Jak następnym razem capitan Emo trafi cie A-10 to nie znęcaj się nad mną,jak wracam pusty i nie świadomy do domku na obiad i po paliwko.
Drogi Kolego

. Niestety pewne sposoby zachowania wytwarzają się na drodze ewolucji... sprawdza się to też w naszym graniu. Ja wiem, że nie powinno się walić do kogoś kto podchodzi do lądowania ew. startuje... ale niestety albo ja albo wy - jak myślisz co wybieram
Są dwie możliwości:
- widzę startującego/lądującego - dodam, że z daleka jak są >=2 samoloty w okolicach pasa to naprawdę trudno zorientować się, który wykonuje jaki manewr - lokuję, mam "pusk rozruszany", walę, lokuje następnego, walę. Wówczas ktoś dostanie na pasie, ktoś na podejściu z podwoziem wypuszczonym, etc.... przykre i może nierycerskie, ale skuteczne i moje szanse przeżycia są fifty-fifty,
- sytuacja podobna do opisanej z tym, że odpuszczam i czekam aż sytuacja się "wyklaruje"... wówczas ten (ci) co startuj-e(-ą), odpala we mnie i jest "krótka piłka"

i tylko naraziłbym się na śmieszność tłumacząc, że "dałem mu szansę wzbicia się i stanięcia do walki", bo i tak każdy sobie pomyśli, że dostałem w tubę, to wymyślam
Tak więc SAMy są jedynym strażnikiem etyki, kiedy ich brakuje, to niestety, jak widzę 2-3 efki i migi u was na pasie, to MUSZE wyeliminowć przynajmniej 1-2 żebym miał szansę przeżycia, bo jak tylko ktoś z was mnie zobaczy, to mam 20 sekund aż wszyscy bedziecie w powietrzu i następne 10 zanim zaczniecie odpalać rakiety we mnie

.
serdecznie pozdrawiam,
qrdl