Temat w kibelku, więc z lekko ironicznym uśmieszkiem na twarzy i łobuzerskim błyskiem w oku pozwolę sobie dolać czegoś brzydko pachnącego do ognia. Oczywiście żeby sprawdzić, co to jest

(...)
2. Powierzchnia czołowa lecącej rakiety to nie tylko wyliczona przez policzenie powierzchni postawy rury i dodanie skrzydełek i innych wystających elementów wielkość. Rakieta nie lata z kątem natarcia równym 0, więc należałoby dodać jeszcze sporą część powierzchni całego korpusu.
(...)
No tak, jasne. Ale... zdaje się że rozważania o oporze padły w kontekście klasycznego ujęcia powstawania sił aerodynamicznych. W ujęciu tym obowiązują zaś klasyczne wzory (Px=Cx*A*
ro*v
2/2 i tym podobne); we wzorach tych zaś powierzchnia (tu: czołowa) jest tylko
wartością odniesienia i nie ma żadnego związku z aktualnym kątem natarcia. Dlaczego? Bo służy tylko do porównania wartości wyliczanej z wielkością obiektu w przypadku, gdy
wszystkie inne parametry pozostają takie same. Przykład? Obliczenia dla skrzydeł, w tym również siły oporu, odnosi się do powierzchni skrzydła (zdefiniowanej jako rzut na płaszczyznę poziomą przy zerowym kącie natarcia), a nie powierzchni przekroju czołowego. A przecież wzory te same...
A skoro o wzorach, to jeszcze z drugiego słoiczka:
Zamiast garści cytatów: ktoś tam pytał o jeden wzór łączący zasięg z parametrami rakiety; ktoś przekonywał, że się nie da, inny że się da tylko po co, a komuś nawet zachciało się co nieco wyprowadzać...
A ja się zapytuję: a jaki zasięg z jakimi parametrami? Ja tu widzę masę wypowiedzi poprawnych i błędnych zarazem. Bo przecież wszystko zależy od stopnia uproszczenia teoretyzacji. Inaczej temat opowie użytkownik, opisze inżynier, wyłoży magister czy przemyśli profesor. Dopóki się nie uściśli, kto o czym mówi, dyskusja przypomina raczej rozmowę głuchego z niemową.
Mniej lub bardziej złożony ścisły matematycznie wzór (czy też ich większą ilość) da się wyprowadzić tylko i wyłącznie biorąc pod uwagę ścisłe fizyczne wielkości. Nie da się porównać zasięgu rzutu cegły i kartki papieru w piękny, letni, słoneczny, a więc i termiczny dzień. Nie da się jednoznacznie określić zasięgu na podstawie tylko geometrii (parametry napędu też wynikają z jego geometrii) pocisku w sytuacji, gdy on sam może na przykład zdecydować (słusznie lub nie) o wychylaniu powierzchni aerodynamicznych i/lub zmianie wektora ciągu; podobny zresztą wpływ ma cała masa innych czynników. Żaden wzór nie obejmie wszystkich zmiennych, zarówno celowych, jak i losowych, więc żaden miarodajnym nie będzie. Podejście zwane inżynierskim pozwala co prawda elegancko wyłgać się od tych problemów stosując całą masę współczynników (zwykle zresztą wyznaczanych doświadczalnie). Jednak nawet one zwykle dotyczą
typowych warunków brzegowych, mniej lub bardziej
normalne warunki zewnętrzne i, ze względów komercyjnych zwykle, raczej
wystarczająco prawdopodobne osiągnięcie sukcesu (w kontekście osiągnięcia celu przez rakietę) niż jego pewność. Dlaczego? Żeby potencjalny "klient" zrozumiał w ogóle, co się do niego mówi.
Więc jeśli ktoś posiada wszystkie niezbędne dane (wydajność energetyczną napędu w zależności od prędkości, temperatury napędu i otoczenia, ciśnienia powietrza itd., charakterystykę toru lotu w zależności od trybu sterowania, cechy aerodynamiczne zależne m.in. os sposobu realizacji sterowania, i... ja tak mogę jeszcze długo...), fajnie by było ujrzeć, oparte na odpowiednio szczegółowej analizie tych danych, możliwie
obiektywne porównanie zasięgów dwóch różnych rakiet. Jeśli zaś nie, to... trudno. Trzeba będzie polegać na ściemie, którą wciskają wszystkim ich producenci.

A do kolegów innych niż Imć Moderator: więcej luzu, panowie, uśmiech na twarzy, kufelek w garść i za zdrowie naszych lotników! Przecież i tak
prawdopodobnie żaden z nas nie będzie miał nawet szansy z tych rozważań skorzystać w praktyce...
