Kwestia wolności jest niezwykle skomplikowana i można jako przykład podać Cyników, dla których nawet posiadanie rzeczy osobistych było już zniewoleniem. Wyobraźmy sobie, że mamy rodzinę, czy zatem jesteśmy wolni? Czy możemy się spakować i wyjechać bez słowa, przestać spełniać różne obowiązki dnia codziennego etc.? Oczywiście, ktoś zaraz napisze, no ale miałeś wybór i mogłeś nie zakładać rodziny. Do pewnego stopnia ma rację, jednak gdy idę do sklepu kupić sobie chleb, to nie mam wyboru, żeby nie płacić podatku? Tutaj jednak nie miejsce i nie czas na podobne rozważania.
Wracając do systemu i tego co się działo po wojnie. Każda jednoznaczna opinia jest uproszczeniem. Czy obecnie, będą w UE i respektując traktaty jesteśmy wolni czy nie? Jest przecież grupa polityków, nawet w rządzie, którzy uważają, że UE to taki eurokołchoz. Mają rację? Czy w PRLu było idealnie? Na pewno nie, ale poziom inwestycji i rozwoju Polski był chyba znacznie wyższy niż obecnie (przypomnę, że już ponad 30 lat mamy wolność, a PRL trwał nieco dłużej, tzn. 45), a i urzędników było 100 tys a nie 700 tys.... Dług był mniejszy, mieliśmy polską motoryzację, szkolnictwo, naukę... i znacznie większe sukcesy infrastrukturalne niż kilka stadionów i trochę autostrad + dług narodowy, którym sponsoruje się wydatki socjalne, a który będą spłacać przyszłe pokolenia...