Zaznaczam, prawnikiem nie jestem, ale może się przydam...

Składając wniosek do sądu wytaczasz sprawę z powództwa cywilnego. Sądem właściwym do rozpatrzenia waszego sporu, jest wydział cywilny w miejscu zamieszkania powoda, czyli 500 km od Ciebie. Wypełniasz właściwy wniosek (prawdopodobnie dostępny na stronach internetowych, jak nie to postaram Ci się go podrzucić, przez maila). Wniosek jest sformalizowany dla wszystkich spraw cywilnych. Sądy działają "papierkami", więc do wniosku musisz dołączyć wszystkie kopie (za zgodnością z oryginałem) dowodów wpłaty, na konto pozwanego, oraz, jeśli jest to możliwe dowody (pisemne, najlepiej z jego podpisem (sic!)), że nie zrealizował transakcji. Tu jest błędne koło. Wyjściem z niego może być żądanie z Allegro, poświadczonej przez nich formy realizacji transakcji (czyli wyciąg z aukcji) zaproponowanej przez pozwanego. Czyli z serwisu musisz dostać kopie tego, co delikwent napisał o możliwości wysyłki. Tak jak poprzednicy pisali, "uzbrajaj" się w "papiery". Następnie musisz zapłacić wadium sądowe (procent od wartości sporu). Jeśli nie pracujesz, lub nie masz innego dochodu, możesz prosić sąd o odstąpienie od wadium (dołączasz odpowiednie pismo do pozwu). W tym wypadku raczej nie pójdą Ci na rękę. Oczywiście piszesz, w pozwie, o obciążenie wszystkimi kosztami pozwanego. Jeśli wygrasz sprawę to płaci wszystkie koszty sądowe i koszty związane z Twoim dojazdem na rozprawy, z ewentualnym adwokatem itp.
Jak już masz to załatwione to musisz jechać do miejsca, gdzie on mieszka i złożyć pozew. Następnie odbędą się rozprawy i tu możesz mieć problemy. Dlaczego? Otóż, z tego, co piszesz, to klient nie odmawia wydania Ci przedmiotu, a jedynie utrudnia realizację umowy, którą zawarłeś. To, w moim przekonaniu jest argumentem za tym, żebyś jednak zgłosił się do niego osobiście i odebrał towar. W innym przypadku poniesiesz dużo większe koszty finansowe i stracisz czas. Sąd, prawdopodobnie nakaże pozwanemu wydania przedmiotu umowy (czyli silnika) i obciąży go kosztami. Czyli, zrobisz to bez pozwu, kosztów i nerwów, odbierając silnik osobiście. Na razie poczekaj na rozstrzygnięcie z Allegro, ale w tym wypadku "cudów" bym się nie spodziewał. Koledzy często zamiatają sprawę pod dywan i najwyżej zagrożą mu blokadą konta i innymi mniejszymi karami.
Jeśli mogę radzić. Umów się z facetem, przez telefon (nagrywaj rozmowę) na odbiór towaru w jego domu. Jeśli jest możliwość to pojedź tam z kolegą (ojcem, wujkiem, najlepiej ekipą) i nagrywaj wszystko, cały przebieg transakcji (telefonem, aparatem itp). Jeśli klient nie będzie chciał Ci wydać towaru, to sprawa musi iść do sądu. W świetle prawa umowa została zawarta i jest "ułomna", czyli bez przekazania własności. Ty chcesz silniki i nie obchodzą Cię pieniądze. Ale tego Ci nie życzę. Długa droga i małe zyski. Jak facet wyda towar to zrób mu "koło pióra" na serwisie i ewentualnie odradzaj znajomym interesy z nim. Uważaj jednak na to co piszesz, bo jak jest sprytny to wykorzysta to przeciwko Tobie. Pod żadnym pozorem nie strasz go sądem w sposób, jaki mógłby uznać za "groźbę prawną", czyli nie pisz i nie mów przez telefon, że: "go załatwisz na cacy, że pozwiesz go do sądu i puścisz w skarpetkach itp." Poinformuj go tylko, że jeśli nie wyda towaru to "w świetle prawa skierujesz sprawę na drogę sądową, celem rozstrzygnięcia waszego sporu". Na groźby użycia prawa, celem bezpodstawnego żądania jest paragraf i jeśli facet jest sprytny, to możesz Ty mieć problemy. Czyli rozmawiaj rzeczowo, unikaj straszenia (przez maile, telefony i w cztery oczy). Drugą rzeczą jest to, żebyś nie przesadził z szkalowaniem klienta. Negatyw, prośba do Allegro i to wszystko. Bez emocji. Powtarzam, rzeczowo i konkretnie i pamiętaj zawsze informuj, nigdy nie strasz. Jak będziesz z nim w ten sposób rozmawiał to "rurka zmięknie" i na pewno sprawa się dobrze skończy. No chyba, że to oszust. Radził bym Ci na koniec, popytaj znajomego prawnika, lub osoby o większych kompetencjach niż nasze. Nie zaszkodzi.
Mam nadzieję, że się przydałem
Pozdrowienia i powodzenia!