@
whiskey111 - mały przykład "z życia wzięty":
Jest rok 1997 - pokazy lotnicze w pewnym miescie gdzie stacjonuje jednostka lotnicza wysokiego szczebla. Trzy dni przed pokazami, które były elementem przetargu na samolot wielozadaniowy dla PL, przybywa ekipa obsługująca Gripena - 3 Jas-39, 1 - Saab-105, 3 ciagniki siodłowe z naczepami i samochody z ponad 25 ludźmi.
Poprzedniego roku ekipa francuska na jednym Mirage 2000-5 posiłkowała się jednym samolotem transportowym typ C-130, zapakowanym "po brzegi" itd.
Na dzień przed pokazami ląduje A.Kwoczur na Su-27. Pilot otwiera kabinę i wysiada z torbą turystyczną (popularny "jamnik") w ręku. Pokazuje obsłudze punkty tankowania i gniazda do APY itd. Po tym idzie "w długą" i pojawia się następnego dnia przed lotami. Odbiera przygotowaną maszynę i leci na pokaz, a potem dalej ("z marszu") do Austrii czy Szwajcarii (chyba - miał zakontraktowany następny pokaz). Wraca za 2 dni.
I tak samo byłoby z F-16 (lub innym amerykańskim sprzętem) obecnie. Przylatuje, wysiada, mówi "co i jak" i wraca na lot. A Gripen ... dalej musiałby "przyciągnąć" trzy TIR-y sprzętu i ludzi.

Czy to Cię przekonuje ... ? Wtedy w PL - Su-27 był tak samo kompatybilny z naszymi systemami (bo w śp. ZSRR zakładano dużą "unifikację obsługową" Su-27 i MiG-29) jak pewnie teraz F-16 różnych wersji i modeli obecnie w Europie!
To przykład znany mi osobiście i nie do końca identyczny z sytuacją F-16 i JAS-39 obecnie. Najbliższym porównaniem jest sytuacja gdy we wspólnych ćwiczeniach uczestniczą samoloty tego samego typu.
A czy w praktyce takie oszczędności są praktykowane? Czy zdarzało się, w trakcie prawdziwych konfliktów, że amerykańscy technicy pracowali np. nad kanadyjskimi CF-18 albo angielskimi WAH-64 Apache? Czy koniec końców i tak każdy kraj ma "swój kawałek lotniska"?
A ile było tych "prawdziwych konfliktów". Nie wiem czy się zdażało, że mechanicy jednego kraju pracowali przy maszynach z innego kraju, ale czy dotychczas była taka potrzeba? Przecież konflikty, w których współdziałały wymienione przez Ciebie państwa odbywały się przy tak przytłaczającej przewadze, że taka konieczność nie zachodziła. W przewidywaniu potencjalnych konfliktów nie można jednak zakładać, że tak będzie zawsze.
Z
militarnego punktu widzenia ideałem jest sytuacja, gdy wszyscy członkowie jakiegoś sojuszu wojskowego używają tego samego uzbrojenia, pojazdów, wozów bojowych, samolotów etc. Niestety jest to niemożliwe ze względów polityczno-ekonomicznych.