodę „Najbardziej Zasłużone Auto”. To była najfajniejsza nagroda zlotu i zarazem jedyna nagroda z własną historią. Nagroda to kierownica zdemontowana z KrAZ-255. Wyeksploatowany KrAZ trafił do firmy P.W. MOTODEMONT. Zamiast oryginalnej kierownicy w KrAZie była zamontowana kierownica wykonana z łańcucha i zbrojonych prętów. Kierownicę wykonał kierowca tego KrAZa pasjonat marki. Kierownica została zdemontowana i ufundowana przez firmę P.W. MOTODEMONT jako nagroda.

 

No i trafiła się nam – za wytrwałość.



Do domu wróciliśmy późnym wieczorem bez problemów, 200km w 4 godziny. Tyle, że światła drogowe były słabe. O wiele lepiej jak w tamtym roku, ale i tak jakby się znowu przestawiły. Trzeba się będzie temu lepiej przyjrzeć i załatwić to definitywnie. Miałem też satysfakcję, bo w końcu w drodze „padła” 😉 skoda a nie KrAZ – zabrakło jej wiatru 😉.



Muszę przyznać, że po powrocie padłem „na ryj”. A nagroda wraz ze zdjęciami zawisła w honorowym miejscu, na ścianie salonu, gdzie najwięcej przebywamy.



Szkoda, że już po zlocie. Tyle się tam działo, że zapomniałem o pracy i codziennych problemach… Za rok znowu tam pojadę!

Odp: KrAZ-255B1
« Odpowiedź #145 dnia: Lutego 11, 2024, 11:00:09 »
Zajebista sprawa. Relacja do piwa albo (w moim przypadku czytam drugi raz) nawet dwóch. Wbijam niebawem na przegląd ;)

Odp: KrAZ-255B1
« Odpowiedź #146 dnia: Lutego 11, 2024, 11:02:27 »
Super relacja. Gratuluję nagrody. Jak na kogoś kto ma "zero wolnego czasu" strasznie dużo się działo. ;)

Ten zaprzyjaźniony KrAZ nieźle odpicowany. Wygląda jakby dopiero co z taśmy montażowej zjechał.

Offline KosiMazaki

  • Administrator
  • *****
    • http://www.kg200.il2forum.pl
Odp: KrAZ-255B1
« Odpowiedź #147 dnia: Lutego 11, 2024, 13:21:08 »
Kapitalna sprawa. Właśnie oglądałem sobie relację na kanale Terenwizji i widzę nawet Łukasz się Kirowcem wybrał poupalać ;). Poza tym zapychający się filtr paliwa to zmora przez którą wszyscy przechodzą, a na E10 będzie tylko lepiej :D.

Dzięki za relację! Gratuluję nagrody!

Teraz idę poszukać Unimoga na OLX pod kat. B prawka :P.
I/KG200_Doktor  1972-†2006

"Herr Rittmeister wylądował, klasnął w dłonie mówiąc: Donnerwetter! Osiemdziesiąt jest godną szacunku liczbą"

Odp: KrAZ-255B1
« Odpowiedź #148 dnia: Lutego 11, 2024, 15:46:59 »
Wbijam niebawem na przegląd ;)

Oj tak, przydałoby się pogadać. Trzeba o grillu pomyśleć i... ;)

Ten zaprzyjaźniony KrAZ nieźle odpicowany. Wygląda jakby dopiero co z taśmy montażowej zjechał.

Faktycznie KrAZ śliczniutki. Ale mój chyba bardziej kompletny i oryginalny. Jak w końcu mojego odmaluje to będzie równie śliczny.

Właśnie oglądałem sobie relację na kanale Terenwizji i widzę nawet Łukasz się Kirowcem wybrał poupalać ;). Poza tym zapychający się filtr paliwa to zmora przez którą wszyscy przechodzą, a na E10 będzie tylko lepiej :D.


Ten Kirowiec Łukasza robił wrażenie. A najlepsze, że on 4 dni przed zlotem zaczął przekładkę w Kirowcu na silnik 400KM. I zdążył, niesamowite. Jest to u niego na kanale.
Mnie już E5 irytuje, a co mówić o E10. Niestety ja mam duże ilości paliwa które mało rotują. Dla mnie to czyste złodziejstwo i lepiej już więcej nic nie będę mówił.

Offline KosiMazaki

  • Administrator
  • *****
    • http://www.kg200.il2forum.pl
Odp: KrAZ-255B1
« Odpowiedź #149 dnia: Lutego 11, 2024, 20:33:59 »
Non stop w nim dłubie, a ma jeszcze trzy inne. Dwa w wersji Lego Technic i może kiedyś je uda się poskładać. Śledziłem jak składał silnik ostatnio... także znam.

E5 mi leży, ale E10 wku... U mnie nie ma problemu z osuszaniem zbiornika, ale mimo wszystko obawiam się o to co E10 rozpuści i co stanie się z układem paliwowym. Zbiornik też mam stalowy.
I/KG200_Doktor  1972-†2006

"Herr Rittmeister wylądował, klasnął w dłonie mówiąc: Donnerwetter! Osiemdziesiąt jest godną szacunku liczbą"