Autor Wątek: RC, czyli nie tylko redukcja!  (Przeczytany 106949 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Viper

  • Trolle
  • *
  • I feel the need, the need for Speeeeeeed...
Odp: RC, czyli nie tylko redukcja!
« Odpowiedź #120 dnia: Lipca 22, 2012, 22:09:08 »
Szelma ten T-rex prezentuje się naprawdę wspaniale. Pozdrawiam miłośnika kosiarek. Ja w sumie dopiero od pół roku latam śmiglowcem RC ale wsiąkłem na dobre po pierwszych lotach. Mam Big Lamę od E-sky i latam nią sporo. Zacząłem od symulatora ale i tak nie obyło się bez kretów. Przymierzam się do zakupu czegoś poważniejszego ale muszę skompletować jakąś sensowną apkę, ładowarkę a dopiero potem coś wybrać. Siedzę też na forum epheli. Pozdrawiam
Sygnatura usunięta z powodu naruszenia regulaminu.

Odp: RC, czyli nie tylko redukcja!
« Odpowiedź #121 dnia: Sierpnia 14, 2012, 17:37:05 »
Zanabyłem właśnie Big Lamę z drugiej ręki ale niestety nie dostałem instrukcji. Czy ktoś jest może w posiadaniu PDFa z instrukcją po Polsku? Ewentualnie wie skąd taką zassać można?
Kiedy wydaje ci się że gorzej być nie może.... pomyśl że możesz mieć jeszcze alergie na alkohol

Odp: RC, czyli nie tylko redukcja!
« Odpowiedź #122 dnia: Sierpnia 15, 2012, 10:04:56 »
Śmigłowce RC chodziły za mną od samego początku (odkąd tylko uświadomiłem sobie, że pilotować "te prawdziwe" to mam niewielkie szanse). Dopiero jednak ostatnimi czasy udało się dograć "okoliczności", a dodatkowym ipmulsem okazał się gest długo nie widzianego kolegi, który bez zająknięcia pożyczył mi dwie swoje "zabawki" - dwuwirnikowe "No Name from China with Love" różnej wielkości. Jeden się od ziemi nie oderwał nawet, drugiemu baterii wystarczało na jakąś minutę chwiejnego "lotu" tuż nad ziemią. Ale do przypieczętowania decyzji wystarczyło.

Jak to mawiają: "grunt to mieć właściwych znajomych". Kolega, który obecnie ujeżdża jakiegoś T-Rex'a w pełnym 3D, ale jeszcze pamięta własne początki, polecił konkretnego sprzedawcę w konkretnym sklepie. Sprzedawcą owym jest pan Łukasz Grzybowski, a sklepem XMODEL niedaleko wyjścia z metra Kabaty. Pan z przyjemnością spędził ponad godzinę na rozmowie z klientem, prezentując dostępny asortyment (również w locie), dopytując się o oczekiwania, możliwości, a także dotychczasowe doświadczenie; ostatecznie zaś przekonał mnie - tak właśnie, bo do sklepu wszedłem z zamiarem zupełnie innym - do tego:



Tak, jest to mój pierwszy model śmigłowca, pierwszy jakikolwiek RC jaki posiadam na własność, i pierwsza zabawka którą świadomie i dobrowolnie kupiłem sam sobie tylko i wyłącznie dla zabawy :)

Model jest malutki, co widać poniżej:



Jest on "podobno" kopią T-rex'a 100 (głowy uciąć nie dam, bo "oryginału" z bliska nie widziałem). Cztery kanały, żyro kursowe, bla bla bla... Z ciekwaszych "ficzerów" szczególnie doceniam dwa tryby pracy aparatury - "delikatny" i "pełny" - pozwalające zarówno cieszyć się precyzją latając w pomieszczeniach, jak i powalczyć z wiatrem czy termiką na dworze. Tak, model ten udaje mi się "całkiem ładnie" opanować również latając na zewnątrz, choć faktycznie staram się wybierać dni/godziny, gdy wiaterek jest możliwie delikatny.

Precyzję lotu w mieszkaniu ładnie widać na tym zdjęciu:



Zrobione zostało z odległości jakichś 20cm, gdy model spokojnie zawisał (mimo delikatnego przeciągu) nad głową fotografki.

Najbardziej pozytywnie zaskoczony jestem "niepodatnością" modelu na uszkodzenia. Choć faktycznie jak na tak nikłe doświadczenie bardzo rzadko udaje mi się w coś przyłożyć (pierwszą ścianę w sypialni zaliczyłem dopiero po trzech dniach), to jednak kilka poważnych dzwonów się zdarzyło. Jak na razie uszkodzeniu uległa jedynie jedna goleń podwozia; paradoksalnie nie na skutek błędu pilotażu czy kaprysów pogody, lecz... dwuletniego fanatyka wszystkiego co lata, który zdzielił model "z bańki" w czasie lotu (nie zdążyłem uciec, ciasno było, a potomek potrafi czasem prześcignąć SCUD'a w locie). Dzięki bardzo niskiej wadze i sporej elastyczności modelu, młody jedynie zdziwił się ciężko tym wydarzeniem. Ran (nawet "czerwonych śladów") nie zanotowano żadnych.

Obecnie mija mniej więcej miesiąc od zakupu. I wiecie co? Oczywiście że wiecie: JUŻ MI MAŁO :) Ale obiecałem sobie że do końca roku nic nowego nie kupię, i będę ciężko walczył aby konsekwentnie tej obietnicy dotrzymać. Za to na gwiazdkę... chyba wiem, co mi rodzinka sprezentuje :D
You are not stuck in traffic. You ARE Traffic.
Get a bike. Break FREE!
"Still in one piece. Good Job. Let's go home."

Offline Szelma

  • *
  • Tomcat Tribute
Odp: RC, czyli nie tylko redukcja!
« Odpowiedź #123 dnia: Sierpnia 15, 2012, 21:09:56 »
Świetny wybór na początek.
Jeżeli chcesz zaopatrzać się w części zamienne do swojego owada, to polecam sklep u naszych skośnookich, żółtych przyjaciół.
www.hobbyking.com

Jeżeli chodzi o różne prezenty od rodziny, uważam że powinieneś mieć symulator - pogadaj o tym z kim trzeba.
Polecam Ci zakup symulatora PhoenixRC i aparaturę z prawdziwego zdarzenia.
Pozwoli Ci to bezkarnie tłuc wirtualnego helika przy użyciu docelowej aparatury.

Z aparatur polecam Spektrum DX7/8 w technologi DSMX (następca DSM2)
11:05 PM

Odp: RC, czyli nie tylko redukcja!
« Odpowiedź #124 dnia: Sierpnia 15, 2012, 23:32:38 »
Dzięki za radę, ale sorry - jeszcze długo nie wydam ponad dwóch klocków na samą aparaturę (w wersji "absolutne minimum"). Nawet na cały latający zestaw takie kwoty przewiduję w terminach liczonych latami. Nie dla mnie ta liga, niestety. Jeszcze długo będe musiał się zadowolić zabawkami bardziej przypominającymi owady, niż "rzeczywiste statki powietrzne".
You are not stuck in traffic. You ARE Traffic.
Get a bike. Break FREE!
"Still in one piece. Good Job. Let's go home."

Odp: RC, czyli nie tylko redukcja!
« Odpowiedź #125 dnia: Sierpnia 16, 2012, 14:06:23 »
Miron, wdepniesz to 'bagienko' głębiej to zmięknie ci rura i kupisz ;)
MJoy16.googlepages.com
... in the air.

Odp: RC, czyli nie tylko redukcja!
« Odpowiedź #126 dnia: Sierpnia 16, 2012, 22:32:46 »
Nie kupię - dwa kafle to 4h w powietrzu na samolocie z motorem w okolicach 100KM (Koliber, mała C, itd), a w niektórych klubach nawet na poważniejszych maszynach (duża C czy Z-142). To także cena biletu na urlop do normalnego kraju, w którym za tę kwotę wylatam godzin 10 albo i więcej. Żaden model z tym nie wygra. Ale zabawa jest na tyle świetna że parę setek można wydać i nie żałować.

Chociaż jeśli trafi się okazja odkupić od kogoś znajomego "pewną używkę" za przyzwoitą kwotę, to kto wie?...
You are not stuck in traffic. You ARE Traffic.
Get a bike. Break FREE!
"Still in one piece. Good Job. Let's go home."

Offline Szelma

  • *
  • Tomcat Tribute
Odp: RC, czyli nie tylko redukcja!
« Odpowiedź #127 dnia: Sierpnia 18, 2012, 03:14:48 »
Spektrum DX 8 kosztuje 1270 zł. Tak że bez dramatu jak na aparatury RC.
http://www.scorpio-polska.pl/podrobnosti_prehled.php?kod=SPMR8800EU&kat_id=&kat_typ=
Pomyśl o tym. Prędzej czy później ta aparatura będzie dla Ciebie punktem wyjścia do dalszego rozwoju.

Pozdrawiam !
11:05 PM

Odp: RC, czyli nie tylko redukcja!
« Odpowiedź #128 dnia: Sierpnia 18, 2012, 15:23:44 »
Po pierwsze: podlinkowałeś DSM2, polecając jednocześnie DSMX (następcę). Po drugie: to sam nadajnik, więc do "aparatury nawet w wersji minimum" brakuje co najmniej odbiornika, trzech serw i kontrolera obrotów; a także dla większości modeli śmigłowców tzw. "żyroskopu". Nie wmówisz mi, że taki "komplet minimalny" tego producenta i tej klasy da się kupić za mniej niż dwa tysie.

No i jeszcze sam model, również odpowiedniej klasy i - a może przede wszystkim - rozmiaru, żeby dało się to wszystko włożyć i nie stracić takiej "elektryki" przez to że "chiński złom" sam rozpadnie się w powietrzu. To są pieniądze, za które "młody ojciec" z bzikiem na punkcie lotnictwa może zrobić o wiele więcej, niż tylko "kupić sobie zabawkę". A jak to ktoś mądry kiedyś powiedział: "godzina w powietrzu cieszy tak samo na szmacie jak na suszarce", i jak mniemam dotyczy to również modeli RC (przynajmniej na razie się sprawdza).

Naprawdę, Szelma, dziękuję serdecznie za rady i informacje (sporo ciekawego się dowiedziałem próbując dociec co to właściwie jest ten DSMX), ale nie próbuj mnie więcej przekonywać że będę coś chciał i że wydam na to taką kasę; bo choć nie wątpię, że warto, to jednak jest to - i jeszcze długo będzie - zarówno poza moim zasięgiem, jak i kręgiem zainteresowań.

Na razie bawię się świetnie tym maleństwem, które mam; i choć czasem chciałbym, żeby było mniej wrażliwe na "przeciągi" (czyli m.in. większe) to jednak ma ono swoje unikalne zalety - łatwiej  schować przed wścibskimi dwuletnimi łapkami... :)
You are not stuck in traffic. You ARE Traffic.
Get a bike. Break FREE!
"Still in one piece. Good Job. Let's go home."

Offline Szelma

  • *
  • Tomcat Tribute
Odp: RC, czyli nie tylko redukcja!
« Odpowiedź #129 dnia: Sierpnia 18, 2012, 22:04:17 »
Akurat na stronie jest byk, ponieważ ta aparatura występuje tylko i wyłącznie w modulacji DSMX.
Spektrum nie robi żyroskopów i regulatorów. Serwa Spektrum  nie nadają się do helikoptera.
Czysto teoretycznie:
Są odbiorniki orange które pracują w DSM2 - tanie i niezawodne - koszt 30 złotych za 7 kanałów. Aparatura DSMX jest kompatybilna wstecz i działa z odbiornikami DSM2.
Fakt że dwa tysiaki nie pomogą, ale 3 już tak i to z modelem dobrej klasy.
Zawsze można takie zakupy rozłożyć sobie w czasie.

Rozumie Cię w pełni, że za te pieniądze możesz sam znaleźć się w powietrzu. Ja 15 sierpnia straciłem dziewictwo w szybowcu  ;D
Odkładam już na kurs. Teraz będę musiał przewartościować sobie kilka spraw, w tym 2 dotychczasowe hobby. Kto wie czy nie będę musiał z czegoś zrezygnować.

Tak że nie namawiam Cię do niczego.
Pozdrawiam !
11:05 PM

Odp: RC, czyli nie tylko redukcja!
« Odpowiedź #130 dnia: Grudnia 29, 2012, 10:20:33 »
Teraz czas na mnie ;) Naszła mnie chęć na zabawkę.
Czy ten helik kolegi Mirona (v911) kilka postów wyżej będzie dobrym wyborem na początek?
Nie chciałbym od razu na początku wydawać większych kwot, więc budżet powiedzmy 300zł.


Odp: RC, czyli nie tylko redukcja!
« Odpowiedź #131 dnia: Grudnia 30, 2012, 23:50:21 »
Zależy na jaki początek :)

Jeśli to twój pierwszy absolutnie kontakt z modelem RC (szczególnie latającym), pierwszy raz "w powietrzu" (niekoniecznie RC), pierwszy... itd., to niekoniecznie. Ja, będąc już przekonanym o modelu prawie-niezniszczalności, dałem "się przelecieć" kilku osobom - dość losowo "wybranym". Tak "od pierwszego strzału" to w miarę poradziła sobie tylko jedna, i to akurat ta, której bym o to nie podejrzewał...

Model jest w podstawowym lataniu bardzo prosty. Samostateczny, niezbyt gwałtowny (przynajmniej do czasu naciśnięcia "magicznego przycisku" na aparaturce) itp., ale trzeba pamiętać o spokojnych, ograniczonych ruchach i opanowaniu jak coś pójdzie nie tak. Ja nie miałem z nim żadnych problemów, ale już wcześniej latałem innymi modelami RC (samoloty, szybowce); mam także "swoje własne" doświadczenia w powietrzu, w sumie godzin znacząco więcej niż sto (taka umowna granica, kiedy przestaje się miażdżyć drążek). Z modelem tym nie poradzili sobie piloci samolotowi (o zgrozo!...), żeglarze, muzycy, kilku studentów i jeden informatyk; jednak osobą, która "ogarnęła temat" był sportowiec (piłka ręczna, rower).

Moja własna opinia jest taka: jeśli od zera absolutnego, to zaczynać "z kolegą" - kimś, kto da spróbować oblecieć swojego modela (bez skojarzeń proszę), niekoniecznie śmigłowca (aby załapać "skalę ruchów" - zwykle zaskakująco niewielką dla "świeżynek"), podpowie (koniecznie słuchać!) jak sobie poradzić przy pierwszych próbach, ew. (gdy to możliwe) podepnie się na "instruktora". Jeśli takiej możliwości nie ma, zaczynać "małymi kroczkami" od maszyn jeszcze spokojniejszych i więcej wybaczających: samochody, samoloty (motoszybowce) w małej skali; a jeśli śmigłowce, to dwuwirnikowe (trójkanałowe, lub tzw "trzy i pół") - właśnie po to by załapać rzeczoną "skalę ruchów" i podchodzić do tematu spokojnie, bez nerwowych odruchów.

Celowo i świadomie nie powtarzam "mantry pro" ("kup świetną aparaturę i ćwicz na symulatorze") - to nie zawód, którego musisz się nauczyć najlepiej jak możesz zanim zaczniesz zarabiać, choćby nie wiem jak bardzo było to nudne; to ma być zabawa, i ma bawić od samego początku. Dzisiaj miałem okazję "przefrunąć" małą zabawkę (trzy kanały, dwa wirniki, jedna podczerwień) i było wesoło - wcale nie mniej niż odpalenie chwilę później mojego "demona".

Tak na marginesie: mój "demon" zyskał ostatnio sporo nowych części (bo się zużył), a także... pewien bardzo znaczący bonus po tej drugiej stronie eteru. Do tego dzieją się w moim warsztacie różne nie do opisania "dziwy", o których więcej, gdy już będzie się czym chwalić.

A wracając do głównego, podsumowanie: jeśli to Twój pierwszy w życiu kontakt z RC czy czymkolwiek co lata, polecam jednak zacząć od czegoś "niżej". Jeśli jednak coś już o tematyce wiesz, próbuj śmiało. Nawet jeśli nie od razu wyjdzie - ten model naprawdę potrafi znieść sporo. A poza tym, jeśli naprawdę nie będzie szło, zawsze możesz zapytać. :)

Ortografia, interpunkcja i ogonki. Mekki.
« Ostatnia zmiana: Grudnia 31, 2012, 09:20:11 wysłana przez Mekki »
You are not stuck in traffic. You ARE Traffic.
Get a bike. Break FREE!
"Still in one piece. Good Job. Let's go home."

Odp: RC, czyli nie tylko redukcja!
« Odpowiedź #132 dnia: Stycznia 04, 2013, 23:55:51 »
Ja zrobiłem sobie mały prezent na Święta i zakupiłem maluszka Xieda 9958 - 4ch.
Martwi mnie jednak to, że zupełnie tego sprzętu nie ogarniam... Niby w modelu mam wszystko wytrymowane zgodnie z tym co piszą w instrukcji, ale praktycznie zawsze podczas startu znosi mi go na którąś stronę lub kręci w osi, no a do tego ta narowistość. Widziałem wiele filmów w internecie i wydawało mi się, że da się tym sprzętem spokojnie polatać w d. pokoju, ale mi chyba nie wystarczy nawet sala gimnastyczna. ;) Zaznaczam, że nie planuję latać jakoś PRO pod taboretem, a jedynie na początek chcę zrobić kilkunasto sekundowy   zawis i tylko tyle, bo jak na razie przez kilkadziesiąt minut lotu nie udała mi się ta sztuka. Wydawało mi się też, że w tym modelu jest gyro, ale chyba się przeliczyłem, bo nigdy nie zauważyłem jego aktywności... kolega ma jakaś marketową zabawkę na podczerwień to tam widać, że gyro pięknie stabilizuje lot, a u mnie jest tylko krótki chaos i buuum w ścianę... nic a nic nie wybacza mi ten "potwór". :)

P.S.
Szkoda, że u mnie nie ma na możliwości przełączania trybów pracy delikatny/pro.

Offline Szelma

  • *
  • Tomcat Tribute
Odp: RC, czyli nie tylko redukcja!
« Odpowiedź #133 dnia: Stycznia 05, 2013, 09:52:28 »
Kupiłeś sobie helika z jednym wirnikiem głównym.
Musisz wiedzieć, że takiego helika podczas startu znosi na bok poduszka powietrzna wytworzona przez wirnik główny.
Start musi być szybki i zdecydowany.
Twój kolega ma coaxiala z dwoma wirnikami przeciwsobnymi, nie ma wirnika ogonowego. Siły wytworzone przez oba wirniki wzajemnie się równoważą, co sprawia, że jego helik wisi jak balon meteorologiczny.

Wszystko u Ciebie jest w porządku - początki są trudne, nie zniechęcaj się, ćwicz zawzięcie a zobaczysz efekty bardzo szybko.
« Ostatnia zmiana: Stycznia 05, 2013, 16:45:43 wysłana przez Leon »
11:05 PM

Odp: RC, czyli nie tylko redukcja!
« Odpowiedź #134 dnia: Stycznia 05, 2013, 23:24:04 »
1. W modelach z "flybarem" żyroskop jest jednoosiowy, stabilizuje tylko kierunek (odchyłki wokół osi pionowej), nic więcej. Nieprawdą jest też, że sam będzie ten kierunek trzymał - on służy do poprawiania, nie do wyręczania pilota. Jeśli model jest nie/źle wytrymowany, i tak będzie się kręcił w kółko; żyro tu nic nie pomoże. Trzeba użyć paluszka.

2. Nie "poduszka" tylko równowaga sił i momentów, zaburzona przez kontakt jednej tylko płozy z ziemią. Bez wdawania się szczegóły: śmigłowiec jednowirnikowy zawsze w zawisie jest lekko przechylony, na ziemi zaś nie. To sprawia, że "stan przejściowy" (czyli oderwanie) jest niestabilny; a im dłużej trwa, tym gorzej. Początkujący zwykle starają się model odrywać powolutku, a to jest właśnie błąd. Trzeba szybciutko przejść w górę - wystarczy centymetr, jeśli potrafisz - i maszynka zaczyna się zachowywać normalnie.

3. Spokojne, malutkie wręcz ruchy dźwigienkami. Jeśli twój śmigłowiec ma dwa komplety "kulek" na tarczy sterującej, upewnij się że "popychacze" od serw są przypięte do tych dalej od osi wału, a te od łopat/flybara bliżej - to zapewnia spokojniejsze reakcje na twoje poczynania. I upewnij się że w pokoju nie ma absolutnie żadnego przeciągu. Nawet jeśli go nie czujesz, i tak zamknij drzwi. Te maleństwa są na to wrażliwe.

P.S. Przepraszam, Mekki. Późno było, pisałem z kompa ustawionego na angielski ("służbowego") i wszystkie bez wyjątku wyrazy były "zaczerwienione"... W pokorze przyjmuję pierwszą w mojej forumowej historii naganę za ortografię. Obiecuję poprawę, proszę o naukę, pokutę i rozgrzeszenie.
You are not stuck in traffic. You ARE Traffic.
Get a bike. Break FREE!
"Still in one piece. Good Job. Let's go home."