Autor Wątek: Samoloty Pacyfiku w Europie  (Przeczytany 22000 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Botras

  • Gość
Odp: Samoloty Pacyfiku w Europie
« Odpowiedź #60 dnia: Stycznia 23, 2006, 23:06:04 »
Zabierzcie go :002:

Masz to napisane wyżej :118:

Offline Ranwers

  • *
  • Wizzard
Odp: Samoloty Pacyfiku w Europie
« Odpowiedź #61 dnia: Stycznia 23, 2006, 23:08:20 »
Może to Ciebie mają zabrać ?
.       __!__
.____o(''''')o____.
          " " "
Forum to miejsce spotkań ludzi, którzy mają "zryty palnik" w pewnych kwestiach i do tego dobrze im z tym

Borys Trąba

  • Gość
Odp: Samoloty Pacyfiku w Europie
« Odpowiedź #62 dnia: Stycznia 23, 2006, 23:43:47 »
Uważasz uzbrojenie za słabe - ok.

Akurat to moje literki.ale nie o tym.

Panowie co  z wildcatem, w Europie kompletna porażka w walkach z Bf-109
a na Pacyfiku z A6m2 jakoś mu szło.
z Europy bardzo szybko wracał (w ładowni transportowca)



Botras

  • Gość
Odp: Samoloty Pacyfiku w Europie
« Odpowiedź #63 dnia: Stycznia 23, 2006, 23:48:14 »
Ranwers, drogi mój, mam wielką nadzieję, że młody przyjacielu!  Tu nie jest forum "Blazing Angels" (czy jak temu na imię)! To forum ma poziom. Tu nie da się łatwo i tanio zabłysnąć, ani zrobić wrażenia. Pisują tu ludzie, którzy z racji pracy, hobby czy z innych przyczyn posiadają wiedzę. Wiedzę  czerpaną z poważnych źródeł i głębszą niż, dam przykład z mojej ulubionej dziedziny: samo podawanie masy salwy sekundowej, bez wskazania jakie było taśmowanie, rodzaje pocisków i masa materiału wybuchowego w tychże. W takich miejscach zawsze jest ryzyko, że ktoś przypadkiem może wiedzieć więcej niż Ty. Stąd bardzo jest wskazane wypowiadanie się w trybie orzekającym tylko i wyłącznie w przypadku, gdy swoją opinię opierasz na poważnych źródłach.  Twoja książka podająca Vne P-38 takim źródłem nie jest, a przez to opinia o własnościach P-38 w nurkowaniu jest błędna. Co gorsza swoją, niestety ignorancką wypowiedź ubrałeś w arogancką i obraźliwą formę. Połączenie tych dwu cech w jednej wypowiedzi jest szczególnie naganne. Świadczy o brakach zarówno w wiedzy jak i w dobrym wychowaniu. Pierwsze jest rzeczą ludzką i zwyczajną, a reakcją ludzi kulturalnych w takich razach jest wypowiadanie się w formie ostrożnej, a najlepiej pytającej - co czynią wszyscy tu pisujący, o ile rzecz tyczy dziedziny, w której nie dysponują poważną wiedzą. Zaś drugie... oby się zmieniło.

Offline Ranwers

  • *
  • Wizzard
Odp: Samoloty Pacyfiku w Europie
« Odpowiedź #64 dnia: Stycznia 24, 2006, 00:04:08 »
Botras tak żebyś trochę skruszał:
Definicja hamulca aerodynamicznego:
Hamulec aerodynamiczny, urządzenie zwiększające opór aerodynamiczny statku powietrznego, celem zmniejszenia jego prędkości. Występuje w postaci umieszczonych na skrzydłach lub kadłubie płyt (uruchamianych przez pilota), ustawianych pod kątem rzędu 70-90° do kierunku lotu i służy do zmniejszenia prędkości nurkowania w bombowcach nurkujących, zmniejszenia prędkości poziomej podczas akrobacji lub manewru bojowego albo zwiększenia kąta podejścia podczas lądowania. To jedna z wielu definicji wszystkie są zbliżone.
Więc P-38 hamulców aero nie miał ? Jak je zwał tak zwał były to jedne z pierwszych tego rodzaju urządzeń wówczas i rzadko (wcale ?) stosowane na myśliwcach.
Nie wiem czym cię uraziłem - tym że mnie rozbawiłeś ? - po to jest forum i teksty takie z przymróżeniem oka tu chodzą często. Niestety wyszło pieniactwo z twej strony.
Morały i lekcje dydaktyczne to możesz prawić swoim dzieciom (jeśli je masz) nie mnie.
.       __!__
.____o(''''')o____.
          " " "
Forum to miejsce spotkań ludzi, którzy mają "zryty palnik" w pewnych kwestiach i do tego dobrze im z tym

kaa

  • Gość
Odp: Samoloty Pacyfiku w Europie
« Odpowiedź #65 dnia: Stycznia 24, 2006, 00:11:43 »
panowie skoncentrujcie się na kwestiach merytorycznych i zaprzestańcie wycieczek osobistych - niech mądrzejszy odpuści.

Botras

  • Gość
Odp: Samoloty Pacyfiku w Europie
« Odpowiedź #66 dnia: Stycznia 24, 2006, 01:12:54 »
Gdyby P-38 miał hamulce aerodynamiczne, to w rzeczonej  instrukcji wspominano by o "airbrakes", bo tak nazywa się po angielsku urządzenie, którego definicję podajesz wyżej. Takie słowo nie pada. Są za to "dive recovery flaps", które służą temu by: "restore the lift to this portion of the wing and thus cause the uncontrollable nose heaviness to occur at a higher speed". Przetłumacz sobie. Przy okazji zaopatrz się w zdjęcie owych "dive recovery flaps", co pozwoli Ci się przekonać, że nie spełniają nawet tej części Twojej definicji: "Występuje w postaci umieszczonych na skrzydłach lub kadłubie płyt (uruchamianych przez pilota), ustawianych pod kątem rzędu 70-90° do kierunku lotu". 
 
Więc P-38 hamulców aero nie miał ? Jak je zwał tak zwał były to jedne z pierwszych tego rodzaju urządzeń wówczas i rzadko (wcale ?) stosowane na myśliwcach.

Nie wcale. Hamulce aerodynamiczne miały późne P-47D, miały je P-61C - tu też polecam zaopatrzenie się w materiały ikonograficzne, w celu porównania z tym, co miały późne P-38. W obu tych przypadkach ich FUNKCJĄ było zmniejszenie prędkości: w P-47 przy atakowaniu celów naziemnych, w P-61 przy przechwytywaniu relatywnie powolnych celów powietrznych. W obu wypadkach BYNAJMNIEJ nie chodziło o zmianę kąta pochylenia, nieprawdaż (podpowiem: bo używano ich tuż przed i podczas celowania)? W przypadku "dive recovery flaps"  ZMIANA KĄTA POCHYLENIA właśnie, była tym o co chodziło - ubocznym i umiarkowanie silnym efektem było zwiększenie oporów. Samo to nie czyni tych powierzchni hamulcami aerodynamicznymi bardziej niż są nimi, dajmy na to, lotki (podpowiem: bo ich pierwotna funkcja jest inna, a i one zwiększając opory, zmniejszają prędkość):002:

Podawanie tu definicji hamulca aerodynamicznego, czy też dowolnego innego urządzenia lub zjawiska, jak przytoczone przez Ciebie "lekcje dydaktyczne", naprawdę nie sprawi, że "skruszeję" :020:

Ciekawe, co będzie następne w tym brnięciu? :021:





kaa

  • Gość
Odp: Samoloty Pacyfiku w Europie
« Odpowiedź #67 dnia: Stycznia 24, 2006, 11:29:28 »
w in action o 38ce piszą o "dive flaps", "recovery flaps" bądź "compressibility flaps". nigdzie nie pada słowo "brakes". wg opisu ich rolą jest zmiana wyważenia aerodynamicznego maszyny* w czasie nurkowania poprzez zmianę profilu płata, który ulegał przy dużych prędkościach przeciągnięciu. ich stosowanie pozwalało zmniejszyć ciążenie maszyny na nos, a tym samym umożliwiało wyjście z nurkowania. tyle in action.

* nie kąta pochylenia! przecież zalecano wysunięcie ich już przed lub tuż po wejściu w nurkowanie, a nie dopiero przy wychodzeniu z niego

Offline Ranwers

  • *
  • Wizzard
Odp: Samoloty Pacyfiku w Europie
« Odpowiedź #68 dnia: Stycznia 24, 2006, 12:06:04 »
Następne w tym „brnięciu” będzie wykazanie twojej indolencji związanej z mechaniką lotu.
Widzę, że na odpowiedź potrzebujesz ok. godziny. Wiem szukanie w książeczkach zajmuje trochę czasu. Ja jak dotąd pisałem z głowy.
Ale teraz konkretniej.
Piszesz:
W przypadku "dive recovery flaps"  ZMIANA KĄTA POCHYLENIA właśnie, była tym o co chodziło - ubocznym i umiarkowanie silnym efektem było zwiększenie oporów. Samo to nie czyni tych powierzchni hamulcami aerodynamicznymi bardziej niż są nimi, dajmy na to, lotki
Wytłumacz mi jak ten element aerodynamiczny umieszczony w środku skrzydła (a więc prawie na osi środka ciężkości płatowca mógłby sam wywołać moment pochylający ? Zaiste zagadka dla mnie.
Zapewne znasz wzory na siłę nośną i siłę oporu. Nie ? To książeczka. Masz już ? Ok.
We wzorze na opór mamy oprócz kilku innych parametrów najważniejsze dla nas – powierzchnię poruszającego się ciała oraz prędkość w kwadracie.
Napiszę by była jasność Px=1/2 * ro *S * V2 * Cx
W nurkowaniu ciężar płatowca Q równoważony jest przez siłę oporu Px.
Tak więc po przekształceniu wzoru otrzymujemy V2=2Q/(ro * S * Cx). Mamy S w mianowniku – więc gdy się zwiększy to prędkość zmaleje (uff studia mi się przypomniały). To jedno.
Teraz o prędkościach okołodźwiękowych. Ze wzrostem prędkości rozpoczyna się wędrówka środka ciężkości w kierunku przodu płatowca (jak w naszym P-38), a więc zmniejszenie zapasu stateczności podłużnej, aż nawet do przekroczenia tego zapasu stateczności. No i tu wg wzoru: hamulce aero=zmniejszenie prędkości, powrót środka równowagi w zakres odpowiedniego zapasu stateczności. P-38 był chyba pierwszym amerykańskim samolotem, który zaczął spotykać się z kryzysem falowym.
Tak jak napisałeś „silnym efektem było zwiększenie oporów” – to jest istota działania tych „recovery”. Co do nazwy to uważam, że taką przyjęto w USA aby oddać może bardziej skutek zastosowania tego urządzenia niż jego istotę. W wojsku trzeba łopatologicznie. Ponadto instrukcje pisane są tak by zostawić jeszcze margines bezpieczeństwa.
Pokaż mi polską monografię P-38 gdzie nie używa się słowa hamulec aerodynamiczny – aha pewnie autorzy tych opracowań się nie znają.

Piszesz: „Hamulce aerodynamiczne miały późne P-47D, miały je P-61C
Ja napisałem: „były to jedne z pierwszych tego rodzaju urządzeń wówczas
I tak w P-38 weszły do eksploatacji w końcu 1943 r. natomiast P-47D-30 – gdzieś pod koniec 1944, a P-61C nie dotarły do jednostek przed zakończeniem wojny.

I taki cytat na koniec:
„With these improvements, a USAAF pilot reported a dive speed of almost 970 km/h (600 mph) and recovered in one piece.”

oraz tabela prędkości nurkowania Lightninga

.       __!__
.____o(''''')o____.
          " " "
Forum to miejsce spotkań ludzi, którzy mają "zryty palnik" w pewnych kwestiach i do tego dobrze im z tym

pawel

  • Gość
Odp: Samoloty Pacyfiku w Europie
« Odpowiedź #69 dnia: Stycznia 24, 2006, 12:37:31 »

Teraz o prędkościach okołodźwiękowych. Ze wzrostem prędkości rozpoczyna się wędrówka środka ciężkości w kierunku przodu płatowca (jak w naszym P-38)
Ranwers, środek ciężkości nie może się przemieszczać pod wpływem sił aerodynamicznych. Zapewne chodziło Ci o przemieszczanie się środka parcia.

A ja zadam takie pytanie które może przyczynić się do rozwiązania sporu, przynajmniej częściowo  :004:.
Czy używano tych powierzchni aerodynamicznych (jak ich nie nazwiemy) jako hamulców aerodynamicznych? Zauważcie, że P-38 wykorzystywany był często w zadaniech szturmowo uderzeniowych.

Paweł

Botras

  • Gość
Odp: Samoloty Pacyfiku w Europie
« Odpowiedź #70 dnia: Stycznia 24, 2006, 16:29:50 »
Dzięki kaa! Mój błąd - chodziło o samo odzyskanie możliwości zmniejsznia kąta pochylenia.

Następne w tym „brnięciu” będzie wykazanie twojej indolencji związanej z mechaniką lotu.
(...) Ze wzrostem prędkości rozpoczyna się wędrówka środka ciężkości w kierunku przodu płatowca

To może jednak rodzice mieli rację, żeby nie iść na studia przed ukończeniem gimnazjum?

Tak jak napisałeś „silnym efektem było zwiększenie oporów” – to jest istota działania tych „recovery”.

Allle sprytny podstęp! Lecz niestety ja napisałem:
"ubocznym i umiarkowanie silnym efektem było zwiększenie oporów."


Co do nazwy to uważam, że taką przyjęto w USA aby oddać może bardziej skutek zastosowania tego urządzenia niż jego istotę. W wojsku trzeba łopatologicznie.

Emm... i z powodu tej łopatologii w instrukcji opisali istotę działania 'recovery flaps', mówiąc o tym, że one:
"restore the lift to this portion of the wing and thus cause the uncontrollable nose heaviness to occur at a higher speed. "
, a nie tylko:
"The flaps also add some drag to the airplane, which in conjunction with the higher allowable dive speed, permits safe dives at a much steeper diving angle. "

Zwróc uwagę na słowo "also", tj. "ponadto". A jak już skończysz gimnazjum, to weź głęboki wdech i  skończ jeszcze liceum i dopiero potem pójdź na studia, gdzie będzie logika. To taka złośliwość, a poważniej: są translatory online. Gdybyś skorzystał, to wiedziałbyś, jak bardzo niemądre rzeczy piszesz.

Pokaż mi polską monografię P-38 gdzie nie używa się słowa hamulec aerodynamiczny – aha pewnie autorzy tych opracowań się nie znają.

Autorzy tych opracowań podejmują desperackie próby przetłumaczenia pojęcia "dive recovery flaps", nie wychodzi im nic sensownego, czemu się nie dziwię i piszą o hamulcach aerodynamicznych, bo tak jest prościej, a redaktor się ich nie czepia. Ponownie musze polecić czytanie w języku oryginału - tam zawsze jest mowa o recovery flaps, czy dive flaps, nigdy zaś o airbrakes czy też divebrakes - podobnie jak w instrukcji. Ponadto autorzy monografii nie bywają alfami i omegami. Niesamowite michałki czytuję, gdy autorzy monografii, którzy, cóż, powinni się znać, a nie znają się jednak na broni lufowej, piszą co im się wydaje. Weź to do siebie.

I taki cytat na koniec:
„With these improvements, a USAAF pilot reported a dive speed of almost 970 km/h (600 mph) and recovered in one piece.”

Oł siur! A ponadto regularnie niszczyli Tygrysy przy pomocy "point fifty", strzelając tak, by rykoszety wleciały do środka od dołu. :021: Że o przekraczaniu prędkości dźwieku na P-47 nie wspomnę.

oraz tabela prędkości nurkowania Lightninga



Na jakich studiach uczyłeś się jak wygląda tabela? Podasz łaskawie numer raportu NACA, z którego to niezwykle szczegółowe dzieło pochodzi?

Offline Kusch

  • Global Moderator
  • *****
Odp: Samoloty Pacyfiku w Europie
« Odpowiedź #71 dnia: Stycznia 24, 2006, 16:50:25 »
Cytuj
To może jednak rodzice mieli rację, żeby nie iść na studia przed ukończeniem gimnazjum?

Cytuj
A jak już skończysz gimnazjum, to weź głęboki wdech i  skończ jeszcze liceum i dopiero potem pójdź na studia, gdzie będzie logika.

Jeżeli dyskutanci dalej będą uprawiać wycieczki osobiste, to polecą czasowe bany.Uwaga tyczy się obu stron.

Przecież można używać dowolnie słów: Bzdura, nie masz racji, nie zgadzam się.Popierając je rzeczową argumentacją.
"Najlepszą metodą przewidywania przyszłości jest jej tworzenie"

http://img90.imageshack.us/img90/9643/klmd5.jpg

pawel

  • Gość
Odp: Samoloty Pacyfiku w Europie
« Odpowiedź #72 dnia: Stycznia 24, 2006, 22:15:42 »


Panowie co  z wildcatem, w Europie kompletna porażka w walkach z Bf-109
a na Pacyfiku z A6m2 jakoś mu szło.
z Europy bardzo szybko wracał (w ładowni transportowca)



Wildcat przez pierwsze pół roku dostawał tęgie baty na Pacyfiku, potem było trchę lepiej, jednak zawsze zostawał w tyle za lotnictwem myśliwskim Cesarskiej Marynarki, dopiero pojawinie się hellcata i corsaira odmieniło sytuację . Nie była to jednak wina tylko samej konstrukcji, wyszkolenie pilotów amerykańskich na dzień 6 grudnia 1941 roku było skandalicznie niskie, pomijam fakt, że w ogóle brakowało presonelu latającego. Zdarzały się nawet przypadki, że było więcej samolotów niż pilotów do nich (np B17).

Paweł
'VIPER'

kaa

  • Gość
Odp: Samoloty Pacyfiku w Europie
« Odpowiedź #73 dnia: Stycznia 24, 2006, 23:15:24 »
f4f był wolniejszy i mniej zwrotny od a6m2, słabiej się wznosił, ale lepiej nurkował i był ogólnie "twardszy" - to wszyscy wiedzą. ciekawe co by było gdyby źli panowie wypłynęli na grafie zeppelinie na atlantyk - bf 109t to tylko przerobiony emil (szybszy od zera, ale gorzej kręcił), a tym zdarzało się przecież nie raz przegrywać spotkania z hurkami, podobnie powolnymi jak f4f (choć chyba od nich zwinniejszymi). przy odpowiedniej taktyce - kto wie. co innego friedrich czy gustav... ale te nad ocean raczej się nie zapuszczały, a nad lądem można było im coś lepszego przeciwstawić. jak właściwie przedstawiały się osiągnięcia martletów w raf? latały już bob'40...

Borys Trąba

  • Gość
Odp: Samoloty Pacyfiku w Europie
« Odpowiedź #74 dnia: Stycznia 26, 2006, 10:36:52 »
Przepraszam źle sformułowałem pytanie.
Wiem co siędziało z F4f na Pacyfiku, mi własnie chodzi o Europę.