Autor Wątek: Zaporożec vel Żiguli  (Przeczytany 5000 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Elwood

  • Gość
Odp: Zaporożec vel Żiguli
« Odpowiedź #30 dnia: Listopada 28, 2005, 13:42:48 »
Podbijam stawkę. 1380 kilometrów do Aarhus (Dania) Polonezem z 1981r. (Analog), prawie 400 tyś. przebiegu, non-stop (postoje na granicy i tankowanie). Najdłuższe 16 godzin w moim wesołym życiorysie, oczywiście zupełnie zmarnowane. W podsumowaniu, dwa wypalone gniazda zaworowe, zużycie oleju pod koniec ponad pół litra na sto. Mało się przy tym nie zatrułem spalinami, bo podwiewało przez nieszczelne uszczelki, i całą drogę mnie mdliło. I jeszcze wybierak na choince był jakoś tak zdemolowany, że trzeba było trzymać drążek biegów w zadanej pozycji, bo inaczej bieg wyskakiwał. W dechę było, szczególnie jak zaczęło padać (wycieraczki dwufazowe- faza I rozmazywanie, faza II zamazywanie, no i przysmak konesera - Poldas na autobanie. Nie wiem ile szedł, bo wskazówka nie działała, ale niektóre Tiry wyprzedzałem.
No i co. Jest tu jakiś cwaniak ?

Sikor

  • Gość
Odp: Zaporożec vel Żiguli
« Odpowiedź #31 dnia: Listopada 28, 2005, 14:11:03 »
Zapewniam Cię, że nazwa Żiguli funkcjonuje u Rosjan tak jak napisałem, wiem to z autopsji. Także patent ogrzewania w Zaporożcu poza ogólną zasadą działania niewiele ma wspólnego z istotą Webasto moim zdaniem, bo nie widziałem w żadnym Zaporożcu by można było sobie zaprogramować ogrzewanie wnętrza na 35 minut przed wejściem do pojazdu. Z Zastawą to oczywiście racja, ale było więcej takich "licencji" :) , na pewno znasz temat. Jestem fanem czerwonych, tak poza tym.
Pozdrawiam

Ja też zasięgałem języka odnośnie Żiguli o rodowitego Rosjanina i potwierdził moją wersję, najwyzej zapytam jeszcze raz. A co do Webasto to w egzemplarazch z epoki Zaporożca, nic się nie programowało, tylko odpalało i tyle. Tyle, że nie wiem jak w Zaporożcu ale to niemieckie miało odzielne od silniak zasilanie.

EDIT:


No i co. Jest tu jakiś cwaniak ?

Powrót poprzedniego właściciela mojego pierwszego warba z Włoch.

Mija Częstochowę, jeden cylinder powiedział papa. Dalsza podróż na dwóch garach z prędkością podrózną 40kmh, stawiając przy tym załonę z niebieskiego dymu. Minął Janki, klęknął drugi gar. Prędkość podróżna spadła do 20 kmh, a zasłona się podwoiła. Na jednym garze doturlał się na Pelcowiznę, przy wjeździe na parking silnik zatarł się zupełnie, nie dal rady już podjechać pod swoją klatkę :D Dwa dni później autko po szlifie i regenarcji wału było na chodzie.

OT Auto  jak do mnie trafiło miało 290tyś przebiegu, przy 300tys miałem wypadek po którym warb powędrował na szrot. Po pół roku kupiłem obecnego w którym wysiadły łożyska na wale. Trafił do niego silnik z poprzedniego, ktroy obecnie ma 315tys, jest po trzech szlifach i ma się wyśmienicie :D
« Ostatnia zmiana: Listopada 28, 2005, 14:17:08 wysłana przez Sikor »

Offline Sundowner

  • *
  • Chasing the sunset
Odp: Zaporożec vel Żiguli
« Odpowiedź #32 dnia: Listopada 28, 2005, 17:33:44 »
Hardcore  :002:

Na naprawy widze, że niektórzy tutaj wydają więcej niż samochody warte  :004:

Graf

  • Gość
Odp: Zaporożec vel Żiguli
« Odpowiedź #33 dnia: Listopada 29, 2005, 01:53:18 »
Czuję, że moje wspomnienia wypadną blado w porównaniu do przeżyć opisanych powyżej, ale nie potrafię się powstrzymać...
Do najmocniejszych motoryzacyjnych wspomnień mojego szczęśliwego dzieciństwa zaliczam 16 godzin podróży Jelczem Ogórasem (trasa Żary-Bratysława). Dla znających arkana tej dyscypliny sportu warto chyba dodać, że dzień był upalny...

klr

  • Gość
Odp: Zaporożec vel Żiguli
« Odpowiedź #34 dnia: Listopada 29, 2005, 10:53:54 »
Podbijam stawkę. 1380 kilometrów do Aarhus (Dania) Polonezem z 1981r. (Analog)...

Analog to byl prototyp, powstaly 4 odmiany, a pierwszy (Analog 1) w 1984r.

http://klub.chip.pl/kk/index.htm?url=http://klub.chip.pl/kk/prototyp.htm;

btw, fajne prototypy tam opisuja, np 126p diesel...

Odp: Zaporożec vel Żiguli
« Odpowiedź #35 dnia: Listopada 29, 2005, 11:35:22 »
Kurczaki, pamiętam, że Łada 2107 to był swego czasu mój wymarzony samochód.... eeeh czasy to były piękne :D Swoją drogą bardziej klasycznego sedana to jeszcze nie widziałem. I te super - prostokątne reflektory - miodzio :)

Mnie się kiedyś udało to marzenie spełnić - w "tamtych" czasach (początek lat 90-tych) był to naprawdę dobry i mocny samochodzik, a i właściciel był "piękny i młody".


Offline rutkov

  • KG200
  • *
  • Versuchskommando
    • KG200
Odp: Zaporożec vel Żiguli
« Odpowiedź #36 dnia: Listopada 29, 2005, 14:10:58 »
Wydarzenie w moim życiu, ale raczej ze względu na walory estetyczne to wyjazd w roku '91 Syreną 103 z roku bodajże 63. trochę mi było wstyd takim szmelcem ale na miejscu okazało się że Niemcom którzy ją "podziwiali", brak było tylko nalepki iż to auto zabytkowe :). Dla nieobeznanych był to model tzw. wiatrołap, czyli z drzwiami otwieranymi pod wiatr :) i ten fakt budził u szwabów największe rozbawienie. Trzy razy byliśmy zatrzymywani w Berlinie (ale tym byłym zachodnim) gdyż staruszka żarła olej jak głupia i stawiała swoistą zasłonę dymną. Kolejna ekipa policjantów stwierdziła że jak jeszcze raz się odważymy przyjechać tym do nich to zabiorą nam papiery wozu i wlepią mandat :).

Tylko ze względu na naszą wrodzoną grzeczność nie wyzwaliśmy ich od hitlersynów :D
miłośnik 110-tki    •    I/KG200_Doktor  ♥1972-†2006   •   Czekamy Ciebie czerwona zarazo, byś wybawiła nas od czarnej śmierci. Byś nam, kraj przed tym rozdarłszy na ćwierci, była zbawieniem, witanym z odrazą.    •   Han Pasado!    •    GDY WIEJE WIATR HISTORII, LUDZIOM JAK PIĘKNYM PTAKOM ROSNĄ SKRZYDŁA, NATOMIAST TRZĘSĄ SIĘ PORTKI PĘTAKOM

Elwood

  • Gość
Odp: Zaporożec vel Żiguli
« Odpowiedź #37 dnia: Listopada 29, 2005, 19:42:34 »
Analog to byl prototyp, powstaly 4 odmiany, a pierwszy (Analog 1) w 1984r.
http://klub.chip.pl/kk/index.htm?url=http://klub.chip.pl/kk/prototyp.htm;

A, dziękuję, teraz już będę wiedział... :P

Offline Rammjager

  • ZB
  • *
  • ex-JG300 pilot.
Odp: Zaporożec vel Żiguli
« Odpowiedź #38 dnia: Listopada 30, 2005, 08:34:52 »
Rutkov - to nie był wiatrołap, tylko kurołap  :002: :002:

Co fajnych zdarzeń na drogach...
Połowa lat 90'tych, praca w Niemczech na budowie. Szczęsliwi studeńci mogacy sobie trochę dorobić.
Pracowaliśmy w 6-ciu przy docieplaniu budynków.
Traf chciałże mieliśmy do dyspozycji Forda Transita o tak zużytym silniku że 5-cio litrowa bańka oleju starczała nam na dwa, trzy dni dojerzdzania do pracy (ok, 30km w jedną strone). Traf chciał, ze jedego dnia wybralismy się kumplem po jakieś drobiazgi do sklepu (wiertła, kielnie, miary i takie tam ....) On prowadził, ja byłem za tłumacza chociaż po niemiecku nic nie znam ...
Podjeżamy pod jakąs dosyć stromą górkę (czarny dym za nami) i nagle syrena, kogucik za nami i przemili panowie w pasacie z zielonymi pasami zaprzaszają nas na przechadzke po poboczu.
Wysiadamy i na ich grzeczne "papiren bitte" mówimy że my ten tego po niemiecku nie panimaju, ale po angielsku to troche możemy pogadac ...
Widocznie nadawaliśmy na różnych falach bo oni nie chcieli z namirozmawiac po angielsku, tylko jeden z nich poprosił mnie na maoment abym poszedł z nim za samochód. No to idę. A ten gość pokazuje mi na migi machając rekoma że strasznie kopcimy i cos tam szwargoce po niemiecku... Mówie do kumpla:
- Robert, k##wa, trzeba coś z tym zrobić ... Ten filozoficznie patrząc na drugiego gliniarza odpowiada
- Taaa... w końcu nas k##wa dorwali ....
No co ten drugi gliniarz:
- Panowie, nie - k##wa, k##wa - tylko zróbcie coś z tym ....
Najczystszą polszczyzną ...

Dwa dni później zatarł nam sie silnik na amen - zapomnieliśmy kupić oleju :003:
I szef był zmuszony dać nam inny (czytaj: lepszy) samochód ...

Ramm.
" only mad men fly there where angels afraid to step... "

Offline rutkov

  • KG200
  • *
  • Versuchskommando
    • KG200
Odp: Zaporożec vel Żiguli
« Odpowiedź #39 dnia: Listopada 30, 2005, 11:36:50 »
Co do Żiguli - słuchajcie uważnie bo nie będę powtarzać. Wyjaśnienia te padły wczoraj z ust mieszkańca Kaukazu, więc są wiążące.

Otóż - nazwa Żiguli pochodzi od miasta Żigulowsk w którym była fabryka samochodów
nastepnie w roku bodajże 1968 powstała nowa fabryka w mieście nazwanym imieniem komunistycznego palanta z Włoch - Palmiro Togliattiego.
dla moich przyjaciół każde auto ze znaczkiem Lada poniżej numeru 2107 to żiguli a zwłaszcza 2101.
mam nadzieję że wyczerpouje to dyskusję :)
miłośnik 110-tki    •    I/KG200_Doktor  ♥1972-†2006   •   Czekamy Ciebie czerwona zarazo, byś wybawiła nas od czarnej śmierci. Byś nam, kraj przed tym rozdarłszy na ćwierci, była zbawieniem, witanym z odrazą.    •   Han Pasado!    •    GDY WIEJE WIATR HISTORII, LUDZIOM JAK PIĘKNYM PTAKOM ROSNĄ SKRZYDŁA, NATOMIAST TRZĘSĄ SIĘ PORTKI PĘTAKOM

Offline Ros

  • *
  • Uziemniony
Odp: Zaporożec vel Żiguli
« Odpowiedź #40 dnia: Listopada 30, 2005, 14:56:10 »
Witam po długiej przerwie  :001:

Temat naprawdę hardcorowy i niektórzy urastają w moich oczach do rangi bohaterów za opisane wyczyny  :002:
Cytuj
Z moich osiągnięć , to pochwalić sie mogę tylko przegraną 5 piw, po tym jak kumpla Trabant przekroczył 130 km/h.
Facet w polonezie którego wyprzedzaliśmy o mało nie wpadł do rowu z wrażenia Cheesy
Marcn
Ja słyszałem kiedyś niepotwierdzoną informację od właściciela Trabanta (model z silnikiem od VW Polo), że powyżej tej prędkości Trabi chciał startować do lotu i nawet zadzierał już nosek do góry :001:
Moje doświadczenie z tymi cudami motoryzacji są skromne niestety. Pamiętam, że pod koniec lat 80-tych strasznie mi się podobał Kredens, głównie ze względu na prędkościomierz. Mialem wtedy niecałe 10 lat i potrafiłem całą drogę siedzieć i gapić się na tę czerwoną kreskę :002:
No i nie zapomnę podróży do Gorzowa ZAZ-em Tavria kiedy mój wujek ciął ponad 120 z 6 osobami na pokładzie w tym trójką dzieciaków :008:
That's all folks :001:
Though I fly through the Valley of Death I shall fear no Evil for I am at 80,000 feet and climbing
36 Quai des Orfevres

Graf

  • Gość
Odp: Zaporożec vel Żiguli
« Odpowiedź #41 dnia: Grudnia 14, 2005, 03:01:32 »
Znaczy się, Ros, wujka masz luzaka :002: