Generalnie od początku tej dyskusji jestem zdania, że ta pobliska wojna, choć wywiera na nas niekorzystny wpływ ekonomiczny (ale na to wielkiego wpływu nie mamy) to jest pewną szansą zarówno dla naszych Sił Zbrojnych, jak i dla naszego przemysłu zbrojeniowego.
Dla armii dlatego, że wreszcie ktoś dostrzegł potrzebę ich posiadania i to na jakimś sensownym poziomie. Dotychczas wielu twierdziło, że wydatki zbrojeniowe sa zbędne, negatywnie patrzono na ich zwiększanie itd. To postrzeganie problemu się zmieniło, bo po piersze można zobaczyć jak (nie)działa armia, która ma lata zaniedbań, a po drguie propaganda zrobiła swoje... ludziska zaczęły się bać wojny, dobrze ich nastraszyło Rosją (choć, aby było jasne - osobiście nie wierzę w bajki o tym, że Rosja jest aż tak głupia i miałaby chęć zaatakować jakiekolwiek tereny NATO) i nagle armia stała się potrzebna... To jej tylko wyjdzie na plus.
Jednak przede wszytskim jest to szansa dla naszego przemysłu zbrojeniowego... przemysłu, który choć bardzo by chciał to w zasadzie nijakich suklcesów nie osiągał. Głównie dlatego, że był kompletnie nieznany... nie miałżzadnej renomy. Pobliska wojna wytworzyła sytuację, że ten przemysł może się pokazać. Wojnę obserwują wszyscy, a sprzęt w niej użyty nie zostanie niezauważony... Mogli sobie wcześniej wyprodukować karabinek, ale jakiekolwiek próby wejścia z tym na międzynarodowy rynek kończyły się na etapie "papierów"... dalej nic. No bo kto by kupił coś z nieznanej fabryki, w kraju nie liczącym się kompletnie jako producent uzbrojenia? Do tego start mieli kiepski... na własne życzenie. Bo zamiast przyjąć do wiadomości, że pierwsze partie miały jakieś wady (a która znana broń ich nie miała?), eksploatacja tych partii ma właśnie je wykazać i pozwolić je usunąć w kolejnych - to zaczęli bez sensu zwalać to na użytkownika. Smród pozostał... pomimo poprawek w kolejnych partiach. Ale teraz to już broń używana na prawdziwej wojnie, to teraz może ją oglądać cały swiat, bo ten świat się tym interesuje. Te początkowe problemy pójdą w niepamięć (zresztą każdy obeznany z tematem wie, że takie problemy są normalne), liczy się teraz "tu i teraz" czyli jak się ten sprzęt sprawdzi na wojnie. Jak się sprawdzi to przestanie być czymś nieznanym z trzeciorzędnego kraju. Czy to wykorzystają to już "inna, inszość"- ale droga się otwiera...
Podobnie z Krabem... ot taki sobie produkt nieznanego przemysłu, z kraju traktowanego pod tym względem mało poważnie. Jak te Kraby zawalczą skutecznie to już przestaną być "ciekawostką zoologiczną" dla znawców tematu, ale staną się sprzętem znanym, kto wie czy nie bardziej niż wyroby bardziej renomowanych firm, których tam akurat nie ma. Czy coś z tego wyjdzie dalej? Nie wiem... ale szansa jest. Nie wiem czy zostanie wykorzystana czy nie... ale sytuacja taką szansę dała.
Okazja do wymiany poradzieckiego starocia to jedno - i aby było jasne wolałbym w naszych dywizjach nawet te M1A1 niż PT-91. Bo nawet stary Abrams jest lepszy na polu walki od T-72 "po liftingu". Jednak okazja dla przemysłu zbrojeniowego to coś co należy wykorzystać, bo możliwość to los dał nam na tacy. Wojna blisko, głośna i obserwowana przez cały świat i do tego jedna ze stron weźmie wszystko co dostanie... nawet sprzęt od nas, bo nie ma innego wyjścia. Do tego amunicja... im się jej więcej produkuje tym jest tańsza, tańsza też w zakupach dla naszej armii. Nie tylko to... za te podwozia zapłaciliśmy grubą kasę, to teraz im więcej ich wytworzymy tym lepiej. Zresztą ile kosztuje taki Krab? Nie wiem... strzelam, pewnie coś koło 20-30 mln za sztukę. To państwo/władza potrafi sobie kupować głosy wyborcze wydając lekką ręką 40 mld rocznie na socjale i to tylko w jednym "punkcie programu", a gdzie reszta tych punktów programu? Kolejne miliardy...
To może i dobrze, że "trochę nastraszyło", bo lud podatny na propagandę i może teraz jakioś łatwiej się przełknie wydatki zbrojeniowe? Tylko obronność na tym zyska - jak się kolejni lub ci sami politycy będą chcieli "wybudować" właśnie na inwestowaniu w obronność i "zapewnianiu bezpieczeństwa". I to trzeba szybko działać, bo propagandowy strach działa niezbyt długo. Jak się oswoją z sytuacją to już nie będą tacy podatni na hasełka "obronność".