Raport z misji warszawskiej, 12-16.X.2005
-------------------------------------------------
Na wstępie chciałbym podziekować Wam wszystkim, którzy umożliwiliście mi maksymalne wykorzystanie czasu mojego pobytu w Stolycy - to Wasz wkład w me projekty okołosymulatorowe.
Moje podziękowania (w kolejności alfabetyczno-chronologicznej) niechaj zechcą przyjąć:
Leszek957za pomoc w umożliwieniu mi odbycia owej podróży
von RutkovScootYoYoz Eskadry Sztabowej, cały czas dostępnej do dyspozycji Naczelnego Wodza - za śmiganie ze mną po całej Wawie
Michał Lewandowski z małżonkąza udostępnienie swego Parku Lotniczego jako przytulny FARP dla Roli
...oraz reszta ferajny, która mnie serdecznie powitała.
Aby zdementować wszelkie plotki nt. mojej działalności:
W środę po odwiedzeniu wraz z von Rutkovem Muzeum Powstania Warszawskiego spotkałem się z kierownikiem muzeum Zbiory Historyczne Miasta Legionowo, panem Jackiem Szczepańskim, by zainteresować go (jak i wszystkich innych VIPów, których wymienię poniżej) całym projektem. Dostałem od niego xero książki o budowie balonów, bo choć interesują mnie głównie samoloty, to przewiduję zbudowanie modeli 1 cywilnego (prace w toku) i 2 wojskowych balonów.
Potem odbył się zlot gwiazdzisty na Polach Mokotowskich w składzie: Josiv, Kaa, Leszek957, Piotrek z., von Rutkov, Scoot + ja. Wielkie S!
Koledzy zmotywowali mnie do dalszej walki wręczając uroczyście dyplom i zdobyczne artefakty

(machnę później jakieś obrazki dla Was). Wasz wódz, znany ze swej częściowej abstynencji, zachował fason do końca, bo bał się że gdby się upił, to śpiewanymi na głos piosenkami w stylu "...gdy już wybijemy po drodze Moskali, ładne Warszawianki będziem całowali..." mógłby pogorszyć już i tak napięte stosunki polsko-rosyjskie
Późnym wieczorem, na chwiejnych nogach, wszyscy powróciliśmy do domów, by pooglądać kolejny przegrany mecz polskiej reprezentacji
W czwartek penetrowałem przez kilka godzin (bez skojarzeń proszę!) archiwum Wytwórni Filmów Fabularnych i Dokumentalnych, gdzie ukontentowany znalazłem takie filmowe perełki, jak utrwalone na kronice ewolucje prototypu Łosia, Karasie lecące w formacji, start alarmowy myśliwców, zawody Challenge i Gordon Bennett, łącznie z lądującym Bajanem na RWD-9, którego to model właśnie kończymy. Gdy poznałem ceny byłem już mniej kontent...
W piątek rano odwiedziłem redakcję "Skrzydlatej Polski", gdzie starałem się użyć Mocy na red.nacz. Następnie wyruszyłem do Muzeum Wojska Polskiego, gdzie okazał się być totalny burdel (nagle przyjechał dyrektor), w związku z czym moje plany spaliły na panewce. MWP nie pozdrawiamy... nieco lepiej było w jego filji w Fortach Czerniakowskich, gdzie udało się wykonać kilka fotek. Busola i zegar z Karasia itp. - to zawsze coś.
Następnie złożyłem wizytę u pana Andrzeja Glassa, by wreszcie móc uścisnąć mu dłoń dziękując za udzieloną pomoc. Dostałem masę informacji i porad, że o wsparciu moralnym nie wspomnę. Nie mogę powstrzymać się od komentarza, że pan Glass jest jak silnik muzealnej pezetelki: przedwojenna produkcja, a wciąż chodzi na wysokich obrotach. Obym ja miał tyle ikry w jego wieku...
Po spacerku na Marszałkowskiej wygłosiłem propagandową prelekcję w domu Kaa, aby ten z nową werwą zabrał się za dokańczanie modelu RWD-8.
W sobotę wziąłem udział w spotkaniu Klubu Miłośników Historii Polskiej Techniki Lotniczej odbywającym się w Pałacu Kultury i Nauki (nie wymienię, czyjego imienia

). Wśród szanownego grona inżynierów i pilotów (np. uścisnąłem dłoń z Ryszardem Witkowskim, instruktorem i oblatywaczem m.in. pierwszych polskich śmigłowców) był m.in. przedwojenny inżynier pracujący w DWL [sic!] (RWD-13T/S, RWD-17W, RWD-20 itd.) pan Bronisław Żurakowski. Prelekcja dotyczyła rozwoju śmigłowca PZL SM-4 Łątka.
Potem udaliśmy się na naradę z dyrektorem Muzeum Techniki, panem Jerzym Jasiukiem. Przygotowujemy dla muzeum prezentację na wystawę modelarską, która ma przedstawiać temat "modelarstwo komputerowe". Będzie ona otwarta w zimie.
Następnie odbyłem służbową naradę z JanuszemB i "mi", w celu ustalenia kierunków ekspansji projektu itp. itd. etc. Niestety znów nie przydzielono mi długonogiej sekretarki

mimo iż zagroziłem rezygnacją ze stanowiska. SKANDAL! ! ! Przeklęte ograniczenia budżetowe...
Wieczorne spotkanie z panami Krzysztofem Cieślakiem i Krzysztofem Wagnerem dotyczyło szczegółów muzealnej prezentacji. Przy okazji pokazałem, nad czym pracujemy, podziękowałem za dotychczasową pomoc, no i dowiedziałem się tego i owego.
W niedzielę, żegnany przez Leszka957 i YoYo (oraz dzieci z kwiatami, orkiestrę WP, kompanię reprezentacyjną itp.) powróciłem bezpiecznie do Tricity, targanego wybrykami miejscowych kiboli.
Żałuję, że nie mogłem spotkać reszty z Was (np. Darek Kołodziejski), niektórych zmogła choroba (Ręka, Labienus). Nic to, może następnym razem? Wypada, bym się wybrał na otwarcie prezentacji w muzeum, nieprawdaż?
