Autor Wątek: RC, czyli nie tylko redukcja!  (Przeczytany 106925 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Odp: RC, czyli nie tylko redukcja!
« Odpowiedź #195 dnia: Sierpnia 07, 2014, 14:54:09 »
... i nie bawić się w budowy... do czasu konkretnego kreta :)

Nie chcę być złym prorokiem ale to ostatnie może akurat nadejść szybciej niż myślisz :) Jeśli po konkretnym kretowaniu model nie będzie nadawał się do naprawy (co się rzadko zdarza) to zawsze zostanie Ci coś sprawnego z osprzętu, wtedy możesz rozważyć budowę jakiegoś depronowca np. RWD-5 na podstawie planów Marcina Szczerbaczuka " Skazoo". Dwóch moich kumpli zbudowało ten model z bardzo dobrym skutkiem, lata to całkiem nieźle nawet bez lotek (zawsze można się pokusić o zrobienie). Może zainteresuj się tym modelem, na początek wydaje się idealny:

https://www.alexrc.pl/old_files/users/skazoo/rwd/rwd.htm

Odp: RC, czyli nie tylko redukcja!
« Odpowiedź #196 dnia: Sierpnia 07, 2014, 21:19:10 »
Ale po co ci "kontroler 4w1 Esky" - przeciez masz w Lamie? Chyba że nie chcesz go wyciągać, tylko kupić nowy?... Wtedy temat trochę trudniejszy; lepiej było by poszukać samej płytki odbiornika (bo tylko tyle potrzebujesz), o ile oczywiście się da. Poza tym na ebaju komplet odbiornika chodzi po kilkanaście dolców.

Straszenia "pierwszym kretem" nie skomentuję z bardzo prostej przyczyny - to ta sama kategoria co "mit o symulatorze". Proponowany model RWD-5 jest dość ładny, ale raczej nie przystaje to pytania o "gotowy model" - ktoś zadający takie pytanie raczej nie jest skłonny zbudować coś (szczególnie dość skomplikowanego) samemu, szczególnie na początku. Ale mogę się mylić...

"Gotowy model EPP" może się na prawdę okazać strzałem w dziesiątkę - można znaleźć coś taniego, nawet z jakimś "zabawkowym" kontrolerem (nadajnikiem) - najwyżej później wymienisz (jeśli się spodoba) albo wyrzucisz :D Trzeba tylko dobrze wybrać, i zaczynać "z respektem". Powodzenia.
You are not stuck in traffic. You ARE Traffic.
Get a bike. Break FREE!
"Still in one piece. Good Job. Let's go home."

Odp: RC, czyli nie tylko redukcja!
« Odpowiedź #197 dnia: Sierpnia 08, 2014, 08:31:21 »
Kalkuluje trochę koszty. Zakup 4w1 wychodzi taniej niż odbiornik i regulator obrotów.
Lamy nie chce rozbierać bo czasem nią latam i jest w idealnym stanie.
Przedstawiony model RWD jest piękny i może gdybym miał więcej czasu pokusiłbym się o złożenie go. Przeszukując aukcja znalazłem taki model:
http://allegro.pl/kyosho-minium-piper-cherokee-4-ch-i4492195038.html
za niewielkie pieniądze mam wszystko na pierwsze próby. Tylko z tego co widziałem na YT lata to dość szybko więc na początek może być ciężkie do opanowania.
Polish Virtual Air Force-LO:FC  1st FIS Spec

Odp: RC, czyli nie tylko redukcja!
« Odpowiedź #198 dnia: Sierpnia 08, 2014, 10:02:40 »
Straszenia "pierwszym kretem" nie skomentuję z bardzo prostej przyczyny - to ta sama kategoria co "mit o symulatorze". Proponowany model RWD-5 jest dość ładny, ale raczej nie przystaje to pytania o "gotowy model" - ktoś zadający takie pytanie raczej nie jest skłonny zbudować coś (szczególnie dość skomplikowanego) samemu, szczególnie na początku. Ale mogę się mylić...

Miron nikt tutaj nikogo nie straszy, nie wiem skąd taki wniosek... Chyba coś źle zrozumiałeś, ja nie proponuję Specowi budowy RWD zamiast zakupu gotowego modelu. Podałem tylko przykład co można zrobić z osprzętem który pozostanie po drastycznym kretowaniu (które może się zdarzyć ale nie musi). Nie można zakładać że to niemożliwe bo obaj doskonale wiemy że jest inaczej :) Zgadzam się z podejściem które prezentujesz, że proste modele, tanie w budowie są bez porównania lepsze od symulatora i nawet nie ma co tego porównywać.  Ale nie każdy ma czas, wiedzę i możliwości na ich budowę. Po za tym trzeba dysponować aparaturą i resztą elektronicznego szpeju żeby coś zacząć budować. Jeśli chodzi o symulator to czasem wystarczy żeby potrenować podstawowe nawyki w chociażby manualnej obsłudze aparatury, zanim wyjdziemy z nową zabawką na łąkę. Są też tacy dla których symulator jest niezbędny żeby zobaczyć o co w ogóle chodzi w lataniu RC i dzięki temu mogą na pewno zaoszczędzić parę złotych, nie koniecznie wydanych z rozsądkiem. Więc nie był bym do końca przekonany czy kontakt z symulatorem to tylko "mit". Spec lata już Lamką V4, ma doświadczenie w pilotażu i swoje zdanie na temat przydatności symulatora, dlatego nie drążył bym tego tematu.

Spec jeśli chodzi o wykorzystanie aparatury od Lamy to nie wiem czy to dobry pomysł. Miałem Lamkę i z mojego doświadczenia wynika że całość ma dosyć niewielki zasięg, czasami potrafi się zgubić na dystansie 100m :/ W Lamie to nie stanowi problemu bo nie lata się nią tak daleko ze względu na gabaryty. Z modelami samolotów już jest nieco inaczej, nawet prosty i niewielki model, potrafi dystans 100m pokonać bardzo szybko i wtedy może być problem z kontrolą. Ja bym sobie adaptację tej aparatury do płatowca odpuścił. 
Ten model który pokazałeś może być nieco trudniejszy w pilotażu, tak jak wspomniał Miron małe modele są bardziej nerwowe i wymagają większego doświadczenia. Ale powolutku, małymi krokami na pewno da się go opanować. Cena jest w sumie do zaakceptowania jak na pierwszy model do zabawy. Trochę martwi mnie wykonanie odbiornika, serwa montowane są bezpośrednio na płytce i gdyby model miał zostać spisany na straty to wątpię żeby dało się to gdzieś łatwo zaadoptować. Ale za te pieniądze chyba nie ma co zakładać że będziemy reanimować ten model bez końca, bądź pozyskiwać z niego części do innych zabawek.
Zobacz sobie modele firmy Nine Eagles, zestawy RTF kosztują około 250-300zł. Wykonanie jest bardzo dobre, dostępne są części zamienne i kupując nowy masz jakąś gwarancję (chociażby na aparaturę). Tutaj całkiem przyjemny Yaczek:

http://www.sklep.modelarnia.pl/index.php?p4758,yak-54-4ch-rtf-2-4-ghz-zestaw-rc-nine-eagles

Odp: RC, czyli nie tylko redukcja!
« Odpowiedź #199 dnia: Sierpnia 08, 2014, 12:20:55 »
Ten Yaczek, to nie model dla początkującego. Poza tym to jakaś zabawka 400mm rozpiętości to stanowczo za mało.

Na początek polecam, jakiś motoszybowiec.
HL-EKG_Ralu

Odp: RC, czyli nie tylko redukcja!
« Odpowiedź #200 dnia: Sierpnia 08, 2014, 16:16:43 »
Ten Yaczek, to nie model dla początkującego. Poza tym to jakaś zabawka 400mm rozpiętości to stanowczo za mało.

Na początek polecam, jakiś motoszybowiec.

Masz całkowitą rację, też sądzę że na początek jakiś motoszybowiec był by idealny. Spec musi sobie odpowiedzieć na pytanie ile chce wydać na model i czy to ma być właśnie zabawka na chwilę czy coś poważniejszego, wciągającego w świat modeli RC.

Odp: RC, czyli nie tylko redukcja!
« Odpowiedź #201 dnia: Sierpnia 09, 2014, 08:33:26 »
Zainstalowałem symulator, podpiąłem aparaturę i polatałem chwilkę.  Nawet w symulatorze to super zabawa. Powiedziałbym, że lata się lepiej niż helikopterami. najbardziej odpowiadają mi modele z pełnym sterowaniem i bez ustawionych mixów. Można ustawić na sztywno obroty silnika i sterować tylko prawym joyem. Z lataniem nie ma problemu, jedynie lądowanie nie zawsze jest miękkie.
Muszę wszystko jeszcze przemyśleć ale nie chciałbym wydawać nie wiadomo ile na pierwszy model. Kyosho ma pełne sterowanie + elementy są dość lekkie i małe. Zawsze można założyć je do choćby jakiegoś patyczaka.
Polish Virtual Air Force-LO:FC  1st FIS Spec

Odp: RC, czyli nie tylko redukcja!
« Odpowiedź #202 dnia: Sierpnia 09, 2014, 15:24:10 »
Nie Yak tyko Jak. Bardzo małe modele (jak linkowny piper) oraz modele akrobacyjne skreślił bym na starcie - najlżejszy podmuch i po frytach; a przy aż tak małych wymiarach (światło prześwitujące przez skrzydło świadczy o jego niewielkiej grubości) nie liczył bym że "pianka wybaczy". Modele w miarę spokojne, przy których nie trzeba czekać na idealną ciszę, zaczynają się od nieco większych rozpiętości; i są to zwykle motoszybowce (lub stylizowane na takie) lub "dedykowane trainery" (górnopłaty z widocznym wzniosem skrzydeł). Do kategorii "najmniejszych (najtańszych?) możliwych, ale znośnych RTF" zaliczył bym takie zabawki jak CTLS Flight Design, Nine Eagles Sky 500 czy HobbyZone Duet. Przy czym proszę te przykłady traktować jako zobrazowanie kategorii, a nie konkretne propozycje (choć moim zdaniem są dość rozsądne).
You are not stuck in traffic. You ARE Traffic.
Get a bike. Break FREE!
"Still in one piece. Good Job. Let's go home."

Odp: RC, czyli nie tylko redukcja!
« Odpowiedź #203 dnia: Sierpnia 10, 2014, 12:17:32 »
Zainstalowałem MultiFlight - bardzo ładny i darmowy symulator i ćwiczę nawyki. Lata się bardzo przyjemnie. Przeglądam aukcje w poszukiwaniu czegoś ciekawego. Może kupić model używany na pierwszy raz?
Polish Virtual Air Force-LO:FC  1st FIS Spec

Offline vowthyn

  • *
  • dziecko RoF'a
Odp: RC, czyli nie tylko redukcja!
« Odpowiedź #204 dnia: Sierpnia 10, 2014, 23:43:22 »
Spec zaglądałeś może Tutaj?

Odp: RC, czyli nie tylko redukcja!
« Odpowiedź #205 dnia: Sierpnia 11, 2014, 10:07:19 »
Przypadkiem znalazłem bardzo fajny model, może nie dla początkującego modelarza ale za te pieniądze może nawet czekać kilka lat na półce.

http://allegro.pl/p40-warhawk-super-cena-40-i4491571805.html

Orientuje się ktoś jaka firma jest producentem tego modelu? Sprzedawca nie ujął tego w opisie.

Offline vowthyn

  • *
  • dziecko RoF'a
Odp: RC, czyli nie tylko redukcja!
« Odpowiedź #206 dnia: Sierpnia 11, 2014, 11:44:41 »
Freeman popij wodą i zapomnij. Nie dość, że maleństwo (86cm rozpiętości), to jeszcze dolnopłat. W rękach kogoś, kto nie latał wcześniej taki model ma jakieś pięć sekund życia przed spotkaniem z glebą. W realu rzeczy dzieją się bardzo szybko i nie ma funcji "refly". Najtańszy koszt przekonania się o tym to zainstalować sobie darmowy MultiFlight o którym Spec poniżej wspominał, wybrać sobie model Multiplex Dogfighter (dolnopłat o porównywalnej rozpiętości) i spróbować go opanować w powietrzu. Taka lekcja nic nie kosztuje, a szybko można się przekonać, że najsensowniejsze na początek są dwie drogi:

1. Kupno _sprawdzonego_ gotowca nadającego się dla początkującego. Jest takich modeli dużo do wyboru. Zazwyczaj w rozpiętości minimum 120 -140cm dla samolotu lub 140-200cm dla motoszybowca (mniejsze są nerwowe, podatne na najlżejsze podmuchy wiatru i ogólnie trudne do opanowania bo wymagają szybkiej reakcji, większe są ciężkie, wymagają kosztownego wyposażenia adekwatnego do masy i rozmiarów a w razie kraksy energia zderzenia jest spora, co skutkuje większymi zniszczeniami i jest potencjalnie niebezpieczne dla osób postronnych.

Polecane modele:

Beta/Bixler/SkySurfer (to są klony tej samej konstrukcji), sprawdzonej przez setki początkujących
Phoenix 2000 EPO firmy Lanyu
Multiplex Easy Glider


2. Kupno tzw zestawu KIT, czyli półproduktu do samodzielnego posklejania i wykończenia. Podstawowe elementy (wręgi, żebra itp) są wycięte, ale trochę trzeba wykonać samemu a na końcu model okleić folią i zamontować wyposażenie.

Przykładowy polecany model w takiej wersji to Michaś


3. Budowa od podstaw według planów _sprawdzonej_ konstrukcji nadającej się dla początkujących (czyli musi spełniać dwa warunki - być jednocześnie prostym w budowie i prostym w pilotażu). Jest masa darmowych planów tzw "deproniaków". Plusy są takie, że są bardzo tanie w budowie i naprawach. Trzeba jednak mieć na uwadze, że jak będziemy walić nimi o glebę, to o ile koszt odbudowy modelu będzie minimalny, to jak uszkodzimy elementy wyposażenia (odbiornik, serwa, silnik, akumulator) to już tak tanio nie będzie.

Kilka polecanych konstrukcji:

Modele serii Toto - Toto 0 (samolot), Toto 1 (motoszybowiec)
RWD 15 by Skazoo
Zefirek
Wicherek (konstrukcja drewniana, nieco trudniejszy w budowie ale nadal OK dla początkującego)

Uważam, że nie ma sensu wyważać w tej dziedzinie drzwi, które dawno temu zostały otwarte. Co tydzień setki ludzi na forach zadają pytanie o pierwszy model i najczęściej chcieliby zaczynać od Spitfire, F-16 albo innego MiGa-29, który wprawdzie pięknie wygląda na fotkach w necie, ale jest drogi, szybki i wymaga od pilota pewnego obycia. Część z nich daje się przekonać, że jak na pierwszy raz wybierze coś spokojniejszego to świat się nie zawali, a jak okaże się że faktycznie są asami przestworzy, to F-16 będzie drugim modelem. Część oczywiście przekonać się nie daje. Pewnie jakiemuś procentowi tych osób udaje się nauczyć latać takim modelem, pytanie jak duży to jest procent w stosunku do tych, którzy zabawę w modelarstwo kończą po pierwszym ubiciu takiego modelu.

Offline vowthyn

  • *
  • dziecko RoF'a
Odp: RC, czyli nie tylko redukcja!
« Odpowiedź #207 dnia: Sierpnia 11, 2014, 11:59:16 »
Zapomniałem napisać - nie szukajcie modeli na Allegro. Znacznie lepszym pomysłem jest wertowanie działów "giełda" na forach modelarskich, jeśli chcecie kupić używkę to większość ciekawych ofert znajdziecie właśnie tam, na Allegro ląduje znacznie mniej modeli (bo większość schodzi właśnie przez fora) a poza tym często są to modele których właściciele sami nie bardzo wiedzą co sprzedają. 

Offline vowthyn

  • *
  • dziecko RoF'a
Odp: RC, czyli nie tylko redukcja!
« Odpowiedź #208 dnia: Sierpnia 11, 2014, 16:19:23 »
Jeszcze kilka słów w temacie "gotowców" bo być może mógłbym kogoś niechcący wprowadzić w błąd. Otóż modele kupowane w sklepie dostarczane są w różnym stanie wykończenia i z lub bez określonych elementów niezbędnego wyposażenia. Warto o tym wiedzieć i upewnić się przed zakupem jaki zestaw tak naprawdę kupujemy. Powszechnie używane nazwy to:

KIT - tak jak pisałem wcześniej, jest to zestaw, którego podstawowe elementy jak wręgi, żebra itp są wycięte (obecnie najczęściej laserowo). Oszczędza nam to własnoręcznego przenoszenia kształtów na plany, wycinania i nade wszystko szlifowania, które jest czynnością cokolwiek żmudną i czasochłonną. Niektóre kity mają w komplecie niemal wszystkie potrzebne do budowy elementy, w innych są tylko najważniejsze a sporą część musimy wykonać samemu. Taki zestaw trzeba posklejać a następnie okleić folią modelarską (najczęściej nie ma jej w komplecie). Potem musimy zainstalować galanterię i wyposażenie, które również kupujemy oddzielnie.

ARC (almost ready to cover). To jest prawie gotowy model, jednak bez pokrycia. Musimy go samodzielnie okleić folią i zamontować wyposażenie (kupowane oddzielnie).

ARF (almost ready to fly). Model wykończony i oklejony. Sami musimy poskładać elementy po wyjęciu z pudełka (zamontować skrzydła, stateczniki, popychacze sterów i lotek, podwozie itp.) oraz zamontować wyposażenie, którego również nie ma w komplecie.

RTF (Ready to fly). Kompletny zestaw gotowy do lotu. Zawiera ukończony model, galanterię (popychacze, snapy, śrubki itp elementy) wyposażenie elektryczne i nadajnik. W dalszym ciągu pewne rzeczy będą wymagały poskładania, bo raczej problematyczna byłaby przesyłka modelu z założonymi skrzydłami i statecznikami.

BNF (Bind-n-fly). To samo co powyżej, ale bez nadajnika. Musimy mieć nadajnik, który da się sparować (zbindować) z odbiornikiem w modelu (albo ewentualnie wymienić sam odbiornik na taki, który będzie gadał z naszym nadajnikiem).

Kilka uwag do powyższego opisu - Plusem zestawów RTF i BNF jest to, że po wyjęciu z pudełka jest wymagany tylko minimalny wkład pracy z naszej strony, żeby ustrojstwo ulotnić. Minusem jest to, że bardzo różnie bywa dobierane wyposażenie w takich zestawach. Często trafia się sytuacja, że dostajemy wprawdzie fajny model, ale ze względu na koszty wyposażenie nie jest dobrane optymalnie (słaby/kiepski silnik, serwa, słaby regulator) i tak czy siak niedługo później musimy część elementów wymienić. Dlatego osobiście za najrozsądniejszą opcję uważam kupno zestawu ARF. Mamy wtedy możliwość samodzielnego skompletowania optymalnego wyposażenia, a jeśli model jest popularny, to na forach znajdziemy setki postów o tym jakie wyposażenie dobrze się w nim sprawdzi. Pamiętajcie, że to nie są samochody zdalnie sterowane, jak coś padnie w trakcie lotu, to jest duże prawdopodobieństwo rozwalenia całego modelu. Głupio jest, jeśli tracimy model za 500 czy 1000PLN bo producent zaoszczędził np na plastikowych snapach do steru wysokości. Również nadajniki z zestawów RTF są bardzo ubogie i mają minimalną funkcjonalność (najpoważniejsza to brak komputera z pamięciami modeli i mikserami). W praktyce słabo nadają się do późniejszego wykorzystania w innych modelach. Dlatego warto nadajnik kupić oddzielnie i zainwestować w najlepszy, na jaki nas stać. Wybór pierwszego radia jest znacznie ważniejszy, niż wybór pierwszego modelu. Jak kupimy raz a dobrze, to nadajnik może nam zostać na lata i wystarczyć do dziesiątków modeli.

Na koniec kilka słów o symulatorach. Mam swoje zdanie w tej kwestii i go nie zmienię, a jest ono takie, że symulatora należy przynajmniej popróbować przed przed pierwszym lotem w realu. Owszem, tysiące modelarzy nauczyły się latać bez tego, bo symulatorów kiedyś nie było, więc jest to jak najbardziej możliwe. Tylko dawniej do tego hobby nie trafiali ludzie zupełnie przypadkowi. W modelarstwo ludzie wchodzili najczęściej za sprawą kolegi/członka rodziny lub instruktora z modelarni i przed pierwszym lotem najczęściej zdążyli wyrobić sobie jakieś pojęcie o tym czego się spodziewać podpatrując innych modelarzy. Dzisiaj klikasz kup teraz i na drugi dzień masz w domu komplet potrzebny do zabawy, tylko brakuje do kompletu z 10 godzin praktyki w locie, a to jest potrzebne najbardziej.

Są na rynku drogie symulatory jak Phoenix RC albo Real Flight, ale są również zupełnie darmowe jak np Multiplex Multiflight. W zupełności wystarczy, tu nie chodzi o zdobywanie nie wiadomo jakich umiejętności, tylko o wyrobienie podstawowych odruchów i oswojenie się  z patrzeniem na model z pozycji trzeciej osoby, dla większości osób właśnie to jest najtrudniejsze, zwłaszcza jak model leci "na nas" dużo osób ma wtedy problem z kierunkami zakrętów (sterowanie się nie zmienia, dalej drążek w prawo pochyla nam model w prawo, ale mózg najwyraźniej potrzebuje trochę praktyki żeby się z tym oswoić). Kilka godzin na symulatorze (darmowym) nas nie zbawi, a jak ktoś myśli, że mu to niepotrzebne to wystarczy jeden lot. Jeśli za pierwszym razem uda mu się wystartować, polatać i wylądować modelem bez kraksy zawsze może potem iść w pole z prawdziwym modelem. Ja jednak doradzałbym przynajmniej kilka godzin praktyki "na sucho".

Odp: RC, czyli nie tylko redukcja!
« Odpowiedź #209 dnia: Sierpnia 11, 2014, 21:30:10 »
Dzięki za obszerny opis. Forum już czytam od jakiegoś czasu. Niestety mój nadajnik nie nadaje się do lotów i chyba jednak konieczne będzie zakupienie czegoś lepszego. Spodobał mi się temat o Michasiu. Zastanawiam się nad kitem.
Polish Virtual Air Force-LO:FC  1st FIS Spec