[...]
Co do redukcji RCS, to na wykresie widać mniej więcej dwukrotną redukcje. Uprzedzając pytania od razu powiem, że ten wykres nie jest w dBsm, tylko w m^2.
Obawiam się że jest dokładnie odwrotnie
Dany wykres jest najprawdopodobniej właśnie w dBsm, co więcej, jest wyskalowany logarytmicznie, najprawdopodobniej wg. logarytmu dziesiętnego

Domyślam się z tego że coś przeczytałeś na ten temat, myślę jednak że albo doszedłeś do niewłaściwych wniosków, albo ktoś Cię bardzo wprowadził w błąd.
Tak z ciekawości spytam - rysunki wziąłeś z artykułu A.N. Łagarkow, M.A. Pogosjan: "Fundamentalnyje i praktikalnyje probliemy STIELS-Technologii", tj. na przykład
stąd?
Owszem, tam ten wykres się znajduje, dość dziwacznie podpisany jako EPR (ЭПР -Эффективная поверхность рассеяния) w odniesieniu do szczególnych punktów na wykresie (1 i 2) ale akurat osie są dość mętnie opisane (brak jakichkolwiek jednostek) i nie ma słowa o "mietrach", już tym bardziej kwadratowych

Podejrzewam jednak, konfrontując to z mi znanymi źrdółami jak choćby prace M.Skolnika, że autor się wyraził dość nieprecyzyjnie i nie ma tu mowy o żadnych jednostkach powierzchni. Już spieszę z tłumaczeniem dlaczego.
Otóż wykres o który się rozchodzi nie pokazuje tak naprawde żadnego SPO, RCS, EPR i jakkolwiek tego nie określić, tylko to o czym wspomniałem post wcześniej - mianowicie rysunek obrazuje nie żadną powierzhnię, a charakterystykę mocy odbitych sygnałów sondujących od bryły-obiektu (samolotu). Otrzymuje się go oświetlając samolot sygnałem sondującym o określonym paśmie częstotliwości nośnej, częstotliwosci powtarzania impulsów oraz długości fali i innych zdefiniowanych charakterystykach.

Generalnie przy tym jako miarę stosuje się właśnie dBsm, albo same dB w odniesieniu względem 1 metra kwadratowego. I nic więcej.
Docelowo takie wykresy sporządza się aby właśnie oszacować ilościową ocenę intensywności sygnału odbitego od obiektu. Z niego widzimy, że sygnał ma naturę fluktuacyjną, tym samym określenie mocy odbitej przez samolot jest złożone. Jak wspomniałem uprzednio rozważamy jako oświetlany obiekt bardzo skomplikowaną bryle - to nie jest punkt przecież, a tak naprawdę bardzo złożony obiekt punktowy. W tym celu dopiero do gry wchodzi pojęcie populanie określane jako SPO, RCY czy skuteczna powierzchnia odbicia.
Pod SPO rozumiemy z kolei ekwiwalentą powierzchnię zastępującą rozpatrywany obiekt-bryłę. Jest to swego rodzaju uproszczenie, uśrednienie zdolności odbijających obiektu (tj. odbijanej przez niego mocy), rozumiana jako jakaś tam ekwiwalentna powierzchnia (płaszczyzna normalna) zorientowana w określony sposób do kierunku padania fali, która odbijając energię fali powoduje odbiór przez radiolokator takiej ilości energii, jaką średnio możemy przyjąć w przypadku ekwiwaletnego obiektu. Oczywiście mają też znaczenie różne inne czynniki właściwości odbijające typów powierzchni na obiekcie (ta też nie musi być przecież jednorodna) czy charkaterystyki kierunkowe odbijania, wreszcie własności samego sygnału sondującego.
Tego się nie przedstawia na wykresie

Taką powierzchnię wyznacza się w sposób analityczny czy też empiryczny, różnymi metodami obliczeniowymi (np. statystycznymi i innymi). Jak widać nieznaczne zmiany azymutu przez samolot powodują olbrzymie zmiany mocy odbitych sygnałów: nawet o kilkadziesiąt decybeli!. Nawet niewielka taka różnica - co wynika z rysunku i skali logarytmicznej, powoduje 100, 1000, 10.000 a nawet lokalnie i 100.000 krotną zmianę poziomu sygnału. Zatem sygnał może zmieniać się w granicach nawet kilku rzędów wielkości i to przy błachych znianach położenia samolotu. Inną skalą niż logarytmiczna nie uda się tego przedstawić bo zabrakłoby nam kartki

Takie jaja nawet na powierzchni F-22 i F-35 występują - rzecz jasna zupełnie lokalnie (jak kto woli - punktowo).
Można też dodać że sytuacja ta jest mocno uproszczona też z tego względu że jest rozpatrywana tylko w dwóch wymiarach - w rzeczywistości powinna być zaś rozpatrzona w 3-D a takie obliczenia moga być już zabawne


Możemy na próbę oczywiście przyjąć bezkrytycznie że to co na wykresie są metry kwadratowe i RCS. Wiedząc jednak jaką naturę ma wiązka radiolokacyjna oświetlająca obiekt to jest to kompletna bzdura - wiązka radaru to nie jest kreska i nawet w trybie automatycznego śledzenia pojedynczego celu przez radar nie pada przecież na malutki punkt (sic!) na bryle samolotu, a jest różnorakimi metodami kształtowana przez radiolokator, rozchodzi się stopniowo w azymucie i elewacji, mająca różne przekroje (np. ołówkowy/stożkowy). Owszem, wychodzi z jakiegoś tam jednego punktu (kanału emisji radiolokatora), ale przecież rozchodzi się w azymucie i elewacji. A jest to najprostrzy przypadek, co będzie jak rozpatrujemy metodę monoimpulsową kształtującą aż cztery wiązki do wypracowania danych kątowych celu?
Poza tym jak to wygląda - że niby lokalnie czy punktowo powierzchnia samolotu może mieć te 30 czy więcej m.kw. skutecznej powierzchni odbicia (pomijając już rozpatywanie większej przecież powierzchni pod danym kątem padania wiązki) a jako całość, rozpatrując rzecz jasna dany kierunek padania wiązki już tylko na przykład 10 czy 15 m^2? Absurd. Przecież wiązka nie pada na jeden punkt! A taka bzdura by wynikała z wykresu jeśli byłby on wyskalowany tylko w metrach kw.
W każdym razie - nie spotkałem się z innymi definicjami w literaturze i nigdy nie widziałem schematów intensywności odbitych sygnałów od obiektu opisanych takimi jednostkami jak m^2 (sic!).