Z całym szacunkiem dla Pedersena i jego dokonań (też czytałem tę ksią
żkę i kilka innych

), ale jego rozważania o Boydzie, wielkości F
-14 to przepraszam bajania starego dziadka (jeszcze raz podkre
ślam z całym szacunkiem dla jego dokonań i roli z młodości), który przybiera pozę... za moich czasów panie to...
Nie śmiem się wypowiadać autorytatywnie o F
-35, bo mimo iż szukam o nim informacji od dawna, to nie potrafiłem sobie wyrobić jakiejś jednoznacznej opinii
. Natomiast co do roli i umiejętności Boyda (40 seconds Boyd) jako pilota i potem twórcy teorii zachowania energii w walce nowoczesnych odrzutowców, a następnie teorii pętli OODA to jest wystarczająco dużo publikacji i artykułów, by uznać, że facet był geniuszem, nie mówiąc że
tzwn. tzw. "Fighter Mafia", której był szarą eminencją
, stoi za powstaniem takich projektów jak A
-10, F
-15 i F
-16.
Nikt też chyba nie podważa faktu, że jako myśliwiec manewrowy F
-14 (w porównaniu do takiego choćby F
-16 czy F
-18) był delikatnie rzecz ujmując słaby, nie taka była jego rola i jak to jeden z pilotów kiedyś powiedział, w starciu dobrych pilotów, pilot F
-14 musiał latać najlepsze latanie swego życia, a i tak w 8 na 10 przypadków przegrywał walkę manewrową.
Oczywiście chwała Top Gun, gdzie uczono "magii" i wykorzystywania nawet takiej nie do końca optymalnej maszyny do osiągania sukcesów (dlatego też napisałem we wcześniejszym zdaniu o porównywalnym wyszkoleniu pilotów).
Więc skoro takie są fakty
a`propos a propos i F
-14, to cała wypowiedź Pedersena dotycząca w szerszym kontekście i F
-35 jest nie do końca jakby wiarygodna.