Autor Wątek: Panzerfaust Mini  (Przeczytany 34201 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Odp: Panzerfaust Mini
« Odpowiedź #30 dnia: Stycznia 02, 2006, 10:08:09 »
Też trochę "ślepa uliczka" bo właśnie zarówno SPG-9 jak i Carl Gustaw posiadają napęd rakietowy, a tylko sam "wyrzut" pocisku z lufy jest realizowany za pomocą ładunku prochowego. Zresztą tak samo jest w RPG-7 i wielu innych granatnikach ppanc. - chodzi o to aby silnik rakietowy nie był odpalony "w twarz" strzelającemu żołnierzowi (żołnierzom). Dodatkowy napęd rakietowy stosuje się również w pociskach artyleryjskich więc chyba "nie tędy droga".
Do do granatników - akurat nie przeciwpancernych - to kwestia zamka też nie może być kryterium bo np. takie zabawki jak np. M-203, M-79, Pallad mają zamki (te dwa ostatnie - nawet całkiem "klasyczne") ale np. GP-30 jest ładowany od wylotu, a  i sposób nadawania pociskowi prędkości też się różni.
Wracając od broni ppanc. to jeden z protoplastów współczesnej lekkiej broni przeciwpancernej - Bazooka - była ładowana od tyłu, a chyba do dział jej byśmy nie zaliczyli.
Dlatego co do tej klasyfikacji to trzeba się chyba jednak trzymać tego jak nazwał to producent (bez przesady oczywiście :002:).

Botras

  • Gość
Odp: Panzerfaust Mini
« Odpowiedź #31 dnia: Stycznia 02, 2006, 13:16:10 »
Cytat: Botras
Rzekłbym, że tym co czyni różnicę jest konstrukcja. Jak coś jest ładowane od tyłu, napęd pocisku nie jest rakietowy i last but not least jest tam zamek, to jest to działo bezodrzutowe - i mniejsza o masę:]



Cytat: Razorblade1967
Też trochę "ślepa uliczka" bo właśnie zarówno SPG-9 jak i Carl Gustaw posiadają napęd rakietowy, a tylko sam "wyrzut" pocisku z lufy jest realizowany za pomocą ładunku prochowego.

I to "tylko sam" jest istotą rzeczy, bo...:

Cytat: Razorblade1967
Zresztą tak samo jest w RPG-7 i wielu innych granatnikach ppanc. - chodzi o to aby silnik rakietowy nie był odpalony "w twarz" strzelającemu żołnierzowi (żołnierzom).

Silnik rakietowy w RPG-7 et consortes służy zwiększeniu zasięgu pocisku. Istnieją współczesne granatniki ppanc, których pociski są napędzane wyłącznie silnikiem rakietowym - choćby M72. Sztuczka polega na tym, że całe paliwo w silniku zostaje spalone podczas ruchu pocisku w wyrzutni.

Cytat: Razorblade1967
Dodatkowy napęd rakietowy stosuje się również w pociskach artyleryjskich więc chyba "nie tędy droga".

Fakt... Nie tędy :021:

Cytat: Razorblade1967
Do do granatników - akurat nie przeciwpancernych - to kwestia zamka też nie może być kryterium bo np. takie zabawki jak np. M-203, M-79, Pallad mają zamki (te dwa ostatnie - nawet całkiem "klasyczne") ale np. GP-30 jest ładowany od wylotu, a  i sposób nadawania pociskowi prędkości też się różni.

A co ma piernik do wiatraka? Co ma jak najbardziej "odrzutowy" M-79, Pallad itp. do klasyfikacji broni bezodrzutowych? Znaczy poza słowem "granatnik"...

Cytat: Razorblade1967
Wracając od broni ppanc. to jeden z protoplastów współczesnej lekkiej broni przeciwpancernej - Bazooka - była ładowana od tyłu, a chyba do dział jej byśmy nie zaliczyli.

Aha, tylko, że napisałem ponadto o obecności zamka i nierakietowym napędzie, a nie TYLKO ładowaniu od tyłu, jako cechach pozwalających zaliczyć broń do dział bezodrzutowych. Bazooka mając wyłącznie rakietowy pocisku i nie mając zamka do żadnych dział nie należy z całą pewnością.


Nie bardzo rozumiem czemu ustosunkowywałeś się do cech jakie zaproponowałem, traktując je OSOBNO? M79, Pallad itp. nie są broniami bezodrzutowymi, pocisk Bazooki miał wyłącznie napęd rakietowy, a DODATKOWY napęd rakietowy pocisku jest, jak sam zauważyłeś sprawą wtórną, występując w przypadku najróżniejszych broni, z moździerzami włacznie. A ja pozwoliłem sobie zaproponowac uznanie za działa bezodrzutowe bronie, które posiadają ŁĄCZNIE (koniunkcja, "i"), następujące cechy:
- bezodrzutowość :020:,
- ładowanie od tyłu,
- obecność zamka,
- nierakietowy napęd pocisku w lufie.

To tak nieco na zapas, bo zamek, rozumiany jako element nie pozwalający na ruch w tył "pojemnika" z ładunkiem miotającym (takim pojemnikiem jest funkcjonalnie nie tylko taka, czy inna łuska, ale i silnik rakietowy) nie byłby do niczego potrzebny w broni bezodrzutowej strzelającej pociskiem o napędzie wyłącznie rakietowym, lecz nie takie dziwolongi już konstruowano.

Odp: Panzerfaust Mini
« Odpowiedź #32 dnia: Stycznia 02, 2006, 14:37:55 »
Coś mi się zdaje, że obaj Panie Botras (tym razem nie przekręciłem :021:) zabrnęliśmy w ślepą uliczkę i zaczeliśmy rozbijać "g... na atomy"  :003:. Nie ma co dywagować gdzie jest różnica pomiędzy działem bezodrzutowym, a ciężkim granatnikiem ppanc. bo dyskusja powoli staje się pozbawiona sensu - na "walory" taktyczno-techniczne broni nie wpływa to jak się ją nazwało (a miejsce w działaniach np. działa bezodrzutowego B-10 jest takie samo jak SPG-9). Skoro ruskie nazwali SPG-9 ciężkim granatnikiem to niech im będzie (zresztą jest to zgodne z Twoją koncepcją - napęd rakietowy), co do nazywania Carl Gustaw działem bezodrzutowym to jak się decydenci, którzy to wymyślili (producent o ile się nie mylę przez długi czas nazywał to granatnikiem) czują z tym lepiej to niech im będzie.
Wg. mnie (zawsze w tym względzie byłem lepszym praktykiem niż teoretykiem) SPG-9 nie bardzo jest granatnikiem - biorę pod uwagę możliwości i zastosowanie taktyczne, z podobnych powodów Carl Gustaw nie jest działem. Co wcale nie zmiena faktu, że w swoich klasach to niezły sprzęt i przez lata używania w różnych wojenkach się sprawdził.

To teraz jeszcze parę zabawek od wschodniego sąsiada:



1. RSzG-1 - granatnik do zwalczania siły żywej, lekkich umocnień i celów nieopancerzonych - głowica odłamkowo-zapalajaca, kaliber 105mm, ciężar 8,3 kg, długość 1135mm, zasięg 200m;

2. RSzG-2 - granatnik do zwalczania siły żywej, lekkich umocnień i celów nieopancerzonych - głowica odłamkowo-zapalajaca, kaliber 72,5mm, ciężar 4 kg, długość 770mm, zasięg 350m;

Obie to "jednorazówki"
Swoją drogą bardzo ciekawa broń, coś jakby granatnik ppanc. ale wyspecjalizowany w zwalczaniu celów żywych i nieopancerzonych. Widać w Rosji doszli do wniosku, że uniwersalne głowice kumulacyjno-odłamkowe się nie sprawdzają (jak coś jest uniwersalne to zwykle nie najlepsze w konkretnych zastosowaniach) i lepsza jest broń wyspecjalizowana. W końcu praktyka dowodzi, że w wielu (a może w większości ?) przypadkach granatników ppanc. używało się zwalczania celów nieopancerzonych i piechoty w ukryciach. Ciekawe, że nie spotkałem się z takimi wyspecjalizowanymi granatnikami po "drugiej stronie" - może ktoś coś wie np. o takich wersjach broni w stylu LAW-72.

Dalej to już przeciwpancerna "klasyka":

3. RPG-27 - kaliber 105mm, ciężar 8kg, zasięg skuteczny 200m oraz przebijalność: pancerz wielowarstwowy (granat ma dwie głowice kumulacyjne) do 600mm, zbrojony beton i cegła - 1,5m, drewno i ziemia do 3,7m

4. RPG-26 - kaliber 72,5mm, ciężar 2,9kg, zasięg skuteczny 250m oraz przebijalność: pancerz jednowarstwowy do 400mm, zbrojony beton - do 1m, cegła - 1,5m, drewno i ziemia do 2,4m

Część bojowa granatu do RPG-27 wydaje się być podobna do takiej części z RPG-29 oraz z naboju PG-7VR do RPG-7 (ten sam kaliber, kształt głowic i podobne dane dotyczace przebicia) - natomiast wyrzutnia jest jednorazowa (podobnie zresztą jak RPG-26).

« Ostatnia zmiana: Stycznia 02, 2006, 14:43:55 wysłana przez Razorblade1967 »

Botras

  • Gość
Odp: Panzerfaust Mini
« Odpowiedź #33 dnia: Stycznia 02, 2006, 21:21:15 »
Coś mi się zdaje, że obaj Panie Botras

Ależ "Ty" w zupełności wystarczy :001:

Nie ma co dywagować gdzie jest różnica pomiędzy działem bezodrzutowym, a ciężkim granatnikiem ppanc. bo dyskusja powoli staje się pozbawiona sensu - na "walory" taktyczno-techniczne broni nie wpływa to jak się ją nazwało (a miejsce w działaniach np. działa bezodrzutowego B-10 jest takie samo jak SPG-9). Skoro ruskie nazwali SPG-9 ciężkim granatnikiem to niech im będzie (zresztą jest to zgodne z Twoją koncepcją - napęd rakietowy)

A to mylisz mnie z kimś. Bo jak dla mnie jest to działo bezodrzutowe, na co nie ma wpływu to, że po załadowaniu pocisku od tyłu, zamknięciu zamka i wystrzeleniu go z lufy przy pomocy ładunku prochowego, w pewnym punkcie trajektorii włącza się silnik rakietowy.  "miejsce w działaniach " ma się nijak do tego czym broń jest.

, co do nazywania Carl Gustaw działem bezodrzutowym to jak się decydenci, którzy to wymyślili (producent o ile się nie mylę przez długi czas nazywał to granatnikiem) czują z tym lepiej to niech im będzie.
Wg. mnie (zawsze w tym względzie byłem lepszym praktykiem niż teoretykiem) SPG-9 nie bardzo jest granatnikiem - biorę pod uwagę możliwości i zastosowanie taktyczne, z podobnych powodów Carl Gustaw nie jest działem.

Fakt, Carl Gustaw nie jest działem. Konstrukcyjnie jest działem bezodrzutowym. Ktokolwiek chce niech go zwie granatnikiem, proszę bardzo, lecz to nie pozbawia tej broni żadnej z cech konstrukcyjnych działa bezodrzutowego.


Ja nie mówię o stronie funkcjonalnej czy nazewniczej, tylko o konstrukcyjnej. Przeznaczenie broni, jej masa czy wreszcie nazwa nadana przez producenta, użytkownika czy piszącego książki lub posty na forach (jak tego rodzaju, że 75mm armata na Hs-129 B-2/R2 to "działko" bo jest na samolocie lol) to zupełnie osobna sprawa - tu proszę uprzejmie - hulaj dusza! Lecz powtórzę: masa czy sposób strzelania mają się nijak do tego, czym dany wzór jest w istocie. Szwedzkie 120mm moździerze pozostają moździerzami, nawet wtedy, gdy zwalczają czołgi przy pomocy samonaprowadzających się, posiadających dodatkowy napęd rakietowy Strixów.
A jeśli strzelanie z ramienia czyni z dowolnej broni bezodrzutowej "granatnik", to 57mm "M18 Recoilless Rifle" ...(http://www.inert-ord.net/atrkts/57mm/index.html) też jest "granatnikiem", dokładnie z tych samych "powodów", dla których Carl Gustaw "też" :020:.


Odp: Panzerfaust Mini
« Odpowiedź #34 dnia: Stycznia 02, 2006, 23:01:51 »
Dobrze nie będę polemizował, pewnie z teoretycznego punktu widzenia masz rację - mnie osobiście bardziej interesuje funkcjonalność broni, konstrukcja w sensie technicznym, jej skuteczność i zastosowanie bojowe niż teoretyzowanie nad nazwą. Wiesz z mojej praktyki wynika, że dla żołnierza, który tego czy innego sprzętu używa nie ma znaczenia jak to się nazywa, a raczej jaki jest skutek "użycia".

Co nie zmienia faktu, że pytanie o broń w stylu rosyjskiego RSzG (chyba w wolnym tłumaczeniu to Ręczny Granatnik Szturmowy - ale nad nazwą nie będę dyskutował  :004:) na zachodzie pozostaje otwarte.

Botras

  • Gość
Odp: Panzerfaust Mini
« Odpowiedź #35 dnia: Stycznia 02, 2006, 23:10:09 »
Dobrze nie będę polemizował, pewnie z teoretycznego punktu widzenia masz rację - mnie osobiście bardziej interesuje funkcjonalność broni, konstrukcja w sensie technicznym, jej skuteczność i zastosowanie bojowe niż teoretyzowanie nad nazwą. Wiesz z mojej praktyki wynika, że dla żołnierza, który tego czy innego sprzętu używa nie ma znaczenia jak to się nazywa, a raczej jaki jest skutek "użycia".

Rzekłbym, że u Ciebie akcenty są na klasyfikacji wojskowej, która z pewnością ma związek z funkcją, a bywa też zależna od uprzednio dokonanej klasyfikacji inych, zbliżonych wzorów (np. B-10 vs. SPG-9) - to z pewnością jest bliższe praktyki. Za to pozwolę sobie akcentowanie "konstrukcji w sensie technicznym" przypisać sobie :001:

Odp: Panzerfaust Mini
« Odpowiedź #36 dnia: Stycznia 03, 2006, 13:26:49 »
Rzekłbym, że u Ciebie akcenty są na klasyfikacji wojskowej, która z pewnością ma związek z funkcją, a bywa też zależna od uprzednio dokonanej klasyfikacji inych, zbliżonych wzorów (np. B-10 vs. SPG-9) - to z pewnością jest bliższe praktyki. Za to pozwolę sobie akcentowanie "konstrukcji w sensie technicznym" przypisać sobie :001:

Dobrze, faktycznie może nie byłem zbyt precyzyjny - sformułowanie powinno brzmieć "konstrukcji w sensie funkcjonalnym" (może być ? :001:)
Co nie zmienia faktu, że zamieniliśmy w sumie dość ciekawy temat o lekkiej broni przeciwpancernej w "bicie piany"  :003: nad klasyfikacją dwóch konkretnych modeli broni, zatraciwszy chyba temat wątku traktujący o sensie i miejscu w uzbrojeniu lekkiej broni przeciwpancernej w stylu tytułowego mini-Panzerfausta, Komara, RPG-7 itp. Jak długo byśmy nad tym nie dyskutowali to i tak SPG-9 będzie pełniło rolę działa bezodrzutowego (w sensie taktycznym), a Carl Gustaw raczej funkcję przypisywane granatnikom - jest to związane po prostu z ich możliwościami bojowymi i ciężarem broni.

Więc wracając do tematu to udało mi się jednak wyszperać infromację, że przynajmniej jeden z modeli "zachodnich" granatków miał (lub może jeszcze ma) odmianę przeznaczoną typowo do zwalczania siły żywej, podobnie do rosyjskich granatników klasy RSzG - mianowicie taką odmianę posiadał niemiecki granatnik Ambrust, który ma dwie wersje bojowe Ambrust AT (z pociskiem kumulacyjnym) i Ambrust AP (z pociskiem odłamkowym).

W ogóle jest to ciekawa konstrukcja bo została dostosowana do strzelania z zamkniętych pomieszczeń. Ponieważ zastosowano w nim system dwóch tłoków i masy przeciwbieżnej w postaci 5000 foliowych pasków. Podczas strzału jeden tłok napędza pocisk, a drugi masę przeciwbieżną (oczywiście w przeciwnym kierunku  :002:) daje to efekt "bezodrzutowości" bez powstawania strumienia gorących gazów pod wysokim ciśnieniem za strzelającym. Granatnik pozwala na prowadzenie bezpiecznego ognia z małych pomieszczeń przy zachowaniu odstępu około 0,8m tylnej części wyrzutni od przeszkody.

Masa granatnika to 6,3 kg, kaliber 67mm, długość 870mm, prędkość początkowa to 210m/s, donośność 300m, a przebicie pancerza do 300mm (w przypadku pocisku kumulacyjnego) oraz rażenie odłamkami w promieniu 14m (w przypadku pocisku odłamkowego).
Broń była produkowana do 1988 w Niemczech przez firmę MBB (Messerschmitt-Bolkow-Blohm) oraz w Belgii (PRB - Poundrieves Rumes de Belgique), a obecnie jest produkowany w Singapurze (nie wiem tylko czy też w wersji AP).


Wracając do małych granatników przeciwpancernych to "swojego Komara" mają również Rosjanie zwie się on: RPG-18

kaliber - 64mm
masa granatnika - 2,6kg, pocisku 1,4 kg
długość 705/1050mm  (też rozsuwana "rura")
donośność skuteczna do 200m, a przebijalność do 375mm

Czesi również posiadają taką małą "jednorazówkę" choć trochę cięższą niż nasz Komar i rosyjski RPG-18 jest to RPG-75


Dane:
kaliber - 68mm
ciężar - 3,2 kg
długość w położeniu marszowym - 630mm, bojowym - 890mm (rozsuwany jak LAW-72 i RPG-18)
donośność skuteczna 300m, a przebijalność 300mm.

Jak widać mała i lekka broń przeciwpancerna (raczej nie przeznaczona do niszczenia czołgów, a lzejszych wozów bojowych) ma się całkiem dobrze, bo jeżeli dodać do tego wszystkiego masowe używanie na świecie amerykańskiego (chociaż nie zawsze amerykańskiej produkcji) LAW M-72 - to widać, że taka broń jest potrzebna i skuteczna, a jej początków można się właśnie doszukiwać w pomysłach typu mini-Panzerfaust z tytułu tego wątku.

John Cool

  • Gość
Odp: Panzerfaust Mini
« Odpowiedź #37 dnia: Stycznia 03, 2006, 22:56:56 »
Rosyjską rodzinę lekkich granatników RPG-26/RPG-18 polubili m.in. żołnierze z jednostek specjalnych FR, tak jak ten klient ze Specgrupy Witjaź, podległej formalnie rosyjskiemu MSW.


Siara

  • Gość
Odp: Panzerfaust Mini
« Odpowiedź #38 dnia: Stycznia 04, 2006, 00:11:24 »
czyli nie byl to taki hybiony projekt skoro prace nad tym wciaz trwaja :002:

Odp: Panzerfaust Mini
« Odpowiedź #39 dnia: Stycznia 04, 2006, 20:17:24 »
czyli nie byl to taki hybiony projekt skoro prace nad tym wciaz trwaja :002:
Zdecydowanie projekt nie był chybiony, jeżeli chodziło o małą i lekką broń "przeciwpancerną", możliwą do przenoszenia przez żołnierza jako broń pomocnicza (oprócz broni etatowej) był to ciekawy pomysł - na miarę ówczesnej technologii oczywiście. Pełnowymiarowy Panzerfaust się do tego nie nadawał ze względu na swoją długość i nieporęczność, a taki mini-Panzerfaust z "napędem" w postaci przerobionego pistoletu sygnałowego był możliwy do przenoszenia np. w torbie o wymiarach nieco większych od ładownicy np. pistoletu maszynowego. Co do "masowości" użycia czegoś takiego to nie mam pojęcia jak wiele tego wyprodukowano, o ile się nie mylę to w innych armiach tego okresu czegoś takiego nie było - czyli pomysłodawca "tego czegoś" trochę wyprzedził swoje czasy - w dobie masowego użycia lekko opancerzonych wozów bojowych na pewno byłaby to broń, której nie można by zlekceważyć. Biorąc pod uwagę pancerze w okresie 2WŚ przeciwko czołgom pewnie niezbyt skuteczne - ale np. przeciwko amerykańskim "half-track'om" czy brytyjskim "carrier'som" na pewno byłoby skuteczne, a i samochody pancerne też by to pewnie odczuły "boleśnie".

Pozostaje kwestia miejsca w taktyce działań jakie pomysłodawcy przeznaczyli tej broni - jako podstawowa broń ppanc. piechoty by się na pewno nie sprawdziła - ale jako broń pomocnicza - odpowiednik dzisiejszego LAW M-72 czy naszego Komara lub rosyjskiego RPG-18 na pewno dość wartościowy sprzęt.
« Ostatnia zmiana: Stycznia 04, 2006, 20:26:14 wysłana przez Razorblade1967 »

Odp: Panzerfaust Mini
« Odpowiedź #40 dnia: Lutego 09, 2006, 15:59:18 »
Odgrzeję nieco ten temat: wcześniej pisałem, że nie spotkałem się z nowymi pociskami do RPG-7 w Polsce, ale właśnie wyczytałem, że takie pociski jednak powstają.

Nowe naboje do RGP-7 powstają w firmie Dezamet z Nowej Dęby, a są to:

PG-7MT1 - pocisk z głowica tandemową do zwalczenia pancerzy zabezpieczonych pancerzem reaktywnym (ERA)




średnica głowicy 90mm, masa naboju 3.175 kg, masa głowicy 2.1 kg przebijalność do 500mm + ERA
W opisie można spotkać uwagę, że jest on skuteczny przeciwko takim pojazdom jak m.in: M113, Bradley,M777,Dana,LMV Panther, LCV, Pandur, Patria/Rosomak, Roikat, Irbis, Eland itp.

KO-7M - pocisk kumulacyjno-odłamkowy



średnica głowicy 85mm, masa naboju 2.975 kg, głowicy 1,9 kg, Ilość odłamków użytecznych 1320-1344, przebijalnośc do 300mm.

DG-7 - dymny



średnica głowicy 80mm, masa naboju 3,29 kg, głowicy 2,215kg, masa mieszanki dymotwórczej 1,565kg, czas dymienia 3-5 min.

OG-7 - odłamkowy

- niestety brak bliższych danych

W tej firmie ma być też uruchomiona produkcja niemieckiego granatnika Panzerfaust 90 (Pzf 90) - czyżby wskazywało to na możliwego następcę RPG-7 w naszej armii ?

Dostępne dane to:
kaliber 90mm, Masa broni 8,9 kg, dlugość 1m, zasięg do 500m, przebijalnośc do 500mm

Siara

  • Gość
Odp: Panzerfaust Mini
« Odpowiedź #41 dnia: Czerwca 06, 2006, 18:46:17 »
 :001:
ten DG-7 to co oni w niego nawsadzali ze sie tak dymi przez 5 minut?...moze pileczek ping-pongowych :021:

Odp: Panzerfaust Mini
« Odpowiedź #42 dnia: Czerwca 11, 2006, 11:35:37 »
ten DG-7 to co oni w niego nawsadzali ze sie tak dymi przez 5 minut?...moze pileczek ping-pongowych :021:

Chyba będzie trudno to ustalić - rozwiązanie zapewne chronione jest jakąś tajemnicą (przynajmniej przemysłową). Możesz to sprawdzić jak masz dostęp do patentów  :021: - rozwiązanie konstrukcyjne DG-7 jest chronione patentem nr 309543.

Ale ogólnie to można podać kilka grup składników substancji służących do wytważania różnokolorowego dymu:

BIAŁY

1.
chloran potasu 40 %
chlorek amonu 45 %
wosk montanowy 12 %
kieselguhr 3 %

2.
chloran potasu 29 %
kwas cynamonowy 27 %
laktoza 29 %
kaolin 15 %

3.
chloran potasu 18.18 %
chlorek amonu 45.45 %
naftalen 18.18 %
węgiel 18.18 %

4.
azotan potasu 66 %
realgar 13 %
węgiel drzewny 5 %
sadza 5 %
dekstryna 11 %

5.
heksachloroetan 50 %
cynk 28 %
tlenek cynku 22 %

6.
azotan potasu 48.5 %
siarka 48.5 %
realgar 3 %

CZARNY

1.
azotan potasu 67.42 %
siarka 3.37 %
trociny 29.21 %

2.
heksachloroetan 60 %
antracen 20 %
magnez 20 %

3.
nadchloran potasu 58.76 %
antracen 41.24 %

4.
nadchloran potasu 56 %
antracen 33 %
siarka 11 %

5.
chloran potasu 46.81 %
naftalen 27.66 %
trójsiarczek antymonu 25.53

6.
heksachloroetan 62 %
naftalen 23 %
magnez 15 %

7.
heksachloroetan 62 %
antracen 23 %
magnez 15 %

CZERWONY

1.
chloran potasu 27.91 %
laktoza 18.6 %
rodamina B 46.51 %
wodorowęglan sodu 4.65 %
dekstryna 2.33 %

2.
chloran potasu 25 %
mąka pszenna 15 %
rodamina B 24 %
czerwień para 36 %

NIEBIESKI

1.
chloran potasu 36.67 %
laktoza 16.67 %
błękit ftalowy 44.44 %
dekstryna 2.22 %

2.
chloran potasu 28 %
mąka pszenna 15 %
błękit metylenowy 17 %
indygo 40 %

SZARY

1.
heksachloroetan 45.5 %
tlenek cynku 45.5 %
krzemek wapnia 9 %

2.
azotan potasu 10 %
heksachloroetan 50 %
cynk 25 %
tlenek cynku 10 %
żywica Colophony 5 %

ŻÓLTY

1.
chloran potasu 26.37 %
laktoza 17.58 %
żółcień quinolinowa 47.25 %
wodorowęglan sodu 6.59 %
dekstryna 2.2 %

2.
azotan potasu 25.25 %
siarka 15.15 %
realgar 59.60 %

3.
azotan potasu 43 %
siarka 10 %
realgar 37 %
węgiel drzewny 4 %
dekstryna 6 %

ZIELONY

chloran potasu 28 %
mąka pszenna 15 %
błękit metylenowy 17 %
indygo 30 %
auramina 10 %

FIOLETOWY

chloran potasu 26 %
mąka pszenna 15 %
rodamina B 16 %
czerwień para 21 %
indygo 22 %

BRĄZOWY
 
azotan potasu 47.4 %
siarka 3.9 %
piasek 4 %
węglan wapnia 4.9 %
czteroboran sodu 10.6 %
smoła 29.2 %

Offline traun

  • *
  • CM, RoF, CoD
Odp: Beryl – z czym to sie je?
« Odpowiedź #43 dnia: Stycznia 27, 2007, 19:48:55 »
Pociągnę z innej beczki....
Czy jako nasz expert od uzbrojenia jesteś zorientowany jak przedstawia się sytuacja w WP odnośnie zwalczania wozów bojowych i czołgów przeciwnika.
Mamy RPG 76 ale ich przebijalnośc wynosi do 280mm. Żaden więc nie jest w stanie teoretycznie zniszczyć czołgu II generacji! A co dopiero mówić o T-72, T-80, o Leopardzie 2 i Abramsie nie wspominając.
    Kilka lat temu sowieci przedstawili trzy rodzaje nowej amunicji do RPG-7. Nabój o podwójnej głowicy kumulacyjnej PG7KR, wg zapewnień producenta przebija pancerz o grubości 750 mm z pancerzem reaktywnym. Jest więc w stanie skutecznie zwalczyć wszystkie współczesne wozy bojowe. MON rozpoczął już wstępne rozmowy dotyczące zakupu nowych pocisków. Ale system planowania wydatków w tym Ministerstwie jest żałosny, nie wspominając o genialnej Ustawie o Zamówieniach Publicznych, a cóż dopiero pisać o sytuacji w Rosji, żeby sobie pomarzyć o posiadaniu takich zabawek...
    Trzeba tu koniecznie wspomnieć o wysiłku polskich konstruktorów z Wojskowego Instytutu Chemii i Radiometrii, którzy skonstruowali rewelacyjny pocisk zapalający RPZ do RPG-7. Nie jest to wybitnie broń przeciwpancerna, ale trudno pominąć jego znaczenie dla działań przeciwko broni pancernej, jak i pojazdom przeciwnika. Do produkcji tego pocisku użyto wiele podzespołów z pocisku PG-7, znajdującego się na uzbrojeniu WP. W głowicy pocisku umieszczono ponad litr substancji zapalającej. Mieszanka ta w przypadku ręcznego miotacza ognia częściowo spalała się przed dotarciem do celu, tutaj do celu dociera w pełnej zawartości i zostaje efektywnie wykorzystana przy jego zniszczeniu. Założenia techniczne zakładały, że pocisk powinien przebić 10 mm płytę stalową. Ale w czasie prób poligonowych okazało się, że jego możliwości są 6-krotnie większe! Pocisk pozwala razić cele znajdujące się w odległości 1500 metrów. Głowica pocisku jest zaś na tyle czuła, że inicjuje wybuch nawet po zetknięciu z plandeką samochodu czy namiotem! Jest to więc doskonała broń do niszczenia umocnionych punktów oporu, a także rażenia piechoty jak i skutecznego niszczenia transporterów opancerzonych.
Wiem, że mieliśmy kupować izraelskie rakiety kierowane dla piechoty ale nie orientuję się co jak i za ile czy czy już kupiliśmy.
Liczę na naświetlenie sprawy... :karpik
Pozdrawiam chłopaków z EKG
GG 4834952

Odp: Panzerfaust Mini
« Odpowiedź #44 dnia: Stycznia 28, 2007, 08:57:30 »
@ Traun - przeniosłem tutaj Twój post - bo lepiej chyba "odgrzać" ten istniejący wątek niż prowadzić dyskusje o granatnikach w temacie o Berylu (AK itp.), a ponadto część odpowiedzi na Twoje pytania już tutaj jest. Myślę, że kwestia PPK też tu pasuje.

Dodam na razie tylko (trochę brak mi czasu nadłuższy wywód), że żaden ze współczesnych ręcznych granatników nie jest wstanie zniszczyć nowoczesnego czołgu w polu (inaczej w terenie zurbanizowanym), ale też nie do tego w zasadzie służą. Na współczesnym polu walki jest wiele lżej opancerzonych celów jak np. BWP, transportery opancerzone, wozy rozpoznawcze czy samochody opancerzone, którym granatniki nawet lekkie mogą zagrozić.

W zasadzie jedyną bronią piechoty, która jest w stanie zniszczyć współczesny czołg są przeciwpancerne pociski kierowane - choć ze względu na rozwój pancerzy czołgowych i niemożliwość zwiększania w nieskończoność wielkości głowic (mobilność!) tych pocisków staje się to coraz trudniejsze.
« Ostatnia zmiana: Stycznia 28, 2007, 09:05:34 wysłana przez Razorblade1967 »