Autor Wątek: Jałta  (Przeczytany 2014 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Jałta
« dnia: Lutego 06, 2006, 12:30:07 »
Ostatnio jakoś niemiałem za wiele czasu na udzielanie się na forum.
Temat jeszcze aktualny wszakże mija 61 rocznica od owej konferencji, dzięki połączyła nas (z resztą nie tylko nas) wielka bratnia miłość.
Dużo już napisano o tej zdradzie, ale może jednak warto przypomnieć jak to nasi alianci z (cytat z „Okrętu”)”Ta kopcącą cygara pierdołą Churchillem” na czele zostawili nas na lodzie.
Chciałem z początku napisać coś zupełnie innego, ale po takim poście pan Kos, (którego przy okazji pozdrawiam) dostałby pewnie apopleksji oraz zapaści, a ja niedługo po tym takiego badyla, że 10 pokoleń później jeszcze by o nim wspominano :P

Zatem chciałbym podyskutować, co by było gdyby konferencja jałtańska nie ustaliła granic tak jak to miało miejsce.
A być może i dywizje amerykańskie z Georgem Patronem na czele ruszyły, na sojuza.


Dziękuję za pozdrowienia i za pamięć o mnie. Moim zdrowiem się nie martw - na razie dopisuje i długo takie pozostanie o ile będziesz pisał tak jak do chwili obecnej. Cieszę się, że moje "perswazje" i nasze rozmowy przyniosły właściwy skutek i niech tak na zawsze pozostanie. Wspaniała metamorfoza. Inni (piszący inaczej) mogą teraz brać z Ciebie przykład... no i obym się na Tobie nie zawiódł.  Dziadek Kos
« Ostatnia zmiana: Lutego 06, 2006, 12:44:40 wysłana przez Kos »
5800x3D / NZXT B550 / 64GB@3600 /4TB NVME Gx4 / RTX4080Super / NZXT X63 / Thermaltake 1kW / Huawei GT34
Meta QUEST 3 / Thrustmaster Warthog + TFRP

Schmeisser

  • Gość
Odp: Jałta
« Odpowiedź #1 dnia: Lutego 06, 2006, 13:04:03 »
Nic by się nie stało, poza tym że mówiło by się dzisiaj o akcjach zaczepnych marynarki radzieckiej  na granicy brytyjsko-rosyjskiej, oraz smiałym ataku RAFu na baze WWS w Abellvile

Odp: Jałta
« Odpowiedź #2 dnia: Lutego 06, 2006, 14:54:58 »
Wiem, że ulubiona kufajmańska maksyma głosi „Ludi u nas mnoho” ale tak się zastanawiam, co do tej granicy rosyjsko-brytyjskiej i myślę czy Stalin nie ugryzłby za wiele na raz, poczym dostał strasznej niestrawności.
Druga sytuacja wygląda tak:
Jałta podział wpływów Stalin chce Polskę. Churchill i Roosevelt mówią na to nie.
Co robi Stalin idzie do Berlina potem wycofuje się, :D czy raczej idzie do Berlina z takim rozpędem ze hamuje dopiero gdzieś na Ardenach i mamy jakieś kolejne 5 latek wojenki?
Trzecią opcją, która należałoby rozważyć jest właśnie ta zaproponowana przez Ciebie, czyli granica brytyjsko-rosyjska, choć nie wydaje mi się, aby alianci byli tak słabi na zachodzie jak można by z twego postu wywnioskować.(Ardeny wynikły z szeregu dość fatalnych zbiegów okoliczności oraz ślepego przekonania o słabości Niemców amerykańskiego dowództwa)
Jeżeli zachód by ruszył(nie koniecznie jeszcze w maju, 45) ale później po tym jak część rosyjskich dywizji poszła na Mandżurię, a Japonia była pokonana. To sytuacja wygląda zgoła inaczej gdyż na zachodzie mamy zgrupowania brytyjsko-amerykańskie na południu Europy sytuacja wygląda podobnie, na Pacyfiku mamy znów znaczne siły brytyjsko-amerykańskie a podejrzewam, że i Japonia miałaby ochotę dorzucić swoje trzy grosze.
No i amerykańska bombka, choć tu należałoby zastanowić się czy amerykanie zdecydowaliby się na ten krok wszakże „Wujek Joe” już wtedy straszył swoim pseudoprogramem atomowym
5800x3D / NZXT B550 / 64GB@3600 /4TB NVME Gx4 / RTX4080Super / NZXT X63 / Thermaltake 1kW / Huawei GT34
Meta QUEST 3 / Thrustmaster Warthog + TFRP

Molzey

  • Gość
Odp: Jałta
« Odpowiedź #3 dnia: Lutego 06, 2006, 15:01:43 »
Taka akcja Anglo-Amerykńska mogłaby się udać, przecież Berlin zdobywali w większości Azjaci.Więc z tym "mnoga ludiej" u Wujka Joe to już cienko było...
Inna sprawa ,jaki interes mieliby anglosasi w takiej awanturze.Co ich obcodziła jakaś tam Polska? :015:

Offline Ranwers

  • *
  • Wizzard
Odp: Jałta
« Odpowiedź #4 dnia: Lutego 06, 2006, 15:17:24 »
Temat rzeka i gdybać można długo.
Przychodzi mi na myśl to iż gdyby Jałta się nie udała to skończyła by się swinnaja tuszonka, rzeka jeepów, studów, ton stali i innego dobra. Dochychczasowi alianci musieliby zweryfikować taktykę prowadzenia wojny. Zarówno wschodni jak i zachodni. Być może na zachodzie nie przywiązywano by już uwagi do bezwzględnej kapitulacji Niemiec.
Druga sprawa to to, że Rosjanie nie wjechali do Niemiec - Berlina całym frontem. Było to uderzenie klinem. Przecież gdy toczono walki o Berlin nie zajęty był np. cały dzisiejszy Dolny Śląsk, pomorze niemieckie.... Tak więc być może nie zaszli by tak daleko.
Ot tyle na gorąco.
.       __!__
.____o(''''')o____.
          " " "
Forum to miejsce spotkań ludzi, którzy mają "zryty palnik" w pewnych kwestiach i do tego dobrze im z tym

Schmeisser

  • Gość
Odp: Jałta
« Odpowiedź #5 dnia: Lutego 06, 2006, 15:25:08 »
A ja myśle że jakby się rozpędzili to zanim by nie zgrzytnął normandzki piach w ogniwach gąsienic tetów to nie zatrzymaliby sie. Po pierwsze , ruscy mogli wg. szacunków OKW utrzymać tempo tworzenia dywizji na dotychczasowym poziomie przez około 2 lata dodatkowe. Produkcję uzbrojenia litościwie pominę bo wiadomo ze się rozpędzili.

Nikt z zachodu nie zdawał sobie sprawy z tego co to znaczy walczyć z rosjanami. Nikt. I zanim by sie opamiętali mogłobyt być już niemiło. Rosja i jej zaplecze przemysłowe to nie zagłębie ruhry które mozna bombic ile wlezie.

Bomba atomowa, zanim by zgromadzono wystarczającą ilość plutonu do następnych bum chwile by to mogło potrwać. pozatym dyskusyjna mogła by być skuteczność 20 kt bomby w warunkach zabudowy murowanej.

Odp: Jałta
« Odpowiedź #6 dnia: Lutego 06, 2006, 15:29:17 »
Przecież gdy toczono walki o Berlin nie zajęty był np. cały dzisiejszy Dolny Śląsk, pomorze niemieckie.... Tak więc być może nie zaszli by tak daleko.
Cytując Kazika  "Wrocław od zawsze poddaje się ostatni"

No takiej imprezy to już raczej nie z powodu Polski można by oczekiwać, choć patrząc od strony krajów zachodnich mógł to być(czytaj Polska) całkiem niezły „pas ziemi niczyjej” oddzielający je właśnie od ZSRR.
Gościem, który mógłby to zrobić i nawet nie potrzebował do tego zachęty(otwarcie obnosiła się z planem uderzenia na „ruskich” był wcześniej wspomniany właściciel słynnych Coltów, czyli George Patron
Bodajże w jego pamiętnikach znalazłem takie hasło cytuję z pamięci „Dajcie mi trzy dywizje ZSRR i to w taki sposób, że będzie wyglądało jakby to oni, zaczeli”
Wystarczyło tylko odpowiednio zacząć a potem nie byłoby zmiłuj się
A dlaczego mieli by zacząć? Ano, dlatego iż kto śpi spokojnie mając Stalina „za miedzą”???
Nigdy nie wiesz, kiedy przyjdzie mu do głowy ochota na „wyzwalanie” kolejnych narodów

Cała impreza miałaby tym większe szanse, iż właśnie owy Land-Lease szla****** no skończyłby się
5800x3D / NZXT B550 / 64GB@3600 /4TB NVME Gx4 / RTX4080Super / NZXT X63 / Thermaltake 1kW / Huawei GT34
Meta QUEST 3 / Thrustmaster Warthog + TFRP

Offline Kusch

  • Global Moderator
  • *****
Odp: Jałta
« Odpowiedź #7 dnia: Lutego 06, 2006, 15:44:30 »
Coś mi tak po głowie łazi, że to jednak Churchil próbował innego rozwiązania kwestii podziału strefy wpływów.Tylko Rooswelt z Józkiem już wcześniej się ugadali kto co bierze.

"Najlepszą metodą przewidywania przyszłości jest jej tworzenie"

http://img90.imageshack.us/img90/9643/klmd5.jpg

Odp: Jałta
« Odpowiedź #8 dnia: Lutego 06, 2006, 15:49:29 »
Rosja i jej zaplecze przemysłowe to nie zagłębie ruhry które mozna bombic ile wlezie.
Ale zważywszy na to, iż niemal cały przemysł został przeniesiony prawie pod Pacyfik no to szanse B-29 wzrastają
Nikt z zachodu nie zdawał sobie sprawy z tego co to znaczy walczyć z rosjanami. Nikt. I zanim by sie opamiętali mogłobyt być już niemiło.
To fakt. Dziadek frontowiec zwykł mawiać, iż nie ma nic lepszego na odwagę niż seta przed atakiem i NKWD za plecami
A i tu należałoby się zastanowić czy znów nie było by tak wielkich szans na powodzenie, bo po spotkaniu z japońskim fanatyzmem chyba nawet rosyjskie „Za rodinu, za Stalinu” nie wywarłoby chyba aż tak piorunującego efektu, choć rosyjska zima i partyzantka mogłaby ich zdziwić.
W sumie temat jest faktycznie rzeką i można by długo dyskutować nad tym, która opcja jest bardziej prawdopodobna
Bomba atomowa, zanim by zgromadzono wystarczającą ilość plutonu do następnych bum chwile by to mogło potrwać. pozatym dyskusyjna mogła by być skuteczność 20 kt bomby w warunkach zabudowy murowanej.
Co do bomy zdjęcia z Nagasaki dają troszkę do myślenia zwłaszcza te, na którym widać jakby pustkowie i tylko jeden murowany kościół, mimo że bez dachu to jednak nadal stojący?
Więc faktycznie skuteczność mogłaby być niewielka, co do budowali, ale zważywszy na to, iż więcej ludzi zginęło od choroby popromiennej niż od wybuchu to już tez inna bajka.

5800x3D / NZXT B550 / 64GB@3600 /4TB NVME Gx4 / RTX4080Super / NZXT X63 / Thermaltake 1kW / Huawei GT34
Meta QUEST 3 / Thrustmaster Warthog + TFRP

Odp: Jałta
« Odpowiedź #9 dnia: Lutego 06, 2006, 15:52:30 »
Coś mi tak po głowie łazi, że to jednak Churchil próbował innego rozwiązania kwestii podziału strefy wpływów.Tylko Rooswelt z Józkiem już wcześniej się ugadali kto co bierze.



Fakt :icon_redface:
potem się zorientowałem.
Faktycznie stalin świetnie to rozegrał zapraszając Roosevetla do siebie na "pogaduszki".
I stawiając Churchilla przed faktem dokonanym

Taki mały Edit:
Wiadomo kiedy pojawi się knyfel :P "połącz posty" 
5800x3D / NZXT B550 / 64GB@3600 /4TB NVME Gx4 / RTX4080Super / NZXT X63 / Thermaltake 1kW / Huawei GT34
Meta QUEST 3 / Thrustmaster Warthog + TFRP

Graf

  • Gość
Odp: Jałta
« Odpowiedź #10 dnia: Lutego 06, 2006, 16:05:58 »
Tak sobie czytam i włosy mi się jeżą na głowie. Czy panowie uważają, że grzyby posadzone na Japonię były faktycznie potrzebne, by cokolwiek udowodnić samurajom?
Troszkę wyobraźni please.

Schmeisser

  • Gość
Odp: Jałta
« Odpowiedź #11 dnia: Lutego 06, 2006, 16:45:53 »
Bardzo modne jest twierdzenie jakoby hiroshima i nagasaki zapobiegły dalszemu przelewowi krwii a wręcz  fizycznej eksterminacji narodu japońskiego, rzecz sporna dla mnie. Grzyby miały pokazać wujaszkowi Joe 'A nuke:How does it work - for dummies', i spełniły swoje zadanie. Wielkim Amerykański Bleff polegał na tym że udawali że maja tego więcej, a nawet bardzo dużo więcej. I zadziałało. Na całe 4 lata.

Skoro już ktoś wspomniał o przemyśle, to z tym 'prawie nad brzegiem pacyfiku' to nie do konca prawda. Wspomnę tylko iż nawet na terenie Juropy mieli fabryki wyposażone w najlepsze obrabiarki na świecie i najlepszych fachowców, a do tego nie wrażliwe nawet na bezpośrednie trafienie za pomocą Da Bomb-A.

Róznica między japońskim fanatyzmem a ruską odwagą jest taka ,że 50 japończyków z katanami kasowało batalion amerykański, po czym grzecznie umierało z powodu ran. Zaś rosjanie po prostu szli...

Gdyby Wujek ruszył to miał spore szanse imho. Więcej niż spore.

Offline traun

  • *
  • CM, RoF, CoD
Odp: Jałta
« Odpowiedź #12 dnia: Lutego 07, 2006, 08:25:30 »
Panowie  Schmeisser ma rację nie zostaje mi nic innego jak się z nim zgodzić. Zapasy ruskich były jeszcze spore, produkowali coraz lepszy sprzęt (Ła-7, Tu-2, T-44, IS-3 itp.) który nie miał się czego wstydzić. Z początku mieliby problem z przechwyceniem B-17 lub B-24 ale znając ruskich to pewnie dyrektywa z góry i za miesiąc jest gotowy wysokościowy wariant jakiegoś szmatolotu a później to tylko naklepać go w 1 000 000 egzemplarzy. Zresztą co do bombardowań, spójrzcie na mapę   .. ich się nie da zabombardować.
Ostatnio czytałem opracowanie (nieoficjalne) gdzie oceniano armie pod względem bojowości, odwagi, inicjatywy i paru jeszcze (zrobiło to 100 oficerów z różnych krajów na jakim zjeździe pijackim w 46 roku) najlepiej zostali ocenieni Bretyjczycy, Polacy,  Japończycy i ruscy a najgorzej Włosi, Francuzi i Amerykanie. Chłopaki z Kansas już mieli serdecznie dość wojny i chcieli wracać do swoich pulchnych kobiet, chipsów i stacji benzynowych, a ruscy byli świeżo po zwycięstwach z wiarą w swoje siły i z silną motywacją NKWD.
 :021:
Pozdrawiam chłopaków z EKG
GG 4834952

Offline Leon

  • Global Moderator
  • *****
Odp: Jałta
« Odpowiedź #13 dnia: Lutego 07, 2006, 10:11:09 »
Panowie - wysokościowe samoloty w ZSRR były - tylko, że w warunkach wojny z Niemcami nie było najmniejszej potrzeby wdrażać ich do produkcji. Przez prawie całą wojne Mikojan nie robił nic innego jak opracowywał coraz to nowsze samoloty - seria I-220 - 225 (ostatni wysokościowym nie był ale frontowym - całkiem ciekawym, o imponujących osiagach), pomimo wielu wad, jak to w CCCP, była jednak dosyć obiecującą. Ponadto Sowieci, bardzo szybko przestawili sie na program odrzutowy osiągając całkiem przyzwoite efekty - oczywiście chodzi mi o maszyny Suchoja a nie o przebudowanego Jaka-3...
Marcin Widomski

Pealuuga lipp, Surnupealuuga lipp, Tundmuste tipp, Sinu tundmuste tipp, See on ju vabadus hüperboloid, Insener Garini hüperboloid...

HansVonStunke

  • Gość
Odp: Jałta
« Odpowiedź #14 dnia: Lutego 07, 2006, 11:35:04 »
Zresztą co do bombardowań, spójrzcie na mapę   .. ich się nie da zabombardować.


Co prawda to prawda, trzeba by baaaardzo dużo bomb i bombowców...i sporo czasu...
 

Ostatnio czytałem opracowanie (nieoficjalne) gdzie oceniano armie pod względem bojowości, odwagi, inicjatywy i paru jeszcze (zrobiło to 100 oficerów z różnych krajów na jakim zjeździe pijackim w 46 roku) najlepiej zostali ocenieni Bretyjczycy, Polacy,  Japończycy i ruscy a najgorzej Włosi, Francuzi i Amerykanie. Chłopaki z Kansas już mieli serdecznie dość wojny i chcieli wracać do swoich pulchnych kobiet, chipsów i stacji benzynowych, a ruscy byli świeżo po zwycięstwach z wiarą w swoje siły i z silną motywacją NKWD.
 :021:

Jakoś mnie to bardzo nie dziwi, przecież te 'chłopaki z Kansas' co przyjechali do Europy strzelać do Fryców, to tak naprawdę pewnie nie wiedzieli o co mają walczyć...Brytyjczycy mieli swoją BoB, potem niemieckie naloty nocne, ataki V1 i V2, zburzone bombami domy i zabite rodziny, Polacy- to samo plus okupowany kraj w którym gdzieś była rodzina (albo już nie)...Japończycy - zupełnie różną od naszej mentalność, ze swoim 'bushido'...Rosjanie - zaporowe oddziały NKWD za plecami (plus zrównane z ziemią bombami domy i inne takie 'atrakcje'- jak Polacy i Brytyjczycy)...A Jankesi ? Przeciętnemu 'chłopakowi z Kansas' Niemcy niczym nie zaburzali jego spokojnego życia, bomb mu na głowę nie spuszczali, chałupy nie rozpirzyli, kraju nie okupowali - o co on miał się bić ? Wobec Japończyków to jeszcze mogł mieć jakieś osobiste pobudki, ale Niemcy ?...Wzięli go do woja, kazali jechać do Europu i strzelać - to strzelał...i starał się nie dać się zabić (jak większość żołnierzy innych narodowości). Btw - Wharton ciekawie wspomina swój udział w tej imprezie w swoich książkach niektórych ('Szrapnel', 'W księżycową, jasną noc').