Jeżeli chodzi o działanie mechanizmów broni (jakiejkolwiek nie tylko lotniczej) to nie większego znaczenia czy jest ustawiona pionowo, poziomo czy "do góry nogami".
Owszem ma: przy strzelaniu pionowo wracający do położenia przedniego zespół ruchomy musi mieć więcej energii, bo do pokonania jest nie tylko własna inercja, tarcie i opory działania, ale i ciężar! Oczywiście jest to problem do uwzględnienia na etapie projektowania broni. Broń przyjęta do uzbrojenia, tj. jak zakładamy zaprojektowana prawidłowo i przebadana, działa prawidłowo niezależnie od kątów względem płaszczyzn.
Pewne ograniczenia może tu dawać sposób zasilania - ale w przypadku taśmowego lub magazynkowego również nie ma problemu.
A było jakieś inne w czasie WW2? Jest w przyrodzie jeszcze bezogniwowe (choć i to jest na dobrą sprawę napędzany zewnętrznie magazynek), lecz nie znam przykładu takiego rozwiązania w broni okresu WW2, więc dwa wymienione to jest już wszystko...
Problemem mógłby być sposób usuwania łusek jeżeli jest grawitacyjny, ale w broni lotniczej, poddawanej z założenia sporym przeciążeniom konstrukcyjnie przeciwdziała się takim problemom.
A w innej niż lotnicza nie "przeciwdziała się takim problemom"? To żart, a poważnie: nie znam przykładu broni samoczynnej, lotniczej czy nie, z której łuski byłyby usuwane "grawitacyjnie". Łuska musi być usunięta z linii osi lufy w kierunku poprzecznym, po tym jak zostanie "przymocowana" do zamka wyciągiem, by ją wyciągnąć z lufy. Usuwanie łuski z komory zamkowej zawsze jest wymuszone, nigdy "grawitacyjne" - również w przypadku T-slotu w zamkach kmów Browninga. Jeśli usuwanie łusek ma być miałoby rodzić problemy w broni lotniczej, to musiałoby chodzić o usuwanie łusek z okolicy mocowania broni, a nie samej broni. Tu mógłby powstać problem zablokowania łusek usuwanych z broni łuskami wyrzuconymi wcześniej i "zgromadzonymi" licznie w pobliżu okna wyrzutowego broni.
Co do przegrzewania się lufy to jest ona w dużej mierze zależna od szybkostrzelności broni (dlatego dla uzyskania szybkostrzelności ponad 2000 strz/min stosuje się obecnie układy wielolufowe)
Osobiśnie nie znam broni samoczynnej w układzie klasycznym, która strzelałaby szybciej niż ok. 2000strz/min i działała dobrze. To nie lufa jest problemem - poprostu szybciej się już nie da. Już w SzKASie trzeba było rowków Revellego w komorze nabojowej, bo zamek był otwierany i łuska usuwana przy względnie wysokim ciśnieniu. Był to już dość ekstremalny sposób przyspieszenia działania broni, po tym jak osiągnięto granice możliwości w zakresie prędkości zespołu ruchomego (w kontekście niezawodności). W Ultra-SzKASie te granice już przekroczono... A lufę można zawsze zrobić cięższą/o większej powierzchi oddawania ciepła - tak bardzo, by zapas pojemności cieplnej przesunąć poza granice tego, jak bardzo strzelanie może ją podgrzać.
O przegrzewaniu luf i ich zużyciu:
Jedno i drugie jest powiązane: im lufa gorętsza tym naturalnie bardziej miękka, więc każdy pocisk bardziej zużywa przewód niż przy lufie chłodnej. Wymuszone chłodzenie powietrzem w czasie lotu sprawia, że granica przegrzania lufy, powyżej której zaczyna się "katastrofalne" zużycie, tj. kilkaset strzałów dla lądowej broni maszynowej "chłodzonej" (cudzysłów, bo nie ma tu żadnego chłodzenia w sensie aktywnym) powietrzem, nie następuje w broni lotniczej nigdy. Zatem problem to tylko zwyczajne zużycie lufy, które oczywiście następuje nawet przy optymalnych warunkach temperaturowych. A to jest parę tysięcy strzałów dla luf wykonanych z przyzwoitej stali lufowej, a ta zawiera sporo szlachetnych dodatków, o które bywało tu i ówdzie trudno...
Jeśli chodzi o różnice konstrukcyjne pomiędzy bronią służąca do zastosowań lądowych, a lotniczych to dobrym przykładem może tutaj być wkm Browning M2 i jego lotnicza wersja zwana M3 (dawniej również MG53-2) jest to broń produkowana od 1938 do dzisiaj zarówno w wersji lądowej jak i lotniczej do dzisiaj.
MG53 to firmowe oznaczenie wkmu Browninga stosowane przez Colta. Wojskowe: M2, gdy idzie o broń na nabój .50BMG, podobnie MG40 i M2 (.30-06 ). M3 to powojenne rozwinięcie lotniczego wkmu M2 o większej szybkostrzelności (z ok. 800strz/min do ok 1100strz/min). A wkm Browninga był używany od 1921 roku, jako M1921 pierwotnie, M2 później. Lądowy wkm Browninga to M2HB, czyli M2 z cięższą lufą i drobnymi zmianami wewnątrz (od 1938r.)
Problemem przy przeciążeniach jest dostarczanie amunicji - tutaj były spore zmiany (bo pomijając nieliczne przypadki zasilania magazynkowego - patrz FW-190) były to układy taśmowe
Z magazyka były zasilane tylko MG FF/M obecne tylko do A5. "Patrz" ponadto na francuskie Hispano, wczesne British Hispano, wczesne japońskie Typ 99.
Gorsze były wady konstrukcyjne (wynikłe zwykle przy próbach zwiększenia szybkostrzelności - głównie w układach zasilania), które powodowały zacięcia - skrajnym przykładem jest tu F4F gdzie zdarzało się to nagminnie i często bywało, że z 4 a potem 6 wkm działał tylko 1.
A te wkmy w F4F to zwyczajne M2. Podobnie jak w przypadku Mustangów problem leżał w "peryferiach" broni, a nie w niej samej.
Biorąc pod uwagę np. bardzo popularne na tym forum takie działko MG151/20 to ono łączyło niezłą szybkostrzelność (jak na działko 20mm) z prędkością początkową pocisku, ale odbywało się to kosztem mocy rażenia pocisku, który do szczególnie mocnych nie należał (w perspektywie całej wojny),
Szybkostrzelnośc na 4+, a może i 5, biorąc pod uwagę elektryczne odpalanie i najmniejszą możliwą stratę na szybkostrzlności przy synchronizacji ze śmigłem. Lecz prędkośc wylotowa - taka sobie. Energetycznie MG151/20 wypada w najlepszym razie przeciętnie - niezbyt ciężki i niezbyt szybki pocisk. Lecz w istocie nie był to problem! Na odległościach powietrznego strzelania nie miała większego znaczenia mniejsza prędkość wylotowa i co za tym idzie trajektoria pocisku mniej płaska niż w przypadku mistrza w tej konkurencji dla 20mm działek tj. British Hispano Mk.II (czy też M2 btw, ponadto wbrew uporczywie rozpowszechnianym przez niektórych Amerykanów pogłoskom to nie M2 zatopiły Musashi i Yamato:)). Dobra opinia o MG151/20 bierze się z dobrej szybkostrzelności ale przede wszystkim z unikalnej amunicji! Bo żadnie siły powietrzne poza Luftwaffe nie używały amunicji burzącej do 20mm działka, która zawierałaby 18g do 25g materiału wybuchowego - Minengeschoss! SzWAK: 5,7g, Hispano: 10,4g. Przy taśmowaniu API-HE-HE-MG-MG seria z MG151/20 jest w sensie całkowitej energii (energia kinetyczna + energia materiału wybuchowego) bardzo bliskia serii Hispano Mk.II, które i tu prowadzi. Dzieje się tak pomimo lżejszego pocisku dla MG151/20 (115/92g vs. 130g) i mniejszej prędkości wylotowej (720/800m/s vs. 860m/s), a ta jest podniesiona do kwadratu we wzorze na enerię kinetyczną!
P.S. A Minengeschoss do MK108 - 85g materiału wybuchowego!