Autor Wątek: Samoloty Pacyfiku w Europie  (Przeczytany 22031 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Odp: Samoloty Pacyfiku w Europie
« Odpowiedź #75 dnia: Lutego 13, 2006, 20:44:31 »
f4f był wolniejszy i mniej zwrotny od a6m2, słabiej się wznosił, ale lepiej nurkował i był ogólnie "twardszy" - to wszyscy wiedzą. ciekawe co by było gdyby źli panowie wypłynęli na grafie zeppelinie na atlantyk - bf 109t to tylko przerobiony emil (szybszy od zera, ale gorzej kręcił), a tym zdarzało się przecież nie raz przegrywać spotkania z hurkami, podobnie powolnymi jak f4f (choć chyba od nich zwinniejszymi). przy odpowiedniej taktyce - kto wie. co innego friedrich czy gustav... ale te nad ocean raczej się nie zapuszczały, a nad lądem można było im coś lepszego przeciwstawić. jak właściwie przedstawiały się osiągnięcia martletów w raf? latały już bob'40...

No było też planowane coś takiego jak Me155 wiem, że nie zrealizowany, ale Graf Zeppelin też nie wypłynął nie
5800x3D / NZXT B550 / 64GB@3600 /4TB NVME Gx4 / RTX4080Super / NZXT X63 / Thermaltake 1kW / Huawei GT34
Meta QUEST 3 / Thrustmaster Warthog + TFRP

Elwood

  • Gość
Odp: Samoloty Pacyfiku w Europie
« Odpowiedź #76 dnia: Lutego 14, 2006, 10:54:57 »
Me-155 miał w założeniu być myśliwcem wysokościowym, którego (wskutek intryganctwa i cwaniactwa Messerscmitta) jedna z wersji jako Me-155A miała być myśliwcem pokładowym. Nie wiem co ten nieistniejący za bardzo nawet na papierze projekt robi w tym porównaniu, ale chętnie się dowiem, bo inaczej pisanie bzdetów zamiast wiedzy lub pytań o wiedzę w tym dziale zostanie odpowiednio uhonorowane.
To nic personalnego, dotyczy wszystkich tak samo. Nie wiesz, to pytaj. A jak wiesz to się podziel wiedzą, ale w tym dziale forum nie pisz byle czego.

Skyhawk.pl

  • Gość
Odp: Samoloty Pacyfiku w Europie
« Odpowiedź #77 dnia: Lutego 22, 2006, 20:21:37 »
Kilka krótkich spostrzeżeń:
1. F4U-1 był dla "zapoznanych" z nim pilotów maszyna idealną, że nie wspomnę o późnowojennym F4U-4.
2. Maszynę tą w czasie II wś zmodernizowano poważniej tylko raz (z 1 na 4). 109, czy 190 dziesiątki razy i nigdy nie spełniały pokładanych nadzieji (zawsze znalazł sie lepszy, jak nie z Zachodu to ze Wschodu).
3. Nie podważam zdania o zasługach Fok dla Niemiec, bo to był dobry samolot (co innego wiotkoskrzydła 109-tka), ale "tylko" dobry.
4. Wg mojego kilkuletniego rozeznania na temat Korsarza, samolot ten w "sprawiedliwej" walce w minimum 70% pokonałby każdego wojennego przeciwnika (chodzi mi o model F4U-4).
5. Kilka lat po wojnie to tylko Korsarz służył z powodzeniem w linii (bez problemu pokonywał w testowych walkach nawet takie "proce" jak powojenne rozwojowe Spitfiry, czy Sea Fury - ten ostatni porównawczą walkę skończył chłodząc silnik wodą z dna oceanu).
6. A co do samolotu Ił-2 nie zgodzę się z tym że to samolot "złom", bo prosty. Konstruktorzy niemieccy marzyli o skonstruowaniu takiego "złomu", czego do końca wojny nie dokonali klepiąc Sztukasa, który był dobry jak nie było przeciwnika.  :002:


Pozdrawiam fanów lotnictwa  :001:

Schmeisser

  • Gość
Odp: Samoloty Pacyfiku w Europie
« Odpowiedź #78 dnia: Lutego 22, 2006, 20:46:32 »
Cytuj
F4U-1 był dla "zapoznanych" z nim pilotów maszyna idealną, że nie wspomnę o późnowojennym F4U-4.

szczególnie podczas startów z lotniskowca, z nie daj boże przylanym cylindrem albo przypalonymi swiecami
Cytuj
Nie podważam zdania o zasługach Fok dla Niemiec, bo to był dobry samolot (co innego wiotkoskrzydła 109-tka), ale "tylko" dobry.

Jaka Foka ? i w jakim okresie była 'dobra' ?Jeśli Anton to środek wojny , i wtedy była myśliwcem wybitnym deklasującym wszystko co latało, do tego stopnia że popisowym numerem panów z JG26 była beczka zwycięstwa w pionowym wznoszeniu, PRZED rozpoczęciem walki. Sytuację zmieniło dopiero wprowadzenie Spita IX
Jeśli koniec wojny to trzeba odnieść się do Dory, i tu historia się powtarza , znowu technologiczny kosmos i osiągi znacznie powyżej tego co można by określić mianem dobry
Cytuj
A co do samolotu Ił-2 nie zgodzę się z tym że to samolot "złom", bo prosty. Konstruktorzy niemieccy marzyli o skonstruowaniu takiego "złomu", czego do końca wojny nie dokonali klepiąc Sztukasa, który był dobry jak nie było przeciwnika.
Tajest, szczególnie w 44 i 45  osłaniając odwrót pozostałości grup armii południe. Gwoli ścisłości produkowano sztukasy tylko i wyłącznie na użytek SG 'Immelmann' z ich popieprzonym wodzem na czele

Skyhawk.pl

  • Gość
Odp: Samoloty Pacyfiku w Europie
« Odpowiedź #79 dnia: Lutego 22, 2006, 21:13:03 »
Chylę czoła przed wiedzą historyczną wielu piszących tu osób.
Sam oceniam lotnictwo II wś bardziej z technicznego punktu widzenia.

Jak mówiłem, nie sprzeczam się co do skuteczności 190 w walce.
Zresztą na tym forum to samobójstwo w kolano.

Posiadam wiele publikacji na temat 190, jak choćby kilkuczęściową monografia z "Lotnictwa AI".
Jednak odniosłem się do tematu zagadnienia i nie mogę się zgodzić by jakakolwiek odmiana 190 była lepsza od F4U-4.
To tak jak twierdzenie, że Sea Fury był gorszy od 190 A8, skora wiadomo, że jego poprzednik Tempest tępił 190 aż miło.
Dora nic nie wnosiła szczególnego (lepsza prędkość, czy wnoszenie), zaś jak wiadomo rzędówki przy najmniejszych uszkodzeniach padały trupem (czego nie można oczywiście powiedzieć o gwieździe BMW).
To tyle jak na razie.

Pozdrawiam i szacunek.

Botras

  • Gość
Odp: Samoloty Pacyfiku w Europie
« Odpowiedź #80 dnia: Lutego 22, 2006, 21:14:17 »
Kilka krótkich spostrzeżeń:
1. F4U-1 był dla "zapoznanych" z nim pilotów maszyna idealną, że nie wspomnę o późnowojennym F4U-4.

To tak samo jak z Bf-109 :004: Tylko uwaga przy lądowaniu, a jak trzeba naprawdę szybko nurkować, to przestawić statecznik poziomy o 1'15''.


2. Maszynę tą w czasie II wś zmodernizowano poważniej tylko raz (z 1 na 4). 109, czy 190 dziesiątki razy i nigdy nie spełniały pokładanych nadzieji (zawsze znalazł sie lepszy, jak nie z Zachodu to ze Wschodu).

To tak samo jak Bf-109 - z E na F, potem już tylko wymiana silników - tak jak między F4U1A do D. Podobnie zresztą z Fw-190, P-51 a nawet Jakami  :001: (Jaki do- i po -9U)


3. Nie podważam zdania o zasługach Fok dla Niemiec, bo to był dobry samolot (co innego wiotkoskrzydła 109-tka), ale "tylko" dobry.

J.w. Schmeisser.

4. Wg mojego kilkuletniego rozeznania na temat Korsarza, samolot ten w "sprawiedliwej" walce w minimum 70% pokonałby każdego wojennego przeciwnika (chodzi mi o model F4U-4).

Ale nie chodzi o "sprawiedliwość dziejową" :004:? F4U4 to niewątpliwie świetny myśliwec, lecz 70% to przesada. Dora 9 walczyłaby delikatnie mówiąc jak równy z równym w walce rozpoczynającej się przy równej energii wyminięciem. Dory z  Jumo213F miałyby WYRAŹNĄ przewagę we wszystkim poza zakrętem ustalonym. Tylko po co komu zakręt ustalony?

5. Kilka lat po wojnie to tylko Korsarz służył z powodzeniem w linii (bez problemu pokonywał w testowych walkach nawet takie "proce" jak powojenne rozwojowe Spitfiry, czy Sea Fury - ten ostatni porównawczą walkę skończył chłodząc silnik wodą z dna oceanu).

Bo tylko Amerykanie mieli tak dużo lotniskowców, by utrzymywać na nich dużo samolotów tłokowych, oczywiście już raczej nie do zadań myśliwskich. A jak radził sobie z F8F :002:?

6. A co do samolotu Ił-2 nie zgodzę się z tym że to samolot "złom", bo prosty. Konstruktorzy niemieccy marzyli o skonstruowaniu takiego "złomu", czego do końca wojny nie dokonali klepiąc Sztukasa, który był dobry jak nie było przeciwnika.  :002:

Jeśli marzyli to w koszmarach sennych. Nie było innych poza Iłem-2 prób drastycznego zmniejszenia udźwigu, zasięgu i wszystkich innych osiągów poprzez zabudowanie i  opancerzenie silnika rzędowego.



Schmeisser

  • Gość
Odp: Samoloty Pacyfiku w Europie
« Odpowiedź #81 dnia: Lutego 22, 2006, 21:22:29 »
Cytuj
Jak mówiłem, nie sprzeczam się co do skuteczności 190 w walce.
Zresztą na tym forum to samobójstwo w kolano.

Czekaj , czekaj, czy ja dobrze zrozumiałem ?
Czy Ty sugerujesz ,że któryś z moderatorów , w momencie braku kontrargumentów na dyskutowane tematy , użyłby swoich uprawnien, po to by 'zamknąc usta niewygodnemu userowi', by nie próbował obalac 'jedynych słusznych teorii'  Mam nadzieję iż był to niefortunnie sformułowany żart.

Skyhawk.pl

  • Gość
Odp: Samoloty Pacyfiku w Europie
« Odpowiedź #82 dnia: Lutego 22, 2006, 21:46:31 »
Miałem oczywiście na myśli określenie popularności tej maszyny na forum.
Sam "lubię" ten samolot ( :001: mam na nim najwiecej wylatanych godzin z niemieckich skrzydeł w Ile dwójce  :001:).
Zresztą nie użyłem w wypowiedzi żadnych "mocnych" słów, wię myślę że już jest po nieporozumieniu (szacunek).

Co do Bearcata, to bardzo dobry samolot, ale powojenny.
Był lżejszy od Korsarza, stąd miał pewną przewagę w niektórych manewrach.
Mówi się ogólnie, że przewyższał F4U-4, chociaż to nie opinie pilotów latających na Korsarzach, lecz raczej Grummana, a przecież wprowadzono po wojnie jeszcze myśliwską F4U-5.
Modernizacja na działka modeli Korsarza (jedynki, czy czwórki) przypomina raczej polowe modernizacje 109 których było prawie tyle ile jednostek.



Pozdrawiam.  :001:




Botras

  • Gość
Odp: Samoloty Pacyfiku w Europie
« Odpowiedź #83 dnia: Lutego 22, 2006, 23:02:55 »


Co do Bearcata, to bardzo dobry samolot, ale powojenny.
Był lżejszy od Korsarza, stąd miał pewną przewagę w niektórych manewrach.

Nie miał "pewej przewagi", tylko bił go na twarz w prędkości wznoszenia :001:. Owszem powojenny "w praktyce", bo inaczej niż F4U-4 nie powalczył, ale lotniskowiec z Bearcatami jednostki gotowej do walki był w połowie drogi na 'front' kiedy wojna się skończyła.

Modernizacja na działka modeli Korsarza (jedynki, czy czwórki) przypomina raczej polowe modernizacje 109 których było prawie tyle ile jednostek.

A w czym Ci je przypomina? Bo ani F4U-1C ani F4U-4C nie były modyfikacjami polowymi.








Odp: Samoloty Pacyfiku w Europie
« Odpowiedź #84 dnia: Lutego 23, 2006, 00:45:27 »
Nie zmienia to faktu, iż pomimo znacznego zróżnicowania(Corsair, Hellcat, Mustang, Thunderbolt, Lighting, Airacobra, rodzina Hawków) amerykańskiego sprzętu lotniczego w odniesieniu do myśliwców walczących nad Pacyfikem, to właśnie Corsair został uznany przez japońskich pilotów za najgroźniejszego przeciwnika a to powinno również, co nieco zaświadczyć o walorach bojowych tej maszyny
5800x3D / NZXT B550 / 64GB@3600 /4TB NVME Gx4 / RTX4080Super / NZXT X63 / Thermaltake 1kW / Huawei GT34
Meta QUEST 3 / Thrustmaster Warthog + TFRP

Botras

  • Gość
Odp: Samoloty Pacyfiku w Europie
« Odpowiedź #85 dnia: Lutego 23, 2006, 01:59:35 »
I ja myślę, że Corsair był najlepszym myśliwcem PTO. Warto jednak przy ocenie wartości stwierdzenia, że "Japońscy piloci uważali", że F4U miał 'szczęście' polegające na tym, że łączył znaczną przewagę na  przeciwnikami, zauważalnie większą niż Hellcat, ze znaczą skalą użycia. Takim połączeniem nie cieszył się ani P-47 ani P-51 (późno, od Okinawy).

Odp: Samoloty Pacyfiku w Europie
« Odpowiedź #86 dnia: Lutego 23, 2006, 09:33:23 »
W książce "Imperial Japanese Navy Aces 1937-45" jest wypowiedź znanego asa marynarki Takeo Tanimizu który twierdzi ze  najtrudniejszym przeciwnikiem był Hellcat. P-38 i Corsairy mogły atakowac z przewagi wysokosci i uciekac ponieważ nie były zbyt manewrowe. Tymczasem piloci Hellcatów wdawali się także w pojedynki manewrowe.
Osobiście uważam że FW 190A demonstrowal przewagę nad F4U1, a skoro wymieniamy F4U4 to dlaczego nie zestawić go z Fw 190D-12 czy Ta-152C ?
We'll come in low, out of the rising sun, and about a mile out, we'll put on the music...

Offline Labienus

  • *
  • Corsaires Fanaticus
Odp: Samoloty Pacyfiku w Europie
« Odpowiedź #87 dnia: Lutego 23, 2006, 12:11:52 »
Wystarczy wyjechać na kilka dni, a tu takiej śliczności wątek się rozwija.
Pozwolicie, że zabiorę w kilku sprawach głos :)
Cytat: Schmeisser
Cytat: Skyhawk.pl
F4U-1 był dla "zapoznanych" z nim pilotów maszyna idealną, że nie wspomnę o późnowojennym F4U-4.
szczególnie podczas startów z lotniskowca, z nie daj boże przylanym cylindrem albo przypalonymi swiecami
F4U-1 sobie nie polatały z lotniskowców za bardzo... no chyba, że mowa o całej serii "jedynek" od "bezliterkowej" do D.
Tym niemniej problem, o którym wspomniał Szmajs, dotyczył w równym stopniu Hellcata, a pewnie i innych startujących z lotniskowców samolotów.
"Zaletą" Korsarza, kiedy już zaczął operować z lotniskowców, była.... "katapulta" :004:
Cytat: Skyhawk.pl
2. Maszynę tą w czasie II wś zmodernizowano poważniej tylko raz (z 1 na 4). 109, czy 190 dziesiątki razy i nigdy nie spełniały pokładanych nadzieji (zawsze znalazł sie lepszy, jak nie z Zachodu to ze Wschodu).
Zależy co masz na myśli mówiąc "modernizacja", bo pierwsze egzemplarze F4U-1 różniły się całkiem pokaźnie od końcówki "jedynek", czyli D. I w to wchodzi kwestia silników, opancerzenia, uzbrojenia, wyposażenia kokpitu, instalacji paliwowej etc..
Że o F4U-2 i F4U-3 nie wspomnę :)
Cytuj
4. Wg mojego kilkuletniego rozeznania na temat Korsarza, samolot ten w "sprawiedliwej" walce w minimum 70% pokonałby każdego wojennego przeciwnika (chodzi mi o model F4U-4).
Nie mam pojęcia skąd taki wynik. I dziwi mnie tutaj zarówno rezultat jak i jego precyzyjność :D
Nieco liznąłem temat F4U i muszę przyznać, że F4U-4 wobec Dory miałby problem. Nie mówię, że jest skazany na porażkę, ale sądzę, że w walce myśliwskiej Dora ma większe szanse. Nie potrafię jednak ustalić procentowego wyniku :004:
6. A co do samolotu Ił-2 nie zgodzę się z tym że to samolot "złom", bo prosty. Konstruktorzy niemieccy marzyli o skonstruowaniu takiego "złomu", czego do końca wojny nie dokonali klepiąc Sztukasa, który był dobry jak nie było przeciwnika.  :002:
Polecam uwadze: Hs129
Niemcy nie marzyli o wielkiej produkcji czegoś ala IŁ2, bo na szczęście nie zgłupieli doszczętnie.
Cytat: Skyhawk.pl
Posiadam wiele publikacji na temat 190, jak choćby kilkuczęściową monografia z "Lotnictwa AI".
Jednak odniosłem się do tematu zagadnienia i nie mogę się zgodzić by jakakolwiek odmiana 190 była lepsza od F4U-4.
To tak jak twierdzenie, że Sea Fury był gorszy od 190 A8, skora wiadomo, że jego poprzednik Tempest tępił 190 aż miło.
Dora nic nie wnosiła szczególnego (lepsza prędkość, czy wnoszenie), zaś jak wiadomo rzędówki przy najmniejszych uszkodzeniach padały trupem (czego nie można oczywiście powiedzieć o gwieździe BMW).
To tyle jak na razie.
Myślę, że się bardzo mylisz. Uważanie, że Dora nie wniosła nic specjalnego do tematu to niestety tylko potwierdza. Chciałbym Ci zwrócić uwagę, że dobry myśliwiec to nie tylko prędkość maksymalna i wznoszenie. To cała masa innych aspektów, których w tabelach monografii się raczej nie wymienia. I choć w zestawieniu tabelka obok tabelki Dora nie wychodzi jakoś szczególnie lepiej, to po prostu nie wszystko.
Ja osobiście mam Dorę za wysoko wykwalifikowany i jeden z najlepszych myśliwców.... który do niczego innego się nie nadawał (bo nie musiał). W przeciwieństwie do Korsarza ofkors :118:
Cytat: Botras
To tak samo jak Bf-109 - z E na F, potem już tylko wymiana silników - tak jak między F4U1A do D.
Uwaga - będę łapał za słówka: :003:
od F4U-1 do F4U-1D silniki się zmieniały. Niewiele bo niewiele, ale zawsze. Na tej samej zasadzie jak w Emilu.
Cytat: Botras
Cytat: Skyhawk.pl
Co do Bearcata, to bardzo dobry samolot, ale powojenny.
Był lżejszy od Korsarza, stąd miał pewną przewagę w niektórych manewrach.
Nie miał "pewej przewagi", tylko bił go na twarz w prędkości wznoszenia . Owszem powojenny "w praktyce", bo inaczej niż F4U-4 nie powalczył, ale lotniskowiec z Bearcatami jednostki gotowej do walki był w połowie drogi na 'front' kiedy wojna się skończyła.
F8F to kolejny przykład myśliwca z prawdziwego zdarzenia, który niczym innym w zasadzie być nie mógł. Znakomite wznoszenie i zwrotność, nawet jak na koniec wojny, ale za to na początku słabe uzbrojenie i przez całą historię tej maszyny bardzo delikatna konstrukcja.
Cytat: Botras
Cytat: Skuhawk.pl
Modernizacja na działka modeli Korsarza (jedynki, czy czwórki) przypomina raczej polowe modernizacje 109 których było prawie tyle ile jednostek.
A w czym Ci je przypomina? Bo ani F4U-1C ani F4U-4C nie były modyfikacjami polowymi.
Dołączam się do pytania Botrasa :)
Cytat: Botras
Cytat: Macias13_84
Nie zmienia to faktu, iż pomimo znacznego zróżnicowania(Corsair, Hellcat, Mustang, Thunderbolt, Lighting, Airacobra, rodzina Hawków) amerykańskiego sprzętu lotniczego w odniesieniu do myśliwców walczących nad Pacyfikem, to właśnie Corsair został uznany przez japońskich pilotów za najgroźniejszego przeciwnika a to powinno również, co nieco zaświadczyć o walorach bojowych tej maszyny
I ja myślę, że Corsair był najlepszym myśliwcem PTO. Warto jednak przy ocenie wartości stwierdzenia, że "Japońscy piloci uważali", że F4U miał 'szczęście' polegające na tym, że łączył znaczną przewagę na  przeciwnikami, zauważalnie większą niż Hellcat, ze znaczą skalą użycia. Takim połączeniem nie cieszył się ani P-47 ani P-51 (późno, od Okinawy).
Nic dziwnego, choć P47 było całkiem sporo na Pacyfiku... w porównaniu do F4U oczywiście. P47 miał, co prawda, ograniczone pole działania na PTO ze względu na swoją specyfikę, ale za to F4U miał do połowy 1944 roku też skutecznie ograniczane pole działania ze względu na lobby Grummana :004:
Cytat: Gizmo
W książce "Imperial Japanese Navy Aces 1937-45" jest wypowiedź znanego asa marynarki Takeo Tanimizu który twierdzi ze  najtrudniejszym przeciwnikiem był Hellcat. P-38 i Corsairy mogły atakowac z przewagi wysokosci i uciekac ponieważ nie były zbyt manewrowe. Tymczasem piloci Hellcatów wdawali się także w pojedynki manewrowe.
Co też poza ciekawostką nie zmienia w żaden sposób postaci rzeczy, o czym doskonale Gizmo wie :P
Cytat: Gizmo
Osobiście uważam że FW 190A demonstrowal przewagę nad F4U1, a skoro wymieniamy F4U4 to dlaczego nie zestawić go z Fw 190D-12 czy Ta-152C ?
Dlaczego? Może dlatego, że te samoloty to prawie rok różnicy? :121:
Że o braku wykorzystania bojowego nie wspomnę, co było i jest nadal przecież podstawą przy weryfikacji faktycznych zdolności bojowych.
F4U-5 można sobie porównywać z nimi, bo to jest dopiero ich rówieśnik... jak pewnie niektórzy wiedzą, niezbyt lubiany przez pilotów przez swoje grymaśne APU.

Pozdrawiam :)

Skyhawk.pl

  • Gość
Odp: Samoloty Pacyfiku w Europie
« Odpowiedź #88 dnia: Lutego 23, 2006, 13:29:28 »
Bardzo ciekawe wypowiedzi, ale:
1. Jak wiadomo prawie wszystkie "jedynki" Korsarza miały silnik 8, bądź od -1A, 8w (dodano wtrysk wody).
2. Oczywiście, że przejście na działka a potem znów km-y to nie modernizacje polowe (napisałem "podobne" w sensie zakresu prac przeróbczych - np bez problemu do wykonania przez mechaników w warunkach polowych).
3. F4U charakteryzował się także bardzo dobrą zwrotnością (poniżej 350-400 km/h wypuszczano częściowo klapy, co powodowało, że w wielu opiniach tylko Korsarz mógł "wytrzymać" zakręt dwutonowego Zero). Twierdzenie, ża Hellcat był pod tym względem lepszy mnie zdziwiło ??.
4. Co do F8F i F4U to ten drugi w porównywalnej odmianie F4U-5 nie tracił zbyt we wznoszeniu: dla F8F - 4,570 ft/min, a dla Korsarza prawie 4,300 ft/min, przy druzgocącej przewadze "piątki" w prędkości (katalogowo coś ponad 740km/h, a w rzeczywistości bez podwieszeń 750-760 - Bearcat zaś nie przekraczał wg Grummana 700, chociaż piloci ją nieraz minimalnie przekraczali).
5. Ja oczywiście będę się upierał przy "promowaniu" tej konstrukcji, a dyskusja na ten temat bardzo mnie interesuje.
6. Aha, należy oczywiście porównywać F4U-4 z Dorami i paroma wyprodukowanymi 152C, ale bądźmy szczerzy, co to zmienia. Karsarz wygrywał zarówno prędkościowo jak i manewrowo (jako całokształt, bo np beczkę miał wolniejszą), przy zachowaniu odporności na uszkodzenia jak w P-47, a Dory, czy "Tanki" były wiotkie jak 109.

Nie poruszyłem wszystkich problemów.
Zachęcam do konstruktywnej dyskusji.

Pozdrawiam.  :001:





Botras

  • Gość
Odp: Samoloty Pacyfiku w Europie
« Odpowiedź #89 dnia: Lutego 23, 2006, 17:13:13 »
F8F to kolejny przykład myśliwca z prawdziwego zdarzenia, który niczym innym w zasadzie być nie mógł. Znakomite wznoszenie i zwrotność, nawet jak na koniec wojny, ale za to na początku słabe uzbrojenie i przez całą historię tej maszyny bardzo delikatna konstrukcja.

Delikatność to rzecz względna. Szczerze mówiąc drażni mnie wypominanie F8F czy P-51 (zwłaszcza H) delikatności, bez wskazania punktu odniesienia. No pewnie, że oba były delikatniejsze niż F4U, czy P-47, bo przy podobnej masie napędu miały lżejsze płatowce. Ale to nie oznacza, że były delikatne "bezwzględnie", tj. że były zbudowane zbyt słabo, by wykonywać funkcje myśliwskie w pełnym zakresie prędkości i przeciążeń. Delikatny bezwględnie to był Jak-3. Bo jeżeli F8F ważący na pusto ca. 3200kg z tonowym silnikiem był "delikatny", to Fw-190A TEŻ, bo ważył podobnie, a nawet był ciut większy! A nikt nie zarzuca żadnemu z Antonów delikatności, prawda? Podobnie z P-51H - jeżeli ważył na pusto ca. 3000kg z takim samym silnikiem i podobnymi wymiarami jak Spitfire, to miał płatowiec zbudowany silniej od niego o jakieś 500kg, nieprawdaż? A zarzuca ktoś Spitfire'om IX delikatność? A przecież był, olaboga, o pół tony delikatniejszy od P-51H! To chyba na wietrze się rozsypywał :002: No ale Anglicy nie mieli nic podobnego do P-47, żeby postawić go obok i orzec, że Spitfire jest delikatny,  po to by można to było potem przez lata powtarzać. Z kolei Sowieci mieli ŁaGGi do postawienia obok Jaków i dzięki temu ‘wiemy’ dziś, że ŁaGGi były ‘niezwykle wytrzymałe’. A teraz postawmy obok siebie Juga i ŁaGGa... :002:

P-47 czy F4U były z pewnością zbudowane silniej niż, odpowiednio P-51 czy F8F i przydawało się to w obu pierwszych wtórnej specjalizacji czyli zwalczaniu celów naziemnych, gdzie oba te lżejsze myśliwce były WZGLĘDNIE delikatne wobec ostrzału z ziemi, ale to jest kontekst, w którym tych specjalizownych myśliwców rzekomą delikatność trzeba oceniać.


4. Co do F8F i F4U to ten drugi w porównywalnej odmianie F4U-5 nie tracił zbyt we wznoszeniu: dla F8F - 4,570 ft/min, a dla Korsarza prawie 4,300 ft/min, przy druzgocącej przewadze "piątki" w prędkości (katalogowo coś ponad 740km/h, a w rzeczywistości bez podwieszeń 750-760 - Bearcat zaś nie przekraczał wg Grummana 700, chociaż piloci ją nieraz minimalnie przekraczali).


To jest punkt, w którym potrzebujemy jakichś dokumentów z epoki, bo różne liczyby się spotyka, a nie wiemy jaki wynik uzyskano w jakiej konfiguracji. Spotyka się prędkość wznoszenia F8F zarówno -1 jak i -2 n a pozimie 6000ft/min, czyli ok 30m/s. Podaje się prędkość maksymalną F8F-2 455mph czyli 732kmh. Dane z książek mogą być mylące, bo nie są szczytem dokładności.
 
6. Aha, należy oczywiście porównywać F4U-4 z Dorami i paroma wyprodukowanymi 152C, ale bądźmy szczerzy, co to zmienia. Karsarz wygrywał zarówno prędkościowo jak i manewrowo (jako całokształt, bo np beczkę miał wolniejszą), przy zachowaniu odporności na uszkodzenia jak w P-47, a Dory, czy "Tanki" były wiotkie jak 109.


Prędkościowo? No to pojedynek :121:! Dawaj dane F4U-4 to ja dam dam dla Fw-190D9  (i nie tylko) :002:

A dlaczego płatowiec Dory miałby być "wiotki jak 109"? Bo nie każde trafienie ląduje w silniku, prawda?