Ale przy okazji utopi bandytów, bez straty wśród cywilów.
Plan wpompowania tysięcy ton słonej wody morskiej do tuneli Hamasu ma dwa mankamenty:
1. Izraelscy zakładnicy utopią się wraz z terrorystami z Hamasu - czyli trochę słabo.
2. słona woda morska może przeniknąć do podziemnych źródeł słodkiej wody pitnej i jej skazić czyniąc niezdatnymi do picia - czyli katastrofa humanitarna, odcięcie źródeł słodkiej wody mieszkańcom strefy gazy co najmniej na dziesięciolecia jeśli nie stulecia - ergo bardzo słabo.
Jak zauważył kolega ESP: "Słona woda w tunelach nie zaszkodzi źródłom wody słodkiej bo te są dużo głębiej i z natury są odseparowane warstwami izolujących skał."
Ale co jeżeli terroryści z Hamasu przygotowując się do konfliktu wywiercili studnie głębinowe w najgłębszych bunkrach by mieć dostęp do zapasu słodkiej wody pitnej w razie oblężenia? Wtedy poprzez te studnie wpompowana słona woda przedostanie się do podziemnych warstw słodkiej wody pitnej.
Skąd w ogóle taki pomysł z wierceniem studni głębinowej w dnie bunkra? czy to nie zalatuje lekką paranoją?
Źródło: Kazimierz Moczarski "Rozmowy z katem"
"- 28 kwietnia - relacjonował Stroop - otworzyliśmy po kilkudniowym mozole najwspanialszy
bunkier żydowski, jaki w życiu widziałem. Na głębokości dwóch pięter od powierzchni gruntu,
zaopatrzony w nowoczesną, potrójną sieć wentylacyjną, z trzema źródłami zasilania w energię
elektryczną, z kuchniami, klozetami, prysznicami, dopływem wodociągów miejskich i studzienką
artezyjską. Ponadto bunkier posiadał magazyny paliwa, zbiorniki wody, obszerne spiżarnie i 130
chłodnie na wiktuały. Mądra konstrukcja. Bunkier był nad wyraz funkcjonalny.
Posiadał kilka wyjść przez długie korytarze oraz pancerne drzwi między izbami.
Wykryliśmy go po wstępnej obserwacji terenu w nocy oraz przy pomocy psów policyjnych, także
aparatów - sond akustycznych. W ciągu dnia sondy niczego nie mogły wykazać, bo był powszechny
hałas. Ale nocą, gdy zapadała względna cisza, sondy wykrywały dźwięki rozmów i motorków
elektrycznych w bunkrze. A psy (i jeden z SS-mannów o nosie na wagę złota: miał fenomenalny węch
i w cywilu był ekspertem w fabryce perfum) wyczuwały nocą, gdy nie było silnego wiatru, skąd ciągną się smugi
zapachów bunkrowych kuchni. W zakonspirowanym bunkrze można grzać tylko niektóre produkty
żywnościowe, wytwarzające nikłą woń przy gotowaniu.
- Z tego bunkra wywlekliśmy około trzystu Żydów i Żydówek z dziećmi. Byli to bogaci ludzie,
niegdyś bardzo wpływowi i ustosunkowani. Zaimponowali nam bunkrem, ale za to, że byli tacy
sprytni i tak nam zaimponowali - dostali porządnie w kość."
Skoro w 1943 r. Żydzi w getcie Warszawskim pomyśleli o wierceniu studni artezyjskich w dnach budowanych bunkrów, to czy terroryści z Hamasu w 2023 r. (czyli 80 lat później, przy lepszej technologii) nie zastosowali podobnego rozwiązania? A przypuszczam iż zarówno "Rozmowy z katem" jak i "raport SS-Gruppenführera Jurgena Stroopa z likwidacji getta Warszawskiego" były ostro czytane zarówno w sztabie wojsk Izraela jak i w sztabie Hamasu.
Ergo
Zamiast słonej wody morskiej bardziej humanitarne dla mieszkańców strefy gazy byłoby zalanie tych tuneli słodką wodą. Oczywiście w tamtym rejonie geograficznym to droższe rozwiązanie.