Autor Wątek: RC, czyli nie tylko redukcja!  (Przeczytany 106960 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Odp: RC, czyli nie tylko redukcja!
« Odpowiedź #225 dnia: Sierpnia 27, 2014, 17:36:54 »
Jeżeli z dwoma pakietami o różnej wadze wyważasz samolot/szybowiec tak, że środek ciężkości jest w dokładnie tym samym miejscu, to ciężar pakietu nie ma ŻADNEGO wpływu na sprawność aerodynamiczną. Nie musisz mi oczywiście wierzyć; ale miałem wystarczająco dużo czasu i powodów aby to sprawdzić (teoretycznie i praktycznie) w czasach, gdy latając na szybowcach w gronie nastoletnich kolegów zajmowałem dokładnie przeciwne miejsce w "dopuszczalnym zakresie obciążeń płatowca". Nastolatkowie potrafią być wrażliwi na głupie żarty w temacie nadwagi; szczególnie gdy w wieku nadal niepełnoletnim ocierają się o "maksymalny dopuszczalny ciężar pilota" w towarzystwie w większości około-anorektycznych rówieśników.

To raz; dwa zaś: nie porównujemy "dowolnych pakietów", tylko twoje 2300mAh LiFePo4 vs moje 2200mAh LiPo. Nawiasem zapytam: ile waży twój pakiet? Moje (wszystkie "na papierze" takie same) 180-190g. Na HK znalazłem pakiet LiFePo 2100 ważący 220g; zakładam więc że 2300 trafi gdzieś w okolice 240-250g. To daje tylko 50-60g różnicy; mniej niż 10% całego modelu (przypominam: moje modele ważą ok. 600g z baterią). A im większy model (przyjmuję że szybowiec osiągnie ok. 1kg), tym ta różnica bardziej zaniknie. Wszystko to potwierdza, że w omawianym przypadku (wpływ użycia jednego z dwóch wspomnianych pakietów na długotrwałość lotu wyłącznie ze względu na ich wagę), podobnie zresztą jak w bardzo wielu innych, gęstość energii nie ma znaczenia.

Prawdziwe znaczenie współczynnik ten uzyskuje właściwie wyłącznie gdy celujemy w osiągnięcie absolutnego maksimum osiągów na danym płatowcu, gdzie kwestia 10% wagi może oznaczać np. przekroczenie wytrzymałości, wymuszenie dodatkowego balastu dla wyważenia, skrócenie czasu lotu swobodnego (informacyjnie: 10% wagi przekłada się na 3% większe opadanie; tylko i wyłącznie ze względu na konieczność uzyskania 10% większej siły nośnej przy założeniu tego samego - ekonomicznego - kąta natarcia). Jednak w trakcie "weekendowych zabaw modelami ze śmieci" ("scratch-built" to "zbudowany z byle czego"; mówię o swoich, nie o Phoenix'ie) walka o każdy procencik raczej mi nie grozi - psuje całą zabawę.

A z tym samolotem i śmigłowcem to - jak mniemam - kol. Szelma tylko "sonduje publiczność"...
You are not stuck in traffic. You ARE Traffic.
Get a bike. Break FREE!
"Still in one piece. Good Job. Let's go home."

Offline vowthyn

  • *
  • dziecko RoF'a
Odp: RC, czyli nie tylko redukcja!
« Odpowiedź #226 dnia: Sierpnia 27, 2014, 19:52:22 »
Kurcze, ja chyba nie nadążam za Twoim tokiem rozumowania. Gdzieś musimy się rozmijać, bo dla mnie to co piszesz prowadzi do stwierdzenia, że (posługując się porównaniem) ilość zatankowanego paliwa nie ma wpływu na długotrwałość lotu.

Jeżeli więcej mAh mieści się w tej samej jednostce masy, to znaczy, że przy tej samej masie startowej całego modelu w przypadku "gęstszej" baterii silnik może pracować dłużej.

Co do moich pakietów, to używam dwóch rodzajów:

3S na ogniwach A123 - waga pakietu między 250-260g
4S na ogniwach prawdopodobnie Sony 2800 mAh (ogniwa z demontażu kupione na Allegro) - waga pakietu 378g


Odp: RC, czyli nie tylko redukcja!
« Odpowiedź #227 dnia: Sierpnia 27, 2014, 20:32:20 »
To nie jest kwestia nadążania, tylko niewłaściwego kierunku. Oczywistym jest, że model na 3000mAh pakiecie (ważącym - dla uproszczenia - 300g) będzie latał dłużej niż ten sam model na pakiecie 2000mAh (ważącym proporcjonalnie 200g, zakładamy tę samą "gęstość energii") pomimo tego, że ten drugi przecież jest lżejszy - o ile będzie w stanie ten pakiet unieść. To jest właśnie analogia większej ilości paliwa, jak najbardziej prawidłowa i "naturalna".

Ale model latający pół godziny na pakiecie 2000mAh ważącym 200g będzie latał dokładnie tyle samo, jeśli włożysz do niego pakiet 2000mAh ważący 300mAh - dokładnie tak jakbyś zamiast cięższego pakietu założył lekki plus 100g balastu (o ile balast włożysz pod baterię - nie przesuwamy CG). To jest ta sytuacja, od której zaczęła się rozmowa; a która obrazuje różne gęstości energii. Oczywiście ta analogia utrzymuje się tylko jeśli wszystko inne pozostaje takie samo. Jak wiemy tak nie jest, bo LiFePo4 ma niższe napięcie nominalne od LiPo. Wykonując pracę przy tej samej mocy musi "wydać" wyższy prąd; a więc zużyje swoje 2000mAh (parametr ten to przecież nic innego jak ilość prądu w jednostce czasu) wcześniej. To jest właśnie główna przyczyna dla której model zasilany "lipolkami" lata dłużej; i nie ma nic wspólnego z gęstością energii.

Pytanie "Szelmowskie": masz dwa pakiety LiFePo4. Oba mają tą samą "gęstość energii", oba są oznaczone jako 2000mAh; tyle że jeden jest 3S, a drugi 4S. Zakładając że loty wykonujesz na tych samych obrotach silnika (a nie "mocy" czy tak na prawdę "ustawieniu drążka"), na którym będziesz latał dłużej?

Pytanie "zupełnie inne": mam w "arsenale" pakiety od 800mAh do 2200mAh; i choć ta ostatnia wartość znacząco przeważa liczebnie, to moje modele latają na wszystkich. Jak myślisz, jak często dokładam do modeli balast, żeby się "masa startowa" nie zmieniała? Podpowiedź: w moich modelach nie ma nawet przewidzianego miejsca na balast.

Ja z resztą rozumiem skąd to nieporozumienie. Modelarstwo "latające" w Polsce jest przesycone "starym duchem", w którym wiele niepotrzebnego nacisku kładzie się na parametry typowo sportowe - takie jak wspomniana przez Ciebie "masa startowa". Kto na zwykłym "wypadzie na pole" dla zabawy ustala "masę startową" modelu? Zważyć go to jeszcze rozumiem; ale dociążać? Wozić tonę różnych baterii żeby zawsze osiągnąć konkretną "masę startową" przy użyciu najlepszej możliwej baterii (a więc minimum balastu)? Sam się chyba zgodzisz, że brzmi to absurdalnie. Jadąc na pole z modelem wkładasz do niego taki pakiet, jaki masz. Kupujesz nowy model, też zwykle wkładasz do niego to samo (no chyba że się nie da). Wyszła ci masa mniejsza niż w "papierach producenta"? Nie słyszałem żeby ktokolwiek w takiej sytuacji dokładał balastu czy leciał do sklepu po nowe baterie, bo mu się "masa startowa" nie zgadza.

Dziękuję serdecznie za informacje w kwestii wagi. Czy mógłbyś - dla mnie oraz ew. innych zainteresowanych - podsumować szybciutko zalety LiFePo4?  Będę wielce zobowiązany.
You are not stuck in traffic. You ARE Traffic.
Get a bike. Break FREE!
"Still in one piece. Good Job. Let's go home."

Offline vowthyn

  • *
  • dziecko RoF'a
Odp: RC, czyli nie tylko redukcja!
« Odpowiedź #228 dnia: Sierpnia 27, 2014, 21:24:24 »
Ale model latający pół godziny na pakiecie 2000mAh ważącym 200g będzie latał dokładnie tyle samo, jeśli włożysz do niego pakiet 2000mAh ważący 300mAh

No i tutaj mam wątpliwości. Ponownie posługując się analogią - samolot z ładunkiem będzie miał ten sam zasięg co samolot pusty przy tej samej ilości paliwa?

Cytuj
Pytanie "Szelmowskie": masz dwa pakiety LiFePo4. Oba mają tą samą "gęstość energii", oba są oznaczone jako 2000mAh; tyle że jeden jest 3S, a drugi 4S. Zakładając że loty wykonujesz na tych samych obrotach silnika (a nie "mocy" czy tak na prawdę "ustawieniu drążka"), na którym będziesz latał dłużej?

Tutaj odpowiedź jest prosta. Dłużej polatam na pakiecie 4S, bo ma wyższe napięcie więc silnik do "wyssania" z niego potrzebnej mocy (załóżmy 200W) będzie potrzebował mniejszego prądu (mniej A), a mniejszy przepływ prądu oznacza mniejszy spadek napięcia, mniej strat na ciepło i w ogólności mniej problemów (duże prądy są znacznie bardziej kłopotliwe niż duże napięcia chyba w każdej dziedzinie techniki związanej z elektrycznością).

Cytuj
Ja z resztą rozumiem skąd to nieporozumienie. Modelarstwo "latające" w Polsce jest przesycone "starym duchem", w którym wiele niepotrzebnego nacisku kładzie się na parametry typowo sportowe - takie jak wspomniana przez Ciebie "masa startowa". Kto na zwykłym "wypadzie na pole" dla zabawy ustala "masę startową" modelu? Zważyć go to jeszcze rozumiem; ale dociążać? Wozić tonę różnych baterii żeby zawsze osiągnąć konkretną "masę startową" przy użyciu najlepszej możliwej baterii (a więc minimum balastu)? Sam się chyba zgodzisz, że brzmi to absurdalnie. Jadąc na pole z modelem wkładasz do niego taki pakiet, jaki masz. Kupujesz nowy model, też zwykle wkładasz do niego to samo (no chyba że się nie da). Wyszła ci masa mniejsza niż w "papierach producenta"? Nie słyszałem żeby ktokolwiek w takiej sytuacji dokładał balastu czy leciał do sklepu po nowe baterie, bo mu się "masa startowa" nie zgadza.

Nie jest do końca tak, że panuje pełna dowolność, tak jak napisałem każdy model posiada jakiś optymalny przedział masy w którym lata najlepiej (i składa się na to suma, czy też raczej wypadkowa różnych czynników). Nie możemy zwiększyć masy za bardzo, bo model zwyczajnie nie będzie miał wystarczającej siły nośnej żeby ją unieść (to skrajny przypadek, ale model zacznie zachowywać się źle znacznie wcześniej, niż przy maksymalnej masie). Nie możemy też przesadzić w drugą stronę, bo modele zbyt lekkie w stosunku do rozpiętości i użytego profilu też latają źle (i brzydko - "jak gazeta").  Wiadomo, że nie będąc zawodnikiem po pierwsze mam ograniczony budżet, po drugie nie mam parcia na jakieś rekordy, ale mimo to robię wszystko co mogę, żeby model latał możliwie blisko optymalnego przedziału masy, a to oznacza użycie odpowiedniego pakietu (chociaż ja mam raczej tendencję ładowania zbyt ciężkich pakietów do modeli, głównie dlatego że LiFe są dostępne w bardzo ograniczonym przedziale pojemności).

Cytuj
Dziękuję serdecznie za informacje w kwestii wagi. Czy mógłbyś - dla mnie oraz ew. innych zainteresowanych - podsumować szybciutko zalety LiFePo4?  Będę wielce zobowiązany.

Najważniejsze zalety są dwie. Po pierwsze pakiety LiFePo4 są znacznie bezpieczniejsze od LiPo, ponieważ w awaryjnych sytuacjach (przeładowanie, zwarcie albo uszkodzenie mechaniczne) wydzielają ciepło i gazy, ale nie palą się żywym ogniem jak LiPo. Jak ktoś jest ciekawy co LiPo potrafią, to Tutaj jest kilkaset stron lektury wątku z atrakcyjnymi fotkami. Albo wpisać sobie na tubie "lipo fire"

Drugą zaletą jest żywotność. Nie latałem nigdy na LiPo, ale z lektury postów na forach modelarskich wynika, że przeciętny pakiet po max dwóch sezonach nadaje się do kosza. LiFe są droższe w zakupie, ale ja swój pierwszy pakiet LiFe użytkuję czwarty sezon, i nie zanosi się żeby miał to być ostatni.

Ogólnie LiFe są znacznie bardziej "idiotoodporne", lepiej znoszą gorsze traktowanie, są bardziej tolerancyjne na szybkie ładowanie dużym prądem, lepiej znoszą długotrwałe leżakowanie.

Problemem LiFe (oprócz mniejszej gęstości energii i niższego napięcia) jest mały wybór ogniw i dostępnych pojemności (w zasadzie tylko firma A123 produkuje ogniwa o wydajności prądowej wystarczającej do zastosowań modelarskich i to tylko w dwóch rozmiarach - 18650 (1100mAh) i 26650 (dawniej 2300mAh obecne wersje 2500mAh). W tym roku trafiłem na ślad ogniw Sony i testowo zmajstrowałem sobie póki co jeden pakiet, na razie testy przebiegają obiecująco, ale trudno cokolwiek powiedzieć o żywotności tych ogniw zwłaszcza, że jeśli trzymać się parametrów podawanych przez producenta, to katuję je ponad ich dopuszczalne możliwości.


Odp: RC, czyli nie tylko redukcja!
« Odpowiedź #229 dnia: Sierpnia 27, 2014, 23:14:05 »
No i tutaj mam wątpliwości. Ponownie posługując się analogią - samolot z ładunkiem będzie miał ten sam zasięg co samolot pusty przy tej samej ilości paliwa?

Nie. Ale składa się na to o wiele więcej czynników, niż sama różnica masy/ciężaru - ta jest tylko jedną z przyczyn daleko idących konsekwencji. Dlaczego o nich wcześniej nie wspominałem i uparcie twierdzę to, co twierdzę? Ponieważ samolot pusty - nawet gdyby pominąć różnice położenia CG, czego tak na prawdę zrobić się nie da i nie wolno - różni się ciężarem od załadowanego do MTOW o wiele więcej, niż wspomniane wcześniej 10%. Przykład? C-152 sama waży (w papierach) 515kg, maksymalnie zaś może 758kg. 32% różnicy. Idąc wyżej mamy M-20 Mewa/Piper Seneca: 1320/2070 - 36%; Beechcraft KingAir (jedna z wersji): 3520/5670 - 37% itd., itp. aż do takich olbrzymów jak B747-400: 178 756/396 890 - 55% czy A380-800: 276 000/560 000 - 51%. Z innej półeczki weźmy przykładowy szybowiec (Jantar Standard 3): pusty 274kg, maks bez balastu 385kg, z balastem 535kg. Samego balastu masz 150kg, co stanowi niemal 30% MTOW, i jest trzykrotnie większe od różnicy min. i maks. ciężaru pilota. To są wartości, które na prawdę dają się zauważyć; ale dalej - nie zmieniają one nic w kwestii własności aerodynamicznych płatowca.

Tutaj odpowiedź jest prosta.

Zgadza się.

Nie jest do końca tak, że panuje pełna dowolność, tak jak napisałem każdy model posiada jakiś optymalny przedział masy w którym lata najlepiej (i składa się na to suma, czy też raczej wypadkowa różnych czynników). Nie możemy zwiększyć masy za bardzo, bo model zwyczajnie nie będzie miał wystarczającej siły nośnej żeby ją unieść (to skrajny przypadek, ale model zacznie zachowywać się źle znacznie wcześniej, niż przy maksymalnej masie). Nie możemy też przesadzić w drugą stronę, bo modele zbyt lekkie w stosunku do rozpiętości i użytego profilu też latają źle (i brzydko - "jak gazeta").  Wiadomo, że nie będąc zawodnikiem po pierwsze mam ograniczony budżet, po drugie nie mam parcia na jakieś rekordy, ale mimo to robię wszystko co mogę, żeby model latał możliwie blisko optymalnego przedziału masy, a to oznacza użycie odpowiedniego pakietu (chociaż ja mam raczej tendencję ładowania zbyt ciężkich pakietów do modeli, głównie dlatego że LiFe są dostępne w bardzo ograniczonym przedziale pojemności).

Masz rację, pełnej dowolności nie ma; ale jeśli taki Blender może latać zarówno z pakietem 800mAh (~60g) i 2200mAh (~190g) przy masie własnej 400g (a więc różnica w wadze pakietów stanowi 20% "MTOW"), to chyba jakaś tam swoboda jest. I uwierz mi, ten akurat model nie widzi zbyt wielu różnic między tymi pakietami; poza jedną: 800mAh nie wydusi z siebie maksymalnego prądu, jakiego che od niego silnik, więc nie dysponujemy pełną mocą. Ale to akurat nie jest najszczęśliwszy przykład, bo Blender jest aerodynamiczny jak cegła (względnie FSO Polonez). Niestety innego nie mam :D

Proszę, wybacz mi kolokwializm; ale teorie o "braku wystarczającej siły nośnej" to odłóżmy może na ich miejsce: na półkę z bajkami. W nieco poważniejszych rozważaniach - na przykład tego, dlaczego model nie uniesie pakietu cięższego niż X - skupmy się na fizyce. Model może "nie unieść pakietu" z dwóch powodów - albo zabraknie mu wytrzymałości i się połamie, albo prędkości i próbując wytworzyć wystarczającą siłę nośną przeciągnie. Gdzieś po drodze może się wmieszać niewystarczająca moc/sprawność zespołu napędowego, skutkująca właśnie brakiem wystarczającej prędkości; ale to jakby ogniwko łańcuszka tylko, nie zaś kluczowy element. Umówmy się też, że w naszych rozważaniach dysponujemy modelem doskonale wyważonym z baterią umieszczoną w CG (aby jej ciężar nie wpływał na wyważenie) - w takim przypadku nie istnieje również kwestia modelu (pakietu) zbyt lekkiego; no chyba że za ograniczenie przyjmiemy to, że model za wolno lata i się nam to nie podoba.

Tu jednak wkraczamy w niebezpieczne meandry estetyki. Możemy albowiem założyć, że jak model lata za szybko to też nam się nie podoba; a dalej zawężając zakres dojść do jednej prędkości, w której zachowanie modelu "nam się podoba"; a to z kolei nastąpi przy jednej konkretnej jego masie.

Jeśli jednak założymy pewien margines "akceptowalnego zakresu prędkości" - powiedzmy 3%, czyli raczej niedużo - uzyskamy tym samym pewien zakres ciężaru modelu, który skutkować będzie wyważeniem do tych właśnie prędkości. Z prostych zależności fizycznych wynika, że 3% różnica prędkości ustalonego lotu swobodnego (trudna do zauważenia "gołym okiem", dla 100km/h jest to przecież tylko 3km/h różnicy - nawet na przyrządach ciężko odczytać) z tym samym kątem natarcia i położeniem środka ciężkości wynikać może wyłącznie* z 9% różnicy ciężaru.

Przy modelu ważącym równo 1kg, 9% to 90g, czyli wyraźnie więcej niż różnica w ciężarze między LiPo a LiFePo4 o "pojemności" ~2200mAh (50-70g, zależnie od egzemplarza). Wynika z tego więc, że - przy założeniach jak na początku - różnica "gęstości energii" nie ma żadnego znaczenia. CND.

Za informacje dotyczące zalet serdecznie dziękuję; pozwolę jednak odnieść się do jednej z nich:

Nie latałem nigdy na LiPo, ale z lektury postów na forach modelarskich wynika, że przeciętny pakiet po max dwóch sezonach nadaje się do kosza. LiFe są droższe w zakupie, ale ja swój pierwszy pakiet LiFe użytkuję czwarty sezon, i nie zanosi się żeby miał to być ostatni.

Moje pakiety też mają już w porywach 4 lata, i również nie bardzo wybierają się na emeryturę (poza jednym, który sam sobie popsułem). Żywotność akumulatorów (eksploatowanych cyklicznie) nie liczy się w ilości lat (jeśli poza okresami użytkowania przechowuje się je właściwie, baterie litowe w zasadzie nie "umierają ze starości"), tylko cykli ładowania. Gdzieś czytałem (nie pomnę gdzie, jakoś super ważne to źródło nie było), że wynik 500 cykli jest dla  baterii LiPo "co najmniej przyzwoity" (czyli nie należy się nastawiać na więcej; ale jak się uda to należy się cieszyć). Nie sugeruję się przy tym opiniami pilotów śmigłowcowych - ci jak dobiją do setki to cieszą się jak małe dzieci; a jedną z najczęstszych przechwałek jest "komu pakiet bardziej parzy" :) Moim pakietom daleko do takiego wyniku; najbardziej "wymęczone" dobijają zapewne (nie liczę dokładnie) do setki, bez zauważalnych strat wydajności. Ciekawym, jak te wartości wyglądają dla LiFePo4; znalazłem tę informację tylko dla modeli przemysłowych (pojazdy elektryczne), tu producenci "zapewniają" 2000 cykli, a testerzy wspominają nawet o "kilkunastu tysiącach przy ostrożnej eksploatacji". Nie wiesz może jak temat wygląda w przypadku normalnie użytkowanych modeli "hobbystycznych"? Da się to gdzieś wygooglać?
You are not stuck in traffic. You ARE Traffic.
Get a bike. Break FREE!
"Still in one piece. Good Job. Let's go home."

Offline Szelma

  • *
  • Tomcat Tribute
Odp: RC, czyli nie tylko redukcja!
« Odpowiedź #230 dnia: Sierpnia 28, 2014, 09:21:28 »
Jeden ważny dla mnie, dyskwalifikujący minus ogniw LiFePO4 to krzywa rozładowania, która dyrastycznie spada przy osiągnięciu napięcia nominalnego. Uniemożliwia to w krytycznym momencie powrót do punktu lądowania. Samolotem przy odbrobinie szczęścia doślizgasz się. Śmigłowcem już niestety nie. Regiel odcina silnik i jedyne co pozostaje to autorotacja w bliżej Ci nie znanym terenie z dala od Ciebie samego. Szczerze - wolę zarżnąć Lipole za 400 zł ale wrócić, niżeli rozbić model nad którym pracowałem rok czasu. O stratach finansowych nawet nie piszę.
11:05 PM

Offline vowthyn

  • *
  • dziecko RoF'a
Odp: RC, czyli nie tylko redukcja!
« Odpowiedź #231 dnia: Sierpnia 28, 2014, 21:23:12 »
Ciekawym, jak te wartości wyglądają dla LiFePo4; znalazłem tę informację tylko dla modeli przemysłowych (pojazdy elektryczne), tu producenci "zapewniają" 2000 cykli, a testerzy wspominają nawet o "kilkunastu tysiącach przy ostrożnej eksploatacji". Nie wiesz może jak temat wygląda w przypadku normalnie użytkowanych modeli "hobbystycznych"? Da się to gdzieś wygooglać?

Ciężko będzie, raczej tylko lektura for modelarkich może być pomocna, wiadomo że takie dane są mocno przybliżone. Nie wiem kto prowadziłby skrupulatne testy "kilkunastu tysięcy cykli", ja na pewno tyle nie latam :-)
A co do uwagi odnośnie żywotności, to faktycznie, liczy się liczba cykli, ale wiek ogniwa nie jest wcale bez znaczenia, bo chemia wewnątrz się starzeje, więc nawet leżąc na półce pakiet powoli traci swoje parametry. Ogniw LiPO dotyczy to podobno w większym stopniu, niż LiFe.

To o czym pisze Szelma to też problem w niektórych zastosowaniach (a w innych zaleta bo silnik cały czas do końca ma wysoką moc i nie słabnie stopniowo. jak na LiPo). W motoszybowcu nie jest to żaden kłopot, w śmigłowcu może być. Z tego co zauważyłem LiFe używa np sporo osób w hotlinerach (to taki motoszybowiec z bardzo potężnym zestawem napędowym, który pozwala na praktycznie pionowe wznoszenie) ze względu właśnie na wydajność prądową i wysoką tolerancję na katowanie. Latając na LiFe lata się po prostu na timer i zawsze zostawia przynajmniej 20-30% zapasu bezpieczeństwa. Ja w nowym modelu zaczynam zawsze od krótkich lotów (pięć minut) i sprawdzam ile mAh przyjmie bateria po takim locie, po kilku testach mamy rozeznanie na ile możemy sobie pozwolić i metodą małych kroków dochodzimy do maksymalnego bezpiecznego czasu lotu.

Odp: RC, czyli nie tylko redukcja!
« Odpowiedź #232 dnia: Sierpnia 28, 2014, 22:50:27 »
Ja w swoich modelach zakładam przed startem, miernik napięcia ustawiony na 3,6V na celę i latam aż usłyszę alarm.
Oczywiście ustawiam też czas. Na pakiecie 2200mah i modelu do lotu 1200g to jakieś 7 min.
 
HL-EKG_Ralu

Offline vowthyn

  • *
  • dziecko RoF'a
Odp: RC, czyli nie tylko redukcja!
« Odpowiedź #233 dnia: Sierpnia 29, 2014, 07:20:16 »
Miernik napięcia kiepsko sprawdza się w przypadku LiFe bo przez większość czasu aż do prawie samego końca ładunku napięcie utrzymuje się na podobnym poziomie. Dużo lepszy jest licznik mAh, ale to droższa impreza bo widziałem takie rozwiązania tylko w komplecie z telemetrią, np FRsky.

Odp: RC, czyli nie tylko redukcja!
« Odpowiedź #234 dnia: Września 11, 2014, 23:08:12 »
Wciągnęło mnie trochę. Powoli dłubie model w domu:

Polish Virtual Air Force-LO:FC  1st FIS Spec

Odp: RC, czyli nie tylko redukcja!
« Odpowiedź #235 dnia: Września 19, 2014, 14:02:55 »
Mnie też wciągnęło. Ostanie wcielenie Blendera okazało się tak nieudane, że model zajął jedyne należne mu miejsce - na ścianie:

You are not stuck in traffic. You ARE Traffic.
Get a bike. Break FREE!
"Still in one piece. Good Job. Let's go home."

Odp: RC, czyli nie tylko redukcja!
« Odpowiedź #236 dnia: Września 19, 2014, 14:44:39 »
Hehe wygląda świetnie :) Żona zadowolona z takiego kinkietu?

Odp: RC, czyli nie tylko redukcja!
« Odpowiedź #237 dnia: Września 19, 2014, 15:48:06 »
Sama dobierała żarówki :D
You are not stuck in traffic. You ARE Traffic.
Get a bike. Break FREE!
"Still in one piece. Good Job. Let's go home."

Odp: RC, czyli nie tylko redukcja!
« Odpowiedź #238 dnia: Września 21, 2014, 12:20:36 »
Dobry pomysł :-)
Niestety przez brak czasu progres u mnie niewielki:
Polish Virtual Air Force-LO:FC  1st FIS Spec

Odp: RC, czyli nie tylko redukcja!
« Odpowiedź #239 dnia: Września 24, 2014, 20:46:07 »
Pogoniłem trochę temat, żeby mnie Spec nie wyprzedził :P Oto rezultat:



     

     

Pierwsze zdjęcie jest jak zwykle linkiem do większych ilości. Nie ma nic szałowego; to tylko oblot, a poza tym słoneczko kończyło już swoją dzienną wędrówkę (a światełków niet...). Ale i tak było zaj... fajnie, nawet bez bunkrów :)

A no, i jeszcze porównanie rozmiarów (link):

You are not stuck in traffic. You ARE Traffic.
Get a bike. Break FREE!
"Still in one piece. Good Job. Let's go home."