Bliski Wschód jest to taki teren na, którym luzie zawsze wyrzynali się z innymi, wyrzynają nadal, i będą dalej to robić. To jest jedna wielka sam juz nie wiem jak to dokładnie określić,wendeta bo temu czy tam,temu zabito kogoś bliskiego więc on bierze kałasza i idzie też zabić paru i tak się rodzą kolejni fanatycy z drugiej strony można tu juz mówić o prawdziwej tradycji, gdyż podejrzewam że oni sami juz dawno zapomnieli o co naprawdę im poszło i dlaczego się to wszystko zaczeło, ojciec walczył, dziadek też, pradziadek i prapradziadek także więć jak ja mam nie zabijać?. Jak dla mnie rozwiązanie na pokój w tym rejonie jest jeden innych rozwiązań jakoś nie widzę: dorzucić im tam broni, niech się wyrżną w pień, potem posprzątac co zostanie i w końcu będzie tam spokój.
ten cały Bliski Wschód i procesu pokojowe w tym rejonie to jest jedna wielka pomyłka do której należałoby spuścić parę bomb i poczekać na efekty