Wytłumacz mi proszę dlaczego tzw. "Zachód" ma finansować militarną potęgę Ukrainy? Bo skoro, jak rozumiem, chciałbyś żeby wsparcie dla Ukrainy zrównało jej potencjał militarny z potencjałem Rosji, to generalnie do tego by się to sprowadzało.
Dlaczego europejski czy amerykański podatnik ma na to łożyć? Rozumiem, że jesteś zwolennikiem teorii kostek domina, że jak padnie Ukraina to, to rosyjski żołnierz zatrzyma się dopiero nad Kanałem La Manche?
Takie państwa jak Francja czy Niemcy wspierają Ukrainę na tyle, na ile leży to w ICH interesie (interes Ukrainy ma w tym znaczenie drugorzędne). Taka jest brutalna prawda. U nas, w kraju w którym rzecznik MSZ stwierdza, że "jesteśmy sługami narodu ukraińskiego" chłodne myślenie analityczne nie jest chyba praktykowane. Prowadzi się politykę w oparciu o emocje - żałosne licytowanie się "kto da więcej", kto bardziej dokopie Rosji (oczywiście tylko w swoim wyobrażeniu, bo jak pokazują ostatnie miesiące, tymi nieprzemyślanymi działaniami najwięcej szkodzimy raczej sobie) i poklepywanie się po plecach, że robimy więcej niż inni, więc jesteśmy tacy fajni i wszyscy w ogóle nas lubią.
Nie ma co przeginać w drugą stronę i bawić się w populizm. Ukrainie trzeba pomagać, bo zwyczajnie są słabsi i bez tej pomocy przestaną istnieć. Każdy kraj w takiej sytuacji też tego by oczekiwał. Po drugie po to, aby nie stać się zakładnikiem Putina. Niestety przez wieloletnie hodowanie go, już tak się stało. Obecnie jest okazja, aby coś z tym zrobić. Pośrednio również jest szansa, aby dokonały się zmiany demokratyczne na Białorusi. Tam też wewnętrznie kipi. Kolejna niebezpieczna sprawa jest taka, że jakiś naród odmawia drugiemu podstawowego prawa do istnienia. Z takiego myślenia nic dobrego nigdy nie było. Jeśli tej wojny nie zakończy się na korzyść Ukrainy może nam grozić wieloletnia destabilizacja regionu (zacznie się partyzantka, sabotaże, etc.). Dodatkowo Rosja już tak oderwała się od rzeczywistości, że przestaje być to zabawne. Nie mam na myśli stricte tego co zaczęło się po wybuchu wojny, ale już wcześniej były wypady GRU i częstowania na zachodzie nowiczokiem itd. Na koniec jeżeli już tam jest taki bajzel to dobrze by było ten bajzel tam zatrzymać.
Ukraińcy też mają ograniczony potencjał rezerw i uzupełniania strat, a obecnie ich armia jest walcowana pomalutku. Dodatkowo pora roku im nie sprzyja. Do tego dochodzi jeszcze przyzwyczajenie się zachodu do tej sytuacji. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że dochodzi do takiego "cedzenia'. Dać nie dać, a jak dać to ile? Może cztery, a może dwa, to dajmy sześć i paczkę śliwek. Tu potrzeba zdecydowanych działań, aby to możliwie jak najszybciej zatrzymać. Słowacja, Czechy, Polska, Turcja nie miały problemu z przekazaniem większych ilości graciarni, a im dalej na zachód tym gorzej i wolniej. Jest to trochę upokarzające dla zachodu - wg mnie. Może to wynika z tego, że w większości mieliśmy okazję posmakować tej "wolności" za czasów ZSRR i dlatego stać nas na takie gesty. Faktem też jest, że ta sytuacja pokazała w jakim agonalnym stanie są armie zachodu, które zwyczajnie nie mają też co przekazywać. Wszystko to kolosy na glinianych nogach. Podatnik też już płaci za czyjeś niespełnione imperialne ambicie, a patrząc szerzej i dalej płaci od dawna za nietrafione modernizacje, nieudane reformy w wojsku (PL).
Oczywiście, że każdy prowadzi swoją grę i to jest oczywiste. W każdym z tych krajów są też naciski prorosyjskie. Są grupy ludzi którym to pasuje i na rzecz Rosji lobują (analogicznie jak robi to Ukraina). Cały czas powtarzam też, że trzeba wziąć poprawkę na to, że nie wiemy też co położone jest na stole i jakie są ustalenia wewnętrzne. Abstrahując od wszystkiego to zwyczajnie nie można takiej sytuacji tolerować. Jakieś granice muszą być. Mnie także się nie podoba cena benzyny, węgla, durne wypowiedzi polityków czy bajzel za miedzą oraz ogólna tendencja do drożyzny, ale również nie podoba mi się twierdzenie, aby nie pomagać. Bo teraz tak... jak pomagamy to źle, nie pomagamy to też źle, a jak pomagamy troszkę to także źle. To co jest dobrze? Na coś trzeba się zdecydować. Moim zdaniem lepiej wywierać presję na zachód niż bezczynnie się przyglądać.