Nie wszyscy żołnierze się od razu strzelają, wielu jeździ ciężarówkami, nosi worki z piaskiem i skrzynki z amunicją etc. etc. Niemniej jednak nie będę płakał, gdy nieprzeszkoleni pójdą na front.
Martwić się będę, gdy "nowi Rosjanie" z zaanektowanych terenów, po referendum i zatwierdzeniu aneksji przez Dumę, będą łapani i wysyłani na front. A może nie? Dawanie broni losowym Ukraińcom z Zaporoża i Chersońszczyzny to może nie jest najlepszy pomysł ruskich...