Mnie wydaje się że to rozbija się tak naprawdę o to czym mianowicie jest Air Policing. Znaczenie tego jest dość często naginane w różnych dyskusjach. Otóż rola takiego zadania jak Air Policing nie służy do obrony przestrzeni powietrznej w przypadku napaści ze strony innego państwa a sprowadza się właśnie do przechwycenia naruszyciela, kontaktu wzrokowego, zidentyfikowania typu i przynależności, ustalenia co on zamierza robić i podjęcia stosownych działań - kontaktu radiowego, zawiadomienia że znajduje się w strefie w której nie powinno go być + "pogrożenie paluszkiem"

i przekazanie delikatnej sugestii zmiany kursu. Stąd też zauważcie że maszyny w tych misjach nie zabierają rakiet klasy powietrzne-powietrze średniego zasięgu bo i tak nie są one potrzebne skoro nakłada się obowiązek kontaktu wzrokowego i wizualnej identyfikacji. A takie groźne sytuacje jak otwarcie ognia zazwyczaj są skrajne, a decyzje o tym (są stosowne procedury) podejmowane są po wyczerpaniu wszystkich możliwości, (przechwycona maszyna zachowuje się agresywnie w powietrzu, nie odpowiada na wezwania radiowe etc.).
Poza tym 4 (słownie: cztery) samoloty, bo zwykle tyle liczy ten NATOwski kontyngent, nie są w stanie odeprzeć napaści powietrznej jakiegokolwiek nieprzyjaciela.
Samoloty dyżurne są zatem obowiązane przechwycić każdy obcy obiekt w przestrzeni powietrznej Litwy, pojawiający się z KAŻDEGO kierunku - z Polski również (nawiasem mówiąc samoloty PKW Orlik miał jeden alarmowy start - przechwyciły wówczas awionetkę, która nadleciała od strony Polski

). Jest to najzwyklejszy dozór lotniczy - tyle i tylko tyle. Wbrew temu co się usilnie sugeruje na różnych forach, misja tego typu nie jest też wymierzona stricte przeciwko Rosjanom a dotyczy ona w praktyce wszystkich intruzów czy nieplanowanych/nieuzgodnionych przelotów obcych statków powietrznych w przestrzeni powietrznej Litwy.
Inna sprawa że sieć radiolokacyjna Litwy jest słabo rozwinięta i z czasem reakcji pary dyżurnej bywa różnie (w 1 przypadku para w ogóle nie zdołała wystartować, zanim intruz się oddalił - wówczas dyżur miały niemieckie F-4F).
Poza tym w kontekście tego odkrywczego niusa z przechwyceniem A-50U i późniejszymi akcjami, tosądząc z treści to jakieś dorabianie sensacji na siłę. Rosyjski A-50U niczego nie naruszył, lecz sobie leciał blisko "granicy bałtyckiej przestrzeni powietrznej", oczywiście jednocześnie mając spore możliwości aby pooglądać sobie co też się dzieje w tychże państwach. No to Niemcy go przechwycili i mu towarzyszyli pilnując, żeby przypadkiem nie pomylił drogi i nie naruszył przestrzeni powietrznej innych państw - jedni i drudzy mieli pełne prawo, bo rzecz się działa w strefie międzynarodowej. Nadleciały dwa Su-27, wszyscy wzajemnie się oglądali i fotografowali, a po jakimś czasie międzynarodowe towarzystwo znalazło się w gościnie u Finów. No to Finowie znowuż zareagowali prawidłowo, tzn. rozgonili towarzystwo

Pragnę też zauważyć że wylecieli oni przechwycić zarówno Rosjan jak i Niemców - bo jedni i drudzy nie mieli prawa tam być

Nic też nie było "utajnione" bo notatki z niemieckich stron poświęconym Luftwaffe mają datę 17.09., czyli dwa dni po zdarzeniu.