Dla mnie pewne kwestie są jasne i niegecjowalne. Retoryka o cancel culture, obiektywności, bańkach itd. wrażenia na mnie też nie robi, postrzegam ją jako celowe rozwadnianie granic postaw i pojęć w najgorszym razie, jako dziwną niecheć do przyjęcia podstawowych realiów i faktów w najlepszym. Tu, w świetle wydarzeń, które nikogo raczej nie zaskoczyły, jeśli chodzi o Rosje i jej zbrodniczy mental, nie ma pola do żadnej dyskusji, przynajmniej nie dla przyzwoitego człowieka odróżniającego dobro od zła, kata od ofiary i rozumiejacego, że też jest zagrożony. Dyskutować to sobie możemy o tym, czy Ukraina powinna dostać czołgi, ile i kiedy najlepiej przekazać, albo czy Ka-52 zostały dobrze użyte.
Aspekt informacyjny, propagandowy, narracyjny tej wojny, stosowanej retoryki i figur retorycznych i tego co za nimi stoi, w ogóle cały psyops, mnie interesuje dużo bardziej niż jej technikalia, liczby, nazwy, parametry latadeł i puszek. Szukanie obiektywności w tej wojnie naprawdę nie jest nikomu potrzebne, fakty są takie, że bardzo szybko, prosto, łatwo w niej odróżnić kata od ofiary, a nawet to traci na znaczeniu, gdy wiąże się z realną groźbą powtórek z Buczy, tym razem na terenie Augustowa. Całkiem świadomie i całkowicie intencjonalnie przyjmuję założenie, że strefa tzw obiektywizmu i równowagi to strefa harców przede wszystkim dla tych po złej stronie, ludzi otwarcie o złej woli, strojących się w piórka obiektywizmu (lub po prostu głupców). Takich ludzi uznaję za zagrożenie. Jak widzisz całkowicie otwarcie przedstawiam Ci swój punkt widzenia, i to, że jako ktoś noszący mundur i stopień na nim, ja nie mam luksusu dociekać akademickich niuansów bez znaczenia, ja się mogę zastanawiać, ile w razie czego amunicji mam zabrać, żeby ich wszystkich (rosyjskich agresorów) pozabijać i co zrobić jeszcze, żeby maksymalnie ich pognębić, jeżeli chcieliby realizować swoje głupie pomysły, a to że o tym majaczą to chyba nikt normalny nie ma wątpliwości. To o czym Ty piszesz to luksus przemyśleń człowieka bez instynktu samozachowawczego, żyjącego tu i teraz i trochę nierozumiejącego, o co gra się toczy. To nadal jakaś bajka z o cynowym żołnierzyku i porcelanowej tancereczce z Narni. Pisz i uważaj sobie co chcesz, masz do tego prawo, ale moja postawa jest, była i będzie nieprzejednana w tym względzie i wobec ludzi próbujących brać mnie na jakieś myki retoryczne. Dziękuję i przepraszam, musiałem tę kwestie wyjaśnić, wracajmy lepiej do tematów milszych moderacji.